Mialam na fejzbuku znajoma, byla to wlasciwie znajoma znajomej, ale tak to bywa na tej platformie. Ja mam zreszta wszystko tak ustawione, ze do grona znajomych moga mnie zapraszac jedynie "znajomi moich znajomych", wtedy zawsze moge spytac tego juz znajomego, kto zacz i czy warto go przyjmowac do grona. Dlatego tez moje grono znajomych jest dosc ograniczone, nie kolekcjonuje, nie ide w ilosc, ale tez mam swiety spokoj z zaczepkami "umierajacych milionerow" czy tez "amerykanskich generalow, ktorzy zostawili majatek w Afganistanie". Od czasu, kiedy zalozylam konto na fb, ze znajomych zdarzylo mi sie wyrzucic kilka osob, a niektorych nawet zablokowac, zeby nie mieli szansy nawet widziec mojego konta. Ale to rzadkie przypadki, a osoby dotkniete moja radykalna decyzja musialy ciezko zgrzeszyc, zeby zasluzyc sobie na blokade. Na ogol bowiem poprzestaje na usunieciu z grona znajomych. Jak tym razem, bo jak pisalam wyzej, mialam znajoma.
Wlasciwie nie wiem, po co ta osoba byla w grupie moich znajomych, bo raczej niespecjalnie sie lubilysmy i nie, zebysmy sie gdzies starly czy dopuszczaly ostrej wymiany zdan, ale jakos od poczatku ta osoba byla wobec mnie lekko napastliwa. Najczesciej odzywala sie pod moimi wpisami, kiedy mogla sie do czegos przyczepic, nigdy zas, kiedy jedyna reakcja mogla byc jakas pochwala czy pozytywna uwaga. Ja ignorowalam jej wpisy, nie reagowalam, a najczesciej nawet nie czytalam. Bawilo mnie to jej dziwne nastawienie wobec mnie, ale tez nie pozwalalam sobie wchodzic na glowe, odpowiadalam adekwatnie do zaczepek. I tak to trwalo.
Do niedawna, do mojego wpisu o kocie corki, ktory stal sie morderca. Rudy Mowgli jest kotem niewychodzacym, balkon jest porzadnie osiatkowany, a on lubi sobie tam przesiadywac i ogladac swiat. Ktoregos dnia przez oczko siatki przedostal sie na balkon jakis niewielki ptaszek i to byla jego zla decyzja, w Mowglim zagraly prainstynkty lowieckie i niestety ptaszka zabil. Ale czy to jego wina?
Wina ptaka tez nie, maly byl, to sie zmiescil w oczkach kociej siatki i nie przewidzial, ze wewnatrz siedzi urodzony mysliwy. Czy moze wina corki? Mysle, ze nie, bo dopelnila wszystkiego, zeby chronic i kota, i jego potencjalne ofiary. Zartobliwie napisalam, ze mam morderce w rodzinie, a ptak podjal zla decyzje, ostatnia w zyciu. Po prostu przypadek, nieszczesliwy zbieg okolicznosci. wszyscy komentujacy wprawdzie zalowali ptaka, ale tez nie obarczali wina kota, bo jak walczyc z instynktem? Ale ta niewiasta od kasliwych uwag nie wytrzymala, musiala, no musiala wydalic z siebie obrzydliwa zlosliwosc (cytuje): "Czyli to wina ptaszka byla? Mam nadzieje, ze kot tez tak marnie skonczy." Po przeczytaniu tego czegos zrobilo mi sie autentycznie niedobrze, odpowiedzialam tylko, ze uwaga jest wyjatkowo glupia i podla, zaraz potem wyrzucilam ja z grona znajomych, nie chce miec z takimi ludzmi do czynienia. Jako moja (nie)znajoma nie bedzie juz widziala, co publikuje na fb, bo tak mam profil ustawiony, ze widza jedynie znajomi. Ja i tak bylam wobec niej bardzo dlugo cierpliwa, ale tym razem przekroczyla granice mojej tolerancji, niech sie wyzywa na kims innym.
Bardzo dobrze zrobiłaś, że wyrzuciłas ja, teraz widać że powinnaś była to zrobić wcześniej.
OdpowiedzUsuńCo za złośliwa i nieprzyjemna osoba, zupełnie nie rozumiem jak można było tak powiedzieć, czyli co kocha ptaszki a nienawidzi koty? Najprawdopodobniej zależało jej tylko na tym żeby dowalić Tobie i uznała że ma okazję.
Powiedzialabym, ze to mnie nie lubi, i chociaz kot nie jest moj, zyczyla mu smierci, a wszystko tylko po to, zeby odwinac sie na mnie, za moja uwage, ze ptaszek podjal zla decyzje. A ja nie potrzebuje w swoim otoczeniu takich trucicieli.
