03 maja 2021

Wyszukane imiona

 W poprzednim poscie wspominkowym bylo o mojej babci, nie pisnelam jednak ani slowem, jak miala na imie. Jej mama miala nadane na chrzcie Tekla i przez dlugi czas to imie bardzo mi sie podobalo, bo chyba tak jest, znamy kogos o danym imieniu i jesli jest to osoba dobra i ciepla, imie dobrze sie kojarzy. Ale w miedzyczasie nastala Pszczolka Maja i pojawila sie wstretna Pajeczyca Tekla. No i wuj bombki strzelil, imie zaczelo sie zle kojarzyc, a prawie mialam zamiar dac tak mojej pierworodnej. Nie dalam jednak. 
W ogole nadawanie dzieciom imion to strasznie trudna sprawa, jest tak ogromny wybor, ale jak sie blizej przyjrzec, to pewne imiona sa zbyt popularne (z ostatnich lat to istny wysyp Zuziek, Zosiek), inne zbyt pretensjonalne, bo albo "zagraniczne" albo jakies na sile staropolskie. Sa tez imiona-tabu, ktorych nie dostanie zadne dziecko, np. Alojzy czy Alfons, Adolf, choc to przeciez imiona jak kazde inne, ale no zle sie kojarza i kwita. Ale ja wlasciwie nie o tym.
Wracam do mojej babci, ktora rodzice ochrzcili Leokadia. Wlasciwie niby niebrzydkie, ale niemodne, tracace myszka i naftalina. Chociaz... jedna z moich corek nie wyklucza nazwania tak corki, gdyby miala sie urodzic, bo jej sie podoba i mialaby gwarancje, ze zadne inne dziecko z rocznika tak by sie nie nazywalo. Przy tym imieniu nie moge byc obiektywna, nie mam nawet do niego zadnego stosunku, tak bywa z imionami bliskiej rodziny, one po prostu sa i nie musza sie podobac czy nie, one byly zawsze, sa czyms tak normalnym, ze niewartym rozpatrywania. 
Ale Leokadia to jeszcze nic w obliczu imion, jakie wystepowaly w mojej rodzinie. Trzy ciotki mojego ojca mialy imiona Kunegunda, Petronela i Honorata. Z nimi wiaze sie smieszna historia ze mna w roli glownej. Mieszkalismy wtedy jeszcze w domu, ktory zbudowal pradziadek Marcin, my na pierwszy pietrze, a Czeslaw z rodzina na parterze. Owe trzy ciotki ze swietego miasta Czestochowa najpierw zakotwiczyly u niego, bo bylo po drodze, pozniej chcialy odwiedzic nas. Zadzwonily do drzwi, a ja polecialam otworzyc, mialam wtedy jakies 7-9 lat, nie pamietam dokladnie, w kazdym razie wiedzialam, ze od drzwi do drzwi tulaja sie jakies jehowe, wiec kiedy po otworzeniu drzwi zobaczylam trzy, z wygladu mocno przykoscielne niewiasty, powiedzialam "dziekujemy" i zatrzasnelam im drzwi na nosie. Zadzwonily powtornie, wtedy juz otworzyl ojciec. Smiali sie ze mnie potem przez kilka nastepnych lat, ze ciotki katoliczki uznalam za innowiercow.
Jeszcze lepsze natchnienie miala babcia mojej mamy ze strony jej ojca. Trzeba Wam wiedziec, ze moj dziadek mial niezwykle oryginalne imie - Kwiryn. Jego bracia nazywali sie Benon, Roman i Anatol, siostra Regina, zas zmarly w dziecinstwie braciszek nazywal sie Konstantyn. 
A teraz co? Brajany, Dzesiki, Keviny i Zosie. Ehhh, zaginela fantazja w narodzie...

