Ktoregos ranka (mojego ranka) dywagowalysmy sobie mailowo z Terenia Australijska o bogactwie. Zaczelo sie od tego rapera czy kto to tam jest, bo nie nadazam za wszystkimi pchajacymi sie na afisz. On sie nawet jakos nazywa, ale uzywa glownie ksywki Diddy czy jakos tak, bo tez w miedzyczasie zmienial te przydomki. We mnie juz sam jego widok budzi agresje, bo nie znosze takich bezczelnych twarzy, pelnych przekonania o wlasnej wyzszosci i wladzy, jaka zostala im dana za sprawa bogactwa, jakiego dorobili sie buk-wie-na-czym. Za wielkimi pieniedzmi podazaja coraz wieksze i dziwniejsze upodobania, bo szybko nudza sie takie "normalne" mozliwosci, jakie mozna sobie kupic za duze pieniadze. Taki nowobogacki zwiedzil juz caly swiat, przemieszczajac sie albo klasa biznes liniowych samolotow, albo prywatnymi jetami, albo autami kosztujacymi majatek. Ile mozna kupowac sobie butow czy torebek za setki tysiecy dolarow, miec na skiniecie palcem wszystkie piekne dziewczyny, po jakims czasie zaczyna to nudzic i taki palant szuka nowych, bardziej ekscytujacych doznan. A ze w miedzyczasie zdazyl poznac i zaprzyjaznic sie z wiekszoscia swiatowej elity, ma poczucie bezpieczenstwa i bezkarnosci. Z tym bezpieczenstwem to roznie bywa, o czym przekonal sie pewien Jeffrey, ktory goscil na wlasnej wyspie glowy koronowane i innych wladcow swiata. Jemu tez musialo sie wydawac, ze majac takie znajomosci, pozostanie na zawsze bezkarny. Zapomnial chyba tylko o jednym, ze mozni tego swiata bardziej zadbaja o wlasne bezpieczenstwo i dobre imie niz o jakiegos alfonsa, ktory dostarczal im nielegalnych rozrywek. No i biedak powiesil sie w wiezieniu, juz niczego nie bedzie mogl zeznac, nie bedzie mogl miec nadziei na zwolnienie czy uniewinnienie, majac wiedze o wielu poteznych i majacych wielka moc sprawcza postaciach. Dlatego Diddy tak bardzo jest w areszcie chroniony, bo cos mi mowi, ze on tez wie wiecej niz ktokolwiek z nas bylby w stanie sie domyslac. Przerazaja mnie zarzuty przeciw niemu, sa po prostu niewyobrazalnie straszne. Czy ten czlowiek nie mial w ogole sumienia? Niewolnictwo, handel ludzmi, pedofilia, handel narkotykami, zboczenia najgorszego kalibru.
Potem dyskusja skrecila na nasze bogactwo czy ubostwo, zastanawialysmy sie, ile trzeba by miec, zeby przestac czuc sie bezpiecznie. U Tereni wiekszosc sasiadow zostawia auta otwarte i kluczyki w stacyjkach, chca uniknac nocnej wizyty straumatyzowanych uchodzcow w poszukiwaniu kluczykow od auta, ale uzbrojonych w noze i kije bejsbolowe. U mnie podobnie, nikt nie jest teraz bezpieczny, choc w moim przypadku trudno mowic o moim bogactwie, bowiem w drabinie spolecznej tkwie tylko lekko ponad bezdomnymi beneficjentami zasilku socjalnego, ale mam telewizory czy lapka, wiec dla niektorych jest po co sie wlamywac. Moje miasto to miasto uniwersyteckie, jest masa studentow i swiadomych klimatycznie ludzi, wec przemieszczaja sie na rowerach, ktore to rowery sa notorycznie kradzione, zwlaszcza te elektryczne. Wiele z nich ma gps i policja wie, gdzie sie znajduja, zanim nie pojada w transporterze najczesciej do Rumunii czy Bulgarii, ale nic nie moga zrobic bez nakazow i procedur. Zlodzieje to wiedza i kradzieze kwitna. Tak wiec mozna okrasc praktycznie kazdego, tu nie trzeba miec milionow. Niemniej chcialabym miec tyle, zeby mnie bylo stac na dom i zebym nie musiala martwic sie przed pierwszym, ze moze nie wystarczyc, zebym mogla pojezdzic po swiecie i pozwiedzac, a nie musze mieszkac w Ritzach czy Hiltonach, zebym miala nowy sprawny i oszczedny samochod i zebym mogla na luzie pomagac zwierzetom. Ja naprawde nie potrzebuje wiecej. No ale zawsze trzeba uwazac i nie afiszowac sie za bardzo, bo zlo nie spi. Zawsze tez trzeba uwazac w sieci, bo tam tez nie brakuje wyspecjalizowanych, za to malo widocznych zlodziei, czyhajacych na nasze konta bankowe. Sposobow na uwolnienie nas od wlasnych dobr jest niestety bardzo duzo, a zlodzieje nie stoja w miejscu, ksztalca sie, ulepszaja metody i zawsze jakos pozostaja krok przed nami i policja.
