09 lutego 2021

Nigdy wiecej!

 Nigdy wiecej takiego bohaterstwa, jakim zaswiecilam od poniedzialku. Zamiast spokojnie pojsc sobie na zwolnienie i miec w nosie zawodowa nadgorliwosc, ktora, jak wiadomo, bywa gorsza od faszyzmu, to ja postanowilam sie poswiecic dla idei. Pewnie w poczuciu wlasnej wyjatkowosci i niezastapionosci, postanowilam udowodnic sobie i swiatu, ze wbrew i na przekor wszystkim i wszystkiemu, czyli warunkom pogodowym, pojde w poniedzialek do roboty. Dobrze czytacie "pojde", a nie "pojade", bo na pojechanie wlasnym pojazdem to jednak bylo zbyt niebezpiecznie, a pojazdy miejskie zrobily to, czego ja nie zrobilam, poszly na szczaw i mirabelki, czyli nie opuscily zajezdni. Juz w niedziele przez caly dzien nic nie jezdzilo i to doslownie NIC, nawet piaskarki i solarki przestaly, bo pewnie doszly do wniosku, ze to bez sensu, bo i tak za chwile znow napada. A jeszcze w sobote wszystkie sluzby prezyly muskuly i opowiadaly, jak to wszystko maja pod kontrola, ale zeby raczej nie wyjezdzac i zostac w domu. Po czym utracily kontrole na nastepne dwa dni, a moze dluzej. To sie okaze dzisiaj, czy autobusy w ogole wyjada na miasto. 
Tak wiec postanowilam udac sie do fabryki pieszo. Wzulam kalesony pod spodnie, co by mi tylek nie zamarzl, torebusie wepchnelam do plecaka, kaptur na leb, kijki nordicwalkingowe w dlonie i... hajda! Po pierwszym kilometrze mialam dosyc, grzezlam bowiem po kostki w nieuprzatnietym z chodnikow sniegu lub do pol lydki w zaspach, ktore musialam pokonywac. Klelam ja, kleli mijajacy mnie przechodnie, kleli czekajacy na przystankach na autobusy, ktore tego dnia mialy nie przyjechac, kleli kierowcy slizgajacy sie na nieuprzytnietym sniegu, pod ktorym juz utworzyla sie warstwa lodu, klal kierowca BMW, ktory nie wyrobil zakretu i przydzwonil w latarnie, kleli kierowcy, z ktorych jeden wjechal w bagaznik drugiemu i tylko lokalne MPK bylo zadowolone z siebie i sytuacji. 
W drodze przemoczylam buty, spodnie na dole, plecak, do ktorego nawpadal sypiacy bez przerwy snieg i mialam wszystkiego dosyc. Po czym udalam sie do rodzinnej i na zwolnienie. Czy ja komu ojca i matke zamordowalam, zeby sie tak poswiecac? Niech pracuja inni nadgorliwcy. Jak w ogole do roboty dojada, bo dzisiaj np. wielu tzw. pendlerow czyli mieszkajacych na wioskach w powiecie, a pracujacych w Getyndze, nie mialo najmniejszej szansy nie tylko dojechac, ale odnalezc zasypanej szosy. 
Porobilam troche zdjec po tej drodze przez meke, nie powiem, fajnie wszystko wygladalo, ale fajne nie bylo.
 
Pustawo na ulicach, snieg nie odgarniety

Wciaz sypie, bez przerwy


Rzeka Leine z mostu Otto-Frey-Brücke

Ten sam most w druga strone

Centrum Konferencyjne Sparkasse

Most kolejowy z pietrowym pociagiem Metronom

Dworzec w Getyndze

Fragment murow obronnych okalajacych starowke

Nowa biblioteka uniwersytecka

Kosciol katolicki p.w. sw. Paulusa


26 komentarzy:

  1. Calkiem fajnie to wyglada, zima!!! a Ty mialas przygode, w sumie, chyba jednak jestes z siebie zadowolona.
    Chyba tak nas wychowano, ze jestesmy jednak obowiazkowe i odpowiedzialne, ja mam ten sam problem, wczoraj mialam wizyte u dentysty, sypalo, sypalo z nieba, w telewizji obrazy korkow, zderzen, zasp etc... a ja bilam sie myslami jak dojechac pod Piaseczno, gdzie gabinet dentystyczny, a may tylko fiacika 600 z oponami letnimi. W koncu jednak przewazyl rozsadek i zadzwonilam,, ze nie dojade tlumaczac sie gesto i przepraszajac...
    Ale taka nadgorliwosc juz absolutnie poza normalnoscia zdarzyla mi sie w Wenezueli, obudzilam sie rankiem, w telewizji jakis zolnierz krzyczal ze zamach stanu, a ja mialam o 7 rano wyklad na uniwersytecie, nie bylam w stanie zostac w domu, wsiadlam do samochodu i boczymi drozkami, przez caracaskie wzgorza dotarlam pod uniwersytecie bramy, miasto puste, zgroza i dziwna cisza i oczywiscie ani jednego studenta w campusie...dopiero wtedy dotarlo do mnie, ze to prawie wojna, wracalam do domu juz swistaly kule. Takie wspomnienie przywolalas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstrzasajace! Gdziez naszemu stanowi wojennemu do tamtego, u nas na ulicach jednak nie strzelano i w sumie dosc szybko sie skonczylo, ludzie sie jakos przyzwyczaili do niedogodnosci i potem bylo czasem zabawnie.
      Moja obowiazkowosc juz sie skonczyla, bo skoro sluzby miejskie olaly sprawe, przestaly odsniezac i posypywac, a komunikacja stanela na ament, to co ja sie bede wyglupiac i ryzykowac zlamaniem konczyny albo potluczeniem samochodu. Po zakupy bedziem chwilowo chodzic piechota, z kijkami i plecakiem (nabralam wczoraj wielkiej wprawy), a auto bedziem tylko regularnie odsniezac i przepalac, zeby nie zamarzlo.

      Usuń
  2. Na pocieszenie Ci powiem, że u nas jest tylko gorzej.... Mega gorzej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaa..... Dziki wschód pozdrawia 💙💙💙❄️❄️❄️

      Usuń
    2. Ale skoro zyjesz na dzikim wschodzie, to jestes przyzwyczajona do srogich zim, a u nas to rzadkosc. Przez 32 lata, jakie tu spedzilam, tylko dwa razy zamarzlo nasze jeziorko na tyle, ze zostalo oddane we wladanie lyzwiarzom. A tak, albo nie zamarza wcale, albo kawalkiem tylko powierzchniowo, ze nawet kaczka nie przejdzie. Nie pamietam tez, zeby calkowicie wstrzymano komunikacje miejska, a tu juz trzeci dzien nic nie jezdzi. Maja niby zaczac dzisiaj, jak plugi i solarki skoncza robote, zobaczymy. Getynga ma specyficzny mikroklimat i ja juz zapomnialam, co to jest zima i duzo sniegu. :)))

      Usuń
    3. Zostalam sama w domu z dobytkiem i lodem przykrytym śniegiem. A nuech to szlag!!!!!

      Usuń
    4. Ale mam nadzieje, ze nie umrzesz z glodu i zimna?

      Usuń
  3. Szczęśliwie nie muszę już zawodowo pracować. Rano tylko po pieczywo i drobne zakupy a potem już w domu. Czekam na wiosnę.;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zmylily pierwsze zwiastuny wiosny w postaci bazi na drzewach, a tu nagle tak przywalilo na zimowo, ze zapanowal ogolny chaos.
      Zaraz biore plecak, kije, okulary sloneczne, bo wlasnie przestalo sniezyc i jest piekna pogoda - i lece po zakupy. Jezdnie jeszcze nie sa w pelni przejezdne, wiec nie bede ryzykowac. Mamy -12°C, snieg skrzy sie jak diamenty, wiec spacer dobrze mi zrobi. Wczoraj bylo znacznie gorzej.

      Usuń
  4. Nie pomyślałaś o swoich kolanach- takie brodzenie w śniegu niestety im nie służy. U mnie -6 i znów zaczęło coś sypać. Tu też nikt nie odśnieża. Pewnie dlatego,że się przyzwyczaili do zim bez śniegu i mrozu. Siedzę w domu, a w planie mam wyjście z domu jutro- muszę jednak spożywczak odwiedzić. I ciesze się, że jednak nie mam tu psa.Ale jeśli nie odwiedzę też z głodu nie padnę. W niedzielę to miałam nerwówę, bo moi wracali z okolic Dusseldorfu, no ale dojechali, choć się wlekli z upojną szybkością 80 na godz., ale przynajmniej było pusto na drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, nie pomyslalam, a to tylko dlatego, ze zapomnialam, ze je mam, bo od dluzszego czasu mi sie nie odzywaja. Dzisiaj mamy przepiekna pogode, -12°C i gdybym nie musiala pracowac., lubilabym taka zime. Jest przecudownie. Juz bylam z kijami i plecakiem na zakupach, jest fajnie. Toyka niechetnie wychodzi, bo jej snieg do brzusia siega, a kiedy przykuca, zeby zrobic siusiu, to i pipka jej marznie :(
      Dobrze, ze Twoi nie utkneli gdzies za przewrocona ciezarowka, bo i takie wypadki sie zdarzaly, a na pomoc trzeba bylo czekac strasznie dlugo. Dzisiaj juz na szczesnie nie pada.