56 komentarzy:

  1. Co się Zosi czepiasz, hę? To jedno z najstarszych imion świata!

    Dla takich jak my, jeszcze trzeba tak dobrać imię, żeby było i polskie i niekłopotliwe za granicą. Taki Wojtek to słabe np jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no, nie czepiam sie Zosi, jakbym smiala, skoro moja macierz to Zosia, aleee... teraz co druga w przedszkolu to Zosia, Zuzia i Hania. Zaginela kreatywnosc w narodzie i wszyscy daja jednakowo.
      Imiona moich corek i moje nie musialy byc zmieniane, maja tak miedzynarodowy wydzwiec, ze bardziej nie mozna. Natomiast slubny musial zmienic Piotra na Petera.

      Usuń
  2. Zaprezentowałaś inny typ fantazji- przepiękne imiona były w Twojej rodzinie, oryginalne, nie "obnoszone". W mojej rodzinie typowizna: Stanisław, Bronisław, Władysław, Helena, Wojciech... mam wymieniać dalej? ...
    Ale najważniejsze jest to, co powiedziałaś- każde imię jest ładne, jeśli człowiek o tym imieniu dobrze się nam kojarzy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale kiedy mowilam w szkole, ze moj dziadek nazywa sie Kwiryn, to mi nie wierzyli, ze takie imie w ogole istnieje, nikt go wczesniej nie slyszal.
      Z tymi ulubionymi imionami to ja w pewnym momencie stanelam na takim rozdrozu, ze nie wiedzialam, co mam z ta Leokadia zrobic, lubic czy wprost przeciwnie. Bo o ile babcie kochalam ponad wszystko, to moja tesciowa Leokadia niekoniecznie mnie kochala. Z wzajemnoscia zreszta. )))

      Usuń
  3. Honorata piekne imie a Leokadia przepiekne, nie znalam nikogo o takim imieniu, za to mialam ciotke Zofie, najwieksza plotkare swiata, nikt w rodzinie nie zdrabnial ladniie tylko kazdy mowil Zoska. Moja mama miala na imie Jozefa, nie cierpiala tegu imienia, na szczescie wszyscy nazywali ja Lala albo Lalka .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyzej napisalam, Leokadia byla dla mnie wszystkim, dopoki slubnego nie poznalam i jego mamusi Leokadii, mialam wtedy bardzo mieszane uczucia zwiazane z tym imieniem. No coz, nie trafila mi sie tesciowa marzen :)))
      A imie Józefina uwazam ze jest piekne, Józefa mniej, ale tez ladne.

      Usuń
    2. Jozefina pieknie brzmi, podobnie Michalina, gdybym wstapila do zakonu to bym imie swoje zmienila na Teresilla albo Terezjana a moze Teresita albo Terencja.

      Usuń
    3. Teresa, masz fantazje! Powinnas pracowac w poradni nadawania imion :)))I

      Usuń
  4. teraz jest powrót w narodzie do imion babek i prababek i praojców ale wszystko lepsze od brajanów i dzesik. był czas, że krolowały imiona biblijne dawidy, salomony ...maryśki wiecznie modne na wzór maryji tylko jesusa brakuje. a mnie sie podobają słowiańskie imiona i na szczęście już sie pojawiły gdzieniegdzie siemowity, mieszki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak kiedys rozmawialam z corkami i one uwazaja imiona mojej mamy i babci za wchodzace w sklad ich listy imion, ktore moglyby nadac swoim dzieciom. Mame mam Zofie, tutaj bylaby Sophia, bo Zofia czytaliby Cofia, wiec odpada. No i wlasnie Leokadia tez im sie podoba. Teraz czekamy na te dzieci :)))

      Usuń
  5. Właśnie mi się pomyślało, że Honorata to całkiem fajne imię. Kojarzy mi się z różnymi pozytywnymi dziołchami ze starych filmów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Honorata wraca do lask, ale Pelagia, Petronela, Kunegunda, Genowefa sa raczej na koncu listy imion ulubionych. A potem trafiaja sie cale klasy Zuziek, Zosiek, Len czy co tam jeszcze. Zero inwencji.

