Dzisiaj przypada to barbarzynskie swieto zakochanych, macie ode mnie 💖 i wyrazy wdziecznosci, ze jestescie. Dziekuje. Poza tym nie obchodze.
A pisac chce o balaganie, tak ogolnie, bo wychodze z zalozenia, ze kto ma balagan w domu, ten rowniez nie panuje nad balaganem w zyciu. Gdzies w internetach mignelo mi zdjecie czyjejs kuchni, gdzie na blatach nie bylo wolnego centymetra, a w zlewie stal stos brudnych naczyn (obok zmywarka) i nawet na podlodze cos tam sie walalo. Moge sobie wyobrazic dalsza czesc mieszkania tej balaganiary, na wszystkich meblach porozrzucane ubrania, jakies talerze po odleglych posilkach, a lazienki litosciwie nie chcialam juz sobie nawet wyobrazac. Pod zdjeciem dyskusja, ze kobita ma troje dzieci i dlatego nie ogarnia. Heee...???
Jak wiecie, tez mialam w domu trojke dzieci i psa na dodatek, a nie bylo dnia, zebym sie nie umalowala i nie miala zrobionego starannego manikiuru, zas moje mieszkanie nigdy nie nosilo sladow balaganu. Bo wszystko jest jedynie kwestia zorganizowania sobie pracy i nauczenia domownikow, ze np. zuzyty kubek trzeba od razu wlozyc do zmywarki i to nie z brzegu, a zapelniac ja od tylu. Brudne naczynia nie maja nic do roboty na blacie kuchennym, bo wystarczy odlozyc jedno, za chwile dojda nastepne i wnet nie ma miejsca, a kuchnia sprawia wrazenie brudnej. Kiedy cos kapnie na blat, natychmiast wytrzec, zanim zaschnie, kuchenke myc po kazdym uzyciu, bo jak sie zapiecze, to mycie zmienia sie w dlugotrwale szorowanie. Ubranie, po zdjeciu z siebie, albo do kosza na brudna bielizne, albo odwiesic do szafy, bo latwiej jest zrobic to z jedna sztuka niz z calym stosem odkladanych wszedzie ubran.
Ja wieczorem nie pojde spac, zanim nie poprawie poduszek na sofach, nie jest mi to niezbedne do zycia, ale bardzo poprawia estetyke opuszczanego wlasnie pokoju. I tak mam przez cale zycie, jestem po prostu przyzwyczajona do natychmiastowego sprzatania po sobie, odkladania rzeczy na ich miejsce. Taka cecha przydaje sie szczegolnie w przypadku papierow, u mnie nie ma wkladania z powrotem do koperty pism urzedowych i kladzenia gdzies na kupke. Ja natychmiast wpinam do segregatora, bo wiem, ze jesli zaczne odkladac na stosik, urosnie on w szybkim tempie i w koncu kiedys trzeba bedzie zrobic z nim porzadek, a to zakrawa na grubsza robote. Przy czym, jesli od razu nie wepnie sie na miejsce, papiery moga sie zawieruszyc, co moze poskutkowac niedotrzymaniem terminow lub innymi przykrymi konsekwencjami. Latwiej odszukac cos w segregatorze niz grzebac w stosie papierow lub, co jeszcze gorsze, wyciagac pojedynczo papierzyska z kopert.
Mnie niekoniecznie przeszkadza kurz na meblach czy paprochy na dywanie, nie myslcie sobie, ze ze mnie taka opetana pedantka, ale nie znosze, nie toleruje, nienawidze balaganu w otoczeniu. A juz szczegolnie, kiedy mieszkanie jest male, bo w nim o stworzenie balaganu naprawde latwo. Ja fizycznie czuje sie bardzo zle w zabalaganionych pomieszczeniach. A jak z tym u Was?
Musze miec posprzatane, bo inaczej nie dam rady odpoczac. Ja mam jeszcze lepiej z umycie naczyn po posilku, nie ma mowy zeby kubek, talerz i noz po moim sniadaniu powedrowal do zmywarki i czekal na dalszy ciag przybywajacych naczyn, musi byc od razu umyty, i tak jest po kazdym posilku. Zmywarka pracuje tylko jak mam gosci.
