05 października 2023

Krulova i Ulicznica

 Niedlugo minie 10 lat jak Bulka jest u nas, a Miecka jak uparla sie jej nie lubic, tak jej nie lubi do dzisiaj i chyba juz w tej niecheci odda kiedys ducha (oby zyla jak najdluzej!). Bulka na poczatku bronila sie oszczywaniem calego mieszkania, teraz wywalczyla sobie pozycje i przyjmuje Mieckowa zlosc z politowaniem. Krotko mowiac, ma fochy Krulovej w swoim chudym tylku. 
 Krulova, jak wiecie, zaczela mi niedomagac, w koncu ma skonczone 16 lat, ale na szczescie okazalo sie, ze to tylko nadczynnosc tarczycy i chorobe mozna latwo trzymac pod kontrola. Napisalam latwo? To sklamalam. Bo z Miecka nic nie jest latwe, a najmniej jej zlapanie. Rano urzadzamy sobie obie zawody, kto kogo wytriksuje i kto predzej sie zorientuje, ona z ucieczka pod lozko czy ja z jej zlapaniem. Caly wic polega na tym, ze ja, czy chce czy nie chce, musze po wstaniu najpierw na kibelek. Ten czas Miecka ma do dyspozycji i jesli w pore sie obetnie, znika w sypialni, a stamtad juz jej nie wyciagne, bo raz ze obudzilabym slubnego i Toyke, a dwa ze spod lozka jej nie wydostane. Ale ja mam na nia sposob, wrzucam psie chrupki, ktore uwielbia, do psiej miski, dzwoniac przy tym glosno. Mieckowe lakomstwo zwycieza i sama przychodzi wtedy do kuchni. Jesli sie zapomni, wedruje do salonu, wtedy ja drzwi zamykam i ja lapie. Czasem to trwa, bo ganiamy sie dokola stolu, ale przynajmniej mi zaraza nie ucieknie w miejsce, z ktorego nie mam szans jej wydlubac. Jak mi sie uda, niose wrzeszczacego kota do kuchni i zamykam za soba drzwi, tu tez nie ma mozliwosci zwiania. Wciagam do strzykawki 2,5 ml Thyronormu (to cholerstwo jest chyba ze zlota, bo 100 ml kosztuje ponad 70 €, ale nie zal mi dla ratowania Krulovej), pacyfikuje kota, przygniatajac go do stolu, glownie jej glowe, zeby nie miala szansy nia trzepac i szybkim sprytnym wyuczonym ruchem wstrzykuje kotu lekarstwo do "kieszonki" w paszczy. Na poczatku roznie bywalo, na ogol udawalo sie Miecce tak potrzasac lebkiem, ze pol sie wylewalo, ale z czasem nabralam wprawy w unieruchamianiu kota na ament. Zaraz potem Krulova dostaje na otarcie lez Dreamies z kocimietka, jej ulubione cukiereczki. I chyba juz powinna sie przyzwyczaic do codziennego zapodawania i natychmiastowej cukierkowej pocieszajki, ale nie, codziennie mam ten sam cyrk i kocie inwektywy oraz plucie jadem, prychanie, wyrywanie sie i walka o niepodleglosc.
 Czesto jest tak, ze Bulka posypia w dzien na krzeselku w kuchni i wtedy Miecka nie moze zejsc z blatu w kuchni. Ona juz jest za stara na zeskakiwanie bezposrednio na podloge, zauwazylam, ze sie boi i zawsze wchodzi i schodzi po krzesle. Ale dopiero niedawno udalo mi sie to sfocic. Popatrzcie zatem, jak mala Ulicznica prowokuje Krolova i jak z godnosciom osobistom w koncu ustepuje jej miejsca na krzesle.

Miecka szamie pocieszajki, ale jednym okiem zezuje na wroga

Wrog nie pozostaje dluzny i zezuje na Miecke

Krolova udala sie w kierunku odwrotnym...

... zwlaszcza, ze dojrzala cala torbe kocich cukierkow

Ale mama zabrala cukierki, wiec strzelila focha

A tymczasem wrog udal sie w swoja strone i krzeslo wreszcie jest wolne

I tyle ja widzieli...