      Usuń
  6. Moja teściowa miała Leokadia na imię i jakoś źle mi się ono od tej pory kojarzy. Gdy rodziłam swoją, to wszystkie na tej sali miały być Karoliny, a i tak imienniczek mojej Magdy było kilka w klasie..Ja już pomijam, że zasadniczo imię musi pasować do nazwiska. A kiedyś było w modzie by dawać dziecku imię patrona przypadającego na dzień, w którym się dziecię urodziło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, moja tesciowa tez miala Leokadia, a ja sie o malo nie pochlastalam tepa zyletka, kiedy sie dowiedzialam, ze taka wiedzma moze nosic tak piekne imie jak moja babcia. Za moich czasow krolowaly Natalki i Julie, a ja oczywiscie tez nie wykazalam sie oryginalnoscia i tak dzieci nazwalam. Mialam pomysly, ale w zapedach powstrzymywal mnie slubny, ze ma byc prosto i normalnie. :)))

      Usuń
  7. Modne są także Bruna, Tymony i Filipy, to imiona najmłodszego pokolenia w mojej rodzinie :)
    Jak memu bratu miał się urodzić młodszy wnuk, ten Filip właśnie, to bracisz ze swojo żono zabawiał się wyszukiwaniem najbardziej odlotowych imion, ich wybór padł na Przedpełka. Formalnie imię to do rodziny nie weszło, ale funkcjonuje jako przydomek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam malego Tymonka w rodzinie, Ige, Ide, no ze nie wspomne o typowo brytyjskich u rodziny zyjacej w Anglii. Nie ma Bas, Malgos, Dorotek, Grazyn - pewnie kiedys znowu wroca, ale teraz sa traktowane bardzo po macoszemu.
      Przedpelk fajnie. :)

      Usuń
  8. Miałam ciotkę, a raczej cioteczną babkę, siostrę babci po kądzieli, która miała na imię Leokadia. Ciocia Lodzia, bo tak na nią mówiłyśmy z siostrą, była najfajniejsza naszą ciotką. To u niej spędzałyśmy miesiąc, a czasem nawet dwa miesiące wakacji. Zawsze wesoła, wygłupiała się z nami, chodziłyśmy razem do sołtysa na jabłka (oczywiście bez wiedzy tegoż sołtysa). Kiedyś uratowała życie psa, którego ktoś próbował zarąbać siekierą i myśląc , że nie żyje, zostawił nad rzeką. W wieku 71 lat nauczyła się (od jakiegoś małolata z dalszej rodziny) palić papierosy, niestety, na własną zgubę, bo miała nadciśnienie i zabił ją udar.
    W tamtym pokoleniu popularne było imię Helena, Zofia, Anna, Jadwiga - były w rodzinie przynajmniej po dwie osoby o każdym z tych imion.
    Jedna z sióstr dziadka po kądzieli miała na imię Balbina, skojarzenie z gąską Balbinką było oczywiste :D
    Imię mojej siostry, Aleksandra, i moje, Nina były raczej niespotykane. Kiedy pytano mnie, jak mam na imię, bardzo często słyszałam: ale na pewno Nina? A nie Janina? Okropnie mnie to denerwowało, bo byłam dumna z takiego niezwykłego imienia :)
    Uważam, że nad imieniem trzeba się zawsze dobrze zastanowić i dopasować do nazwiska. Taka Dżesika Bąk powala po prostu, ale Anna Bąk brzmi całkiem nieźle. Kobieta może co prawda zmienić nazwisko po ślubie, ale to też loteria :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam lalke Balbine. Wychowywana na Sienkiewiczu, zawsze lubilam imie Aleksandra ze wzgledu na zdrobnienie Olenka. Nina za naszych czasow bylo rzadkim imieniem. Nie wiem, dlaczego, w domu nazywano mnie Hania, choc ja jestem Anna, ale do dzisiaj niektorzy nadal tak do mnie mowia.
      No fakt, niektorzy wala imieniem jak kula w plot, Dolores Miednica czy tam Dzesika Kielbasa, albo inny Brajan Cebula (jak w Klanie). A Ania Bąk chodzila do mojej klasy i mieszkala w tym samym domu co my.

