Chyba za dlugo bylo w moim zyciu w miare spokojnie, w miare, bo mogloby byc lepiej, ale powiedzmy poziom stresu trzymal sie w normie. Cieszylam sie, ze niedlugo odpoczne sobie w bezposrednich okolicach morza, a we wrzesniu zobacze sie z mama. Czekalam z tym wszystkim na pelne moje wyszczepienie plus te nieszczesne dwa tygodnie, by szczepionka nabrala mocy sprawczej. Szczescie mieli ci, ktorych szczepiono Pfizerem-BioNTechem, bo w pierwszej wersji odstep miedzy pierwsza a druga szczepionka obejmowal trzy tygodnie, pozniej przedluzono go do szesciu. Ja dosc dlugo musialam czekac az nadejdzie moja kolej, a do tego zaszczepiono mnie Astra-Zenecka, gdzie odstep wynosil 12 tygodni (teraz skrocono go do 9). Tym samym moja pelna odpornosc przypada dopiero na 20 lipca i tak wlasnie zaplanowalam urlop. Pomna, jak w ubieglym roku marzlam i moklam nad morzem we wrzesniu, tym razem wybralam lipiec. Zas do Lodzi chcialam jechac we wrzesniu, kiedy juz zelzeja upaly, bo w miescie to zadna przyjemnosc.
Tymczasem wirus nie proznowal, pracowicie mutowal i wymutowal sobie wersje delta i lambda (czyzbym cos przeoczyla z epsilonem, dzeta, eta, theta, kappa? no bo skad po delcie od razu lambda?) Nie przejelabym sie zanadto, gdyby nie niepokojace dane codziennych nowych zakazen z Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, skad w panice uciekaja turysci. Lada chwila ten zmutowany szajs rozleje sie na cala Europe i moze sie zdarzyc, ze we wrzesniu juz do Polski nie pojade. A mamy nie widzialam juz dwa lata i nie wiadomo, czy do wiosny ta zaraza minie. Mama ma 89 lat i jest w dosc dobrym na ten wiek zdrowiu, ale... no wlasnie, nikt nie jest wieczny i wlasciwie kazdego dnia moze cos sie wydarzyc.
W lekkiej panice zaczelam szukac mozliwosci zmiany terminu urlopu i wstepnie moglabym pojechac do niej tydzien po powrocie znad morza. Troche to blisko siebie, ale mialabym tydzien na pranie i przepakowanie bagazu, jednak chyba tak zrobie i nie bede ryzykowac, az sie zaraza znow rozbucha. Nie lubie takiego pospiechu i balaganu, ale co mam poczac.
Zeby mi nie bylo za wesolo, to jeszcze w rodzinie jest podejrzenie dosc groznej choroby i niby musza zostac zrobione szczegolowe badania, ale sama taka mozliwosc spedza czlowiekowi sen z powiek i dopoki nie bedzie stuprocentowej pewnosci, przyjdzie sie denerwowac i drzec o los najblizszych.
Nie wiem juz co to jest pelna odpornosc po podwojnym zaszczepieniu, wirusa dalej sie lapie i zaraza innych, dzisiaj slyszalam o podwojnie zaszczepionej pielegniarce pracujacej w szpitalu, nie ma zadnych objawow ale poniewaz robia testy na okraglo to wykryli.
OdpowiedzUsuńNo i racja, kazdego dnia moze cos zlego wydarzyc sie i nikt nie ma tej gwaracji ze wlasnie nie jemu.
Takiej pelnej odpornosci, ze w ogole nie zachorujesz, kiedy zarazisz sie po szczepieniu - nie ma. Takiej jak w przypadku innych chorob, np. polio. To szczepienie ma chronic przed ciezkim przebiegiem covida, nierzadko smiertelnym, jak w przypadku wielu moich znajomych, ktorzy odeszli stanowczo za wczesnie albo w przypadku Boguski, ktora zachorowala na poczatku kwietnia, na trzy dni przed terminem szczepienia, a ktora do dzisiaj zmaga sie z nastepstwami i powiklaniami, choc moze mowic o szczesciu, ze w ogole przezyla.