24 komentarze:

  1. No smutne to ze Miecka musi byc na tym lekarstwie i tak bardzo broni sie przed nim. Pieknie opisalas cala akcje lapania Miecki i podania lekarstwa. Masz ten talent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak za bardzo mi do smiechu nie jest, bo mam wrazenie, ze mecze kota, choc to meczenie jest dla jego dobra. Przekupuje zwierze chrupkami, zeby nie miala samych zlych skojarzen ze mna, ale niewiele to pomaga, codziennie ten sam teatr po dwa razy.
      I boje sie, jak slubny da sobie z nia rade, kiedy ja bede w Polsce.

      Usuń
    2. Miecka chyba jakos tam rozumie ze to co robisz nie jest po to zeby ja krzywdzic, wiec nie ma zalu do Ciebie, taka jej natura ze nie chce byc zlapana. A wiesz co jakby spokorniala i nie bronila sie, to wcale by to Ciebie nie cieszylo, a tak to widzisz ze ma sile walczyc o swoja wolnosc, no bo jednak to jest wmuszanie czegos w jej pyszczek.

      Usuń
    3. No nie wiem. Wolalabym jednak bardziej pokornego kota, choc i tak mam wiele szczescie, ze nie broni sie jeszcze zacieklej, wtedy mialabym codziennie na nowo poorane pazurami rece i reszte czlonkow. Ona moze i rozumie, ale bez walki sie nie podda. :)))

      Usuń
    4. A jaka ma Miecka relacje ze Slubnym (oczywiscie Twoim) ? Bo rzeczywiscie czy da rade opanowac Miecke ?

      Usuń
    5. Jemu daje sie brac na rece, a to juz dobry znak. Oby tylko nie zapomnial, ale juz specjalnie prosilam mame, zeby mu przypominala dwa razy dziennie o zapodawaniu kropelek Krulovej.

      Usuń
  2. Mimo opracowanej metody i wprawy lapanie Miecki i aplikowanie lekarstwa nie moze byc latwe. I pomyslec ze z tego co wiem musi brac do konca zycia a Ty stosowac swoj rytual.
    Nasza slicznotka jest mloda wiec wymaga jedynie corocznych przegladow i szczepien a lapanie jej w celu wizyty tez wymaga cyrkow i sztuczek. Zawsze wizyte robie na dzien i godzine kiedy maz w domu bo musi mi w tej lapance pomagac. Mimo ze torbe przygotowywujemy ale trzymamy ukryta Bella wie o co chodzi i broni sie jak moze. A my juz wczesniej boimy sie tej lapanki bo wychodzimy z niej podrapani i krwawiacy. Wiemy ze bedac starzy nie doczekamy jej dojrzalych lat i koniecznosci stalego leczenia na cos, ze nadejdzie dzien gdy ja przekazemy corce i wtedy ona bedzie musiala przechodzic przez to co los narzuci. Ona od lat ma swego kota wiec moze byc tak ze sie obie nie pogodza - tak bylo gdy corka Belle znalazla na ulicy i pierwotnie miala trzymac dwa koty - ale sie nie godzily wiec stad wyszla koniecznosc znalezienia jej innego domu a padlo na nas.
    Mysle ze podstawa tej niezgody jest zazdrosc, ze pierwotny kot uwaza dom i rodzicow za wlasnych i nie chce sie nimi dzielic.
    O tak, moze byc roznie gdy wyjedziesz i z pewnoscia bedziesz sie niepokoic o Miecke - zycze by jednak latwo maz sobie radzil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mysle, ze Miecka zdazyla sie juz przyzwyczaic, a nawet polubic kropelkowanie, bo ma to zwiazek z jej ulubionymi chrupkami. Ale Miecka to Miecka, musi co najmniej sprawiac wrazenie, ze nie zgadza sie na zadne zabiegi wokol jej krulevskiej kociosci, natychmiastowa zgoda na cokolwiek odebralaby jej honor. Zreszta ona lubi chyba pluc jadem, wiec niech sobie pluje, wazne, ze nie drapie i nie gryzie, bo to byloby znacznie gorsze. Raz tylko tak sie wsciekla, ze probowalam ja zlapac grubymi zimowymi rekawicami, ale nie udalo sie, musialam odczekac tydzien, zanim zapomniala i dopiero ponownie probowac wsadzic do transportera.