      Usuń
    2. No masz, ale trafiłam z tą Anią :)
      Moja siostra oczywiście była Oleńką, bo otrzymała imię po bohaterce "Potopu", ale nie brakowało osób, które myślały, że to zdrobnienie od Olgi.
      Też miałam lalkę Balbinę, taką celuloidową. Trzy kolejne, bardzo podobne, nazywały się Karolina, Michalina i (nie wiadomo czemu, bo nie za bardzo do tamtych pasowało) Dorota.

      Usuń
    3. Moja Balbina miala zamykane oczy i te oczy czasem wpadaly jej do srodka glowy, wtedy szlo sie do kliniki lalek i fachowiec wstawial je na swoje miejsce. A potem moja mama wyrzucila ja gdzies przed przeprowadzka. Mialam w sumie dwie lalki, bardzo je szanowalam, moja wnuczka ma tyle, ze nei mozna zliczyc, pobawi sie chwile i do kata rzuci. Moje wnuki maja w ogole duzo za duzo zabawek, niczego nie szanuja.

      Usuń
  9. W mojej rodzinie z obu stron tradycyjnie: Genowefa, Maria, Zofia, Teresa, Janina, Władysław. Znałam Teodozję Gwóźdź, co wyszła za Kwieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Kwiek to takie chyba cyganskie nazwisko, oni wszyscy nazywaja sie albo Weiss, albo Kwiek.
      Pamietasz Anie z Zielonego Wzgorza, ktora marzyla, by miec na imie Kordelia? Ja tez chcialam nazywac sie bardziej wymyslnie, bo An w naszych rocznikach bylo zatrzesienie. Zaczelo mi sie moje imie podobac dopiero wtedy, kiedy Czerwone Gitary wyspiewaly Anne Marie. :)

      Usuń
  10. Hi, hi, jesli kiedys mojemu dziecku uda sie popelnic dziewczynke, to ma przykazane, ze przynajmniej jedno z jej imion powinno byc z rodzinnej tradycji, wiec jej grozi bycie Seweryna :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie ladne imie! Rzadkie w tych czasach.
      Jest nadzieja, ze dziecie sie rozmnozy? Moja najstarsza juz chyba nie :(

      Usuń
    2. Hmmm, jak na razie niewielka. Co jakis czas ma nowe candidatki, ale jakos mu sie nie spieszy do wiazania sie na stale, a ja specjalnie nie nalegam :). Dziecko zreszta dobrze wie, ze do babciowania mi nie spieszno...

      Usuń
    3. A dziecie w jakim wieku? Z chlopakami to latwiej, moze robic te dzieci do poznej starosci :)))

      Usuń
  11. Też byłam Hanią do końca podstawówki, normalnie scyzoryk otwierał mi się w kieszeni, chciałam być Anią. Marzenie mi się spełniło, bo akurat przeprowadziliśmy się i mogłam zacząć nowe życie, jako Ania, nawet w domu nauczyli się mego imienia.
    Dziadkowie mieli ładne imiona Anna i Jan ze strony mamy, Wiktoria i Michał od ojca. Ja imię mam po babci i na dodatek "przyniosłam" sobie, siostra synowi dała na imię Michał, te dwa się powtórzyły. Dawniej nie zdrabniano ładnie, więc mama nie lubiła swojego Stefania, bo wołano Stefka. Była Kasia, siostra mamy. Rodzina moja maleńka i mam Elżbietę, Maćka, Michała, Gabrielę i Marcina, a ich syn ma na imię Lauren, no i mój Bezowy Bogusław.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ja sobie przyniosla imie, nazywalabym sie Karolina, tez ladnie, ale Anna podoba mi sie bardziej. Stefania tez zawsze mi sie podobalo.
      Patrz, Ania, tyle imion, a ludzie nadaja w kolko tylko kilka.

      Usuń
    2. Zapomniałam napisać, że naszą Gabę wołaliśmy Teklusia, bo urodziła się 23 września w imieniny Tekli. Są imiona, których bardzo nie lubię, ale nie napiszę, bo mamy wspólnych znajomych o tych imionach, czuły by się urażone.

      Usuń
    3. Ja chyba nie mam takich nielubianych imion, jedne podobaja mi sie bardziej, inne mniej, ale zadne nie jest dla mnie jakies takie szczegolnie odpychajace.