UsuńTo pozytywne dzialanie szczepienia w 100% zaczyna dzialac po uplywie dwoch tygodni od drugiego szczepienia, mnie zostalo jeszcze 5 dni, co pokazuje moj elektroniczny dowod szczepienia w telefonie i ktory codziennie sie aktualizuje.
Zdaje sobie sprawe, ze jeszcze nie wymyslono wakcyny, ktora zapobiegalaby w pelni zachorowaniu na covid, ale wiem, ze kiedy zachoruje, przebieg choroby bedzie lzejszy i raczej nie smiertelny.
Nie ma na świecie szczepienia, które wykazywałoby 100%-ową skuteczność. Sens szczepienia polega na tym, że jest to skutek swoistej interakcji: szczepionka-układ odpornościowy pacjenta. A każdy układ odpornościowy zareaguje inaczej. Wylicza się średnią skuteczność, czyli jak zareagował na szczepionkę przeciętny układ odpornościowy. Jeśli szczepienie ma 90% skuteczność w zapobieganiu chorobie, to oznacza, że 1 osoba na 10 statystycznie zachoruje. Statystycznie. Każdy z nas zna kogoś, kto zachorował po dwóch dawkach szczepionki. Ale też każdy z nas zna kogoś, kto nie zachorował, prawda?
UsuńNo wiem. Ale nawet, kiedy ktos zachoruje, przebieg choroby bedzie na pewno lagodniejszy niz u nieszczepionego. Na tym to polega. Nie chcialabym przejsc covida jak Boguska, choc dobrze, ze przezyla "te lekka sezonowa grypke", jak nazywaja covid durni antyszczepionkowcy, ktorzy nawet, jesli sami zachoruja, nadal zaprzeczaja istnieniu tej choroby. I nawet lepiej, ze umieraja, przynajmniej selekcja naturalna dobrze dziala.
UsuńZgadza sie, wszystko to rozumiem, bardziej chodzi mi o to ze mimo zaszczepienia roznosimy wirus i nawet nie wiemy o tym, dlatego chyba powinnismy dalej stosowac wszystkie ostroznosci.
UsuńNo niestety, inaczej sie nie da i mimo szczepienia nie wolno kozakowac i przestac byc ostroznym. Ja nadal nosze maske, kiedy wchodze w wiekszy tlum, caly czas pracowicie dezynfekuje rece po powrocie do domu i wszedzie, gdzie tylko mam okazje. Po prostu dostosowuje sie do sytuacji, inaczej nie mozna.
UsuńPantero okrutna bylas w dobrze dzialajacej selekcji naturalnej ale i tak sie smieje.
UsuńA wiesz ja musze byc bardziej pesymistyczna, bo wcale nie czuje tej pewnosci ze szczepieniie kazdemu da lagodny przebieg choroby.
Jak Kalina pisala, wszystko odbywa sie statystycznie, ale miejsce bledu statystycznego jest niewielkie, wszystko zalezy od naszych organizmow. Ja jestem dobrej mysli, widze w tym przypadku calosc w rozowych kolorach. Nie ma sie co zadreczac i myslec, ze cos pojdzie nie tak.
UsuńTo ja na zielono z koniczynka 🍀
UsuńI tego sie trzymajmy! :*
UsuńO Polakach i szczepieniu obejrzalam, a nie mam Facebooka.
OdpowiedzUsuńBo odbior nastawilam na publiczny, wlasnie zeby kazdy mogl obejrzec, nawet bezfejsowi :)
UsuńMiejmy nadzieję, że uda Ci się zrealizować plany.
OdpowiedzUsuńObecnie coraz częściej słychać, że trzeba się nauczyć współistnieć z tą zarazą i wszelkimi jej mutacjami, bo może nam towarzyszyć jeszcze przez długie lata...:(
Moje wspolistnienie z pandemia przebiega stosunkowo gladko, zyje jak zylam dotychczas, pracuje, chodze z Toyka na dlugie spacery, ograniczam kontakty miedzyludzkie, co mnie akurat nie denerwuje, bom raczej samotnik. Gdyby nie mama w Polsce i niemoznosc regularnych odwiedzin (bo dotychczas nie bylam wyszczepiona i takie podroze bylyby dla mnie zbyt ryzykowne, a moglabym tez mamie przywiezc jakis niechciany prezent), nie odczulabym niewygod pandemicznych. I kiedy juz-juz otworzyly sie mozliwosci, przez mutanty znow moglabym nie pojechac, choc obie z mama jestesmy juz zaszczepione. Byloby szkoda, prawda? Zwlaszcza, ze w jej wieku kazde nasze spotkanie moze byc tym ostatnim.
