03 czerwca 2022

Rola godna oscara

 Jak grom z jasnego nieba spadla na mnie wiadomosc, ze moja przyjaciolka zlozyla papiery rozwodowe. Powiecie: bywa. Ano bywa, jednak okolicznosci prowadzace do rozpadu tego, przez wszystkich, z zona na czele, uwazanego za bardzo udane, malzenstwa, byly dla mnie niezwykle szokujace. Bylo to jej drugie malzenstwo, nie byla wiec specjalnie wyrywna po pierwszym nieudanym, dlugo rozwazala, byla niezalezna, obrotna, nie musiala szukac silnego meskiego ramienia czy finansowej opoki. On nalegal, wiec po kilku latach w koncu wzieli slub. I byli chyba szczesliwi, co najmniej ona, choc on tez sie wydawal. Cieply kochany facet, lubiany przez wszystkich, obsypujacy ja przez kilkanascie lat malzenstwa kwiatami i prezentami, bez mala noszacy na rekach. Bardzo go polubilismy.
Mieli wspolna firme, wspolne konta, wspolne pelnomocnictwa. Nie zostawil jej bez grosza, ale duzo zabral i, jak to zwykle bywa, przez przypadek odkryla milosne czaty z jakas inna kobieta. I chyba to ja jestem nawet bardziej zszokowana tym wszystkim od niej samej. A ona, wiedzac juz teraz o wszystkim, zaczela skladac rozsypane puzzle, widziec pewne rzeczy czy zachowania w calkiem innym swietle, co oczywiscie obecnie zmienia ich znaczenie. Doszla do wniosku, ze on przez te kilkanascie lat planowal to, co nastapilo teraz i cierpliwie swoj plan realizowal. Odgrywal role zycia, za ktora powinien dostac oscara.
Ja sklaniam sie do teorii, ze wszystko nastapilo bardziej spontanicznie, bo po prostu trudno mi uwierzyc w taka perfidie i tak dlugotrwale ukrywanie swojej drugiej twarzy. Ale moge sie mylic, w koncu az tak dobrze go nie znalam, no i zylismy w sporym oddaleniu, wiec i kontakty byly nieczeste. Choc na ogol moja intuicja od pierwszego spotkania podpowiada mi, ze dana osoba ma w sobie cos falszywego i rzadko sie myli, tak w jego przypadku w pelni zawiodla. Stad chyba ten moj dlugotrwaly szok. 
A mojej przyjaciolce kolejny facet zabral kilkanascie lat zycia i niewiele do niego wniosl, jak sie w efekcie okazuje.

33 komentarze:

  1. Też mnie to zawsze zastanawia: jak to możliwe spędzić z kimś tyle lat i jej/jego nie znać? Czy jesteśmy aż tak dobrymi aktorami? Czy tak dobrze umiemy się maskować? Trudno mi uwierzyć, że kochający partner knuje całymi latami. Rozumiem, że zakocha się w kimś innym, że coś mu odbije i dopuści się zdrady, ale żeby kilkanaście lat coś tam planować za naszymi plecami? Jakiś horror!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez sie wydaje, ze knuc zaczal w ostatnim czasie, ale jak pisalam, moge sie mylic. Bo tez trudno mi uwierzyc w tak anielska cierpliwosc, zeby osiagac swoje podle cele przez kilkanascie lat.

      Usuń
  2. Można spędzić i nie poznać go do końca. Podobne zachowania mają początkowi hazardziści, którzy wiedzą, że druga połowanie będzie akceptowała jego zachowania. Ludzie potrafią, jeśli chcą się świetnie maskować i zakochana, wpatrzona w drugą połókę osoba tego nie widzi lub będąc czymś innym zajęta nie zauważa potrzeb partnera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno wymagac od osoby po 50-tce i po przejsciach, naglego oslepniecia z milosci, jak to miewa miejsce w przypadku kobiet mlodszych. Zreszta na mnie i na slubnym ten czlowiek zawsze robil jak najlepsze wrazenie, a ja mam naprawde dobra intuicje do ludzi. I w tym przypadku tez srodze sie pomylilismy.