      Usuń
  12. Jedna babcia to Marta, druga- Emilia, matka Halina, a moja córa to Julia:) Może być:)
    Słońca i ciepła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Moja najmlodsza tez Julka, to bylo bardzo modne imie tak gdzies przed 30 laty. Twoje babcie mialy naprawde piekne imiona.

      Usuń
    2. Kiedy Julia miała się urodzić (nie wiedzieliśmy przecież, że to będzie córka) jej ojciec wymyślił, że jak dziewczynka, to będzie Aspazja. Chłopca w ogóle nie brał pod uwagę. ASPAZJA- zamurowało mnie a potem były awantury o każde proponowane przez mnie imię. Aspazja i koniec. Na szczęście w szpitalu podałam Julia, a w urzędzie potwierdziłam- on był w delegacji. Zostało. Chciałam też dać Emilia, ale szybciej przeszła Julia. Kiedy dawałam imię Julia, było dosyć rzadkie. Przez całą podstawówkę i liceum była jedyną Julią w klasie i w obu szkołach. Ona 84 rocznik.

      Usuń
    3. Moja Julka rocznik 90, ale ogolnie wlasnie roczniki 80-te zawieraja sporo dziewczynek o tym imieniu.
      Dobrze, ze sie sprzeciwilas tej Aspazji, wprawdzie imie jak kazde inne, nawet niebrzydkie, ale mysle, ze dzieciaki by sie wysmiewaly.

      Usuń
  13. Hola, hola! Nie poniewieraj Zofii, bo moja corka byla jedyna w dużej szkole :)
    Ale to po prababci i praciotce... nie wysiliłam się zbytnio :))))
    Basiek bylo w mojej szkole malo, ale potem wyroily mi sie w dorosłym życiu, i teraz mam 5 najbliższych kolezanek o tym imieniu. Także Ewy mi obrodziły, tez mam 5 sztuk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzie bym smiala poniewierac, kiedy moja mama to Zocha? Pisze tylko, ze to teraz bardzo modne imie i wsrod malych dziewczynek bardzo duzo jest Zosiek. A Twoja corka pewnie juz poza wiekiem dzieciecym, co nie? :))) Nasze roczniki maja duzo Ew, Bas, An, Grazyn.

      Usuń
    2. No dobra, nie czepiam się:)))
      Moja mała Zosienka ma 47 latek, troche juz wyrosła, ale dziecko to dziecko :))))))

      Usuń
    3. Ja tez jeszcze jestem dzieckiem w wieku prawie emerytalnym i bardz sobie to cenie. Malo kto ma takie szczescie, a jeszcze do niedawna mialam tate.

      Usuń
  14. Imiona to temat - rzeka. Muszę powiedzieć, że zupełnie nie podzielam tego poglądu jakoby imię zyskiwało na ładności jeśli nosi je miła albo kochana przez nas osoba. Moja najukochańsza babcia miała na imię Pelagia, ale sama zarządziła by nazywać ją Elą. Druga babcia, Zuzanna, wcale nie była specjalnie przez nas lubiana, jednak zachwycałyśmy się jej imieniem - byłyśmy dumne że takie jest nieprzypisane do starczego wieku. Dobrze, że nie nazwałaś córki Teklą, a może sama chciałabyś na przykład nazywać się Genowefa?:)) Założę się, że nie, bo masz powody do dumy ze swojego imienia, a raczej zlepku dwojga. Ja zresztą też uwielbiam swoje imię za to, że nieprzypisane do konkretnego pokolenia. Dobór imion zależy od kraju, w którym się je nosi. W Niemczech spokojnie może córka dać dziewczynce Leokadia, na pewno nie ma takich skojarzeń jak u nas. Tak na marginesie we Francji Genowefa to przepiękne imię, u nas wprost przeciwnie. A na sam koniec dodam, że wkrótce urodzi się mój kolejny wnuk o imieniu Władek. Litości, nie dało się młodym tego wyperswadować. Kurtyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, co Ty masz przeciwko Wladkowi? Tyle, ze gdyby dzieciom zachcialo sie wyemigrowac, ten Vlodek musialby zmienic pisownie. Nasze wszystkie imiona byly na tyle miedzynarodowe, ze obeszlo sie bez zadnych zmian, tylko moj slubny stal sie Peterem z Piotra. Wiecej roboty bylo z Przemyslawami, Malgorzatami, Elzbietami itp z typowo polskimi literami, oni gremialnie zmieniali imiona, a bywalo, ze nazwiska, zeby Niemcy mogli to w ogole wypowiedziec. Ja mialam nazwisko podwojne, ale po kilku latach sluchania przekreconego pierwszego nazwiska, polecilam je skreslic, za to zaczelam uzywac dwoch imion.