      Usuń
  5. O, jaka szkoda, ze nie u mnie. Mozna by z zakamarków narty biegowe wydostac. Zamiast tej bajkowej scenerji deszcz nie odpuszcza i coraz silniejsze wrazenie, ze sie juz czyms oslizglym pokrywamy, blah...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwazaj na siebie i trzymaj sie sucho, na ile okolicznosci pozwalaja, bo rzeczywiscie szlamem sie pokryjesz i zaplesniejesz :)))

      Usuń
  6. Czy fajnie wygląda to kwestia gustu, bo po mojemu wcale nie wygląda fajnie. Córka wlasnie zadzwoniła z trasy - korki, ślizgawica tudzież inne chociaż klocki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglada naprawde fajnie, ale fajne nie jest w zadnym razie. Jest niebezpiecznie.

      Usuń
  7. Masz za to ładny fotoreportaż. No i możesz pomyśleć o zakupie butów trekingowych z gore-texu, ja bym takie założył, mam kilka par w zależności od tego, na jaką wycieczkę się wybieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialam kupic, ale sklepy, gdzie moglabym je na miejscu przymierzyc, sa pozamykane (lockdown), a online nie ma moich numerow w fasonach, ktore mi sie ewentualnie spodobaly, choc akurat buty wole kupowac "na zywo". A jak poczekam, to pewnie zima sie skonczy :))) Ale masz racje, choc jedna para by sie przydala.

      Usuń
  8. U nas spoko, samochody jeżdżą, autobusy jeżdżą (choć nie wiem, czy punktualnie, bo ja komunikacji miejskiej ostatnio nie używam), chodniki i jezdnie w miarę odśnieżone - no, nie wszędzie. Dziś było ciepło, w godzinach południowych tylko -5 stopni, ale niestety, znów idzie mróz i końca zimy nie widać.
    Lubię zimę; mogę sobie na to pozwolić, bo nie pracuję, zawsze czeka mnie ciepłe mieszkanie, sklepy mam blisko, a w ogóle, co to za zima, - 15 stopni. Pamiętam, jak -35 bywało i to całkiem niedawno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez to pamietam, ale nie moge powiedziec, ze z lezka w oku i sentymentem. Niespecjalnie kocham zime, bo zawsze kojarzy mi sie z marznieciem, przeszkodami, niebezpieczenstwem poslizgowym, ryzykiem wypadku i ubieraniem sie w niezliczone klamoty. Teraz mam troche wolnego, wiec napawam sie zima, ale gdybym musiala pracowac, na pewno by mnie bardzo denerwowalo.

      Usuń
  9. U mnie też nie odgarniają, nie wiem czemu się poddali. Ciężko jest wyjechać spod domu, sypie aktualnie bez przerwy, warstwa puchu coraz grubsza.
    Drogi są rozjeżdżone, jeździ się paskudnie. 40-50 na godzinę. Na każdym zakręcie czuje się lekki poślizg.
    Czy kierowca BMW to jakiś specjalny stan umysłu? Tylko oni wyprzedzają jeszcze na takich drogach. Zawsze muszą jechać szybciej niż inni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dokladnie stan umyslu, dlatego wlasnie podalam marke samochodu, bo dokladnie widzialam, jak skrecal i nawet sobie zdazylam pomyslec, ze wchodzi w ten zakret za szybko. :))) U nas komunikacja miejska nadal stoi, a ruch na ulicach jest jak w niedziele podczas wakacji.

      Usuń
  10. Tutaj cały czas pruszy, ale ja dziś musiałam ruszyć autko z pod bloku. Ulice w miarę przejezdne, zakupy w miarę zrobione. Jutro do pracy, gorzej będzie w piątek, bo z Mamcią do ortopedy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jezdze od soboty, w piatek ostatni raz siedzialam za kierownica. Komunikacja miejska tez nie funkcjonuje, nic nie funkcjonuje.

      Usuń
  11. No i trochę się starałam, ale nie. Nie umiem współczuć 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo i nie ma czego wspolczuc. Mozna zazdroscic porannych fitnesow i zwiedzania mojego pieknego miasta :D

      Usuń
  12. No pacz, to tak jak u nas :-))) A ja myslalam ze to tylko w UK sie tak sniegu boimy. Wczoraj odkopalam przy pomocy sasiadow jeden samochod, drugi niech stoi az sie snieg rozpusci. Ale i tak nie wyjade bo nie chce gdzies utknac. Dzisiaj jest slicznie, zimno jak na Syberii cale minus siedem, ale ani chmurki, Czyli bialo i blyszczaco.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Wiekszosc ludzi...

  Wiekszosc ludzi nie zawraca sobie glowy samodzielnym mysleniem - bo nie moze albo nie chce - i w rezultacie latwo pada ofiara zbiorowych s...