22 lutego 2023

Troubles (paczta, umim po angielsku!)

 Jak wiadomo, nieszczescia lubia chodzic stadami, kiedys powiadano, ze parami, ale to sie juz zdewaluowalo, tera latajo chmarami. W ostatnim czasie siadla nam zmywarka, kupilim nowa. Pozniej wymienilismy lodowke na wieksza, te stara udalo sie mi sprzedac. I tak sobie pomyslalam, ze do pelni szczescia brakuje mi, zeby wysiadla pralka, jej czas bowiem powoli nadchodzil, byla juz dawno pelnoletnia. No i stalo sie, wysiadla w srodku prania. No nic, dopralam u sasiadki, zamowilam nowa i cierpliwie czekalam na dostawe. Na wypadek wszelki oplacilam opcje zainstalowania jej przez panow z dostawy, a stara mieli zabrac ze soba. 
Schody sie zaczely przy probie rozmontowania starej pralki, za nic nie moglismy zakrecic doplywu wody, a wiec pralki nie mozna bylo ruszyc z miejsca, bo tryskalo z weza. Jeden z tych specjalistow orzekl przy okazji, ze nowej tez sie nie da zainstalowac, bo waz odplywowy jest za krotki na nasze okolicznosci lazienkowe i trzeba kupic, jak on to nazwal, adapter. Bo o ile waz odplywowy ze starej pralki mozna bylo odkrecic, tak w nowej jest on zamocowany na stale.  Panowie gdzies podzwonili, spieszyli sie i poszli dalej rozwozic inne pralki, a my mielismy zlecic spoldzielni wymiane zapieczonych kurkow, zeby mozna bylo zakrecic wode i kupic to przedluzenie do weza odplywowego z adapterem. Tego dnia spoldzielnia juz nie pracowala, wiec pojechalam do OBI, cala zmotywowana, ale niespecjalnie wiedzaca, co mam w ogole kupic. Natychmiast udalam sie na poszukiwanie osób kompetentnych, zeby mi pomogli i doradzili. Jakims cudem udalo mi sie wytlumaczyc, na czym polega problem, ale i oni nie wiedzieli, jak mi pomoc, wiec zaprowadzili mnie do jedynego w OBI guru od wezy odplywowych i doplywowych pralek marek przeroznych. I kiedy on, ten guru, roztlumaczyl mi, co ja ewentualnie moge potrzebowac, a bylo tego pierdylion mozliwosci, wyszlam stamtad glupsza niz weszlam.
Stanelo na tym, ze mam rozpakowac pralke, ktora panowie dostawcy zniesli nam do piwnicy, zajrzec do niej od zadniej strony, porobic ewentualnie zdjecia, pomierzyc srednice oraz potrzebna dlugosc weza, a potem znow wpasc i bedziem sie wspolnie zastanawiac ze wszystkowiedzacym guru.
Nastepnego dnia rano zalatwilam w spoldzielni fachowca od kranow podumywalkowych, ale potem musialam pojsc do roboty i juz slubny dalej rzadzil z onym, podpytywal jak to ruszyc. No w kazdym razie dalismy rade zakrecic wode na doplyw, ale z przedluzeniem weza odplywowego trzeba znow wybrac sie do OBI. Tym razem jednak bylam "zaopatrzona" w wiedze ogolna z zakresu budowy pralek i tego konkretnego modelu, porobilam zdjecia, wzielam instrukcje obslugi na wszelki wypadek, wiec nie trwalo dlugo i juz wracalam do domu z przedluzka i adapterem.
Pozostalo czekac na telefon od firmy, zeby tych dwoch wesolkow przyjechalo wywlec stara pralke z lazienki, a nowa z piwnicy i podlaczylo ja finalnie w mieszkaniu. Ale ja czekac nie lubie, wiec sama zadzwonilam i to byla sluszna decyzja, bo mila pani dopiero zanotowala zlecenie i teraz nie pozostawalo nic innego jak... oczywiscie czekac.
W koncu, znuzona czekaniem, pojechalam we wtorek prac do corki. Krotko naumialam sie obslugi jej pralki i teraz moge sobie tam prac ile dusza zapragnie, klucze mam jakby co. Moze nie jest to szczyt moich marzen, ale juz przynajmniej mnie tak nie pili. A do bajzlu pod stolem w salonie i w sypialni zdazylam sie juz prawie przyzwyczaic. No prawie, powtarzam.


