Translate

13 sierpnia 2025

Nachalne czworonozne bachory!

 Sa nachalne i niedobre, ale jak tu nie wybaczac tym bachorom? Przygotowuje sobie kolacje, mama juz jadla, bo woli wczesniej, slubnego nie ma, on i tak jada pozniej. Mialam takie jakby buleczki, ktore trzeba przed spozyciem podpiec w piekarniku albo wrzucic do tostera. Mnie wygodniej jest z tosterem. Podgrzalo sie, wyskoczylo, ale bylo na tyle gorace, ze pozostawilam na chwile do wystygniecia, zeby maslo nie topilo sie na tej bulce. Obok naszykowane byly listki salaty i dwa plasterki poledwicy. Juz nie pomne, dlaczego opuscilam na chwile kuchnie, polazlam gdzies po cos, akurat zeby wykorzystac czas na stygniecie. Wracam ci ja, a tam owszem, bulki, salata, ale poledwicy brak. Obok siedzi Krulova i sie oblizuje, szybko sobie poradzila ze sporymi plastrami wedliny, a niby ma taki malenki pyszczek, ze potrzebuje maciupkich kawaleczkow jedzenia, tu dala rade w sekunde. Popatrzylam na jej chude cialko, bo trzeba Wam wiedziec, ze w ostatnim czasie mocno schudla, i powiedzialam "a niech ci bedzie". Mialam krzyczec, machnac scierka, zeby sfrunela ze stolu? Ile jej zycia zostalo? Niech jej idzie ta poledwica na zdrowie, ona uwielbia szynke i poledwice. 
 Ktoregos dnia upieklam ciasto, tak jakos spontanicznie zachcialo mi sie niedlugo przed planowanym wyjsciem z domu. Ciasto bylo jeszcze cieple, wiec nie moglam go zakryc, a wyjsc musialam. Jednak znajac zakusy moich futer i ich mozliwosci wskakiwania na blaty kuchenne, i nie mam tu na mysli wylacznie kotow, bo Toya tez swietnie sobie radzi ze skakaniem po blatach roboczych i wyzeraniem wszystkiego, co tam stoi, to wynioslam ciasto do ostygniecia do pokoju mamy, tam przynajmniej nie wlaza te lakome psotniki. 
 Znow usilowalam wstawic zdjecia tych lobuziakow, ale blogger ode mnie nie przyjmuje, nie mam bladego pojecia dlaczego.
 
 Nie bedzie Wam dane obejrzec rowniez zdjec chocholow, z ktorymi bylam na spacerze, podczas gdy ich mama zajeta byla sprzataniem u nas, no bo po co mialyby sie platac pod nogami w mieszkaniu, kiedy pogoda byla w sam raz do szalenstw na placach zabaw. Zwiedzilismy trzy, bo kazdy z nich ma inne atrakcje, a dzieciaki chca oczywiscie zaliczyc wszystkie. Jeszcze niedawno musialam asekurowac Juniora na sciance wspinaczkowej do zjezdzalni (na ponizszym filmie), teraz on sam wskakuje jak mala malpeczka, tymczasem Zoska, wpatrzona w niego i probujaca nasladowac wszystko, co duzy brat robi i mowi, wspina sie prawie sama, ja tylko ja asekuruje. Filmy, w przeciwienstwie do zdjec, jakos dzialaja:
 

  Wlóczac sie od placu do placu, a potem wracajac przez park do domu, zrobilismy ponad 5 tysiecy krokow, ale ani przez chwile nie mialam zadyszki, nie musialam przystawac czy posiadywac na lawkach. Inna rzecz, ze chocholy chodza bardzo wolno, Zoska przystaje i pochyla sie nad kazdym kwiatkiem czy kamyczkiem, Junior tez kombinuje i uczy sie otaczajacego swiata, wiec i ja moglam sobie z nimi snuc sie powolutku i za bardzo nie zmeczyc. 
 
  Termin na holtera ekg dostalam bez zadnych znajomosci na 20 sierpnia, ale kiedy wspomnialam o terminie do kardiologa celem zaopiniowania wynikow, uslyszalam o lutym przyszlego roku. Oczywiscie zameldowalam sie u Michasia, ktory pracuje w szpitalu, poprosilam go o zalatwienie terminu po 20 sierpnia i juz pierwszego dnia po jego urlopie dostalam od niego zdjecie swistka, na ktorym zapisano mnie do mojego konkretnego kardiologa na 27 sierpnia, na godzine 14.00. Juz zaopatrzylam sie dla mojego swietego Michasia od kardiologii, w odpowiednio wypasiona butelke z zawartoscia i torbe prezentowa. Oraz obiecalam mu, ze go ozloce, w ramki oprawie i sobie na scianie powiesze. Trzeba bowiem pielegnowac takie znajomosci, bo czlowiek coraz starszy, coraz chorszy i kto wie, czego jeszcze bede potrzebowala, zeby dostac sie do jakiegos lekarza.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Nachalne czworonozne bachory!

  Sa nachalne i niedobre, ale jak tu nie wybaczac tym bachorom? Przygotowuje sobie kolacje, mama juz jadla, bo woli wczesniej, slubnego nie ...