      Usuń
  15. Ale fajny post obmyslilaś a ile opinii na temat imion! Moj tato zdecydowal, ze jego trojka dzieci bedzie miala slowianskie imiona, wiec byl Leszek, Przemyslaw i Grazyna, przy chrzcie księża nadali nam poganom odpowiednie drugie imiona...Jan, Antoni i Maria. Nazwisko mamy bardzo niemieckie wiec fajne polączenie naszych imion z nazwiskiem. Moje wnuczki, Paola,. Andrea i AnaSofia. Moja tesciowa Estilita, inne ciekawe imiona z wenezuelskiej strony..Hermelinda, Yajaira, Nuskia, Sidelis, Eulivis, livia, Leudis, Luismer,etc...imiona meskie pt. Jezus zdarzaja sie w Wenezueli bardzo czesto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekne imie ma Twoja tesciowa, a wnuki to juz w ogole bajka. Zawsze zagraniczne imiona wydaja sie nam ladniejsze od naszych, brzmia tak egzotycznie. Mamy tu sporo znajomych muzulmanskich i o ile nie nazywaja sie po prostu Ali czy inny Mahomet, to dosc dlugo zajmowalo mi zapamietywanie ich imion, no chyba, ze z czyms konkretnym mi sie kojarzyly. Podobnie odbieram imiona Twojej wenezuelskiej rodziny, pewnie dlugo by mi zajelo zapamietywanie, no moze oprocz Jesusa ;)

      Usuń
  16. Ja miałam być chłopakiem, o imieniu Bogumił, więc otrzymałam wersję żeńska, z tym, że przez wiele lat, praktycznie do mojego ślubu mówiono na mnie Gośka. Za to nie jestem fanką swojego drugiego imienia. Mąż był Lech, Zygmunt po dziadku, Teść - Ryszard, za to zabawy z imieniem swoim dostarczyła na moja teściowa, która w każdym dowodzie osobistym miała inne - Daniela, Danuta i Domicela. To ostatnie było prawdziwym jej imieniem, a nie lubiła go niemożebnie.
    Moje dzieciaki, jak dostawały swoje imiona, to one wtedy nie były jeszcze tak modne. Konrad przez 10 lat nie miał w okolicy swojego imiennika, a Elwira, do tej pory ma bardzo rzadki kontakt z osobami, o tym samym imieniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, mialam w podstawowce kolezanke, miala na imie rowniez Bogumila, ale przez caly okres szkoly wolalismy na nia Goska, bo to wlasnie bylo jej drugie imie.
      Domicela kojarzy mi sie zaraz z nasza Domicela, nigdy nikogo nie znalam o tym imieniu. Nie rozumiem, dlaczego nie lubila tego imienia, jest ladne i niebanalne.

      Usuń
  17. Ja tam wolę mieć wybór. Mody się zmieniają, ale zawsze warto zwrócić uwagę na kilka spraw technicznych, np. jak brzmią skróty od imion, czy się nie kojarzą z czymś, co nabrało pejoratywnego znaczenia (język jest żywy, zawsze trafia się coś nowego), jak się komponuje imię z nazwiskiem (takim przykładem jest znana Roksana Węgiel, dziewczyna nie jest winna, że rodzice nie astanowili się, jak to razem brzmi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzies tam po srodowiskach zblizonych do celebrytow tula sie niejaka Roksana Gąska, a kilka lat temu w wyborach miss Polonia brala udzial Dolores Miednica.
      To chyba najtrudniejszy wybor w zyciu znalezc sensowne, niebrzydkie i niebanalne imie dla wlasnego dziecka, a potem i tak czlowiek zarzuca sobie, ze mogl wymyslic cos lepszego.
      Moje corki maja popularne, zwykle imiona, ale na tyle miedzynarodowe, ze nie musialam im tutaj niczego zmieniac czy uzywac wersji zniemczonej.

