20 maja 2024

Nie tacy swieci

 Chodzi legenda, ze Niemcy to narod bardzo zdyscyplinowany, przestrzegajacy przepisow, porzadny, czysty-oczywisty i w ogole same superlatywy i ze to tylko w Polsce przepisy sa po to, zeby je omijac. Nic bardziej mylnego! Powiada sie rowniez, ze jesli nawet komus zachce sie przepisy lamac czy omijac, nie uniknie kary, bo w Niemczech kary sa nieuchronne. Tu akurat zalezy dla kogo. Dla uchodzcow bowiem zawsze jest jakies wytlumaczenie i taryfa ulgowa, dla ponad 90-letniej babci z demencja, ktora cos tam publicznie bajdurzyla, bo jej sie przypomnial dobrobyt i porzadek w czasach, kiedy byla dzieckiem, a co w chwili obecnej podlega karze, nie bylo litosci, poszla do wiezienia, bo nie chciala zaplacic grzywny. Inna babcia zwinela cos w sklepie i tez odsiedziala, podczas gdy 13-letni morderca i gwalciciel odpowiada z wolnej stopy, bo to dzidzius i nie wie, co czyni, a poza tym ma traume. 
 Na co dzien tez konfrontujemy sie z absolutnym olewactwem i wdupiemaniem obowiazujacych przepisow, mam na mysli obowiazek prowadzania WSZYSTKICH psow na smyczy w okresie od 1 kwietnia do 15 lipca, kiedy to odbywa sie wysiadywanie i wychowywanie naziemnych ptakow i malych ssakow. Znacie Toye, to bardzo zywiolowy pies takiej rasy, ktora potrzebuje sie wybiegac i ktory oczywiscie tez by wolal polatac sobie luzem, ale mamy swiadomosc, ze ona lubi polowac i jest przy tym bardzo skuteczna, wiec nie ma przepros, chodzi na smyczy i nawet za bardzo sie nie wyrywa. Kiedys chodzilam z nia na psie kapielisko, ale poniewaz zaczela sie nieco agresywnie zachowywac w stosunku do innych psow, zaprzestalam, bo nie chce miec zadnych problemow. Wina moge obarczyc slubnego, ktory nad nia nie panuje i nawet na dzielni mowia, ze to ona jego wyprowadza na spacer, a ze mna na spacer idzie. Przy nodze idzie i ja wcale nie trzymam jej na krotkiej smyczy, po prostu oczekuje, ze bedzie szla przy nodze i ona to respektuje. Ale nawet w okresie, kiedy moze chodzic bez smyczy, zawsze ja zapinam, gdy z przeciwka nadchodza jakies inne psy, bo nie do konca jej ufam, ze nie bedzie sie awanturowac. Przy slubnym Toya robi co chce, rowniez obszczekuje mijane psy, idac ze mna nawet na nie nie spojrzy. 
 Ale wracajac do porzadnosci Niemcow, mimo zakazu chodza ze swoimi ciapkami bez smyczy, a na zwrocona uwage sypia takimi wymowkami, ze noz sie w kieszeni otwiera. Ich ciapek nic nie zrobi (klasyka), ich ciapek sie nie wysra na lince, jakby mial ta linka odbyt zawiazany czy co, no i w ogole ich ciapek ma specjalne prawa. A tych wujow z Ordnungsamtu ani widu, bo do nieprawidlowo zaparkowanych samochodow moga swoje tluste dupska podwiezc sluzbowym samochodem, ale do lokalnego parku czy na teren centrum logistycznego musieliby sie pofatygowac pieszo, bo nie ma tam dojazdu. 
 Stalo sie, co sie stac musialo, dwa luzem biegajace ciapki natarly na Toye i ja pogryzly, bronila sie co prawda i tez im nie zalowala zebow, ale slubny z ich wlascicielem nie mogli psow rozdzielic. Toya byla oczywiscie na smyczy. Facet bardzo przepraszal, potem zniknal, a slubny go nie zna, nie wie gdzie mieszka i psy tez widzial pierwszy raz w zyciu. Nie ma kogo nawet oskarzyc. Na szczescie nie bylo potrzeby szycia czy innych zabiegow weterynaryjnych, bo bysmy zostali siedziec na kosztach. Powiadomilam Ordnungsamt, poprosilam o czestsze kontrole i wiecej dotkliwych grzywien dla ciapko-wlascicieli albo zmiane przepisow, ktorych i tak nikt nigdy nie przestrzega, chyba oprocz nas, bo wciaz po drodze spotykam luzem biegajace psy i ich wlascicieli przekonanych o wlasnym sprycie. Moze jak jeden z drugim bedzie musial zaplacic, to sie rozniesie, ze te kontrole jednak sa i nastanie jakis porzadek. 
 A to Burkowe rany wojenne:



 Jest jeszcze kilka mniejszych zadrapan. W takich przypadkach bardzo zaluje, ze nie pracuje w Ordnungsamcie, bo walilabym grzywny i to w ich najwyzszym wymierze (5000 euro).  Jakby jeden z drugim musial placic z kasy przeznaczonej np. na urlop albo inny cel, to w przyszlosci drugi raz by nie zaryzykowal kozakowaniem.


26 komentarzy:

  1. Biedna Toya. Zle sie stało że obce psy napadły ja i ma rany, ale dobrze że walczyła. Oczywiscie ze to wina właściciela, psy są różne i maja w sobie zew krwi. Właściciel powinien być ukarany i sporym mandatem żeby naprawdę poczuł. Dziwię się że w ogóle psy chodzą ulicami, ścieżkami nie na smyczy, tutaj zawsze muszą być na smyczy, biegać luźno mogą tylko w parkach do tego przeznaczonych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza okresem ochronnym w Niemczech panuje dowolnosc, jezeli psy sa posluszne i nie agresywne, to moga nawet na ulicy chodzic luzno. Tak wlasnie chodzily Kira i Placzek, to byly idealne psy. Z tym, ze Placzka zawsze lapalam za obroze, kiedy pojawial sie inny pies, bo to byl jednak niekastrowany samiec, to byla moja odpowiedzialnosc. Tak samo odpowiedzialni sa inni, ale trzeba ich najpierw namierzyc i wiedziec kto to, zeby zlozyc skarge.

      Usuń
  2. A wracając do tego co piszesz wyżej to uwierzyć nie mogę że 90-letnia kobietę wsadzili do więzienia. Chociaż mam wystarczająco dużo dowodów na to jak różnie w różnych przewinieniach traktowani są różni ludzie, zupełnie niesprawiedliwie. Od razu przypomina mi się co działo się tutaj w czasie pandemii. Kiedy Muzułmanie spotykali się gromadnie nie było kar, premier Victorii zapytany powiedział z uśmiecham że przyznali się to nie będzie karał. Kiedy zaraz potem nakryli w domu Żydów że mieli jakaś libacje, bez gadani każdy uczestnik musiał zapłacić $5000.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemcy sa nieprzejednani jesli chodzi o sympatie do pewnego pana z wasikiem i niewazne, ze kobita miala juz pewnie w tym wieku demencje. Podczas pandemii bylo u nas tak samo. Karalo sie Niemcow, tamci robili co chcieli.

      Usuń
  3. Biedna, dzielna Toyka. Przypuszczam, że jeśli na spacerze z nią natkniesz się na tego typa z ciapkami, to ona będzie na nie warczeć i od razu się zorientujesz. Ale Ciebie przy tym nie było, więc po ptokach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ja tam byla, to oczywiscie nie probowalabym typa zatrzymac do przyjazdu policji, ale przynajmniej zrobilabym duzo zdjec, latwiej byloby typa namierzyc. No ale slubny ma starodawna komorke, ktora nie robi zdjec, ale nawet gdyby mial smartfona, to pewnie by o tym nie pomyslal.

