Kilka dni temu zmarl w dziwnych okolicznosciach, razem ze swoja o ponad 30 lat mlodsza zona i psem, jeden z moich ulubionych aktorow, 95-letni Gene Hackman. Nie bede tu przepisywala jego biografii, kto chetny, moze sobie poczytac wikipedie, poszukac jego filmy na yt albo gdzie tam sa do obejrzenia, mnie ze wzgledow osobistych utkwila w pamieci jego niewielka drugoplanowa rola w filmie, ktory opowiadal o pewnym desancie podczas drugiej wojny swiatowej, w ktorym bral udzial moj dziadek, a Hackman przyjal role jego dowodcy, generala Sosabowskiego. Film nosi tytul "O jeden most za daleko" i traktuje o wojennej operacji o kryptonimie Market Garden. I jak wielu polskich bohaterow wojennych zostal po wojnie bardzo niegodnie potraktowany przez Brytyjczykow. Ehhh, takie moje wspomnienie o Hackmanie.
![]() |
Zrodlo |
Dobilo mnie jednak zenujace przedstawienie z Bialego Domu, jakie mialo miejsce w piatek. Owszem, Zelenski potrafi byc wkurzajacy, owszem, "zginelo" mu 200 miliardow dolkow, jakie dostal na obrone przed Rosja, ale to w zaden sposob nie upowaznialo tych dwoch chamow do takiego zachowania, jakim popisywali sie przed kamerami. Mozna bylo odmowic pomocy finansowej, mozna bylo Zelenskiego w ogole nie zapraszac, tylko zdalnie dac mu znac, ze nie ma po co przyjezdzac, ale ordynarne chamskie publiczne ponizanie go i grillowanie na oczach swiata przez tych dwoch prymitywow wywolalo, mowiac delikanie, wielki niesmak na calym swiecie i swiadczylo zle jedynie o nich samych, nie o Zelenskim. Czekalam kiedy Trump stanie naprzeciw Zelenskiego i rozepnie rozporek, zeby upokorzyc go do reszty. Coz, dyplomacja nie polega na obrzucaniu sie blotem i odchodami, ale powiedzeniu komus spier***laj w taki sposob, zeby czul podniecenie przed zblizajaca sie podroza. Jednak osobnik, ktory zostal amerykanskim prezydentem to okaz prostaka z rozdetym do granic mozliwosci ego, ktoremu sie wydaje, ze mozna wszystko kupic. Nie mozna. A juz klasy na pewno i zadne miliardy na koncie nie ukryja slomy wystajacej z butow szytych na miare. Senator Cory Booker wypowiedzial sie na X o tym zenujacym incydencie. Wprawdzie to demokrata, z tych, co to bronia i pomagaja, ale tylko tam, gdzie sa jakies zloza, ale mysle, ze wielu Amerykanow podziela jego zdanie:
Jesteśmy Amerykanami.
Jesteśmy najpotężniejszym narodem na świecie.
Ale nie definiuje nas zdolność do tłumienia słabszych.
Nasz charakter nie przejawia się w traumatyzowaniu uciskanych.
Nie świadczy o nas umiejętność poniżania, upokarzania i pogardy wobec rannych, złamanych i torturowanych.
Jesteśmy krajem, który stworzył Plan Marshalla.
Narodem, który przeprowadził most powietrzny do Berlina.
Ludźmi, których przywódca powiedział kiedyś: „Panie Gorbaczow, zburz ten mur”.
Jesteśmy sobą, gdy przeciwstawiamy się złu – nie wtedy, gdy schlebiamy jego twórcom.
Mówimy prawdę, gdy bronimy słabszych – nie wtedy, gdy robimy to tylko dla zysku.
Pozostajemy Ameryką, gdy nasi przywódcy nazywają tyranów po imieniu, a tych, którzy walczą o demokrację, traktują jak sojuszników.
Dziś Donald Trump i J.D. Vance nie pokazali siły – pokazali słabość.
Próbowali umniejszyć wielkość, a tylko obnażyli własną małość.
Noszą jedne z najbardziej zaszczytnych tytułów na świecie – prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.
Ale tytuły nie czynią człowieka. A dziś obaj splamili swoje.
Przed nimi stał wyczerpany wojownik.
Człowiek, który stracił tysiące przyjaciół i towarzyszy przez brutalną i zbrodniczą agresję autorytarnego władcy.
Ale nie wykazali się hojnością, szlachetnością ani dyplomatyczną mądrością.
Zachowali się jak mali ludzie na wielkich stanowiskach, poniżając historię i dziedzictwo kraju, którym rządzą.
Dziś Donald Trump był bardziej jak Putin niż prezydent Stanów Zjednoczonych.
A
w ogole to nic mi sie nie chce, a pisac najmniej. Zycie mnie mnie, ze
tak zacytuje mistrza Sztaudyngera, politycy nas oszukuja i traktuja jak
upierdliwe muchy i dostarczycieli kasy na ich fanaberie. Dostali sie do koryta i natychmiast zapomnieli, co
obiecywali. Chyba zrobie sobie
przerwe w blogowaniu i udam na wewnatrzna emigracje. Jak bedzie o czym pisac, to moze napisze.