36 komentarzy:

  1. Nie lubie takich przygod zycia codziennego, ale tylko nie lubie, wiem ze sa do zalatwienia. Jestes dzielna ze podejmujesz dzialanie natychmiast, no czasami sie to troche ciagnie, ale i na chwilowe pranie znalazlas rozwiazanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nikogo w domu nie moge liczyc, wiec musze sama ze wszystkim sie uporac. Z praniem nie ma zadnych problemow, wszyscy znajomi oferuja pralke z kawa, gdyby zaszla taka potrzeba, sa tez salony pralnicze, a w ostatecznosci Leine i pranie kijankami, jak to onegdaj bywalo. :)))

      Usuń
    2. No wiesz co taka rzeka to najlepsze rozwiazanie, ekologiczne !! ale zaraz, wytlumacz jak to sie pierze kijankami, a juz myslalam ze bede dzisiaj smutna i powazna, a tak nagle poweselalam.

      Usuń
    3. To Ty nie znasz kijanek do prania?
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Kijanka_do_prania
      Kiedys tylko tak sie pralo, bez mydla, bez proszkow i detergentow, bardzo ekologicznie, choc nie wiem, czy ubrania byla naprawde czyste.

      Usuń
    4. Nie, nie znam kijanek do prania, ide czytac. Cos czuje ze jestem jedna kijankowo nieoswiecona.

      Usuń
    5. Kiedy bylam w Lodzi w Muzeum Etnograficznym, zagadal mnie kustosz i tak sobie rozmawialismy o eksponatach, a ja powiedzialam, ze je wszystkie znam i widywalam w uzyciu u wujostwa na wsi i sama teraz czuje sie jak muzealny eksponat. Wszystkie eksponaty umialam nazwac i znalam ich przeznaczenie. Kijanki tez.

      Usuń
    6. Pojecia nie mialam ze taka deseczka nazywa sie kijanka, znalam tare, tarke, balie, ale nie kijanke.
      Wiesz ze ja myslalam ze Ty te zywe kijanki zaprzegasz do roboty, taka armia zywych stworzonek zniewolonych, juz oczami wyobrazni widzialam ich ciezka, niewolnicza prace.

      Usuń
    7. He he he :)))))))))))))))))))) Ales wymyslila!!! Ale sam pomysl jest nieglupi. Zanosisz pranie nad rzeke, zostawiasz kijankom do prania, a sama w tym czasie idziesz zbierac grzyby do lasu. Wracasz po dwoch godzinach z koszem pelnym borowikow, a tu pranie gotowe, zlozone w kosteczke. Jak w salonie laundry (znow podkreslam moja perfekcyjna znajomosc jezyka obcego!!!)
      I tylko kijanki zmeczone. :)))))))))))

      Usuń
    8. No musze Cie w koncu pochwalic za angielski i nie mam nic przeciwko, ale prosze nie pisz mi po niemiecki. Ale zeby nie bylo ze tylko Cie chwale, to bedzie i nagana ze pochwalasz zagonienie kijanek do roboty. I wyobraz sobie ze ja nic nie wymyslilam, jak pierwszy raz napisalas o praniu kijankami, uwierzylam Ci ze w rzece tej jest duzo kijanek i widocznie jak wrzucisz pranie do rzeki to one rzuca sie na pranie i jakos piora.

      Usuń
    9. Nie martw sie, bo kiedy ja pierwszy raz uslyszalam o praniu kijankami, to tez myslalam o tych malych robaczkach, ze jakos robia to pranie i dopiero ktos dorosly mi wytlumaczyl, co to sa kijanki do prania.