      Usuń
  4. orzesz...zmięłam w ustach to co mi sie cisnęło. biedna Toya, kochana podrap na uchem od cioci teatralnej koniecznie. Popieram ciebie w całej rozciągłości !!! dzwoń, zmuszaj do kontroli. bo faktycznie, jak zapłacą to przynajmniej w części cos we łbach zaświta. U nas problem jeszcze bardziej przykry, i skomplikowany, bo sąsiedzi których lubimy puszczają swoje dwa kilery luzem, dwa owczarki niemieckie...uwielbiam je od małego brzdąca ale niestety są agresywne w stosunku do innych psów, no i są dwa a to już stado. No i była sytuacja z Ciri, że ja osaczyły pod jej własnym domem na własnym podwórku na szczęście przy Naczelniku, który nie zdążył zamknąć bramy ... i nawrzeszczał na sąsiadów i przygotował sobie kija grubego, twierdząc że jeszcze raz a będzie napierdalał ich psy. Ale już mała jamniczka od innego sąsiada nie miała tyle szczęścia, kilkanaście szwów...i ma teraz traumę, też wpadły na jej posesje. Sąsiad juz raz zapłacił kare. Na ten moment dzwoni do nas wszystkich ktorzy mamy psy i informuje że idzie na spacer...rano chodzi o 5ej...
    jest niereformowalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze im we lbach nie zaswita, bo to beton podobny do polokatolo, ale predzej czy pozniej rozniesie sie, ze kontroluja i wlepiaja grzywny, wiec te gieroje przemysla, czy warto psy spuszczac.
      Wasz sasiad moze i byc niereformowalny, ale Wy powinnisci po kazdym takim ekscesie wzywac policje i skladac oficjalne skargi. Po trzecim wezwaniu policja mialaby tak dosyc, ze zrobilaby z facetem krotki proces. Ja wiem, ze dobrosasiedzkie stosunki i te rzeczy, ale bezpieczenstwo Waszych psow jest od tego wazniejsze. Te psy sa zagrozeniem nie tylko dla psow, dla ludzi takze, powinniscie zrobic z tym porzadek. U nas juz gosc mialby te psy odebrane.

      Usuń
    2. no dobrosąsiedzki stosunki i przede wszystkim rozmawiamy z nimi upierdliwie, straszymy, wręcz. że to sie skończy dla nich fatalnie a co najgorsze dla ich psów również, a oni kochają te psy... bo albo je Naczelnik uszkodzi albo ktoś inny. albo odbiorą. ciężka sprawa. ludzi nie ruszają a wręcz są łagodne. Ale to są psy z hodowli, sponiewierane, walczą o ich zdrowie, i życie, ciągłe operacje ... a wystarczy wziąć na smycz. I powiem ci, ze na wsiach nikt nie przestrzega okresu ochronnego zwierząt lesnych polnych. to jest drugi dramat. Dziki kraj.

      Usuń
    3. Przede wszystkim w Polsce powinno byc wprowadzone obowiazkowe czipowanie psow - to raz, a dwa - podatek. U nas, jesli ja melduje, ze nie mam psa i juz nie chce placic podatku, musze albo przedstawic psie "swiadectwo zgonu" (oddanie do utylizacji, certyfikat z krematorium albo cmentarza po smierci, albo podac dane osoby, ktorej psa przekazalam itp). Kazdy pies musi miec swoje ubezpieczenie OC, bo nawet maly pimpus moze narobic szkod na setki tysiecy i nie mam tu na mysli pogryzienia innego psa, ale np. wyskoczenie na jezdnie przed najnowsze Porsche, ktore z tego powodu stuknie nowke Mercedesa.
      A te Wasze wsiowe psy zgina kiedys, jak nie pod kolami samochodu, to zastrzelone przez mysliwych.

      Usuń
  5. Niewinny zawsze wychodzi z konfliktow najbardziej poszkodowany - i widac ze tyczy to rowniez psow. Moze Toyka potrafilaby sie bardziej odgryzc gdyby byla na luzie a nie smyczy. Nie znaczy ze do tego namawiam tylko tak mi sie narzucilo.
    U nas tez psy musza byc na smyczy ale w pewnych okolicznosciach i nie ma do tego por roku. Poza tym wlasciciele maja obowiazek sprzatac po nich a z tym jest bardzo roznie - nieraz znajduje slady bycia psa na moim trawniku.
    Mam nadzieje ze rany Toyki sa powierzchowne i szybko sie wygoja. Bella i ja zyczymy jej tego.
    Dobrego tygodnia Pantero.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Niemczech panuje dowolnosc i jesli psy sa dobrze ulozone, moga biegac bez smyczy. Tym bardziej nie rozumiem ludzi, ze nie moga sie ograniczyc na te 3,5 miesiaca w roku, jak rowniez nie rozumiem urzedow, ktore wydaja zakazy, pozniej nie kontroluja ich przestrzegania i nie nakladaja kar na durnych ludzi. Ja sprzatam po Toyi tylko, kiedy zalatwi sie na trawnik w parku, ale kiedy jestesmy w polach, wiecej szkody zrobilaby foliowa torebka niz jej kupa zostawiona, ktora rozlozy sie w tydzien.

