Nie znosze pogody, ktora wlasnie panuje, jest nie tylko goraco, ale strasznie duszno i choc radio obiecywalo burze z pierunami i gradem, pomniejsze fronciki burzowe krazyly wokolo, ale do nas nic nie dotarlo. Za to powietrze mozna kroic nozem, a najmniejszy gest malym palcem u nogi powoduje fontanny potu na czlowieku. Najchetniej lezalabym sobie w bezpiecznym bezruchu pod wentylatorem i czekala na Godota deszcz i ochlodzenie. Noce tez sa nie do wytrzymania, wciaz sie budze i na przemian zakrywam i odkrywam, bo albo sie poce, albo mi za zimno, kiedy wentylator wieje mi w nerki. Zas bez niego w ogole bym nie zasnela, bo za goraco.
DESZCZUUU...!!!
Cztery dni, a wlasciwie cztery noce temu jakas detonacja postawila nas na rowne nogi o 2.00, a Toya ze strachu zwiala pod stol w kuchni. Nie tylko wiec sami bylismy wystraszeni, to jeszcze musielismy uspokajac sucz cala w spazmach i trzesionkach. Nie byla to niestety burza, a tylko ktos sie nudzil i uzyl petardy. I oby nastepnym razem lapy mu pourywalo przy samej dupie!!!
Nadchodzi nerwowy tydzien, duzo do roboty, duzo do zorganizowania i skoordynowania, sporo zakupow i roboty w obejsciu. No ale 90-tke obchodzi sie nie tak znow czesto, wiec uroczystosc ma byc odpowiednia. Pech chcial, ze na sam dzien urodzin, czyli w czwartek, dostalam termin do chirurga, z ktorym mam omawiac, w ktora strone bedzie mnie szatkowal, we wzdluzu czy w poprzeku. Nie dalo sie inaczej, bo gdybym nie wziela tego terminu, nastepny mialabym pod koniec lipca, a musze sie pospieszyc, bo ataki bolu sa coraz czestsze i chce miec to wreszcie z glowy. A tu zapowiedzieli sie z kwiatami z ratusza, bo miasto dba o seniorow w tak podeszlym wieku, ale kwiaty zaczynaja dawac dopiero od 90-tki. Najpierw przyslali pismo, czy sie zgadzamy na ich przyjscie, oddzwonilam, ze tak, wiec wpadna. Najwyzej slubny bedzie robil za tlumacza, tyle tylko, ze on zdjec nie porobi, wiec wolalabym byc przy tym, ale pewnosci nie mam. Tego dnia wpadna z zyczeniami dwie corki, wiec nie musze czynic honorow domu, ale jakies ciasto musze ukrecic.
W piatek bede piekla wiecej, musze podszykowac obiad na sobote i usiekac industrialne ilosci salatki jarzynowej. I to wszystko juz z obecnoscia psiapsi znad Morza Polnocnego, ktora przybywa juz w piatek. Dwie kumpele mamy z Wigoru zjada w sobote o 4.30 i dla nich mam wprawdzie zaklepany hotel, ale o tej porze doba hotelowa jeszcze sie nie zaczyna. Zjemy wiec sniadanie i pozniej bede robila za przewodnika po miescie, wrocimy na obiad i potem pojdziemy z mama na spacer.
W niedziele zas mamy zaklepana restauracje, gdzie bedziemy obchodzic hucznie i z pompa te zacne urodziny, a poznym wieczorem, kwadrans przed polnoca musze odwiezc obie kumpele na autobus powrotny do Polski.
Sami widzicie, ze tydzien bedzie pracowity, a weekend bez jednej wolnej minuty, ale juz sie ciesze i mam nadzieje, ze mama bedzie zadowolona z organizacji imprezy, choc i ja pewnie wszystko wymeczy.
Chyba zrobie krotka przerwe od pisania i wroce, kiedy bedzie po wszystkim, bo nie dam rady ogarnac komentarzy. Do przyszlego tygodnia zatem!