      Usuń
  2. Mam podejrzenie, że niewiele dzisiejszych tkanin wyrobiłoby pranie kijanką.A tak ogólnie to mam wrażenie, że obecnie produkowane sprzęty AGD są mniej trwałe niż te produkowane kiedyś. No ale to w pewnym sensie zrozumiałe - producentowi nie opłaca się zrobić urządzenia, które funkcjonowałoby bez zarzutu 20 lat lub więcej, bo przecież rynek by się szybko nasycił i nie byłoby po co produkować nowych urządzeń, skoro te "leciwe" nadal super działają. Gdy się mojej koleżance zepsuł jej super-hiper express do kawy to jej powiedzieli, że : "za często go pani używa", co ją nieco zdumiało, bo ona kawę pijała tylko raz dziennie. Ale nie zazdroszczę Ci tej "przeprawy " z pralką - to bardzo frustrujące wydarzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to prawda, wszystko jest coraz gorszej jakosci, zarowno tkaniny jak i urzadzenia nie tylko piorace. Malo tego, kiedy sie cos zepsuje, reperacja jest nieoplacalna, bo tu nikt sie nie bedzie bawil np. w przewijanie silnika, a nowy to prawie koszt nowego urzadzenia z nowa gwarancja. Producenci specjalnie tak kalkuluja, zeby od razu kupowac nowe, a nie reperowac. I tak to sie kreci, urzadzenia sa przewidziane na ok. 10 lat, wiec jesli pracuja dluzej, to wielki sukces i szczescie dla ich wlasciciela.

      Usuń
  3. Podobny dramat przerabiałam, wymieniając kuchenkę gazową. Nie taka rura, teraz inne przepisy, nie taki zawór. Na szczęście panowie wiedzieli, jakie i dali dokładne instrukcje, co kupić. I wiem, co to kijanka (obśmiałam się z wersji kijanek piorących, mam w pobliżu jeziorko, a właściwie stawek, gdzie jest pełno kijanek). U mnie w domu prało się na tarze, pamiętam ojca wnoszącego i znoszącego na nasze poddasze wiadra wody. Pranie to była cała operacja logistyczna, zwłaszcza zimą. Co do jakości sprzętu też się zgadzam - pierwsza kuchenka gazowa służyła mi bez mała 30 lat (wystana w dwutygodniowej kolejce), wszystko w niej grało i buczało, druga padła już po 10 latach, w piekarniku nic nie można było zapalić, a zapalone gasło, trzecia na razie działa i jestem z niej zadowolona (odpukać). Tak samo z pralkami - pierwszy automat działał jak złoto, padł, bo stał koło WC i mimo dbania o niego przy trzech menach na stanie, z których jeden odmawiał załatwiania się po babsku, przerdzewiał z boku po 20 latach. Kolejny już stał za zgrabnym murkiem z luksferów i nic mu nie groziło, ale... części mu padły po 15 latach. Teraz piorę w Cukiereczku, ale jednym z pierwszych, takim bez elektronicznych bajerów, odziedziczyłam po zmarłej cioci, kupiła go w latach 90., u mnie stał kilkanaście lat w kącie, bo ja jestem Szkotką wyrzuconą ze Szkocji za skąpstwo... A biedna byłam bardzo, dziedzicząc go, więc stał. No i od kilku lat Cukiereczek pierze (odpukać) idealnie, a ja na samą myśl o tych wszystkich światełkach, pokrętełkach i innych chujach-mujach dostaję białej gorączki... Nowe odkurzacze są do dupy, bo nie mają tej siły ssącej, a na iRoombę nie mam ochoty jednak, mimo że (ponoć) ułatwia życie, więc coraz częściej przepraszam się z miotłą (nie mam dywanów, bo nie lubię) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, w Polsce mialam przez cale zycie kuchenki gazowe, wiec kiedy po przyjezdzie tutaj musialam zaczac gotowac na elektrycznej, nie moglam sie przyzwyczaic. Teraz znow boje sie w Polsce odpalac gazowa, bo tak przyzwyczailam sie gotowac i piec prundem, ktory nie grozi wybuchem.
      Aaa, moj tez odmawia sikania na siedzaco, im chyba sie zdaje, ze to niemeskie czy cus, a na stojaco niestety bryzga. Dobrze, ze on sam na stanie, reszta rodziny to same baby, wlaczywczy w to futra.
      Jesu, co to jest Cukiereczek? Znaczy wiem, ale jak on ma sie do prania???
      A odkurzacz samossacy to polecam, moze nie zrobi tak, jak Ty bys zrobila, ale nie narobisz sie i nie naschylasz