UsuńKurcze ....że tak powiem .Twój plan poszedł w las.Ale myślę,że warto zrobić ten tydzień przerwy między i pojechać do mamy..Już dwa lata minęło.A mama piękny wiek i cieszę się,że czuje się dobrze.Ja po drugiej dawce Moderny.Wycięło mnie na dwie doby z życia.Wzięłam wolne .Dziś już jest dobrze wiec wracam do pracy.Urlopu miałam tydzień.odwiedziłam ciocię [82 lat] i kuzyna ,który nie wychodzi z domu od pieciu lat .Oddycha w domu przez rurki z tlenem.A przez pandemię nie widziałam ich no też chyba 1.5 roku.Na drugą częsć urlopu chciałam gdzieś pojechać w górki ze szwagierka.Ale jak mi pasuje to jej nie.No bo jeszcze mój jedzie nad morze z córka i zięciem i wnuczką na 10 dni .No i szwfowa.więć nie możemy się jakoś zgrać .Szkoda bo tak chciałam.No zobaczymy jak to będzie.Trzymam kciuki aby wyniki wyszły dobre.Gosia z J
OdpowiedzUsuńJa po pierwszej dawce caly dzien chorowalam, goraczka, bole miesni i stawow, a po drugiej zupelnie nic. I dobrze! Mama i slubny po PB nie mieli zadnych zlych nastepstw, ani po pierwszej, ani po drugiej.
UsuńNa wyniki musimy czekac do konca lipca, bo dopiero na 29 duza klinika dala termin badan. Tyle jeszcze tych nerwow.
Po pierszej dawce nie było mi nic.No każdy inaczej .Szefowej po jednej i po drugiej też nic.Szef po obydwu przechorował.No klienci różnie.No to do 29 w nerwach...Ehh.Film obejrzałam.Mentalność Polaków ....Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńFilmik rozbawil mnie bardzo. Teraz wszyscy antyszczepionkowcy to mundrzejsze od lekarzy i naukowcow od wirusow. A gadajo, a wypowiadajo sie jakby oxfordy pokonczyly. Zalosne postaci.
UsuńJa zaczynała bym urlop od Mamy, bo wiadomo, że pojedziesz Jej pomóc, a potem odpocząć nad morze. Wiem, rozumiem, terminy.
OdpowiedzUsuńPS. Ani mnie, ani Bezowemu po obu dawkach AZ nic nie było.
Ania, gdybym mogla, zmienilabym kolejnosc, ale juz mam zarezerwowany pociag, a ze to bardzo tania rezerwacja, nie moge jej stornowac. Teraz juz za pozno i stracilabym pieniadze. Nie przypuszczalam, ze ta czwarta fala nastapi tak szybko. Obym zdazyla w tym sierpniu.
UsuńNo patrz, a ja pierwsza dawke bolesnie przechorowalam :(
A ja już dość dawno gdzieś czytałam, że czwarta falę przewidują na sierpień. Kurczę, mój syn zaszczepiony na razie pierwszą dawką, druga 11 wrzesnia :(.
Usuńja czytalam, ze czwarta fala od wrzesnia, wiec planowalam mame na poczatek tego miesiaca, ale wszystko jakos przyspieszylo i moze zdaze zalapac sie na poczatek sierpnia.
UsuńŻyczę Ci, abyś bezproblemowo odpoczęła i potem spokojnie odwiedziła mamę. Myślę, że się uda, bo jednak, przy zachowaniu ostrożności na maksa, da się to wszystko ogarnąć. Ważne, by mama nie zachorowała.
OdpowiedzUsuńGroźnie brzmi info o chorobie w rodzinie. Oby było to do pokonania.
Na razie zbieram siły do obejrzenia filmiku. Zaczyna to wszystko mnie przerastać, brakuje siły na odbiór głupoty, bezrefleksyjności i arogancji.