      Usuń
  6. Biedna Toyka, tym bardziej, że może u niej rozwinąć się trauma i może zacząć atakować inne psy, na wszelki wypadek. Sama mam ten problem z Gutkiem, bo był już pogryziony i raczej rzadko spuszczam go ze smyczy. Najbardziej wkurzają mnie ludzie, którzy puszczają psy i jak ich się prosi, o odwołanie psa, to tłumaczą, że pies jest niegroźny. Ostatnio jednemu odpowiedziałam, że ja jestem groźna i mogę kulą uszkodzić jego brytan, gdy podejdzie.
    Wycałuj Toykę od Gutka i ciotki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona juz wczesniej zaczela zachowywac sie zaczepnie, a teraz to juz pewnie w ogole stanie sie calkiem agresywna. Onaze slubnym zawsze robila, co chciala, teraz obawiam sie, ze bedzie jeszcze gorzej, bo to przy nim sie stalo, on nie obronil jej przed agresywnymi psami.
      Caluje dzisiaj tego smierdziucha od samego rana w imieniu wszystkich ciotek :)))

      Usuń
  7. No to sie porobilo! Bidula. Tez nie lubie spuszczonych psow ze smyczy. Ani tych na smyczy, ktore wlasciciel prowadzi tak, ze przechodnia obwachuja. Z zasady lubie psy ale obce to zawsze niewiadoma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toya zawsze idzie ze mna po chodniku na krotkiej smyczy, a kiedy jestesmy w polu wydluzam smycz. Zawsze jednak ciagam smycz, kiedy mijamy psy albo dzieci. Bo Toyka lubi dzieci i gotowa skoczyc na nie z czulosciami, co nie wszystkim dzieciom i ich rodzicom moze sie podobac.
      Slubny oczywiscie wie wszystko lepiej i nawet po chodniku prowadzi ja (a raczej ona jego) na dlugiej smyczy.

      Usuń
  8. Biedna Toya, głaski, zdrówka. Sama boję się psów, nawet tych małych, co to nie ugryzie. I nie lubię, jak pies mnie publicznie obwąchuje, pani, on panią polubił. Ale ja jego niekoniecznie. Uśmiechnę się do psa, popodziwiam, ale nie głaszczę i nie zaczepiam. Mam respekt. Słodka to ja jestem, bo jeszcze nikogo nie pogryzłam, a mogłam... :) A już psy bez smyczy to moja trauma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu na szczescie wiekszosc opiekunow, kiedy widza, ze zapinam swojego psa, robia to samo albo przytrzymuja za obroze. Ja tez nie jestem wylewna do obcych psow, pozwole sie obwachac, ale kiedy jestem z Toya, to calkiem co innego, nie dopuszczam ich na kilka metrow. Znajome psy kocham prawie jak swoja Toyke.

      Usuń
  9. Co się w tym kraju porobiło to się w pale nie mieści, jak i na całym zachodzie. Czytam bloga babki mieszkającej w Belgii, też sodomagomora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopoki nie skonczy sie samowola zielonych i uszczesliwianie i zapraszanie calego swiata na koszt niemieckiego podatnika, to bedzie tylko gorzej, az w koncu nastapi kalifat. Zobacz, gnoje otwarcie oglaszaja chec obalenia rzadu i utworzenia kalifatu i co? Zostal ktos aresztowany? Deportowany?

      Usuń
  10. Teraz przeczytałam dwa poprzednie posty i zgadzam się z tobą, cały świat jest do bani łącznie z eurowizją. Draństwo możnych panów zarządzajacych tą planetą jest niewiarygodne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam poczucie bycia frajerem i czuje sie wykorzystywana nie tylko przez wlasna rodzine, ale posrednio przez caly swiat. Poczytaj jeszcze bardziej do tylu "Maja nas za idiotow?"

      Usuń
  11. Cały świat jest do bani, a draństwo kręcących tym padołem łez niewyobrażalne. Ciekawe jak to się jeszcze długo poturla?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komus bardzo zalezy na destabilizacji Europy, zarowno militarnej, jak i gospodarczej i hojnie ten proces finansuje.

      Usuń
  12. Drugi wpis nie wchodził, i napisałam jeszcze raz😉

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Chcialabym...

... miec obok siebie kogos, kto tak mocno by mnie trzymal, zeby wszystkie polamane kawalki we mnie znow sie polaczyly i zrosly. Stale czuje ...