19 lipca 2021

Zaskoczona

 Troche zaskoczyl mnie blyskawiczny przebieg malzenstwa Wojciechowska-Kossakowski. Mniej by mnie wszystko zdziwilo, gdyby mieli po nascie lat albo byli celebrytami naduzywajacymi uzywek i w pijanym czy innym oczadzialym stanie wpadli sobie na pomysl wypadu do Las Vegas, bo malzenstwo to cos tak fajnego, wiec dlaczego nie i ale jaja! A po przebudzeniu w hotelu oboje konstatuja, ze ojesu, co za pomylka.  
A tu dwoje bardzo doroslych ludzi, oboje dobiegaja 50-tki, kazde po przejsciach w innych zwiazkach, znajacych sie przed slubem dobre dwa lata, majacych wiele wspolnych zainteresowan, chyba dopasowanych, bo nie sadze, zeby czekali z seksem na po slubie. I facet wyprowadza sie ze wspolnego gniazda juz dwa czy trzy miesiace pozniej. Cos mi tu bardzo zgrzyta. 
Oboje sa niezwykle oszczedni w komentarzach, zreszta zdziwilabym sie, gdyby bylo inaczej i nagle zaczeli sie obrzucac blotem, bo i przed slubem nie obnosili sie ze swoim zwiazkiem, mialam wrazenie, ze nie robili nic na pokaz. 
Nastapilo natychmiast to, co nastapic musialo, odezwaly nie niezliczone zastepy ich fanow, wszystkowiedzacych znawcow tematu, doradcow, przesmiewcow i innych wtajemniczonych. I co zaskakujace, wiekszosc z nich wspolczuje "porzuconej" Martynie. Ja zas wychodze z zalozenia, ze do kazdego tanga trzeba dwojga, do tworzenia zwiazku, jak i do jego rozpadu. Nikt tak naprawde nie wie, co bylo przyczyna ich rozstania i kto byl winien, ale znakomita wiekszosc z gory wspolczuje biednej porzuconej kobiecie, podtrzymuje ja na duchu i zaklada wine Przemka. Ze nie przemyslal, ze pochopnie ja zostawil, ze oboje nie walczyli o to malzenstwo. Chcialabym sie dowiedziec, na jakiej podstawie oni WIEDZA, ze para nie walczyla? Przeciez to nie parka nieodpowiedzialnych malolatow, ktorzy po pierwszej slownej utarczce obrazaja sie na siebie na smierc i zycie, zabieraja swoje wiaderka i wieja z piaskownicy. Kossakowski skomentowal to nastepujaco: 
Nie chcę uciekać od odpowiedzialności, chciałbym tylko napisać, że ocenianie, znając czyjeś życie jedynie przez pryzmat medialnej ekspozycji, to ocenianie na podstawie wyjątkowości niemającej wiele wspólnego z prawdziwym życiem.
No wlasnie! Kto daje tym ludziom prawo wsadzania nosa w cudze sprawy? Tylko dlatego, ze sa to osoby w jakis sposob znane.
Mnie troche szkoda tego zwiazku, bo do tych pór uwazalam go za udany i dopasowany, dojrzaly i przemyslany. Zaskoczyla mnie tez naglosc jego rozpadu tuz po slubie. Po co zatem byl ten slubny cyrk? Mogli pozostac para nieformalna, bo to zdaje sie lepiej im wychodzilo.
 

28 komentarzy:

  1. Wyszlo na to ze jednak nie znali sie tak do konca, widocznie musieli zamieszkac razem zeby sie naprawde poznac, no i nastapilo rozczarowanie, moze male, moze duze, ale na pewno wazne, wiec rozstali sie, nie ma co zycia marnowac.
    I to jest ich zycie, nic innym do tego. Miedzy innymi ucieklam z Polski przed tym wtracaniem sie, nie tylko rodzina, czy blizsze kolezanki, ciagle pouczania, rady, oczywiscie krytyka, obgadywanie i co ciagle to jest, inni wiedza lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzw. celebryci, osoby znane, musza sie liczyc z tym, ze ich zycie prywatne bedzie walkowane w mediach. Cos za cos. Psa z kulawa noga nie zainteresuje, jak ja zyje ze swoim chlopem i czy sie bedziemy rozwodzic, czy "dopoki smierc nas nie rozlaczy". Ale my nie jestesmy celebrytami.
      Za poprzedniego ustroju w Polsce bylo lepiej, osoby znane mogly miec wlasne sekrety, nie bylo paparazzich, nie bylo ustawek z zurnalistami. Dopiero teraz czasem dowiaduje sie, ze taka-to-a-taka aktorka byla zona innego znanego aktora, wtedy publike mial jedynie obchodzic jej kunszt artystyczny, a nie to, z kim spi.

