Eh, ta nasza Toyka! Niby spi gdzies tam w odleglym pokoju, ale wystarczy, ze przez sen uslyszy pewne dzwieki (zamykanie lapka i tu moge sie nie wiem jak starac, zeby zrobic to bezglosnie, ona i tak slyszy; sieganie po sluchawki i klucze do torebki), pojawia sie tuz obok mnie i zaczyna spiewy. Doslownie, tak jakos w pelni podekscytowania wyraza swoja radosc, ze wychodzi jej jakis taki skowyczacy spiew. Bo te odglosy moga znaczyc tylko jedno - SPACER! A spacer ze mna to dla niej wielkie swieto, ona uwielbia chodzic ze mna, a ja z nia.
Maj to miesiac biegow masowych, wyczytalam w internetach, ze tej niedzieli biegano w Lodzi, w Gdansku i pewnie jeszcze gdzies, biegano rowniez u nas, jak co roku. Pogoda sprzyjajaca, nie tak goraco jak byloby latem, wiec hulaj dusza, wystarczylo zarejestrowac sie, pobrac numer na koszulke i czekac na swoja kolej i godzine startu. Bo dystansow bylo kilka, dla najmlodszych 2 kilometry, dla mniej zaawansowanych 5 albo 10, a dla profi polmaraton czyli 21 kilometrow. Wszystko perfekcyjnie zorganizowane, przy udziale policji i ochotnikow rozstawionych po wszystkich trasach. Czesciowo bowiem wszystkie dystanse sie pokrywaly, start byl na pobliskim stadionie dla wszystkich grup, ale pozniej rozne dystanse przebiegaly innymi drogami. Startujacych bylo co niemiara, numery na koszulkach krecily sie wokol 9000, co jak na tak niewielkie miasto dawalo spory udzial.
Szlysmy z Toya poboczem, wlasciwie trawnikiem, zeby nie przeszkadzac zawodnikom, ale kiedy zobaczylam wolna lawke, przysiadlam na chwile, zeby poprzygladac sie biegnacym. I idacym, bo nie wszyscy biegli, chodzilo o udzial, a niekoniecznie o zwyciestwo. Kilka lat temu jedna z zawodniczej trafila nawet na lamy lokalnej gazety jako mala sensacja, liczyla sobie bowiem ponad 90 lat i poruszala sie przy pomocy rolatora, nie przeszla oczywiscie calego, nawet tego najkrotszego dystansu, ale brala udzial, taka fajna pogodna staruszka.
![]() |
Zrodlo HNA Göttingen |
Posiedzialysmy chwile, pogapilysmy sie na roznorodnosc zawodnikow, wsrod ktorych byly mamy ze specjalnymi wozkami do joggingu, ktos na wozku inwalidzkim, mlodzi i starzy, ludzie z ograniczeniami ruchowymi, chudzi i puszysci, kobiety i mezczyzni, napakowani sportowcy i rachityczne osobniki, no slowem wszyscy, ktorzy chcieli wziac udzial w tym ludowym swiecie.
Chwile posiedzialysmy na tej lawce, pozniej ruszylysmy do domu. Teraz galeria moich zdjec.
![]() |
Male gaski juz niczym nie roznia sie od rodzicow, sa tylko nieco mniejsze |
![]() |
Po powrocie z ulga odpoczywalysmy na balkonie |
A po poludniu rozpetala sie gwaltowna burza, co oczywiscie przyrodzie dalo tak potrzebnego kopa, powietrze sie przeczyscilo, ale niestety psina o malo nie zeszla, tak bardzo boi sie grzmotow. Dobrze, ze wszystko nie trwalo zbyt dlugo.