      Usuń
  3. To nie cukierki, to ciastki. Beza uwielbia Drimsy w każdym smaku, nawet z rypkom haha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie eksperymentuje, juz nie. Wiem co lubia i nie kupuje nic innego. Miecka nie ruszy zadnej mokrej karmy, Bulka je tylko Poesie i tylko kure z sosem, poza tym obie zra suche klocki. Dreamsy sa tylko po lekarstwie.
      Cukierki! :)))

      Usuń
    2. Ciastki!. Moja zaraza też mokrej nie ruszy, ale galaretkę wyliże jedynie z Felixa. Natomiast lubi sos śmietanowy z Rossmanna (z tych małych tacek), mięsa nie ruszy. Buziaki dla WAS.

      Usuń
    3. Cukiereczki!!! Nawet Miecka rozumie, o czym do niej mowie i wskakuje na stol, gdzie leza cukiereczki. :)))
      To mozesz te nie zjedzone przez Beze resztki wystawiac przed dom dla jezy albo bezdomnych kotkow, bo szkoda wyrzucac. Buziaki wzajemne. :*

      Usuń
    4. Cukierki ! Ciastka ! Przypomnialo mi wiersz “Golono, strzyzono”

      Usuń
    5. Wszystko sie zgadza, i wiersz i to, ze Beza szamie ciastka, a Miecka cukierki :))))
      Patrzcie, jaka ja jestem ugodowa, co nie?

      Usuń
  4. Sorry, ale nie skomentuje. Za bardzo boli jeszcze po Tigusiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rano, gdy czytałam, to się nieźle uśmiałam, ale tylko przez chwilę, bo wczoraj z Gutkiem byłam u weta, po tabletkę na odrobaczenie i przeciw kleszczom, do tego było obcinanie pazurów w przednich łapkach i czyszczenie, a raczej usuwanie włosów z uszu. Obrażony był przez całą drogę do domu. Ja usuwać włosów z uszu nie podejmuję się, bo wije się mnie jak piskorz, a u weta, super grzeczny piesu... 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo Ziutek wie, ze z Toba moze sobie pogrywac, a z wetem to nie wiadomo, wiec lepiej i bezpieczniej dla psa jest stac grzecznie i poddawac sie z rezygnacja wszystkim zabiegom. Nie wiadomo bowiem, co takiemu wetu do glowy strzeli.

      Usuń
  6. po pierwsze apropo,s tfórczości, poprzedniego posta, tu ci napisze, że Świetny ten przykład grafomanii i niedouczenia ))))))
    a koty, no cóż swojom godność majom!! wiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mysle, ze Miecka wie, ze musi i juz sie z tym pogodzila, ale tak dla sportu i zeby mi nie bylo za latwo, robi mi co rano ten teatr. No zeby nie wyjsc z wprawy. Gdyby rzeczywiscie brala sprawe na powaznie, bylabym podrapana, pogryziona i zabita na smierc, ona bylaby do tego zdolna, a tak tylko sobie zartujemy :)))
      Prawda, ze jestem miszczem, zeby w takim malym opowiadaniu zawrzec wszystkie te straszne i bardzo powszechne bledy :)))))

      Usuń
  7. Twoja Miecka to jak kot psychiatry:
    - Czym się bawi kot psychiatry?
    - Kłębkiem nerwów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos jest na rzeczy, choc czasem wchodzi w role kota Schrodingera, gdy jednoczesnie jest i jej nie ma.

      Usuń
  8. Niedawno robiłam kotce prawieteściowej mojego syna zastrzyki z insuliny. Trochę się bałam, że nie zaufa obcej osobie i będę miała z nią cyrk, ale ona była baaardzo grzeczna. Słodka kicia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie z Bułka nie miałabym takich cyrków, ale Krulova jest tylko jedna.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Leniwie

  Swieta sobie trwaja, dzisiaj mamy dzien wolny od siebie i tradycyjnie bedziemy podjadac to, co zostalo z wczoraj. Zeby przygotowania potra...