OdpowiedzUsuńZ ubraniami mam tak jak Ty, albo do pralni albo do szafy. Kurz tez mi nie przeszkadzaja, ale mam do pomocy kobiete co drugi tydzien, a ona z tych co zawsze widzi kurz, wiec biega ze szmatka i odkurza, nawet obrazy.
Pewnie gdybym byla sama, tez mylabym naczynia na biezaco, ale u nas zmywarka zapelnia sie szybko po trzech osobach i zwierzetach. Tez by mi sie przydala pani do pomocy w sprzataniu, ale te role wypelnia slubny, choc nie tak, jakbym sobie zyczyla.
UsuńW mieszkaniu mam względny porządek, ale do ideału mi daleko. W każdym razie zawsze/prawie zawsze wiem, czego gdzie szukać. I całkiem mi z tym dobrze- a i rodzina nie narzeka. ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszego na Walentynki! Podobało mi się to święto, ale dość skutecznie sprowadzono mnie do rzeczywistości i dałam sobie spokój.
p.s.
Nie zawsze komentuję, zawsze czytam z zainteresowaniem. Na rzecz ofiar trzęsienia ziemi od razu wysłałam pieniądze PAH- tej instytucji ufam. Pozdrawiam :))
Fajnie, ze pomagasz, tam kazdy grosz sie liczy. Oficjalnie juz ponad 37 tysiecy ofiar, a przypuszcza sie, ze drugie tyle jeszcze lezy pod gruzami. Ci ludzie zostali z niczym i na mrozie.
UsuńZ tym znajdywaniem wszystkiego, to czasem ja miewam w swoim porzadku trudnosci, bo jak cos schowam, myslac, ze nie powinno lezec na wierzchu, to potem zapominam, gdzie to wetknelam. :)))
Ja tam lubię porządek. I w większości przypadków działam, tak jak piszesz, ale mam jeszcze takiego trudnego do treningu człowieka w domu. I jemu bałagan nie przeszkadza. Więc go czyni, a mnie się nie chce cały czas zwracać mu uwagi. Ale w pewnym momencie nie chce mi się też ogarniać za dwoje. No i jest bałagan. Aż mi tak dopiecze, że go uporządkuję i jest spokój na jakiś czas.
OdpowiedzUsuńJa swojego zdolalam troche wytresowac przez te ponad 40 lat, ale zdarzaja mu sie wpadki, z tym, ze coraz rzadziej. Moze do smierci mi sie uda ;) Ja nie wiem, co za gatunek odporny na nauki.
UsuńJak zwykle potępiłaś w czambuł wszystkie, które nie postępują tak jak ty 😉.
OdpowiedzUsuńA można się dobrze czuć i w bałaganie, i jestem żywym tego dowodem.
Ubranie wisi u mnie na krzesłach, bo przebieramy się kilka razy dziennie, ubranie na po domu, ubranie na wyjście do sklepu, ubranie do ogrodka, i tak w kółko. Zwariowałabym szukając ciagle w szafach i szafkach!
W kuchni mam zero miejsca i zawsze stoją naczynia i gary, jak jest ich za duzo, to wychodzę sobie z kuchni, i ich nie widzę. Jak mnie przypnie, to hurtem zmywam, zużywam wtedy mniej cieplej wody, zmywarka chodzi tylko w ekstremalnych warunkach.
Papiery leżą na kupkach i czekają na zmiłowanie, no i wszędzie leżą "przydasie" .
Porządek mam w rachunkach i terminach do lekarzy.
Kurz jeszcze nikomu nie zaszkodził, a balagan nie boli, na podłodze nie jadamy i nie siedzimy, nie widzę powodu, żeby ją ciagle wylizywać.
Nie krytykuje ludzi, którzy ciagle sprzątają, wycierają, to w końcu ich sprawa, ich życie i ich mieszkanie.
Za czyste mieszkanie nie dostanę odznaczenia, ale też za nieporządnie nikt mnie nie ukarze.
