09 czerwca 2022

Rzadkie imiona

 Komentarze pod jednym z postow FrauBe natchnely mnie do pochwalenia sie imionami, jakie wystepowaly w mojej rodzinie. Przodkowie mieli naprawde ulanska fantazje. No bo co powiecie na imie mojego dziadka ze strony mamy, Kwiryn? W zyciu nie spotkalam sie u nikogo z tym imieniem, wyjawszy Dziewczeta z Nowolipek, ale tam byla damska wersja tego imienia. Jego matka, prababcia Paulina, miala doprawdy niewyczerpane pomysly w nadawaniu imion swoim dzieciom, choc oczywiscie Kwiryna nic nie przebilo w rzadkosci wystepowania. Mial on trzech braci: Anatola, Benona i zwyklego Romana i jedna siostre Regine. Syn Anatola dostal na chrzcie Gerard, reszta dzieci w rodzinie nazywala sie juz calkiem normalnie. Kwiryn ozenil sie z Marianna i to chyba na jej czesc ochrzczono mnie, tyle ze w odwrotnym szyku. To tyle, jesli chodzi o strone mojej mamy.
Rodzicami mojej babci, tej z Warszawy, byli Tekla i Marcin. Tekle uwielbialam i nawet w szale tego uwielbienia chcialam tak dac na imie mojej pierworodnej, ale na drodze stanela mi Pszczólka Maja i jedna z postaci wystepujacych w tej kreskowce, zla pajeczyca Tekla wlasnie. No nie moglam dziecku uczynic takiej krzywdy.  Tekla miala czworke dzieci, Cecylie, Leokadie (moja babcia), Czeslawa i Henryke. Chyba tylko moja babcia brzmiala dosc egzotycznie. Dziadek mial brata Mariana, a ten z kolei dwie corki, Longine i Danute. 
Za to wsrod dalszej rodziny mielismy trzy siostry, Honorate, Pelagie i Kunegunde, nawet nie wiem, jakie bylo miedzy nami pokrewienstwo, spotykalismy sie rzadko (ja widzialam je dwa razy w zyciu), bo one mieszkaly w Czestochowie. Pewnie juz dawno nie zyja, bo to bylo pokolenie moich dziadkow. Ale moje z nimi spotkanie przebieglo tak, ze pozniej bylo opowiadane wielokrotnie jako rodzinna anegdota.
Przyjechaly wszystkie trzy do Lodzi z wizyta i zatrzymaly sie u Czeslawa, a mieszkal on i my wkamienicy, ktora zbudowal pradziadek Marcin, oni na dole, my na pierwszym pietrze. Ktos nagle zadzwonil do drzwi, bylam najblizej, wiec otworzylam, a liczylam sobie wowczas moze z 10 wiosen. Patrze, jakies trzy matrony i zaraz pomyslalam, ze to znow te nachalne jehowy, wiec niewiele myslac zatrzasnelam im drzwi przed nosem i zadowolona z siebie, wrocilam do pokoju, a na pytanie rodzicow, kto to byl, odparlam, ze jehowy. Tymczasem ciotki choc zdziwione moim brakiem kultury, ani myslaly rezygnowac z wizyty i zadzwonily ponownie, wiec ojciec pofatygowal sie przepedzac jehowych spode drzwi, po czym rzucili sie sobie w objecia, a ja nie bardzo wiedzialam, gdzie twarz schowac ze wstydu. Ciotki okazaly sie byc bardzo wyrozumiale i dlugo jeszcze opowiadaly w rodzinie, jak zostaly potraktowane przez antyreligijna corke Jerzego.
A tak calkiem na marginesie, choc juz kiedys dawno pisalam o tym na drugim blogu, ja nadalam corkom takie imiona, zreszta sama tez nosze imiona bardzo meidzynarodowe, ze przy zmianie obywatelstwa nie musialam dokonywac ich zmiany. Znajomi musieli zmieniac na niemiecka wersje wszystkich Przemyslawow, Malgorzaty, Elzbiety, Agnieszki, Katarzyny, Czeslawow i wielu innych typowo polskich, ktorych Niemcy nie byli w stanie prawidlowo przeczytac. U nas tylko slubny dokonal zmiany z Piotra na Petera, my nie musialysmy.