To juz sroda jest, jaki tydzien, zostalo Ci kilka dni. Patrz jaka pogoda wredna, jeszcze utrudnia Ci wszystkie te prace, nie ma mowy nic nie polezysz pod wiatrakiem, a dobrze by bylo, o jak przyjemnie, chociaz trudno mi sie znalezc w wysokich temperaturach, bo u mnie zimno, wychodzilam z domu po 9.00 i bylo moze 7 albo 8 stopni. Zmarzlam.
OdpowiedzUsuńNajgorzej bedzie, kiedy bede musiala duzo gotowac i piec, w kuchni bede miala z 50° od tego dodatkowego ogrzewania, ale coz, trzeba to przetrwac. I o ile dotychczas modlilam sie o deszcz, to teraz bede sie modlila, zeby w weekend nie padalo, bo mi to zrujnuje wszystkie plany. :)))
UsuńNo przeciez wiesz ze nic dobrego nie wyniknie z Twojego ‘modlenia’ wiec zapomnij o modleniu bo w przeciwnym wypadku deszcz na weekend murowany.
UsuńQrde no! Masz racje niestety, wiec przestaje o tym myslec, zeby zlego nie sprowokowac. Moze sie uda, a potem niech bedzie chocby potop. Byle impreza sie udala.
UsuńA zapomnialam o Toyi napisac, jak ja bardzo wspolczuje jej, tych nocnych strachow i trzesioczki (co za dziwna pisownia, moze znowu palnelam blad).
OdpowiedzUsuńChyba nawet nie ma takiego slowa w powaznych slownikach, wiec nie moglas go blednie napisac. ;)
UsuńNo wiesz co, co to za powazny slownik, musimy stworzyc nowy slownik, ja tam sie do tego nie pale, ale na pewno znajdziesz chetne do wspolpracy.
UsuńMamy juz troche takich slowek, ktore znane sa tylko waskiemu gronu i tylko to grono wie, o co biega. Podobnie jak co roku wybiera sie mlodziezowe slowo roku i musze przyznac, ze dzieciaki maja naprawde nieskonczona fantazje w wymyslaniu nowych wyrazow.
UsuńNo i nie ma trzesiaczki w moim “Slowniku ortograficznym jezyka polskiego” ale Google juz ma i oczywiscie palnelam blad piszac ‘o’ a nie ‘a’ z ogonkiem, ogonek wybaczlny bo niemozliwy do osiagniecia ale nie a!!!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, bo nam ukradli te wszystkie ogonki i przecinki z klawiatury. Kiedys ktos poradzil mi, ze moge jakos tam na swojej klawiaturze wygenerowac polskie litery. Ambitna bylam i sprobowalam. Zadnych ogonkow nie znalazlam, za to zamienilam sobie miejscami Y z Z i potem nie umialam wrocic do ustawien sprzed. Juz szlam sie zabic na smierc, ale ktos litosciwie podpowiedzial. Nigdy wiecej nie probowalam.
Usuńno to trzymam kciuki, żeby wam pogoda dopisała znaczy wytchnąć dała i ipreza przebiegła w cudownej atmosferze )) serdeczności
OdpowiedzUsuńZeby tylko pogoda nie postanowila obrocic sie o 180° i grzmiec w niedziele, bo to pomieszaloby nam wszystkim szyki. :)
UsuńPo prostu zamieniłaś w ustawieniach programistów na maszynistów (kiedyś tak było, teraz są nieco inne ustawienia, ale żeby mieć ogonki trzeba mieć polski i programistów). Prawy dolny róg monitorka, jest POL, PLP, tam się to ustawia. Mój "wielki kierownik" w jednej z prac, jadący po wszystkich, SZEF fotoskładu, gdy mu grafik kiedyś wypadł z dyżuru, musiał sam napisać na okładce "marzec". A że mu się klawiaturka przestawiła, wychodziło mu "maryec". A gazetka miała do drukarni jechać... Apokalipsa. Powiedziałam, że poprawię, ale nie ma mi za plecami stać. Poprawiłam. Gość do dziś się zastanawia, jak to zrobiłam, bo po poprawieniu znów przestawiłam klawiaturę. Zdegradowali go na magazyniera - zemsta jest rozkoszą bogów, albowiem typ był obrzydliwy.
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu normalnej temperatury, ogarnięcia wszystkiego, udanej imprezy i oczywiście najserdeczniejsze życzenia dla Szanownej Jubilatki :) Dziewięćdziesiątka to nie w kij dmuchał :) Sto lat!