Hasło na dziś i na przyszłość: Żyjmy bez stresu!!!!!!
Ps 01. Oszczędzajmy prąd, wodę, środki czystości, pamiętajmy o haśle " brudne dziecko to dziecko szczesliwe" 😀
Ps 02: Dbajmy o swoje zdrowie i nie obdarowujmy się dziś czekoladkami!
Ps 03: Bądźmy szczęśliwe ❤🧡💛
Oj tam zaraz potepiam w czambul, po prostu pisze, ze w moim zyciu nie ma miejsca na balagan, bo on czyni mnie chora. Kiedy odwiedzam kogos, kto ma w domu balagan, swedza mnie palce, zeby go opanowac, ale nie porzadkuje nikomu zycia bez pozwolenia. I raczej nie wierze, ze mozna sie czuc dobrze w chaosie, wiecznie czegos szukajac i nie majac wolnego centymetra powierzchni, zwlaszcza kiedy chce sie cos zrobic. Ale moze rzeczywiscie sa amatorzy zycia w balaganie. Jak pisalam, nie przesadzam z odkurzaniem i pucowaniem wszystkiego, okna myje, kiedy przestaje przez nie swiat widziec, a kurz nie powoduje u mnie bezsennosci i stresu, natomiast balagan na pewno bylby przyczyna chorob ;)
UsuńWbrew przekonaniu, ze zmywajac recznie zuzywasz mniej wody, jestes w mylnym bledzie, to zmywarki zuzywaja jej mniej, a przy okazji pozwalaja ukryc w swoim wnetrzu brudne naczynia.
01. nie mam dzieci, ktore by sie brudzily
02. nie mam wielbicieli, ktorzy kupowaliby mi czekoladki
03. miewalam juz lepsze etapy w zyciu.
a ja natomiast, dla odmiany mam wieczny bałagan artystyczne. nie mylić z brudem :-P bo to nie to samo )))) buziole walentynkowe dla Wszystkich.
OdpowiedzUsuńZe "artystyczny" to tylko wymowka :)))
UsuńOdbuziowywuje ♥
a no ba jasne, że wymówka )))hehehe w sobote mamy gości, to posprzątamy bardziej .
UsuńDo mnie goscie moga przychodzic w kazdej chwili. Zawsze tylko mam kudly na wszystkich meblach, ale jak komu nie pasuje, to nie musi przychodzic. Moje zwierzeta tu mieszkaja, my z nimi i nikomu z nas fruwajaca i walajaca sie wszedzie siersc nie przeszkadza.
UsuńNie wiem,co tak naprawde znaczy "bałagan w życiu", przypuszczam,że dla każdego coś innego:)) Oraz spoko zasnę z niepozmywanymi naczyniami.Mam inne priorytety.Miewam bałagan,ja nawet nie lubie wszystkiego "pod linijkę"tudzież kśniącego szkła i aluminium w chałupie.Nie latam ze ścierką.Bardziej się skupiam na sobie :))
OdpowiedzUsuńJa tez nie latam ze scierka, bo balagan to wcale nie znaczy brud, choc oczywiscie w koncu jedno prowadzi do drugiego. Ja po prostu nie znosze walajacych sie wszedzie przedmiotow, uzytych naczyn na blacie lub w zlewie, ubran zarowno tych noszonych, jak i czystych zdjetych z suszarki i przygotowanych do prasowania, papierow itd. Natomiast kurz zupelnie mi nie przeszkadza i podejrzenie, ze moja niechec do balaganu ma cokolwiek wspolnego z calodziennym lataniem ze szmata, jest mylne.
UsuńA dlaczego tak myje naczynia po kazdym posilku ? Bo boje sie ze jak zostawila kubek w ktorym mialam napoj z miodem to zaraz przyleci pszczolka i wylize moj kubek a potem zechce podziekowac mi z usciskiem a to boli. Za zadne skarby swiata nie zostawie na noc nieumytego talerza, bo zaraz zjawilaby sie armia karaluchow.
