22 lipca 2022

22 lipca

 Dzis przypadaloby narodowe swieto odrodzenia Polski, ktore zlikwidowano w 1989 roku, honorujace rocznice ogloszenia manifestu PKWN. Teraz wspolczesnie pewnie niewielu osobom chcialoby sie opuszczac mieszkania w te sakramenckie upaly, zeby snuc sie po Placu Zwyciestwa, czy jak on tam teraz sie nazywa, pewnie JP2 czy poleglego Kaczynskiego, ja nie nadazam.
Upaly daja w kosc, choc mialam szczescie w nieszczesciu, ze nie musialam opuszczac domu i moglam w spokoju dogorywac pod wentylatorem. Nieszczesciem byla moja choroba, ktora zaczela sie klasycznie i wydawalo mi sie, ze to zwyczajne przeziebienie, choc poczatek wskazywal wlasciwie na covid, bo objawy mialam 1:1 jak w Polsce, straszliwy bol glowy, nie pozwalajacy sie spionizowac, bo chcialo mi rozniesc czaszke i nie pomagaly zadne dostepne srodki przeciwbolowe. Przez trzy dni pod rzad robilam sobie testy i za kazdym razem byly negatywne. Nie byl wiec to covid, choc dokuczal tak samo, a moze nawet bardziej.
Pierwszej nocy mialam jakies schizy, wydawalo mi sie, ze sie dusze, saturacja spadala mi chwilami do 80%, ale potem wracala na 90 i wiecej, wiec nie wzywalam karetki. Chodzilam za to brac prysznic o polnocy, a slubny serwowal mi miodek z cytryna, ktory to napoj lagodzil nieco rozrywajacy kaszel. Przez trzy dni lezalam plackiem w zaciemnionym pokoju, nie jedzac, ale pijac hektolitry herbat, miodow i wody, a czwartego, kiedy to nie tylko nie czulam sie lepiej, bo doszla mi jeszcze goraczka, zdecydowalam, ze czas do lekarza. Tam prawie zemdlalam, dostalam antybiotyk i wiele lekow wzmacniajacych oraz tabletki szczescia, zebym mogla lepiej spac, a wraz ze mna moj slubny chlop, bo te moje nocne harce i jemu sen odbieraly. No i po pierwszych dawkach antybiotyku i dobrze przespanej nocy wreszcie zaczelam wracac do swiata zywych, a nawet usiasc przy lapku, zeby skomponowac dla Was ten post.
Dziekuje za wszystkie zyczenia powrotu do zdrowia, one tez z pewnoscia przyczynily sie do mojego zmartwychwstania. Wszystkie komentarze przeczytalam, ale teraz to juz nie ma sensu na nie odpowiadac.

34 komentarze:

  1. Widać po tekście, że jeszcze nie do końca wróciłaś do zdrowia. No to wracaj w spokoju, nie ma gdzie się śpieszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie do konca, ale przynajmniej nie lupie mnie czacha. Zeby jeszcze te ataki kaszlu ustaly, bo bol jest rozrywajacy, a przechodza, o dziwo, jedynie po miodzie z cytryna przygotowanym rencyma mojego slubnego. Dzisiejszej nocy nawet tabletki szczescia nie pomogly, o 3.00 obudzilam cala rodzine i pewnie futra tez.

      Usuń
  2. Wow, ale Cię łupło (łupnęło, wiem, wiem)! Trzymam kciuki, Niech z każdą godziną będzie coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kaszlem jest naprawde dramatycznie i bolesnie, a najgorsze, ze dopada w nocy i przestac nie moge.

