18 lipca 2022

Objazdy

 

.
 Zmeczonam jak chabeta po wielkiej pardubickiej, a i tak moge mowic o szczesciu, bo nie bylo tych morderczych upalow, wiec przesiadywanie po placach zabaw bylo do wytrzymania. Przypomnialam sobie, jak to bylo z malymi dziecmi i wystarczy na razie, bo jeszcze ze dwa dni takiego napiecia i bapcie zamkneliby u czubkow. Ten dwupak pelen niespozytej energii bylby zabojczy dla wszystkich bapc swiata, a ja przez te ostatnie covidowe lata niewiele mialam z nimi do czynienia.
Dodatkowo jeszcze cale miasto jest w robotach drogowych, mijankach, objazdach i innych utrudnieniach, szczegolnie zas okolice, gdzie lobuziaki mieszkaja. Prowadza tam cztery drogi, no od biedy mozna jeszcze dojechac od strony bio-smietniska, ale tylko dojechac, bo wjechac na osiedle juz nie mozna. Od strony wiochy Holtensen wolno jezdzic jedynie autobusom miejskim i jak zlapia, to grozi spory mandat. Od strony zjazdu z autostrady ulica byla dosc dlugo wylaczona z ruchu, bo rozbudowywala sie jedna z duzych firm. Teraz od tygodnia zamknieta jest jedna z dwoch pozostalych ulic dojazdowych, bo szykuje sie znow akcja-ewakuacja, jako ze sonary wykryly w ziemi podejrzane cos, co moze byc niewybuchami z wojny. Wprawdzie caly ten cyrk ma sie odbywac w ostatni weekend lipca, 30-31, ale juz ulica zamknieta. 
A miasto przez te wszystkie ich objazdy, zapchane po kokarde. Tu na zdjeciu stoje hen przed swiatlami, w miejscu, gdzie stac mi wlasciwie nie wolno, bo to przystanki autobusow miejskich i wjazd na te przystanki. Lewa strona wolna, ale prawoskret prowadzi do jedynej drogi na osiedle corki. Jak sobie zdjecie powiekszycie, mozna zobaczyc, jak daleko sa swiatla. Stalam na pieciu.
Jade wiec w poniedzialek ta jedyna droga, jaka mi pozostala, a tam... pol jezdni zagrodzone i mijanka na swiatlach. Jakim trzeba byc idiota, zeby nie skoordynowac prac ulicznych z cyrkiem ewakuacyjnym. Jakos w koncu dotarlam, nastepnego dnia juz te mijanke ze swiatlami zlikwidowali, wiec odetchnelam z wielka ulga. W piatek mialam niewiele czasu po pracy, zeby dzieciaki odebrac, ale na tej ulicy dojazdowej, kilkaset metrow przez poprzednia  mijanka, nagle wyrosla mi barykada i ulica calkowicie byla nieprzejezdna. Zawalidroga stala w tak niefortunnym miejscu, ze nic sie nie dalo zrobic, bo dopiero jakies kilka metrow za nia bylby mozliwy objazd. Znalazlam sie w czarnej dupie, ale zawrocilam jakos i pognalam za innymi samochodami w strone tego jedynego dojazdu, tego przy autostradzie, ktory przez wiele ostatnich miesiecy byl zamkniety. Na szczescie teraz juz dziala, choc pogrodzony jest plotami i nie wszystkie pasy ruchu sa czynne. 
Zdazylam na ostatnia chwile do przedszkola.

8 komentarzy:

  1. Co tam korki, zamkniete drogi, objazdy, kiedy pierwsze zdjecie jest tak piekne, ze az niesamowite, jak z bajki. Dzieci, Toya i ta droga przepiekna, tajemnicza, nawet jakby grozna z tymi pieknymi drzewami po prawej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, cxy kiedykolwiek i ktokolwiek lubił zamykanie ulic. Mogę Ci tylko współczuć, bo mam podobnie z powrotem od Mamci. Dojechać tam mogę dwoma drogami, trzecią mi zamknęli, ale powrót odbywa się tylko jedną, a korki do 18 są makabryczne na Dąbrowie. Za, to miałaś radoś' z bapciowania i spacerowania z tą trójką. Toya była przszczęśliwa z dodatkowych rąk do głaskania. 😍🤗

    OdpowiedzUsuń
  3. od pól roku robią drogę krajową do ustki...na całym dwunastokilometrowym odcinku, nie, że po kawałku i oddają dwa pasy do użytku, tylko od razu po całości. Na trasie jest pięć albo i więcej barykad. ja się łapię na jedną! i mam dość zwłaszcza teraz w wakacje i w godzinach szczytu. Brałam na dwa razy a teraz na trzy lub cztery. Do południa kieruja ruchem osoby, najgorzej ze światłami, bo są idioci, którzy jada na czerwonym, sama miałam kilka takich sytuacji, że stoję a debil za mną wymija i jedzie ...

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak...czasem tak bywa z objazdami i robotami drogowymi..bapcia ma zatrudnienie i w somie bapcia jest szczęśliwa....no przyznaj. To zdjęcie Twoich skarbów , Toyka na przodzie i te dwa małe szkraby za nią, i ten warkoczyk Małej...bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze podziwiałam i nadal podziwiam niespożytą energię takich maluchów. Dorosły już pada na nos, a to małe nic- świeżutkie niczym chlebek wyjęty z piekarnika. Słodkie te Twoje Maluchy. Ciesz się, ciesz, strasznie szybko się te dzieci starzeją.

    OdpowiedzUsuń
  6. I dlatego niezawodną metodą omijania korków i niedenerwowania się jest chodzenie piechotą :-) O wnukach nawet nie wspomnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wnukow nie ominie sie nawet na piechote.Hehehe. Ja mam jeszcze jedna rade; na rowerku tez sie fajnie omija wszystko.

      Usuń
  7. Medal dla dzielnej bapci :) O korkach się nie wypowiadam, korzystam z komunikacji miejskiej, więc temat jest mi obcy (w zasadzie). A dwa dni z wnukami to faktycznie, masz parkę jak ja i pewno takie same diablęta ;) No cóż, charakterki się dziedziczy też po bapci ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Nakarmili, napoili

  W Polsce szykuje sie przewrot majowkowy, pewnie przez tydzien zalatwienie czegokolwiek bedzie graniczylo z cudem, ale kto bogatemu zabroni...