UsuńKocham ptaszki, kocham koty. Historie która opisałaś czytałam do końca z lekkim uśmiechem, może smutna, no na pewno smutna, ale też humorek miała, nawet zdjęcie nie zdjęło mi uśmieszku.
OdpowiedzUsuńMnie tez nie bylo specjalnie wesolo, corka byla wrecz spanikowana, w koncu po to siatke zakladala, zeby nie bylo takich sytuacji, ale sie stalo.
UsuńPtaszki tak jak ludzie gina codziennie, jak nie samochod to ostrze turbiny wiatrakowej zabije, kilka dni temu od takiego ostrza zginal pracownik, ktory mial naprawic turbine.
UsuńOjej! No wiem, ze ptaszki gina, dlatego jestem zwolenniczka kotow niewychodzacych, bo te wychodzace dziesiatkuja ptaszeta i male ssaczki.
UsuńCiężko jest przejść do porządku dziennego z takimi złośliwymi komentarzami i twierdzę, że i tak długo wytrzymałaś... 😘
OdpowiedzUsuńFakt, za dlugo. Nie chce w swoim otoczeniu takich toksykow. Co nie znaczy, ze lubie te wszystkie towarzystwa wzajemnej adoracji, slodzace sobie i spijajace z dziobkow. Ale zlosliwcow tym bardziej, mogla mnie zyczyc smierci, bo co kot winien?
UsuńSelekcja naturalna ( kocur i ptaszek) i selekcja świadoma- znajomych na fb. Jedni lubią szarpanie nerwów a inni wręcz przeciwnie. Mnie blog wystarczy. Kiedyś byłam chwilę na ,, Naszej klasie,, ponad dekadę temu. Dwie osoby mnie tam odnalazły. Wymiana informacji typu: co słychać. I na tym koniec. Dla ekstrawertyków ( w tym firm)- media społecznościowe stwarzają spore możliwości.
OdpowiedzUsuńDlugo sie bronilam przed fb, ale w koncu uleglam namowom, odnalazlam dawnych znajomych, z czego niezmiernie sie ciesze, po kontakty ozyly. Ale traktuje to jak rozrywke i NIE MUSZE pozwalac narazac sie na glupie zaczepki. Rzadko wdaje sie w dyskusje pod czyimis wpisami, nie chce bowiem, zeby ktos sprowadzal mnie do wlasnego poziomu, a potem pokonal doswiadczeniem.
UsuńTeż nie lubię szarpaniny -w tym słownej. Może mam po prostu nadal uraz i unikam takich sytuacji. Nie wszystko widocznie przerobiłam...
UsuńA im ktos bardziej agresywny, tym ja slodsza, zwracam sie do interlokutora per cukiereczku i stosuje taki wersal, ze oponent konczy dyskusje.
UsuńŚwietny sposób, ja odpadam w przedbiegach. Ale metoda warta zapamiętania.
UsuńOczywiscie przeciwnik nie jest w stanie widziec, ze ten "cukiereczek" podlany jest wiadrem jadu i Wysyczany przez wyszczerzone zeby (zemby) wampirze. :)))))
UsuńLudzie szukają miejsca do wylania swojej frustracji i agresji. Świat jest dziwny.
OdpowiedzUsuńNo tak, w domu nie chce, to szuka na zewnatrz, komu by tu przylozyc slownie. A poszlaby na silownie, wymeczyla sie, poboksowala te taka "gruszke", to by jej wapory przeszly.
UsuńUfff... Cieszę się, że jeszcze nie wyleciałam, bo ja złośliwa @ jestem :) Poprawiem siem. A tak , komentarz był zupełnie nie na miejscu, takie są prawa przyrody. I równie nasrane mają wszyscy odsądzający od czci i wiary ludzi jedzących mięso. Taki jest cykl natury, jaskiniowcy to potwierdzą :) Ja na blogu też mam jakieś wielbicielki, ale już mam na to wyrąbane. Na FB zaś jest ostra selekcja znajomych - to działa :)
OdpowiedzUsuńJa moge duzo zniesc, i dlugo, ale czasem wykipi mi uszami, a wtedy koniec z miloscia, gacie na dupe i idziemy tapczan sprzedawac. Nie ma przepros, nie biore jencow :)))))))
UsuńPtaszek, muszka czy inne fruwajdło wpadlo na teren kota i ... po ptokach, Miałam kiedys tak leniwego kota, że jadł na leżąco, bo nie chciało mu sie wstać. Zdarzyło sie, że mała papużka usiadła na kaloryferze i kot wydarł jej pióra z ogona, nie padła odraz, ale w klatce caly czas oglądała sie w lusterku i na drugi dzien znalazłam ją łapkami do góry. Takie jest prawo buszu, nic na to nie poradzisz i nie wiadomo kiedy w kocie obudzi się łowca.