OdpowiedzUsuńTu juz nawet nie chodzi o robactwo, chociaz tez, ale o bakterie i plesn, ktore zwlaszcza latem szybko sie rozwijaja.
UsuńJa tam się bałaganu nie boję, mogę sobie koło niego spokojnie leżeć :D:D:D Żartuję, ale tylko trochę, bo generalnie lubię mieć porządek, ale jestem leniwa i sprzątać nie lubię. Paradoksalnie skutek jest taki, że sprzątam na bieżąco, bo nauczyłam się, że jeśli tego nie zrobię, to potem czeka mnie naprawdę dużo pracy. Wiele nauczyły mnie zwierzęta; dawno temu nie miałam problemu z niesprzątniętą szklanką (ech, wtedy jeszcze herbatę pijałam w szklankach!) lub talerzem, ale odkąd nasza Przylepa, a potem Songo zaczęli po nocach rządzić na stole, wszystko było sprzątane najpóźniej przed pójściem spać. Mam na dodatek jedną odchyłkę; nienawidzę wchodzić rano do niesprzątniętej kuchni (w sensie nastawiane na blacie, jakieś okruchy itp.), gdzie muszę sobie robić śniadanie w tym bałaganie, więc w kuchni zawsze jest posprzątane, choć jakiś talerzyk czy szklanka czasem w zlewie(!) zostaną.
OdpowiedzUsuńCo do bałaganu w życiu - ja z kolei czytałam, że ktoś, kto nadmiernie dba o porządek w otoczeniu, ma nieuporządkowane sprawy w życiu.
Każdy jest inny i ma inne potrzeby, również w zakresie wyglądu otoczenia. Ja np. lubię kwiaty, dekoracje, a to się bardzo kłóci z bałaganem.
A nieporządek nie zawsze jest niechlujstwem albo brakiem organizacji. Jeśli padam z nóg, albo źle się czuję, to sprzątanie mam w nosie, odpoczywam, np. z książką lub, jeśli jest późno, idę spać.
Ja tez nienawidze sprzatac, wiec zeby uniknac nagromadzenia sie rzeczy do posprzatania, zawsze odkladam wszystko na miejsce, na biezaco, jak Ty.
UsuńMysle, ze balagan w otoczeniu przeklada sie na balagan w zyciu, bo w obydwu przypadkach odklada sie cos na pozniej, jak nie talerzyki w kuchni, to ubrania, a w zyciu wazne rozmowy czy dzialania.
I oczywiscie moze sie zdarzyc, ze najwiekszy pedant odlozy cos na pozniej, ale staram sie tego nie robic nawet, kiedy jestem zmeczona, zeby nie stworzyc precenensu, a poza tym lepiej mi sie spi, kiedy wiem, ze wszystko jest zrobione.
Myślę, że dla każdego "bałagan" oznacza coś innego. Nie lubię bałaganu, ale mam jego bardzo liberalną definicję :-D
OdpowiedzUsuńW poscie napisalam wlasna definicje tego, co ja uwazam za balagan. Moj balagan nie ma nic wspolnego z brudem, to po prostu chaos i nie sprzatanie za soba.
UsuńByle katy byly czyste, na srodku moze byc balagan artystyczny. Tez mam liberalna definicje porzadku a nie "balaganu". Co to jest balagan? Cos co mozna raz, dwa, trzy usunac. Z wszystkich szafek kuchennych najbardziej lubie zmywarke, ktora nie dla oszczednosci ale z rozsadku uruchamiam co drugi dzien (jest duza jak na nasze skromne potrzeby) ale nawet szklanki czystej jak lza po uzyciu i wyplukaniu, nie zostawiam na blacie czegos tam (mam malo miejsca w kuchni, jak na nasze potrzeby). Jedyne co mnie drazni, w porzadku, to ciagle osiadajacy kurz na kloszu szklanym lampy w kuchni bo nawiew z jakichs dziwnych przyczyn zawiera opary tluszczowe, ktore dzialaja na lampie jak magnes na pyly. Dobrze, ze tylko tam sie zbieraja. Dawniej sprzatalam przed wizyta tesciowej, obecnie sprzatam dla ... przyjemnosci lub kaprysu. Zycze zdrowia na Walentynki!