      Usuń
    2. Wiem ze zycie prywatne celebrytow w duzym stopniu bywa zyciem publicznym, ale tez musza byc jakies granice, poniewaz nic nie wiedzialam o tych ludziach, jeszcze przed napisaniem pierwszego komentarza poczytalam o nich i ruszylo mnie ze tak wiele osob wie co bylo zle z nia albo odwrotnie z nim.

      Usuń
    3. Terenia, nie ma zadnych granic, nie ma etyki dziennikarskiej, jest pogon za sensacja i pieniedzmi. Skoro wiec gawiedz ma takie niedobre wzorce, daje sobie prawo do grzebania innym w zyciorysach i komentowania kazdego ich posuniecia, do subiektywnej krytyki i chamskich odzywek.

      Usuń
  2. No Anusia, tak jak MY potrafimy przy jednym stać, dzisiejsze małżeństwa nie potrafią, nie chcą, szukają zmian, urozmaicenia. Jesteśmy celebrytkami, samymi dla siebie. Miałam taki przypadek, stojąc na przystanku, nawiedzone, wszystkowiedzące kumy mówiły do siebie "taka fajna babeczka, a chłop ją zostawił, nigdzie go nie widać, może siedzi?, może na odwyku? zawsze sama". Jechałam do pracy, trudno bym go wlekła ze sobą. Trzeba w niedzielę pod rączkę do kościółka, wtedy jest cacy, cała wieś widzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, co ja slysze? To Wy nie chodziliscie w niedziele pod raczke do kosciolka? No cos podobnego! Nie dziwota, ze sasiadki sie zainteresowaly :)))))
      Pamietam z Polski to niezdrowe zainteresowanie zyciem innych, tu na szczescie malo kogo obchodzi, co sasiedzi robia, sensacja nastepuje, jak ktoregos wynosza z mieszkania nogami do przodu.

      Usuń
  3. Nic o tym nie wiem. Ani, że wzięli ślub, ani że już nie są razem. Albo zaczynam odnosić moja sukcesy w zajmowaniu się spokojnym życiem, albo moja wyszukiwarka działa na innych logarytmach. W obu przypadkach - jest dobrze ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Ja tam czasem zajrze sobie w wolnej chwili na Pudelka, zeby po raz kolejny dziwic sie, czym to ludzie sie interesuja. Trza nadazac za najnowszymi plotkami, inaczej zycie byloby nudne.
      A swoja droga, akurat po nich nie spodziewalabym sie roztrzasania zdarzenia w mediach, czyniac jednoczesnie wrazenie, ze niczego nie chca powiedziec.

      Usuń
  4. To zainteresowanie ,,mediów" i
    ,,znajomych" śmieszy mnie szalenie, bo lepiej wiedzą niż sami zainteresowani, co działo się za zamkniętymi drzwiami. Czy kiedyś, ta niezdrowa ciekawość wchodzenia z butami do czyjegoś łóżka zniknie? Bardzo bym chciała, bo mieszkając w byłych zakładowych blokach, tej ciekawości doświadczam na co dzień i jest, to wkurzające...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zniknie, nigdy! Powiedzialabym, ze jej skala wzrosnie nawet, bo skoro ma sie samemu nudne i zalosnie szare zycie, to jedyna rozrywka jest zycie zyciem innych, dowartosciowywanie sie dowalaniem tym lepszym, madrzejszym, bogatszym. Jaka to pozniej satysfakcja. Chyba dam na msze, ze nie musze juz zyc w tym bagnie.