      Usuń
  3. Nie ma możliwo#ci poznania drugiego człowieka tak do końca, bo sami nie wiemy, jak zachowamy się w danej sytuacji za rok, dwa. Nigdy nie wiadomo, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, ja jednak bardzo polegam na swojej intuicji i jak dotad mylilam sie w bardzo niewielu przypadkach. Tego goscia szczerze lubilismy ze slubnym.

      Usuń
  4. Teoretycznie z wiekiem powinniśmy mądrzeć ... w każdym razie nabierać doświadczenia. Żeby kolejny raz się nie zawieść. Teoretycznie też na tym polega życie )) że raz kicha i drugi raz kicha i tu wychodzi a tam nie wychodzi. A ludzie rozczarowują najbardziej. Raz byłam mężatka ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raz jestem i ogolnie nie moglam narzekac, dopiero teraz chlop mi zeswirowal ze starosci i alzheimerozy. I nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie, czy z dzisiajsza wiedza poslubilabym go ponownie.

      Usuń
  5. Ach, ludzie bardzo często widzą tylko to, co chcą widzieć, co im pasuje do ich koncepcji, ignorują niewygodne zjawiska. Wiele rzeczy tłumaczą sobie tak, żeby im pasowały do tego, co myślą. A mężczyźni myślą jednotorowo, o wiele bardziej niż kobiety potrafią być tu i teraz. Przychodzą, powiedzmy z pracy, całują żonę, którą na swój sposób kochają, bawią się z dziećmi, zajmują wspólnymi sprawami, są na 100% w swojej jednej roli, a potem wychodzą i idą do tego drugiego świata, w którym znów są na maksa. I nic nie widać. Ani niepewności, ani znaczącej zmiany zachowania. A kobietę w takiej sytuacji nerwy by zjadły. I rozdzielałaby włos na czworo. Oczywiście, nie wszyscy są tacy, i nie wszystkie. Kiedy pewna bliska mi osoba zdradzała męża, schudła do 48 kilogramów i była kłębkiem nerwów. Z kolei po kilku znajomych facetach w ogóle nie było widać zmian w zachowaniu, a potem wyszło szydło z worka. I wszystkie te osoby lubiłam i, wydawałoby się, dobrze znałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze trzeba bylo ograniczyc zaufanie, jakim moja przyjaciolka obdarzyla swojego meza. Niemcy powiadaja "Vertrauen ist gut, Kontrolle ist besser" czyli zaufanie jest dobre, kontrola lepsza. Moze predzej zorientowalaby sie, ze cos nie styka, a pieniadze znikaja w tempie za szybkim. No i od czasu do czasu nie zaszkodzi zajrzec w telefon.

      Usuń
  6. Tez mieliśmy taki przypadek, koleżanka 24 lata w szczęśliwym związku, wszystkie jej koleżanki jej zazdrościłyśmy, facet z poczuciem humoru, całujący ja w rekę co chwile, kupujący pierścioneczki, budujący z nią dom na sawannie wenezuelskiej, widzę ją jak siedzi z nim u mnie w jadalni i pokazuje świeży pierścioneczek a trzy dni później dzwoni..o 2 w nocy z autostrady bo opona się jej przedziurawiła...czy możemy do niej podjechac..pyta..w wenezueli straszno o takiej godzinie...pytam a gdzie mąż..wyjechał? tak.. wyjechał do drugiej, która niestety ale zaszła w ciążę więc przeca dziecka niw opuści...cały czas prowadził podwójne a może nawet potrójne życie.