OdpowiedzUsuńU mnie w katach moze lezec kurz, byla na srodku nic sie nie walalo i nie psulo optyki porzadku. :))) A te opary tluszczowe to zbieraja sie chyba w kazdej kuchni i to mimo tego okapu wysysajacego opary. I niestety raz na jakis czas trzeba to czyscic. Dobrze, ze moje szafki sa gladkie na polysk, to sie je latwo wyciera.
UsuńBuzinki na walentynki ♥
zabałaganione pomieszczenia , jeżeli moje to powodują we mnie niepokój i dyskomfort, lubię harmonijny porządek, lubie kiedy wchodzę do domu widzieć miły dla oka widok, ale rozbałaganione cudze mieszkania już nie robią na mnie negatywnego wrażenia, ale brud tak...sama muszę sie kontrolować by nie bałaganić, na ogół mi się udaje, ale gdy się śpieszę albo robię dużo rzeczy na raz.. to w końcu się poddaję i pracuję w nieziemskim bałaganie tlumacząc sobie, że
OdpowiedzUsuńpóźniej chaos ogarnę, ale czasem już tak jestem zmęczona, że nie ogarniam tylko odkładam na później.
Slowo-klucz "zrobie pozniej". Nauczylam sie robic wszytsko od razu, bo odlozone na pozniej jest wlasnie doskonalym budulcem do tworzenia sie balaganu. Odlozone na pozniej oznacza wiecej pracy, wiecej sprzatania, wiekszy wysilek, a ja oszczedzam sily, bo zdrowie mam tylko njedno
UsuńWłaśnie wczoraj wieczorem nie posprzątałam, gotowałam na przyjazd Portugalczyków i ze zmęczenia padłam byłam..ide teraz ogarniać...dzień pracowity przede mną, pewnie znowu nie ogarnę wszystkiego
UsuńNo wlasnie, nawarstwia sie, kupka nieogarnietych rzeczy rosnie radosnie, a kiedy w koncu sie za to wezmiesz, bedzie znacznie wiecej roboty. To slynna technika powstawania balaganu :)))
UsuńO, kochana, jesli Ty jeszcze sobie robisz codziennie makijaż, to Ty mało wiesz o tej na "D"...
OdpowiedzUsuńWiem, ale bylaby glebsza, gdybym nie robila. Albowiem-poniewaz bez makijazu wygladam jak trup.
UsuńZaprawdę powiadam Ci, gdybyś była porządnie chora, nie robiłabyś makijażu, a Twój wygląd by Ci zwisał.
UsuńJasne, przecież ja tylko udaję. Udawał tez Robin Williams, bo głupek cały czas śmiał się i żartował. Ja jestem zdrowa, bo się maluję.
UsuńJestem totalnym bałaganiarzem, papiery układam wtedy, gdy najdzie mnie na to ochota. Nie ja dla mieszkania, ale mieszkanie dla mnie. Kuchnia musi być posprzątana, mimo, że sporo rzeczy jest na blacie. Sama widziałaś. Dla odmiany, w pracy zawsze byłam pedantką, wszystko zawsze miało swoje miejsce.
OdpowiedzUsuńNo sama widzialam :)))))
UsuńKrzyczą na mnie, że nie używam zmywarki, no ale do jednego kubka i 3 talerzy nie będę przecież włączać pełnowymiarowej zmywarki. Gdy jeszcze żył mąż, to zmywarka chodziła co drugi dzień, ale nim tam wrzuciłam coś to opłukiwałam. Bałaganu ne mam, kurze itp. usuwam raz na tydzień i wystarcza. W papierach -zawsze porządek, segregatorów jak mrówek w lesie. I wszystkie podpisane!.
OdpowiedzUsuńTak lubię i tak mam na codzień. Nigdy też nie zrozumiem bałaganiarzy i tego, że w ogóle mogą żyć w podobnych warunkach.
Usuń