Mow do mnie jeszcze, i tak nic nie rozumiem. Programistow, maszynistow - matkobosko, no i nie mam w prawym dolnym rogu monitorka zadnych POLów czy PLPów, prosze mnie tu nie imputowac. :)))
UsuńDziekuje w imieniu jubilatki, ktora z pewnoscia przezyje mnie i slubnego. :)))
Szacun, Pantero! Po tej imprezie będziesz mogła zająć się organizacją imprez typu przyjazd prezydenta USA :-)
OdpowiedzUsuńoch Kalina jak zwykle pisze co i ja myślę !!!
UsuńNie no, drugi raz juz bym tego nie robila. W ogole od poczatku roku jestem zajeta organizowaniem i koordynowaniem wszystkiego ze wszystkim, przeprowadzki, urzedy, pomocnikow, urodziny i inne takie. Naprawde nie mam czasu sobie chorowac.
UsuńZnów jesteś w swoim żywiole. Trzymam kciuki za chirurga, aby szybko to załatwił, czyli w przyszłym tygodniu - tylko proszę na mnie nie warczeć, za wykrakany termin, ale sama wiesz, że lepiej szybciej niż później. 😘
OdpowiedzUsuńZnasz sytuacje, mam w lipcu dwa terminy z matka po jej lekarzach, wiec nie bedzie czasu na jakies glupie operacje, zreszta jest za goraco i zle sie goi. Zaczekam az sie ochlodzi.
UsuńDuże wyzwanie przed Tobą,powodzenia!
OdpowiedzUsuńOd poczatku roku same wyzwania przede mna, sama jestem zdziwiona, jak ja to ogarniam, ale ogarniam, a nawet ma coraz wieksza wprawe. :)))
UsuńA co Ci wyrżną?
OdpowiedzUsuńZ duzym prawdopodobienstwem woreczek zolciowy, ale moze jeszcze cos znajda.
UsuńNajlepiej w woreczku - oprócz złogów. Na przykład diamenty :-)
UsuńNie mialabym nic naprzeciw.
UsuńTrzymam kciuki , by się wszystko udało tak, jak zaplanowałaś. :)
OdpowiedzUsuńDzieki wielkie. MUSI SIE UDAC ! I tego sie trzymajmy :)))
UsuńPodziwiam Cię Aniu!! masz entuzjazm , nie jestem pewna czy by mi się chciało, ale jestem świadoma tego, że warto, będzie pięknie a Mama na pewno szczęśliwa i to jest najważniejsze! mam nadzieję , że opiszesz wszystko z detalami, a może będą zdjęcia. 90 lat!! trzeba celebrować. Wszystkiego najlepszego dla jubilatki!!
OdpowiedzUsuńMama teskni za swoim towarzystwem z Wigoru, wiec ich przyjazd bedzie dla niej na pewno dobrym prezentem urodzinowym. Dla nich zas pewna atrakcja zwiedzenie mojego pieknego miasta, choc oczywiscie w jedno przedpoludnie da sie niewiele zobaczyc.
UsuńTobie na pewno tez by sie chcialo wyprawic mamie okragle i tak zacne urodziny. :)
Łooo matko. Przygotowania same w sobie są wykańczające, a jak pogoda będzie jakaś zwariowana, to już w ogóle. Współczuję.
OdpowiedzUsuńJejku. Biedna Toya. Mam nadzieję, że się już psinka lepiej ma po takiej dźwiękowej historii. @_@
To może wszyscy goście przyjadą do mnie? Sto metrów i na razie jedna osoba (mua) na nich. :D
Pozdrawiam!
Przedni pomysl! Wpadniemy Ci na chate w 15 osob plus zwierzeta domowe. Szykuj magterace i duzo jedzenia, moze byc domowy burger. :)))))
UsuńTak czytam i aż dziw mnie bierze, że to Niemcy. Niby tak porządek a jakby tam Polska już była. Widać wszędzie jest tak samo. Albo może nasi tam byli cytując Seksmisję ;)
OdpowiedzUsuńA konkretnie o co chodzi?
UsuńO wpis pod tytułem "Przygotowania". ;)
Usuń