Czuje ze juz wszystko co moglam powiedziec o bogactwie, obgadalam z Toba. Ja mam podobny stosunek do pieniedzy jak Ty, wystarczy mi miec tyle ile potrzebuje na zycie, no i mam, a nadmiaru pieniedzy lubie pozbywac sie na pieski, kotki i wszystkie inne zwierzatka skrzywdzone przez czlowieka, mam wielka przyjemnosc w tym. Do tego nie lubie miec duzo na koncie, bo nie lubie jak mnie ktos oszuka i okradnie, a niedawno przeszlam przez to.
OdpowiedzUsuńTo moje "bogactwo" kurczy sie z roku na rok, coraz mniej mozna kupic za te same pieniadze, inflacja hula, ale to raczej swiatowy trend, nie tylko w Niemczech tak sie dzieje. Ale to wlasnie napedza przestepcow, ktorzy tez odczuwaja inflacje i bardziej intensywnie kradna.
UsuńNo i najwazniejsze pieniadze naprawde szczescia nie daja. A ja jestem przypadkiem takim ze mam szczescia do pieniedzy, ale nie mam szczescia do zdrowia, moze wlasnie przez pieniadze. Z przyjemnoscia moglabym zostac biedna, zyc pod mostem, ale byc zdrowa.
OdpowiedzUsuńMoze i pieniadze szczescia nie daja, ale nielatwo wiazac koniec z koncem, kiedy ich nie ma. Pewnie, ze zdrowia nic nie zastapi, ale majac troche srodkow, latwiej jest sie leczyc, bo i porzadne leczenie jest tylko dla majetnych, kasa chorych nie pokrywa wszystkiego.
UsuńNo wiadomo jak jest się chorym pieniądze są potrzebne i moja wersja jest mam choroby, mam pieniądze, ale przecież ciągle jestem chora, nie ma tak że pieniądze wyleczą kompletnie wszystko, jak masz raka, jednego albo i dwa, albo i trzy, to już będziesz chora zawsze. Ja mówię o pełnym zdrowi bez pieniędzy, to jest szczęście.
UsuńNo ale taki, juz nie pomne, Rothshild czy Rockefeller dozyl ponad 100 lat, mial bodaj 5 przeszczepow serca, a ja nie wierze, ze cudem jakims wszyscy dawcy zgadzali sie genetycznie akurat z nim, a on szczesliwym zbiegiem okolicznosci ladowac zawsze na pierwszym miejscu listy oczekujacych na przeszczep. Kupowal sobie te serca, chocby i kosztem smierci zdrowych mlodych ludzi. Kupil sobie wiele lat zycia, bo jak sie jest bardzo bogatym, to zal umierac. Mnie nie bedzie zal, bo nic po sobie nie zostawie, a juz jestem zmeczona zyciem.
UsuńJestem posrodku - zgadzam sie ze pieniadze psuja ludzi ale tu przykladem sa tacy ktorych podalas, wielokrotni milionerzy, natomiast rodziny z dobrym czy nawet bardzo dobrym dochodem choc nie milionowym, to co innego. Niby pieniadze nie przynosza szczescia ale sa niezbedne do wygodnego zycia, wyksztalcenia dzieci, korzystania z pewnych wygod i podrozy.