44 komentarze:

  1. Kwiryn świetny! a reszta imion też dość oryginalna. A masz pamięć znakomitą. Jeżeli chodzi o oryginalność imion to w Wenezueli, którą, jak wiesz, dobrze znam , dziwnych imion jest mnogość. Tamże można sobie te imiona wymyślać i zawsze będą zapisane w aktach urodzin. Więc w rodzinie męża sa takie twory....Estiangel od połaczenia imion babć...Estlita i Angelita, Genaitse, tez te dwie babcie ale jakoś od tyłu, Nuskya, Sideli, oba wymyślone, Syn brata mego męża Luismer, polączenie Luisa i Hermelindy- jego rodziców tak samo imię Mariliana od Marii i IIiany... moj mąż ma kolegę o imieniu Lenin, NA uniwersytecie gdzie pracowałam był studencki lider Stalin Gonzalez, był też Macrobio Gonzalez, imię Jezus bardzo jest popularne. Jedna moja córka urodziła się w Polsce i ma Agnieszka..wołano na nią Anieska w najlepszym wypadku, w końcu skrócono na Anie, Oleńka druga córka została dla przyjaciół Polenką, od Polonia , i w końcu Ole, albo Polen...Ja Grażyna stałam się Gadziną wiec przypomniałam sobie, że mam też Danuta, to było łatwiejsze do wymówienia. ale też w rodzinie jestem Grazi ..na temat imion mogę bez końca. Fajny temat wymysliłaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa siostrzenica męża ma na imię Maria Jezus czyt. Marija Hesus i skraca się Marije wyniawua sie Marihe

      Usuń
    2. Nie mam pamieci, wcale a wcale, korzystalam z drzewa genealogicznego, ktore rozrysowala mi kiedys mama, ona zas ma pamiec jak przyslowiowy slon. No oczywiscie wlasnego dziadka to pamietalam, ale juz jego rodzenstwa to nie bardzo, za to trzy siostry, ktore wzielam za gloszace wiare, nielatwo zapomniec. :)))
      Z jednej strony taka dowolnosc nadawania imion, to jestem za, ale znajac niespozyta fantazje niektorych rodzicow (ktos kiedys nazwal bliznieta Adolf i Hitler, nie pamietam gdzie), to ograniczenia sa zdrowsze, dla dzieci glownie. Ale i tak, jak to w Ameryce Lacinskiej, najwiekszy jest pewnie urodzaj na Marie i Jesusow.
      Nic jednak nie przebije Gadziny!!! :))))))))))))) Mogie Ci mowic Gadzino? :))))))))))))

      Usuń
    3. a może Gadzinko, lub Gadziniusia ..

      Usuń
    4. :)))))))))))))))))) Jeszcze sie zastanowie, bo jednak Gadzino bardziej mi podchodzi.

      Usuń
  2. Prababcia musiała być wielbicielką historii starożytnej, wszak Kwiryn od Kwiryniusza bezpośrednio się wziął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to wcale nie jest dziwne imię!

      Usuń
    2. Ale ekstremalnie rzadkie. Nigdy wiecej nie spotkalam, ani nawet nie slyszalam o kims, kto nosilby to imie.

      Usuń
    3. Zatem tym bardziej szacun dla prababci!

      Usuń
    4. A Benon, Anatol i Regina? To tez jej wymysly.

      Usuń
  3. Na temat oryginalnych imion to się nie będę wypowiadać, bo w rodzinie takich nie było, ale ja miałam być chłopakiem i dla niego było szykowane imię. Dobrze, że była jego odmiana dla dziewczynki.
    Za to zabawę mieliśmy z imieniem Teściowej, bo nie lubiła swojego imienia - Domicela i w każdym dorosłym dokumencie miała inaczej, czyli było:Danuta, Daniela, Domicela. Nawet akt zgonu Małża musiałam prostować, bo przy zmianie dowodu osobistego Męża, ktoś poprawił imię Matki na Danielę. Dobrze, że oryginalny akt urodzenia Męża i nasz akt ślubu były z prawidłowym imieniem, więc szybko poszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, dlaczego nie lubila swojego imie nia, przeciez jest naprawde ladne i brzmi. A jak jej sie tak bardzo nie podobalo, to powinna zmienic je sadownie, bo potem wlasnie sa takie korowody i nikt tak naprawde nie wie, jakie jej imie bylo prawdziwe.