      Usuń
  18. I nagle przypomnial mi sie film francuski “Imie” w ktorym poszlo wlasnie o nadanie imienia dziecku ktore ma sie urodzic, Vincent zdradza ze planuja dac dziecku na imie Adolphe (Adolf) i zaczyna sie zywa dyskusja, dialogi sa barwne, dowcipne, komiczne sytuacje, najpierw bardzo smiesznie, ale kiedy wychodza dawne secrety nieco dramatycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz, Adolf kojarzy sie jednoznacznie, podobnie Alfons. :)))

      Usuń
  19. Imiona bywają zaskakujące, ale i tak najbardziej zadziwia mnie, że niektórzy ludzie nie widzą śmieszności w połączeniu bardzo rzeczownikowego nazwiska z niezwykle oryginalnym imieniem. Te wszystkie osoby, przedstawiające się: Dolores Śledź, Hawier Sałata, Vanessa Kubek... Nazwiska stare, piękne i z historią, ale te imiona w parze z nimi - jak z komedii. A mam wiele takich przykładów w szkolnym dzienniku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No moge sobie wyobrazic, bo kazdy sledz czy kubek za wszelka cene chcialby sie dowartosciowac, wiec niechby chociaz przez Dzesike. :)))

      Usuń
  20. Moja prababka byla Petronela, a pradziadek Blazej a brat dziadka byl Wawrzyncem, drugi Bartlomiejem. Bylam dumna z tych imion. Honorata to tez ladnie od "honoru"? Weronika chcialam byc jako dziecko. Przypomina mi sie tez pewien dowcip. Baby dra pierze i bajdurza o rodach. Jedna mowi: U mnie w rodzinie to wszyscy maja imie na literae "j": Jantoska, Jagata, Jagnieszka, Jantek, Jendrzej i tylko ociec ma imie na litere "L". -??? - No jemu jest na imie Ljulijan. Swoja droga w mojej rodzinie wszyscy mieli imiona na "m" oprocz mamy. Monogramy byly dla wszystkich i ja zachowalam swoj monogram szukajac chlopa o nazwisku pasujacym do monogramu rodowego. Tesciowa mam Tuulikki, bardzo ladne imie i odzwierciedla doskonale nasze relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A te Tuulikki to cos znaczy, czy tak tylko jest ladne :)))
      Imiona w rodzinie masz rzeczywiscie niebanalne i rzadko spotykane, no i ladne przy okazji. Ten Ljulian jak rablador na R. :)))

      Usuń
  21. Od wiatru to imie. :) Zapomnialam o pozdrowieniach zimowych tej wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, bukzaplac :* Skoro u nas taka zimowa ta wiosna, to tam na biegunie chyba jeszcze gorzej.

      Usuń
  22. Mam na imię Barbara Dorota, bo mój jedyny żyjący dziadek chciał Basię. Dziadek zmarł w miesiąc po moich urodzinach. Dla rodziców i ludzi z mojego dzieciństwa jestem Dorota i czuję się jak Dorota. Urzędowo, pracowo, szkolniowo (po podstawówce) jestem dla ludzi Barbara. Nie, nie mam schizofrenii, ale jestem i Barbara, i Dorota. Osobiste dzieci upewniają się: mam wpisać mamę jako Barbarę czy Dorotę. Takie dwa proste imiona, a tyle zamieszania. W sumie: sama nie wiem, czy jestem bardziej Barbarą, czy Dorotą i którą bardziej chciałabym być?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrde, ale to skomplikowane! :))))) Ja oficjalnie uzywam dwoch imion, ale normalnie jestem Anka, dla czesci rodziny i bardzo dawnych znajomych Hania.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...