      Usuń
  5. A mnie nikogo nie szkoda. Ich sprawa. Para mi lata kolo ucha, nie znam.
    Wojciechowska owszem choć nie oglądam i nie śledzę ... a o nim pierwsze słyszę. Natomiast bycie celebryta zobowiązuje: Cyce, doopska i flaki oraz bebechy emocjonalne na wierzchu. Taka robota. Jeśli jest to przyczynek do rozmowy o związkach to powiem, ze czasami nie musza być one srednia krajową, i ze czasami sie tak zdąża, ze sformalizowanie związku, słynny ślub, to krzyk rozpaczy, choć to dziwne w tym wieku...ale kto powiedział, ze to są mądrzy, zrownowazeni ludzie...moze się bzyknął na boku, może ona ?????? Czy to jest w ogóle wazne???? Mam koleżankę w szkole, mende nad mendami, latami miała romansidło z nauczycielem z pracy ale pozory, dwulicowość ale kołtuństwo, jaka cudowna z nich para przyjaciół ...nikt tej matkiteresy zasranej, by nie podejrzewał o nic podlego, raniącego. I złego. No przecież.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez jakos wczesniej o nim nie slyszalam, natomiast Wojciechowska ogladalam czasami w filmach z jej podrozy "Kobieta na koncu swiata" i nawet lubilam. Kiedy dotarly do mnie wiesci o jej slubie, bylam pewna, ze wybrala po dlugich przemysleniach i nie byle kogo, bo to nie ten typ kobiety, Martyna jest osoba bardzo samodzielna, sama na siebie zarabia, jest niezalezna i madra. Tym wieksze bylo moje zdziwienie. A jeszcze wieksze, ze to wszystko jest walkowane w mediach, bo dotychczas Wojciechowska byla niezwykle dyskretna, jesli chodzilo o jej zycie prywatne.

      Usuń
  6. Strzał w dziesiątkę. U mnie było tak samo. Wszystkowiedzący wszyscy z czapy wzięli wersję, że rozpad małżeństwa to moja wina, że nie starałam się go ratować, że jestem szmatą (wiele gorszych obelg już usłyszałam) i w dodatku rozbiłam cudzą rodzinę. Skąd oni to wszystko wiedzą? No skąd? ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, a przeciez nie jestes celebrytka, wiec chociaz w mediach o Tobie nie pisza, za to wiedza wszystko lepiej od Was.

      Usuń
  7. A jakie to dla mnie może mieć znaczenie kto z kim tak lub nie - i dlaczego?!...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi mi kto z kim i za ile, ale o to, ze wszyscy wszystko wiedza lepiej.

      Usuń
  8. Hahahaha, jak czytam "celebryta" od razu odpalam wujka G., bo jakaś wsiowa, niedoinformowana jestem w tych "celebrytach". W 99% to celebryci tacy, jak z koziej dupy trąbka, znani z wystawania na tzw. ściankach. Kiedyś, za moich, a jakże, paskudnych młodych lat ktoś znany to był znany ze swoich talentów, z kultury, z dokonań. A teraz? Wystarczy się wytatuować (np.oczy sobie wytatuować, jprdl, co za kretyństwo), ubrać się dziwacznie, ogłosić, że ma się problemy z defekacją czy inne cuda i już - wielki celebryta. Kiedyś ludzie byli znani, sławni, szanowani ze względu na to, co zrobili dla społeczności - lokalnej czy globalnej. Aktorzy przez duże A. Piosenkarze przez duże P. Muzycy, nie szarpidruty. Dziennikarze z charyzmą, nie łowcy sensacji... A, wyliczać bym mogła długo. W sumie perypetie tego małżeństwa są mi jak najbardziej obojętne. Każdy ma swoje piekło. Miałam i ja, żeby nie było, no ale na Pudelku o tym nie mówili ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, ile stracilas? Gdybys trafila na pudelka, zaroiloby sie od komentarzy, dobrych rad i cietej krytyki, dzieki ktorej nieudacznicy sie dowartosciowuja. Ja czasem mam tak dosc polityki, ze zagladam na pudelka, zeby odreagowac. Juz same tytuly sa cudowne, np. "pani X i jej gleboki dekolt walesaja sie po sopockim deptaku" albo "pan Y z trzecia zona poslubiona przed oltarzem ..." - to majstersztyki idiotyzmow.
      Celebryta to osobnik znany z tego, ze jest znany, to chyba najtrafniejsza definicja. :)))

