Nareszcie! Nareszcie pogoda sie poprawila, nareszcie sie ocieplilo, nareszcie pojawily sie liscie na drzewach i krzewach (a dlaczego to takie wazne, o tym ponizej), nareszcie pola i laki zazolcily sie na bogato. To taki dzien, ktory chcialoby sie zatrzymac, zeby trwal wiecznie.
W Niemczech dzien matki przypada zawsze na druga niedziele maja i na ogol jest wtedy w przewadze piekna pogoda. Jak w tym roku. W niedziele poszlismy z najmlodsza latorosla i Toyka nasycic oczy i powonienie kwitnacym rzepakiem, a ze przy okazji calkiem niespodzianie natknelismy sie na cale polacie energetycznych mniszkow, nasze szczescie bylo pelne. Czytelnicy starego bloga na pewno rozpoznaja okolice, a Boguska to juz musi, bo tam byla.
Popelnilismy jeden wielki blad, nie wzielismy nic do picia, ani dla siebie, ani dla Toyki, co poskutkowalo u nas skolowacialymi jezorami, bylo bowiem cieplej niz przypuszczalismy, a u Toyki polozeniem sie w blotnistym i smierdzacym szlamem bajorze, celem ochlodzenia brzusia. Po moim ciezkim zapaleniu pecherza sprzed tygodnia mam niestety czestomocz i musze dosc czesto przykucac w miejscach najmniej do tego przeznaczonych. Cale szczescie wiec, ze coraz wiecej lisci i mozna ten swoj wypiety goly tylek jakos schowac przed wzrokiem osob niepowolanych. I nie to, zem taka wstydliwa, ale co maja mlodzi ludzie ogladac stara dupe, jeszcze traumy dostana...
Jak zwykle polecam kliknac w zdjecie i ogladac w wiekszej rozdzielczosci.
|
Tu normalnie zawsze pasa sie kunie, moze nie wolno im jesc mniszkow, ktorymi jak dywanem, pokryta jest cala laka
|
|
Widac juz z daleka cel naszej wyprawy
|
|
Miasto zostaje za nami
|
|
Jablon(?) kwitnie
|
|
Kolejna wielka laka pokryta mniszkami. Jak ja kocham te kwiatki! Szkoda, ze kwitna tak krotko.
|
|
Niestety, wciaz na smyczy, do polowy lipca
|
|
Cel jeszcze sie przyblizyl
|
|
Psisko zadowolone
|
|
Piekne te zolte szachownice, rzepak kwitnie wszedzie
|
|
Tu tez cos kwitnie
|
|
Czekaja na mnie, bo musialam znow w krzaki
|
|
Teraz juz na pewno wiecie, jestesmy przy Diemardener Warte
|
|
Jakies leluje blizej mi nieznane, ale pelno ich wszedzie
|
|
Troche jak flaga Ukrainy
|
|
A w dole za rzepakiem Diemarden
|
|
No coz, znow na mnie czekaja
|
|
Jak to na wsi, czasem kun sie trafi
|
|
Serdecznie witamy w Diemarden! To stary wojskowy i handlowy szlak z Getyngi do Heiligenstadt
|
|
Ja omglewam na takie widoki, a im starsza jestem, tym bardziej omglewam
|
|
Tu juz dosadnie widac, ze Toyka ma wielkie pragnienie
|
|
Wracamy, Diemarden zostaje z tylu
|
|
Bye, bye, Diemarden!
|
|
Wystarczyla chwila nieuwagi i Burek juz lezal z luboscia w chlodnym blocie
|
|
Pelna winy (ale i satysfakcji) twarz zloczyncy
|
|
Jakie bylo psie dupsko po tej kapieli, kazden moze obejrzec ten corpus delikates
|
Dobrze, ze mamy w aucie te psia plandeke, bo w przeciwnym razie Burek popylalby na piechote za samochodem. Wytytlala obroze, smycz, plandeke, wanne, bo trzeba bylo smierdziela wykapac, no i pol chalupy, bo smierdziel zwial z wanny i rzesiscie sie wytrzepal na wszystko. Wrrr... Ale co tam, najwazniejsze, ze pies zadowolony. My tez, to byl naprawde przyjemny dzien.Dostalam od dzieci taki bukiet
Co za wyprawa, wyglada na duzo km, wiosna cudowna, zielen i zoltosci, te pola te sciezki to bardzo przypomina moje wyprawy kiedy bylam dzieckiem, ze mine tez nikt nie pilnowal.
OdpowiedzUsuńMasz kondycje do wloczegi i ciesz sie ze masz kondycje do przykucow.
A wyzywanie Toyki od smierdziela I tak brzmi kochanie.
Jak na nasze mozliwosci to nie byla wcale daleka wyprawa, nieco ponad 6 km, podjechalismy tam autem, bo to dokladnie na drugim koncu miasta. Ja to bym jeszcze polazila, ale slubny zaczal marudzic. Z tymi przykucami tez nie tak, jakbym chciala, bo kolana mi wysiadly, wiec gdybym przykucnela tak na 100%, nie wstalabym bez obcej pomocy. Tak wiec zalatwiam swoje potrzeby w polprzysiadzie :)))
UsuńOch, przypomniało mi się moje zapalenia pęcherza zimą w górach. Spodnie na szelkach. Bluzy, kurtki. Musiałam za każdym razem zdejmować wszystko.