      Usuń
  4. Brat Męża później miał niezłą przeprawę z Mamusią, bo musiał prostować Jej dokumenty we wszystkich instytucjach, na czele z ZUSem. Ale to już nie ja robiłam.
    Znów komenty u Ciebie idą w powietrze, bo pierwszą wypowiedź wcieło. Dlatego tą podzieliłam, bo piszę cały czas z fona. 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caly czas trwa ten koszmar z komentarzami. Ja na niektorych blogach moge komentowac jedynie z Chrome, na innych calkiem normalnie z Foxa, na jeszcze innych udaje sie z Foxa, ale musze sie od nowa logowac, co znow na innych zupelnie nie jest mozliwe.

      Usuń
    2. Ale najlepsza zabawa by była u Ciebie w Niemczech, gdyby ktoś chciał wymówić nazwisko mojej córci. Już tu potrafią zrobić błędy w pisowni, a co dopiero u Ciebie

      Usuń
    3. Nazwisko Twojej corki jest nie do wymowienia dla Niemca, ale jeszcze lepsze ma Anabell. Zupelnie nie wyobrazam sobie, JAK oni probuja i CZY w ogole probuja to jej nazwisko odcyfrowac.

      Usuń
  5. Ciekawe jest to, że gdy zna się kogoś o oryginalnym imieniu, nie czuje się już tej wyjątkowości. W szkole dzieci wołają na kolegę Kijan i wcale nie widzą, że to dziwne imię. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ups, znowu narzecza mi sie zajaczkuja :(.
    W grajdolkowym królestwie nie mozna sobie imion wymyslac, ale na wykazie mozliwych mozna sie potkanac o takie, o których w zyciu nie slyszalam, jak np. Absalão.
    W rodzinie "dziwnych" imion raczej brak, ale moje drugie jest teraz raczej rzadko spotykane i tez sie czasem ktos zdziwi. Tutaj nie ma zwyczaju skracania i tubylcy wlosy z glowy rwa, kedy maja mnie gdzies zapisac. Nie dosc, ze mam 3 imiona wlasne, to jeszcze moje polskie, bardzo zwyczajne nazwisko, doprowadza ich prawie do lez. Ale ze juz w Polsce mialam spore klopoty z rodowym nazwiskiem matki, wiec sie przyzwyczailam i literuje to wszystko bezblednie nawt z glebokiego snu wyrwana 😄.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrde!!! Teraz juz nie moge sama u, siebie komentowac czy odpowiadac na komentarze, znow musialam zmienic przegladarke. Nie wiem, na czym to polega, ze Chrome dziala u mnie bez zarzutu, a Fox fiksuje, za to u FrauBe odwrotnie.
      Kiedy w Polsce mowie moje niemieckie nazwisko, chca mnie pisac przez a-jot czyli tak, jak sie czyta. Za to zaden Niemiec nie napisze nazwiska mojej mamy, musze literowac, dlatego wlasnie pozbylam sie podwojnego nazwiska, jakie nosilam w Polsce, ale teraz mam tu mame i od nowa lkolowrotek jezykowy. Wczoraj u lekarza pomagierka tak wymowila mamy nazwisko, ze nie zareagowalysmy, bo nie brzmialo nawet podobnie :)))

      Usuń
    2. LOL, tez juz mi sie zdarzylo nie zareagowac, jak polska dentystka usilowala moje tutejsze nazwisko zapodac.
      Btw, Opera takich numerów mi jeszcze nigdy nie wywinela...

      Usuń
    3. O, teraz moge znow komentowac z foxa! :))) Sa jaja z komentowaniem, np. Teresa od dluzszego czasu nie komentuje, ale mamy kontakt mailowy, wiec wiem, ze chce, a nie moze. Anabell tez przez jakis czas nie mogla, ani u siebie, ani u nikogo innego, teraz znow moze. Pelne szalenstwo!