    Takie życie!!
    Ale by dokończyć tę historię..onaż wpadła w depresje, i po ponad roku siedzenia w domu córki wypchnęły ja na śłub koleżanki, wysztychtowały ją i tam poznała milionera i wyszła szczęśliwie za mąz i zyje w dobrobycie etc...to może Twojej koleżance sie poszczęści też...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, bo dziewczyna zasluguje na kogos, kto ja doceni. Sama swietnie daje sobie rade, umie zarabiac, inwestowac i wydawac pieniadze, ale co to za radosc wydawac samemu. Zreszta pokaz mi kobiete, ktora nie wolalaby wydawc milionow zamiast wlasnych tysiecy? :)))

      Usuń
  7. Na ogół mówi się, że miłość jest ślepa, ale ja osobiście uważam, że nie miłość jest ślepa, ale miłość oślepia tego, który naprawdę kocha i stępia jego instynkt samozachowawczy. I tak naprawdę wiek i tak zwane doświadczenie życiowe niewiele mają tu do gadania. A "zgłupieć" i pokochać kogoś można w każdym wieku. I fakt, gdy już związek się rozleci, a opary miłości się rozwieją i nie okadzają mózgu, zaczyna się dostrzegać trzeźwym wzrokiem cały miniony czas
    w innym, ostrym świetle i ku naszej rozpaczy i zdziwieniu przekonujemy się, że żyliśmy u boku zupełnie innego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku nie mowilabym o jakiejs wielkiej milosci, to bylo raczej malzenstwo z rozsadku, choc oczywiscie jakies uczucie miedzy nimi bylo, ale nie takie, ktore mogloby oslepic. Na to moja przyjaciolka jest za rozsadna.
      Ale facet rzeczywiscie omamil nie tylko ja, my tez mocno sie w jego ocenie pomylilismy.

      Usuń
  8. Moja koleżanka,która rozwiodla się prawie po 30 latach, w sądzie powiedziała, że najbardziej przeszkadzało jej w małżeństwie to, ze mąż nie ma wyższego wykształcenia. Sędzia całkiem przytomnie zapytała, czy dopiero teraz to jej zaczęło przeszkadzać😊A prawda wyglądała tak, że ona poznała faceta o 10 lat młodszego, zostawiła bez cienia skrupułów "starego"meza i zwiazala się z tamtym. Tworzą szczęśliwy związek, pasują do siebie, nie widać absolutnie różnicy wieku - ona nadal atrakcyjna, filigranowa, fajnie razem wyglądają. Trudno w takich sprawach kogokolwiek oceniać.. jeśli ludzie już nie mają małych dzieci, jeśli są przekonani, że bedzie im lepiej, to czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko po co opowiadac dyrdymaly, ze nagle wyksztalcenie meza jej nie styka. Ciekawe, co mezowi opowiadala, jakiego uzyla argumentu, zeby sie go pozbyc? Ja tez optuje za tym, zeby nie meczyc sie w zwiazku, ktory sie wypalil, aleee... powiedziec o tym wprost, przeprowadzic to rozstanie w miare bezbolesnie, nie oszukiwac miesiacami czy latami, nie okradac podstepem. Miec odwage przyznac sie do zdrady.

      Usuń
  9. To raczej taka "anegdota" z sali sądowej.Mysle, że on się szybko zorientował, takich rzeczy nie da się ukryć,choc podobno jej zdrada to jego wina - trudno się wypowiadać osobom postronnych. Czasem wszystko z zewnątrz wygląda zupełnie inaczej, oni też uchodzili za super malzenstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, swiat zewnetrzny moze sie tylko domyslac albo i nie, jesli bohaterowie dramatu dobrze sie maskuja. Mialam na mysli, ze uczciwiej byloby postawic sprawe jasno, zamiast ciagnac jakies gierki, dzislac na dwa fronty, wiesc dwa rownolegle zycia.

      Usuń
  10. Noooo, znamy takiego jednego, co sie wspaniale i skutecznie maskowal. Na szczescie zniknal z horyzontu, c'nie? Ale anegdotycznie, to jak poemigrowalam w 79tym, to jakos tak wtedy, moze w 80tym roku moja tesciowa nagle pognala do swojej przyjaciolki, ktora mieszkala niedaleko. Otoz przyjaciolke zostawil maz. Po jakichs 35+ latach. Znalazla na poleczce nad kominkiem kartke, gdzie tlumaczyl, ze zostawil ja, bo za duzo gadala......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))))))))))))) To jest porzadny argument na zostawienie zony, ja na jego miejscu tez uciekalabym gdzie pieprz rosnie. Zastanawia mnie, jak on z ta szczekaczka tak dlugo w ogole wytrzymal? Swiety czlowiek!