      Usuń
    2. Ja też wolałabym elektryczną, ale... koszty. Mam gaz w ryczałcie, nie mam licznika, nigdy nie miałam i płacę teraz 12 zł za gaz miesięcznie, niezależnie od tego, ile go zużyję. Więc nawet piekarnika na prąd nie chciałam. Nie umiem obsługiwać ani gotować na kuchni indukcyjnej. I finansowo bym tego nie udźwignęła. Cukiereczek - Candy - pralka Candy :) Taka starowinka, ale jak ja - trzyma fason ;) Wiem, że chwalisz ten odkurzacz, ale... na razie poczekam :)

      Usuń
    3. No nie wpadlabym na tego Cukiereczka. Jesli masz gaz w ryczalcie, to oczywiscie nie ma zadnej dyskusji, ale teoretyzujac - wole prad, gazu sie boje, zreszta nie mam wyboru, wiec jest jak jest.

      Usuń
  4. No tak,; gdzie cienko, tam się rwie. To całkiem jak u mnie przy naprawie plafonu. Co sobie poradziłam z jednym przewodem, to okazywało się, że kolejny też jest ukruszony.
    Ja również muszę radzić sobie ze wszystkim sama.
    A na te stare sprzęty, kijanki, kierzanki, opałki, sagany i inne takie też się napatrzyłam na wsi podczas wakacji. Kiedy byłam w olsztyneckim skansenie potrafiłam to wszystko nazwać i wytłumaczyć dzieciom, co jest co :D
    Wizja piorących kijanek jest rewelacyjna, ale to byłaby praca sezonowa, tylko dopóki nie przeobrażą się w żaby. Chyba żeby i żaby zatrudnić do prania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do elektryki sie nie dotykam, choc teoretycznie troche sie na tym znam, wiec niby bym mogla, ale sie boje, wiec tym bardziej podziwiam Ciebie.
      Oj tam, przyuczylo by sie zaby do zawodu i tez by praly jak zloto. :)))

      Usuń
  5. Współczuję! Ja trzykrotnie wzywałam pana do reperowania pralki i w sumie mniej zapłaciłam jak za nową a chodzi teraz jak malowanie- mam nadzieję przez następne wiele lat, bo dobra stara firma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj prawie nie oplaca sie czegokolwiek reperowac i tego wlasnie mi brakuje, bo nie jestem specjalnie wyrywna do wyrzucania urzadzen, ktore mozna by jeszcze wskrzesic niewielkim kosztem, ale tu nikt nie bedzie sie dlubal jak w Polsce, wymieniaja od razu caly podzespol, bo inaczej sie nie oplaca, a podzespoj czesto dobija cenowo do nowego urzadzenia.

      Usuń
  6. Borzezielony!!
    Ja powinnam modły dziękczynne wnosić (tylko do kogo?), że mam w domu faceta, który mi wszystko naprawia, natentychmiast i bez jeczenia (lubi to).
    I części tez sam kupi.
    Wczoraj właśnie była katastrofa w piwnicy, rurze od pieca coś się stało, nad ranem, i sikała wodą dookoła. Oczywiście powódź w tej części piwnicy, oczywiście zasikane świeżo powieszone pranie...
    Nawet bym nie wiedziała o awarii, bo mój McGyver wymienił rurę w try miga, tylko jak chcialam to pranie zdjąć, to mi dziwnie kapalo:)))) i podłoga była świeżo wymyta :))))
    Wspolczuje bitwy z pralka, znam to z życia w domu z rodzicami, gdzie ojciec miał dwie lewe ręce do takich robot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, moj tez kiedys umial i robil wszystko, ale dopadla go starosc i choroba, wiec modl sie o zdrowie dla swojego. Moj chlop skonczy w tym roku 80-tke, sluszny to wiek, a do tego miesza mu sie lekko w glowie, wiec wole zlecic rozne roboty komus bardziej odpowiedzialnemu.