OdpowiedzUsuńJesli ktos doszedl do swojego bogactwa ciezka praca, to mu sie wszystko nalezy, ale sama powiedz, czy nie ma zadnych granic w bogaceniu sie? Taki Musk np. juz nic nie robi, a majatek mu rosnie i rosnie, no co on z tym zrobi? Wykupi polowe swiata? Te polowe, w ktorej ludzie umieraja z glodu? I nie, nie jestem za tym, zeby sie dzielil, tak jak np. Niemcy musza dzielic sie swoimi zarobkami z przybylymi do nich pasozytami. Ale tych najbogatszych na swiecie stac byloby na zorganizowanie tamtym zacia tak, zeby mogli sami na siebie zarabiac, ot, chocby krawcowi kupic maszyne do szycia, a rybakowi sieci (przyklady pierwsze z brzegu).
UsuńJa całe życie klepię biedę, bo ona to lubi. Ale też jestem przywiązana do drobnych rzeczy, które mam. Bo na wszystko zarobiłam pracą własnych rąk. A że chciałabym móc pomóc dzieciom - to chyba nic dziwnego. Jest jak jest. Cieszy mnie każdy dzień i każdy drobiazg. Nie zazdroszczę nikomu, bo każdy ma swoją drogę do przejścia. Ale fakt, że lepiej mieć pieniądze, niż ich nie mieć :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, na wszystko ciezko pracowalam i pracuje nadal, dlatego szanuje kazde byle gowno, ktore sobie kupilam, bo wiem, ile mnie kosztowalo i nie chodzi tu o cene w pieniadzach. Oczywiscie wolalabym miec wiecej luzu i nie zastanawiac sie za kazdym razem, czy mi wystarczy, czy mnie stac i czy to, co zostanie, styknie do pierwszego. Chcialabym, zeby mnie bylo stac na porzadny odpoczynek.
UsuńNiestety, czasami chciałabym mieć więcej pieniędzy, bo łatwiej się żyje i nie sprawdza się konta, czy w tym miesiącu starczy na leki, czy uda mi się wreszcie zrobić nowe okulary, czy coś kupić do domu... Niestety, zamiast do pieniędzy, mam szczęście do pracy...
OdpowiedzUsuńKazdy by chcial, Bogusia, miec te swobode, bez szastania, ale swobode, zeby nie ogladac kazdej monety przed wydaniem i liczyc, wybierac, co jest w tej chwili wazniejsze. Ja tez wolalabym spedzac emeryture pod palmami, a nie w robocie.
UsuńNiestety, szykują mi się wydatki, bo pralka zaczęła żęzić, a i okulary też trzeba wyminić, bo wydaje mi się, że gorzej widzę...
UsuńW sumie to chyba najdrozsza jesz oprawka, wiec zmien tylko szkla w jakichs starszych okularach, tak robila moja mama. No a pralke moze najpierw da sie zreperowac?
Usuńsa tacy co niewiadomo ile maja a wszystko przepiernicza na gupoty.
OdpowiedzUsuńja bym bardzo, jak wiesz, chciała wygrać miliony. to moje marzenie na kazde urodziny :-))
i jest tyle fundacji ratujacych zwierzeta, ludzi, planetę...że nie możliw, żeby sie wyczerpały zasoby. i niemozliw , żeby sie nudzić...
podobno ludzie, którzy wszystko mogę, się demoralizują.
Ludzi bym nie ratowala, nie zasluguja na to, no moze tylko gdyby ktos znajomy znalazl sie w naglej potrzebie, ale schroniska bylyby zaopatrywane we wszystko. Oczywiscie pod moja scisla kontrola wydatkow.
UsuńI rzeczywiscie, pieniadze albo wladza bardzo demoralizuja ludzi. Ale szybko dogania ich sprawiedliwosc, jak pokazuje przyklad niemieckiego rzadu, ktory nie istnieje od wczorajszego wieczoru.