      Usuń
  3. Ach to tak trzeba chorowac zeby dostac tabletki szczescia, to wole ich juz nie miec. Ze Ty taka biedna to rozumiem, bo przeciez jestes chora, ale slubny jaki biedny, nie chory a ma ciezkie noce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej nocy nawet tabletka szczescia nie zadzialala do konca dobrze, znos slubny truchcikiem lecial robic miodek, zeby mogl spac dalej. :)))

      Usuń
  4. Dla mnie, to jest dzień ucieczki, na własne żądanie, ze szpitala położniczego z córką, bo noworodki wypisywały dzieci, a matki miały zostać do następnego dnia w szpitalu i nikogo nie obchodziło, co będzie dalej. 🤬🤬
    Łódź ma dalej Plac Zwycięstwa, bo mieszkańcy wygrali sprawy z wojewodą z pis-u i nie pozwolili zmienić nazwy placu. 👍 Najbardziej wkurza mnie zmiana, a raczej wydłużenie nazwy ulicy Św. Teresy - tak było kiedyś, a teraz jest Św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
    Kuruj się i wracaj do normy😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisalam o warszawskim Placu Zwyciestwa przy Palacu Kultury, gdzie odbywaly sie huczne defilady z okazji i ku czci. Pewnie dalej sie tak nazywa, bo komu by przeszkadzalo Zwyciestwo? Ale pewnosci nie mam, bo po pisowskich idiotach mozna sie wszystkiego spodziewac.

      Usuń
    2. To jest Plac Defilad..i ciągle jeszcze tak się zwie, chyba

      Usuń
    3. No fakt! To dlaczego pomylilo mi sie ze zwyciestwem i gdzie jest ten drugi?

      Usuń
    4. plac zwycięstwa to teraz plac Józefa Piłsudskiego..tam gdzie Grob Nieznanego Zolnierza, pomnik smoleński, pomnik Lecha Kaczyńskiego...oprowadzę kiedy wreszcie do Warszawy zjedziesz..bardzo będziesz chciała iam pójsc hrehre

      Usuń
    5. Za moich czasow ten Plac Zwyciestwa nie byl usrany jakims badziewiem, tam stal tylko Grob Nieznanego Zolnierza. Nie wiem, czy bede chciala ogladac te pomniki hanby, jest tyle piekniejszych obiektow godnych obejrzenia..

      Usuń
    6. zaprowadzę Cię tam na siłę ale najpierw weźmiesz tę tabletkę szczęścia

      Usuń
    7. Bede musiala chyba od razu zazyc LSD, zeby moc widziec cos zupelnie innego :)))

      Usuń
  5. no to rzeczywiście Cię dopadło, ten ból głowy taki straszny to i ja miałam na Maderze, rzucałam się na łóżku dwa dni a jako. że dzieliłam z bratem pokój hotelowy to on też nie spał ..ale nie miałam kaszlu tylko już w Polsce mocny ból gardła no ale mój test wykazał covida bez wątpliwości.
    kuruj się i zdrowiej....a Ślubny spisuje się na medal, ja muszę przyznać, że strasznie na mego narzekam ale jak zapadam na zdrowiu to też Onże się spisuje jak trza, szczególnie uwielbia robić rosołki..może Tobie też rosołek pomoże.
    trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, tak do konca nie sa bezuzyteczni, bo gdyby byli, ja juz dawno dalabym noge :))) Przydaja sie do rosolkow i miodkow robienia i podawania. Ten moj ma ze mna upojne noce od prawie tygodnia. Upojne w pelnym tego slowa znaczeniu :)))

      Usuń
  6. no więc to straszne, choć się cieszę, że juz po wszystkim... odpoczywaj... wracasz do zdrowia po tekstach widać))))))) ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie bardzo po wszystkim, bo leb co prawda przestal lomotac, ale dzisiajszej nocy o 3.00 nie spal przeze mnie caly dom, a slubny latal miodki robic, bo myslalam, ze pluca wypluje. Strasznie mnie ten kaszel poniewiera. A to nawet nie jest zapalenie oskrzeli.

      Usuń
  7. Zdrowiej. Dobrze, że masz ślubnego, za niego też trzymam kciuki. A na taki kaszel to ja zawsze biorę coś z kodeiną - to jedyne, co mi pomaga. Nie orientuję się, co jest w DE, ale pierwsze tabletki z kodeiną dostałam właśnie stamtąd. Teściowa mi je wydzielała, bojąc się, że się od tego uzależnię. Jakoś się nie uzależniłam, taki kaszel mam raz na kilka długich lat i tylko wtedy je biorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaluje, ze nie poprosilam rodzinnej o recepte, teraz juz nie chce mi sie isc do niej po raz drugi, ale moze wysle slubnego. Podczas pisania tej odpowiedzi wyslalam onego po kodeinowe tabletki, ale najpierw po recepte, bo bez niej nie dajo. :)))
      Dzieki za typ, w pore, bo jeszcze rodzinna ma otwarte.