UsuńUwielbiam spacery po otwartych przestrzeniach. Łąki, pola, małe ścieżki - tak lubię :-)
Zapalenie pecherza w zimie jest porownywalne z wszystkimi plagami egipskimi naraz. Mozna nie zdazyc, kiedy pecherz tak cisnie, ja bym chyba pampersa wlozyla. :)))
Usuńsikanie w okolicznościach przyrody zawsze jest upierdliwe, ale nic nie przebije sikania z nartami na nogach .... lubię takie zamiejskie wiejskie juz klimaty, tak mam dokoła mojej wioski w drodze do miasta.
UsuńBoszszsz... jak to dobrze, ze nie uzywam nart, w przeciwnym razie musialabym na te narty wzuwac pampersa, a przedtem i tak ze trzy dni nie pic. :)))
UsuńPiękna wycieczka. My też wreszcie doczekaliśmy się wiosny. Wczoraj był pierwszy naprawdę gorący dzień!
OdpowiedzUsuńA żółte pola prześliczne!
Nigdy nie znudzi mi sie podziwianie tej wiosennej zoltosci, rzepakow i mniszkow, one dzialaja na mnie magicznie, moglabym siedziec i patrzec na nie bez konca. One laduja moje akumulatory na reszte roku. :)
UsuńDziękuję za wycieczkę. Chociaż tak obrjrzę sobie wiosnę. 😘
OdpowiedzUsuńWiesz przeciez, gdzie bylismy, bo bylas tam na wlasnych nogach. Ty kuruj te popsuta nuszkie, bo musisz byc zdrowa kiedy przyjedziesz. Planuje dlugie wedrowki.
UsuńPięknie! U nas w niedzielę jeszcze tak ciepło i słonecznie nie było, dopiero wczoraj.
OdpowiedzUsuńOczywiście jabłoń :) To białe wygląda na jakąś śliwkę, a leluja to jasnota purpurowa, u nas też jej wszędzie pełno.
Bardzo lubię mniszki, ale u nas już trawniki zaczynają kosić, barbarzyńcy :(
Natomiast u nas od wczoraj zaczelo sie ochladzac, dzisiaj mamy juz tylko 15°C, zero slonca i straszy deszczem.
UsuńNasz trawnik zdazyli juz w tym roku opekac i mam nadzieje, ze zanim znow przyjda ci barbarzyncy, mniszki zdaza przekwitnac, na razie ciesza oczy.
Wrrrr, po rzepaku juz nawet sladu nie ma, zwlaszcza, ze w królestwie oliwek i tak rzadko widziany.
OdpowiedzUsuńPogoda nadal wyczynia. Wczoraj deszcz i spadek o 10º. Teraz 16º, a od soboty ma juz przebijac 30-tke :(.
U nas rolnicy przestawaija sie z normalnych upraw zbozowych na ekologiczne olejowe, tj. rzepak i kukurydza. Rzadko mozna spotkac zboza, buraki czy kartofle, nie oplaca sie, taniej importowac.
UsuńLubie maj, bo na ogol temperatury nie siegaja 30-tki, potem zaczyna byc za goraco na dlugie spacery.
Współczuję Ci tego ciągłego kucania- to minimalna atrakcja;) Ależ tam żółto!!! To taki wielce ostrzegawczy kolorek jest. U mnie było wczoraj już kulturalnie pod względem pogody, bo naprawdę cieplusio, dziś też. Ale w prognozie znów deszcze i spore ochłodzenie. Nie ma lekko.;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności Anusiu;)
Kiedy musze pracowac, to to ochlodzenie jest mi nawet na reke, byle na weekend bylo cieplo, zebym sobie mogla pospacerowac do wypeku. Gorzej, kiedy jest na odwrot i przez tydzien sie poce, zeby w weekend marznac albo ogladac deszcz przez okno. Teraz jest dla mnie najlepsza pora, niedlugo zrobi sie za goraco na dalekie spacery.
UsuńSciskam.
Te zółcie zielenie i niebieskosc...piekne sa !!! mlecze czy mniszki rozprzestrzenily sie wszędzie i mam wrazenie , ze w miastach nie scinaja trawę poki nie przekwitna bo pieknie wygladaja. Z tym siusianiem w chaszczach uważaj, ja w zeszłe lato tez tak sobie chodziłam w gąszcze i w pewnym momencie wbily mi sie trzy kleszcze!!!w tych własnie miejscach...ojej!
OdpowiedzUsuńJesusmaria!!! Jeszcze mi kleszczy potrzeba do mojego pecherza do kompletu. No ale musze, bo sie udusze albo zrobie w gacie. Tyle kleszczy juz w zyciu w sobie mialam i jakos do tej pory mi sie udalo nie zachorowac na borelioze, wiec moze szczescie mnie nie opusci. :)))
UsuńLoj powiększyłam .Pięknie bardzo pięknie.U nas rzepak ledwo widać ,znaczy żółte kwiatki.Mniszków też jest duuzo mniej jeszcze.A i o zgrozo kasztany nie kwitną a matury przecież są.Wszystko jest dużo póżniej.Ale się Toya wysmoliła.Gosia z J
OdpowiedzUsuńNo, w tym roku wegetacja spozniona gdzies o dwa tygodnie, bylo stanowczo za zimno. Dobrze chociaz, ze sporo opadow, moze unikniemy suszy latem.
Usuń