      Usuń
  7. u mnie nie ma awangardy : Antoniny, Zofie, Jany, Romany, Celiny ... same tutejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo nie wszystkie prababcie mialy taka fantazje jak moje. :)))

      Usuń
  8. Ja komentuję poprzez microsoftową przeglądarkę. Przez Fire Foxa mogę komentować na Wirtualnej Polsce. Co do imion- mojej matce odbiło (rozumiem-wojna, okupacja, bomby) i chciała mi dać na imię Bibiana- zabij mnie, ale nie wiem skąd takie imię. Na szczęście silny wpływ na nią miała szwagierka mojej babci (matka mego ojca, ta co mnie wychowała) i ona przemówiła smarkatej (matka gdy mnie urodziła to miała 18 lat),żeby mi dała swoje imię, czyli Anna, a Maria po babci właśnie. Ale ja mam jeszcze trzecie imię-Beata. Gdy w trakcie mego ślubu w USC facet czytał wszystkie trzy imiona mało się nie posikałam ze śmiechu. Za to moja córka ma tylko jedno imię ale długie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na imie mialas wlasnie Beata, piekne imie, musze przyznac, mila maaaa.... :)))
      Ja mam tylko dwa takie same jak Twoje, a na bierzmowanie wybralam sobie Magdalene, bo moja chrzestna koniecznie chciala, zebym tak miala na imie, ale mama chciala dac po swojej mamie, jak napisalam w poscie. Moj tato mial trzy imiona w dowodzie.

      Usuń
    2. Dołączam do klubu, jam też Anna Maria. Trzeciego nie lubię , ale nigdzie nie figuruje. W dowodzie mam dwa imiona i dwa nazwiska, wystarczy.

      Usuń
    3. A jakie masz to trzecie i dlaczego go nie lubisz, skoro sama wybralas do bierzmowania?

      Usuń
  9. U nas w rodzinie imiona były raczej zwyczajne, najbardziej dziwne było imię siostry dziadka ze strony mamy - Balbina, które oczywiście kojarzyłam z gąską Balbinką. Dość dziwne wydawało mi się też imię siostry babci - Leokadia. Nie znałam innej Leokadii, dopóki nie trafiłam do zespołu, zresztą potem już też nie. I jeszcze przyrodnia (chyba) siostra dziadka ze strony ojca miała na imię Adela, też raczej mało spotykane imię.
    Ja i siostra dostałyśmy bardziej oryginalne imiona; ona Aleksandra, a ja Nina. Oba z rodowodem literackim, choć nie aż tak bardzo rzadkie. Oleńka to oczywiście "Potop", a moje imię pochodzi z książki dla młodszej młodzieży "Nina, księżniczka Dżawacha", o gruzińskiej dziewczynce, księżniczce, która chciała być chłopcem. Kupiłam sobie tę książeczkę, kiedy znalazłam ją w księgarni. Została wydana na fali powrotu do dawnych lektur, taka trochę naiwna i trochę dydaktyczna historyjka. pewnie inaczej bym ją odebrała, gdybym ją przeczytała w dzieciństwie, jak moja mama.
    No i jeszcze może mój kuzyn Konrad by się tu załapał, przy tych wszystkich popularnych Jurkach, Markach, Wojtkach, Sławkach, jego imię wydawało mi się niezwykłe. Z kolei jedna z ciotek Jacka, mojego męża, miała na imię Michalina, tak średnio oryginalnie.
    Dzieci też dostały imiona "książkowe". A nasze nazwisko jest wiecznie przekręcane np. na Onsik albo Ońsk, a Jacka jeden z wykładowców na studiach poprosił do odpowiedzi mówiąc: to może pan Chomik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam lalke Balbine, taka z zamykanymi oczami, ktore wciaz wpadaly do srodka i Balbina musiala do lalkowego lekarza. Tak, tak, wtedy popularni byli lekarze lalek czy misiow, bo zabawki byly drogie i sie je reperowalo.
      Moja babcia, ta najukochansza, tez byla Leokadia, stad mam wielki sentyment do tego imienia. Pozniej dostalam tesciowa Leokadie i sentyment zniknal. ;)
      Oraz nienawidze przekrecania nazwisk, moglabym zabic! Nie od parady na nazwisko zamiennie mowi sie godnosc i dla mnie takie niechlujstwo, bo to nic innego jak niechlujstwo, jest odzieraniem z godnosci, deptaniem wartosci i taki lach powinien od razu otrzymac w twarz.