      Usuń
  7. nienawidzę czarnej serii - mam nadzieję że u mnie się już skończyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze u nas tez juz z tym koniec i na kolejne 10 lat, bo mniej wiecej na tyle producenci przewiduja zywotnosc urzadzen, bede miala spokoj.

      Usuń
  8. Współczuję zabawy ze sprzętem, ale ja też swoje przeszłam z nim. Najpierw w zamrażarce lód wychodził pod uszczelki i równocześnie padł odkurzacz i zaczęła buntować się kuchenka gazowa. Makabra. Zamówiłam i zapłaciłam za kuchenkę i lodówkę i wylądowałam w szpitalu. Zabawa przednia, żeby odebrać forsę., bo to był przełom miesiąca. Po wyjściu ze szpitala zabawa z wyjaśnieniami i rozmowani z dystrybucją, ale w nagrodę, Panowie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam te Twoje przeprawy z dostawcami. Ja znow chyba dam na msze dziekczynna, ze nie mieszkam tak wysoko, a do parteru sie juz zdazylam przyzwyczaic i przestalam bac.

      Usuń
  9. którzy mi przywieźli nowy sprzęt, widząc mnie chodzącą o kulach, umyli podłogę po wystawieniu starego sprzętu, a zamontowaniu nowego. Odkurzacz kupiłam dopiero tydzień po wyjściu ze szpitala. U Mamci też mieliśmy zabawę z podłączeniem nowej pralki, ale z tym sobie już poradził syn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mojemu slubnemu nie do konca ufam, ze wszystko zamontuje prawidlowo, wiec wole powierzyc te prace fachowcom. Przy czym to chalupa tak stara, ze kiedy ja budowali, nie bylo jeszcze pralek automatycznych i te przylacza sa robione przez naszych poprzednikow, bo normalnie ciagnelibysmy wode od kranu wanny i spuszczali brudna do wanny.

      Usuń
  10. Czyli Wszędzie to samo !!! i my mieliśmy oczywiście problemy z nową pralką. a to żeby jedną wyjąć a drugą większą znacznie, wstawić, przenosząc obie nad bidetem. A potem ta nowa pralka lała wodą z pojemnika na proszek lała, że hohoho gdybyśmy mieli sąsiadów pod nami, to mieszkanko by pływało. serio. Że nakręciliśmy film pełnometrażowy, jak się leje, bo nam serwisant nie uwierzył, w jego programie 20minutowym nic się nie lało. Wysłaliśmy po zmontowaniu ten film ))))) i przyszli naprawiać i naprawili. Na szczęście, bo już sobie nie wyobrażałam kolejnego przenoszenia pralek nad bidetem ...a film puszczamy znajomym podczas biesiad alko i mamy ubaw. oraz może wylądować w jakimś spektaklu. no dramaturgia powalająca ))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczescie dostep jest latwy, choc lazienka malenka i trzeba bylo wszystko z niej wyniesc, zeby w ogole pasowal tam czlowiek do wynoszenia starej pralki i instalacji nowej. No i szczescie, ze mieszkamy na parterze.
      I, ojesusmaria!!!, mam nadzieje, ze nic mi sie nie bedzie z pralki lalo, choc zalac moge jedynie piwnice.

      Usuń
    2. A tego to nie wie nikt.. Ale trzymam kciuki

      Usuń
    3. Trzeba patrzec w najblizsza przyszlosc z optymizmem. ;)

      Usuń
    4. Oplacalo sie! Mam pralke i ona nawet pierze.

      Usuń
    5. Niech będzie niezniszczalna i dostarcza Tobie samych cudnych prań, dopranych do czysta :)

      Usuń
    6. Niech slowo cialem sie stanie. Ament!

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...