      Usuń
  8. Bo to zapewne była jakaś odmiana covidowa- namnożyło się teraz tych "podtypów" tego wirusa niczym mrówek i mam wrażenie, że nie wszystkie testy są w wstanie go namierzyć. Najważniejsze, że zdrowiejesz. U mnie dziś pełna kultura, 22 stopnie i słońce często za chmurami, już nawet zdążyłam rano obskoczyć zakupy i wcale się przy tej okazji nie zmordowałam. Weź po tym choróbsku nieco witamin, szybciej wrócisz do sił.
    Serdeczności dla Ciebie i Mamy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesusmaria!!! Zebym ja tylko tej odmiany rodzinie nie sprezentowala, bo po negatywnych testach to nie za bardzo uwazalismy z kontaktami osobistymi.
      U nas przyjemny chlod i przelotne drobne deszcze, ledwie wspielo sie do 20°C, slonca nie ma - no raj na ziemi po poprzednich dniach.
      Witaminy biore na biezaco, takoz probiotyki, zeby sie grzybicy nie nabawic.
      Buziaki

      Usuń
  9. Ja też życzyłam, choć tych życzeń nie wysłałam, bo znowu tylko czytałam blogowe teksty. Dobrze, że już lepiej się czujesz. Może to była grypa, ale aż tak dokuczliwa?... Zdrówka teraz dużo, dużo!
    Ja dziś idę na czwartą dawkę szczepionki. Do tej pory się uchowałam, to może i dalej się uda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaszel mnie zabija, doslownie, a razem ze mna slubnego i wszystkich mieszkancow, bo spac nie moga. Rzutem na tasme zalatwilam jeszcze dzisiaj kodeine i mam nadzieje na spokojna noc.
      Musze pogadac z rodzinna, kiedy juz wyzdrowieje na 100%, jak to bedzie u mnie z czwartym szczepieniem, skoro przeszlam covid.

      Usuń
    2. ciekawe co Ci odpowie rodzinna...moja córka lekarka twierdzi, że 4 miesiące spokoju mam, powinnam być odporna, za 4 miesiące można pomyśleć o szczepieniu

      Usuń
    3. O, to u mnie juz te cztery miesiace minely, bo chorowalam 10 lutego, wiec raczej powinnam sie szczepic, ale do tego musze byc calkowicie zdrowa. Nie myslalam, ze odpornosc jest tak krotka.

      Usuń
  10. O rany :(. Zdrowiej spokojnie. Czyli w sumie nie bardzo wiesz, co Ci dopadlo?

    Ostatnio chyba jednak covidek zaliczylam - 2 dni goraczki 39º,bez jakichkolwiek innych objawów, wiec nawet testowac mi sie nie chcialo. Po pieciu dniach przyplatal mi sie ostry, mokry kaszel i wylaczylo mi wech, wiec chyba jednak ta zaraza i mnie dopadla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to nie mam pojecia, czy to jakis inny wirus, czy jednak niewykrywalny testami covid. Majac takie objawy, powinnas jednak sie przetestowac, warto miec zapasik testow w domu.

      Usuń
    2. Mam test w domu, ale zanim mi wech diabli wzieli troche uplynelo i juz nie warto bylo. Meza nie ruszylo, a ja, na wsikij sluczaj, ponad tydzien nosa z domu nie wytknelam, co przy tegorocznym ciepelku nawet nie mierzilo.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Post poza planem specjalnie dla Agniechy

  Agniecha, no czego ja dla Ciebie nie zrobie! Bo trzeba Wam wiedziec, drodzy Czytelnicy, ze Agniecha wyrazila wczoraj zal, ze na moim blogu...