Trzymaj się Ciepło.
Obejrzyj filmik, jest fajny i nieglupi, satyra na antyszczepionkowcow, nic wiecej. ;)
UsuńTa choroba tez spedza mi sen z powiek, ale chwilowo mozemy tylko czekac, bo termin na badanie w duzej klinice jest dopiero pod koniec lipca, nawet tam kolejki.
Mam nadzieje, ze mama nie zachoruje, jest dwa razy zaszczepiona i poza tym bardzo ostrozna, podobnie jak ja.
Choroba za mną, choć zmagam się z powiłaniami, pierwsza dawka podana i po 24 godzinach temperatura i ból stawów, które dało się wytrzymać. Druga dawka 29, więc, jak będziesz tutaj, to będzie prawie pewność bezpieczeństwa. 😘
OdpowiedzUsuńTy mialas wyjatkowego pecha, chcialas sie przeciez zaszczepic, ale juz nie zdazylas. Pelna odpornosc uzyskasz dopiero 12 sierpnia, do 12-go nie spotykam sie z Toba ;)
UsuńZartuje :*
Nie znasz dnia ani godziny, ale zawsze jest nadzieja, że to co teraz to nie zdarza się tylko raz. Politycy kręcą i to oni trzymają wodze koni, które nas wiozą diabli wiedzą gdzie i po co. :(
OdpowiedzUsuńCzy to stado przykoscielnych baranow nazywasz na wyrost politykami? Z tym na czele, ktorego na kpine nazywaja mezem (he he he) stanu? To banda drobnych przestepcow, zlodziei i dyletantow.
UsuńNiektórzy twierdzą nawet, że idiotów!
UsuńKilku idiotow wsrod nich mozna znalezc, reszta to cwaniaki majace w planach szybkie wzbogacenie sie.
Usuńmam nadzieje, ze jakos to okielzasz. Niestety, w obecnych czasach nie mozna robiac planów na dluzej niz dwa dni, bo z dnia na dzien mozna sie znalesc w czarnej dziurze :(((.
OdpowiedzUsuńNo, to prawda! Mam nadzieje, ze jeszcze zdaze do mamy przed wybuchem tej czwartej fali, a nadchodzi ona w dosc szybkim tempie. Ide o zaklad, ze we wrzesniu byloby juz za pozno.
UsuńWspolczuje i niestety jedno jest pewne, otóż nic nie jest pewne. Plany od ponad roku się nieco bujają . Zakładam płynność choć bardzo poluzowalam. Nie nosze maseczki nawet w sklepach bo mam serdecznie dosc i się duszę ... Ale w tłumy się nie pcham. Na razie. W Pradze na dzień dobry naszego podróżowania idziemy na koncert😁
OdpowiedzUsuńTo moze zaloz na tym koncercie wyjatkowo maseczke, plisss, zrob to dla mnie. U nas w dalszym ciegu obowiazuja maseczki w sklepach i w srodkach komunikacji.
UsuńMnie sie wydawalo, ze wraca normalnosc, dalam sie zwiesc spadajacym wartosciom zakazen, a tu nagle takie skoki do gory. Lepiej juz nie bedzie, czwarta fala nadchodzi i nie ma co sie ludzic, ze zima bedzie lekka, w sensie pandemicznym, rzecz jasna.
Mnie się też "piprzy", planowałam wyjazd jak zwykle na jesień, miało być rykowisko, teren na koniach i sentymentalny powrót nad Sasek Wlk. Jednak w tej firmie nie dają urlopów po sezonie, a i prawdopodobnie jednak nie miałabym z kim jechać. Tak, w "tej" sprawie już się "piprzy", a jeszcze sprawy nie było.
OdpowiedzUsuńEhhh, Anka, wszystko sie piprzy, swiat zwariowal i tu, i tam za Odra. Jak nie zalosna poprawnosc politczna, to obrazone uczucia. Przyszlo nam zyc na totalnie nienormalnym swiecie. Czlowiek nie moze niczego zaplanowac na wiecej niz tydzien naprzod. Ja jednak nie trace nadziei, ze uda mi sie odwiedzic mame na poczatku sierpnia.
Usuń