      Usuń
  9. Jak juz jestesmy przy przy tych celebretkach, to sie swietnie ubawilam celebretka z UK ktora jakims cudem przedarla sie do Australii, podobno pomoc naszej ekonomii, moze slyszales o niej Katie Hopkins, komentator polityczny w Anglii, dobrze sie jej slucha. No wiec nie wiem jak dodarla do Au bo od marca 2020 granice zamkniete, moze i zaczela kwarantanne w hotelu, ale naga i co najwaniejsze bez maseczki otworzyla drzwi kiedy przyniesli jedzenie, to takie plotki. Podobno juz ja wsadzono do samolotu do UK, namieszala ludziom i jest wielkie oburzenie.
    A ja zaraz bede sprawdzac ktora emigtacje nazwala karaluchami, moze zreszta wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, czytalam o tym i szczerze sie obsmialam. Jak na dziennikarke, ktora "dobrze sie slucha", to ona wydaje sie byc glupsza od ameby. Ale w swojej GB bedzie mogla robic, co chce, bo Borys zlikwidowal wszelkie restrykcje pandemiczne mimo gwaltownie rosnacej liczby dziennych zakazen. Nie bardzo rozumiem ten krok, ale zobaczymy, co z niego wyniknie. Pamietasz, w ubieglym roku Johnson tez nie od razu wprowdzil lockdowny, dopiero chyba, kiedy sam zachorowal.

      Usuń
    2. Katie Hopkins mowi to co mysli, jest bardzo za wolnoscia slowa i mowi ze ma gdzies co inni o niej mysla i mowia a wyzywana jest od rasistki, muslimofobki ( robie przetwory z muslimofobii ) ostro krytykuje ich naplyw do Europy, szczegolnie Anglii, ktora juz podobno przejeli. I mimo ze jej tam nienawidza a Twitter jest bardzo popularna

      Usuń
    3. Cofam zatem amebe, bo kobita ma poglady podobne do moich, za to ja nie pokazywalabym sie nago w Australii. Ani nigdzie indziej :)))

      Usuń
    4. Za to ze sie pokazala nago to jestem na nia bardzo zla, bo ja juz nigdzie bym sie nago nie pokazala, wiec z czystej zazdrosci ze ona moze a ja nie, jestem mocno na nia wkurzona.

      Usuń
  10. Mnie nic nie dziwi, nadto sami prowadzą Instagrama i dzielą się prywatnością, którą ludzie bądź co bądź komentują a komentują to co im podtykają celebryci pod nos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie! Pelen ekshibicjonizm na instagramach i innych platformach i wzniosle hasla o prywatnosci zycia :)))

      Usuń
  11. Zaskoczyłaś mnie tą wiadomościa bo ostatnio byłam w puszczach a tam nie było czasu na zeglowanie w internecie. Ale przyznaje , że smutno mi się zrobiło bo oboje wydają mi sie bardzo interesującymi ludżmi i jakby przeznaczonymi dla siebie. MArtyna ma tatuaze czego nie rozumiem, ale dla reszty jestem pelna podziwu.. No i wypowiedzi publicznych tego typu tez nie rozumiem.Szkoda, ze im się nie udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stad wlasnie powstal ten moj post. W koncu mniejszych lub wiekszych celebrytow jest pelen internet, sa ze soba, za chwile juz nie i czlowiek nie nadaza za tymi ich roszadami, kto aktualnie z kim i dlaczego. W tym jednak przypadku odbieralam ten zwiazek inaczej i ciesze sie, ze Ty mialas podobnie i nie zapieralas sie, ze nie znasz i Cie to nie interesuje.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Zycie sie toczy

  Zycie toczy sie, a kostucha kosi i niespecjalnie przejmuje sie, czy ktos juz dosyc sie nazyl. Ale co znaczy dosyc? Kiedy nastepuje czas na...