      Usuń
    2. Też miałyśmy z siostrą lalkę Balbinę, ale taką celuloidową. I jeszcze trzy podobne - Michalinę, Karolinę i Dorotę. Misia miałyśmy jednego, słabo go pamiętam. jak się zepsuł, już nowego nie dostałyśmy. Przez całe dzieciństwo, a nawet jako nastolatka marzyłam o misiu.

      Usuń
    3. Jak chcesz, to kupie Ci misia i wrfeszcie spelnia sie Twoje dzieciece marzenia. :*

      Usuń
  10. U mnie też brak dziwnych imion, oprócz najmłodszej latorośli w rodzinie. Młody urodził się we Włoszech, więc siostrzenica mogła sobie pofantazjować i dała mu na imię Lauren.
    Ninko, z nazwiskiem Bezowego, od zawsze mam kłopoty, bo piszą odruchowo przez "a", jak kaszę, a nie przez "e". Zawsze patrzę, jak piszą i poprawiam..., że przez "e".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, co u Ninki napisalam o przekrecaniu nazwisk, to dla mnie karygodne. Inaczej rzecz sie ma z nazwiskami zagranicznymi, ktore czyta sie inaczej niz sie pisze, ale niech chociaz wymawiaja tak jak sie pisze, moge to zrozumiec, bo nie kazdy uczyl sie jezykow.
      Mojego znajomego spotala w delegacji smieszna przygoda, szukal w miasteczku ulicy Dubois (czyta sie Dibua) i o ulice Dibua pytal. Wreszcie ktos zajrzal mu przez ramie i wykrzyknal:
      - Aaa, szuka pan ulicy Dubois (tak wymowil), trzeba bylo od razu powiedziec!

      Usuń
    2. Bezowo, ale to przecież proste; ja sobie pomyślałam, że chodzi o pęczek z gwarowym c, nie miałam z tym żadnego problemu. Pęcak (czyli kasza) w ogóle mi nie przyszedł do głowy.

      Usuń
    3. U nas tez mowilo sie pęczak na kasze.

      Usuń
    4. Pan Makłowicz w swoim programie kilka razy mówił pęcak. Potem nawet poprawiał się na pęczak. Chociaż on akurat używa często krakowskich zwrotów w stylu ,,zaświecić gaz pod garnkiem".

      Usuń
    5. Kocham regionalizmy, niektore sa naprawde urocze. "Zaswiecic gaz" nie znalam, ale tez trafia do mojego segregatora fajnych. ;)

      Usuń
  11. Moja Babcia ma Laurencja Teodozja. A była żona kuzyna Babci ma na imię Ksenia, nie wiem tylko czy czasem nie przez X obecnie, bo mieszka w Niemczech. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia wymiata! No cudne wprost imiona, jeszcze nikogo w zyciu nie spotkalam, kto by takie nosil. Corka naszej bylej sasiadki dala swojej coreczce na imie Ksenia, a ze jest zona Serba czy Chorwata, nie pamietam, a u nich nie ma w alfabecie X, to ich Ksenia jest przez KS.

      Usuń
  12. Z tymi imionami to różnie bywa:) Gdy w 1982 dałam córce Julia- przez całą podstawówce, liceum i studia była jedyna w grupie.A dziś...Za to moja Mama -Ludomira miała naprawdę rzadko spotykane imię. a mój mąż Lucjan- ( podobno zauroczenie teściowej Kydryńskim:) ) też nie ma wielu współimienników:) Zmieniłabym moje, bo uciążliwe są te nachalne życzenia w dniu imienin(wieś!) Pani Basiu...itd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chodzilam z Lucjanem do podstawowki i liceum, za to Ludomira faktycznie rzadkie. A co ja mam powiedziec, skoro moje imie jest najpopularniejsze w Polsce, a moze i na swiecie, no i te imieniny raz do roku. Na szczescie tutaj obchodzi sie urodziny, ale nie wszyscy znaja date, a ja sie nie ujawniam :)))

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...