      Usuń
    2. Hehehe. To ja moglabym zostawic chlopa bo... malo gada. A on mnie, ze cokolwiek gadam... i to jest juz, ze za duzo. W naszym polozeniu geograficznym duzo zwiazkow sie rozpada z okazji lub na okazje przejscia na emerytury. I to nie, ze cos tam ale latwiej zyc w pojedynke niz pod jednym dachem we dwoje, gdzie liczy sie dochody wspolne a nie dzieli sie juz na ilosc osob. Wtedy za przyczyne rozwodu moze byc to, ze maz pierze pranie, wszystkie kolory razem lu, ze chrapie albo nie chrapie...

      Usuń
    3. A przed sadem jako argument podaja, ze nagle stali sie sobie obcy. Po zlotych godach!! A moze wlasnie dopiero teraz poznali sie tak dobrze, iz stwierdzili, ze nie powinni nigdy brac slubu i zyc razem :)))

      Usuń
  11. Wszędzie piszą, że o alkoholizmie męża żona dowiaduje się jako ostatnia, gdy wszyscy dookoła już dawno wiedzą, bo widzą. Myślę, że tak samo jest ze zdradą. O zdradzie żona dowiaduje się ostatnia. Nie widzi, bo jest za blisko. Moja koleżanka 3 lata mieszkała z facetem, który pracował w firmie zagranicznej i często wylatywał zagranicę. Ona go odwoziła na lotnisko. A po 3 latach okazało się, że on z tego lotniska nie wylatywał, tylko innym wejściem odbierała go stamtąd żona z dziećmi. Żona zresztą przyjechała do mojej koleżanki do domu. Przedstawiła się. Pozbierały razem fakty. Obie odeszły od pana (też rola oscarowa, uważam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, kto wie, czy tamten nie byl jeszcze lepszy od opisywanego przeze mnie. W opisywanym przypadku chyba wszyscy dali sie nabrac, no moze oprocz kochanki. Faceci sa... a wlasciwie niektore baby tez... podli i podstepni.

      Usuń
  12. Mnie pierwsze małżeństwo nauczyło, że drugiego nie będzie. Trzymać faceta ku uciesze, ale w razie czegokolwiek kopa w zad i po temacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogole nie wiem, dlaczego ludzie tak pra do slubu, robia cyrk, welony, oltarze, przysiegi az do smierci, a potem rozchodza sie w niezgodzie, a ci, ktorych stac, uniewazniaja dodatkowo sluby koscielne, zeby kolejnej oblubienicy przysiegac, dopoki smierc ich nie rozlaczy.

      Usuń
    2. To chyba młodzieńcza naiwność. Ale po pierwszym razie już chyba mogliby mieć coś w głowach...

      Usuń
    3. Trudno Kurskiego czy Pazure uznac za mlodziencow raczej.

      Usuń
  13. Czasem zastanawiam się, czy samą siebie znam wystarczająco dobrze... a co dopiero mówić o drugiej osobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otoz to, sytuacje zyciowe i inne ciagle sie zmieniaja...

      Usuń
    2. No ale zyjesz z kims kilkanascie/kilkadziesiat lat, jesz przy jednym stole, spisz w jednym lozku, wiec w zasadzie masz prawo do pewnosci, ze znasz partnera, a tu okazuje sie, ze wcale.

      Usuń
  14. Powiem szczerze, ze nie wiem, co napisać. Życie jest tak zaskakujące, a ludzie zmieniają się. każda sytuacja może się zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zastanawiam sie, gdzie podziala sie moja dotychczas niezawodna intuicja w stosunku do tego czlowieka. Dotad trafnie typowalam ludzi, moje pierwsze wrazenie zawsze sie sprawdzalo.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...