OdpowiedzUsuńEwa, zacznijmy od tego, ze lowca w kocie nigdy nie spi, wiec nie musi sie budzic, on tam jest, zawsze czujny, zwarty i gotowy do kociego aleluja i do przodu. Stad opowiesci ludzi, ze nie potrzebuja siatki, bo ich kot na pewno nie wyskoczy z okna czy balkonu, mozna miedzy bajki wlozyc. Ale zyczyc kotu, zeby tez tak marnie skonczyl, to zdrowe przegiecie osoby, ktora ma sie za twor cywilizowany.
UsuńPo pierwsze, to Twoja podłoga. też wywalam bez pardonu. Ostatnio wywaliłam ćwoka antyszczepionkowca. agresywnego. Po drugie dyskusje apropo,s kotów morderców ptaszków i małych gryzoni, toczą się od jakiegoś czasu. jest grupa ludzi, którzy uważają, że kotów nie powinno się wypuszczać a te, które żyją wolno, zapewne wystrzelać...we wioskach nie powinno się wypuszczać. Czyli koty polują, bo mają to w naturze. więc trzeba zrobic porządek z kotami. a człowiek dziennie wypierdla w kosmos całe gatunki między innymi ptaszków, czyli największym mordercą jest człowiek. i co teraz?
OdpowiedzUsuńWiesz, moglabym zrozumiec czy tez sprobowac zrozumiec taka odzywke, gdyby to byl kot wychodzacy, bo sama uwazam, ze koty domowe nie powinny wychodzic, z tym, ze nie jestem fanatyczka. Ale to kot domowy, zasiatkowany i izolowany od swiata zewnetrznego, wiec teoretycznie niegrozny dla ptaszkow. To ptak wtargnal na jego terytorium i oczywiscie wszystkim ptaszka szkoda, ale zyczyc kotu za to smierci?
UsuńOj, tylko moge sobie wyobrazic reakcje tej osoby gdyby widziala Belli okres gdy buszowala po ogrodzie : ile zabitych myszy mi naprzynosila do domu, ptakow i jaszczurek tez. Nie bylo mi wesolo z tego powodu ale rozumialam instynkty Belli. Czy ta kobieta nie wyobraza sobie czym zyja bezdomne koty i psy? nie tylko grzebia w smietnikach za jedzeniem ale wlasnie glownie odzywiaja sie tym co upoluja. Z takich upolowanych zdobyczy przeciez rowniez zyja sokoly, jastrzebie, sowy - natura tym kieruje.
OdpowiedzUsuńJak Ty mysle ze ta kobieta na innych osobach wyzywa swe frustracje.
Bardzo dobrze zrobilas ignorujac i blokujac, nie ma co szarpac sobie nerwow takimi osobami.
Podejrzewam, ze tej kobiecie nie chodzilo ani o ptaszki, ani o koty, ktore na nie poluja, ona postanowila tylko i wylacznie dowalic mnie. Nie zauwazylam, zeby na innych wywnetrzala wlasne frustracje, ofiara mialam byc jedynie ja.
UsuńTeż bym wykopsała taką osobą z grona znajomych. A wina zdecydowanie była po stronie ptaszka - zapomniał, że nadmierna ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
OdpowiedzUsuńTak jak juz wyzej pisalam, nie chodzilo ani o kota, ani o ptaka, a o dowalenie mnie, ale jej sie nie udalo, bo ja olewam takie zaczepki. Stracila ona.
UsuńNo cos takiego. Wina natury: ptaszek byl ciekawski (albo glodny) a kota natura obdarzyla umiejetnoscia polowania. Nalezy tez pamietac, ze kotek, koteczek to miesozerca i dla karmy gina nie tylko ptaszki. Moze ta osoba zareagowala tak na nazwanie kotka morderca? Psychika reaguje po swojemu. Jednak i najwyrazniej ta osoba byla w jakims wcieleniu corka Temidy?
OdpowiedzUsuńOsoba chciala jedynie dowalic mnie osobiscie, bo podejrzewam, ze kota i ptaszka ma gdzies. Ale juz nie bedzie miala okazji wypuszczac na mnie wlasnych frustracji.
UsuńJa tam się nie przejmuję ludźmi. Niech myślą i mówią co chcą. Nie boli mnie treść ich wypowiedzi tylko że brzęczą. Przeszkadzają mi wyłącznie jako generatory hałasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Ja na tyle sie nie przejelam, ze usunelam toksyka ze swojego zycia, niepotrzebne mi takie znajomosci. Tylko co kot byl winien, ze zyczyla mu smierci?
Usuń