Translate

05 sierpnia 2025

Powoli do przodu

 Kulam sie powolutku w strone normalnosci, latwo nie jest, choc cisnienie sie poprawilo. Jednak do mania go pod kontrola jest jeszcze daleko. Na przyklad w sobote poszlam na pierwszy od czasow niepamietnych spacer. Zdawalam sobie sprawe, ze jestem stara, slaba, z zakloceniami cisnienia i po szpitalu, wiec dreptalam wolno i ostroznie. Mialam zamiar pojsc dalej, ale poczulam zmeczenie, wiec skrecilam z alejki parkowej w pierwsza droge do domu i na tej drodze zaczelo mi sie krecic w glowie i byc niedobrze. No i sie wystraszylam, stanelam, oparlam o jakis garaz, bo nie bylo gdzie usiasc i czekalam, az mi przejdzie. Zreszta gdyby nie przeszlo, to usiadlabym pod tym garazem na chodniku. To mi uzmyslowilo, jak slaba jestem i ze te 3000 krokow to maksimum, jakie moge z siebie teraz wykrzesac.
 W niedziele cisnienie podniosla mi osoba, po jakiej bym sie tego nie spodziewala, mianowicie corka dziadka. W tym domu opieki, dokad dziadek trafil po szpitalu na krotkotrwala opieke, trzeba niestety doplacac prywatnie i to niemalo, 50 euro za jeden dzien. Corka wziela te koszty na siebie, ale tez spieszyla sie zabrac stamtad dziadka jak najszybciej. Zrozumiale. Wziela urlop i przez tydzien bedzie z nim w jego nowym mieszkaniu. Chwalebne. Jednak nie liczyla sie z tym, ze stopien niepelnosprawnosci dziadka nie uprawnia do wizyt opiekunki dwa razy dziennie. Moja mama ma taki sam, a opiekunka przychodzi tylko trzy razy w tygodniu. W firmie powiedzieli, ze oczywiscie moga przysylac kogos dwa razy dziennie, ale za wszystko ponad norme musi sam dziadek placic, bo mu nie przysluguje taka czesta opieka. Jego corka wiec wymyslila sobie, zebym ja przychodzila popoludniami pomagac dziadkowi w czasie miedzy koncem jej urlopu a poczatkiem jego sanatorium, czyli 11 dni. 
 Pomijam juz fakt, ze widziala jeszcze przed szpitalem, ze slabo z moim oddychaniem, wie tez o problemach obecnych, poza tym dojazd do dziadka zajmuje mi pol godziny, co z powrotem daje godzine, ze pracuje, ze mam pod opieka wlasnych chorych, zwierzeta i wnuki, to dodatkowo jej corka, a dziadka wnuczka mieszka tu na miejscu. Dziadek faszeruje ja pieniedzmi, prezentami, wiec moglaby sie wysilic i zaopiekowac nim, a nawet do niego wprowadzic na te kilka dni, zwlaszcza ze ma wakacje i teraz nie studiuje. A ta prosi mnie o pomoc? Dosc sie napomagalam podczas pakowania, sortowania i przeprowadzki. Moze bym sie zastanowila, gdyby dziadek byl tu sam jak palec, bez rodziny na  miejscu, ale w takich okolicznosciach uwazam, ze probowala mnie wykorzystac. Oczywiscie odmowilam. 
 

4 komentarze:

  1. No widzisz Ty nie poprosisz o pomoc, nawet najbliższych, starasz się robić wszystko sama nawet jak nie masz sił, a tymczasem inni nie maja skrupułów prosić o pomoc nawet kogoś takiego jak Ty, dopiero co po operacji, z wieloma własnymi obowiązkami (praca, dom ze starszą matka, mężem wymagającym w pewnym sensie opieki, futrami które trzeba doglądać). Ludzie potrafią być bezwzględni, dbający tylko o własny interes. No i jest dorosła wnuczka na miejscu, wiec nie powinno być problemu o zadbanie o dziadka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak mysle, bo ja na miejscu tej wnuczki wprowadzilabym sie do dziadka na te 10 dni i pomagala, jesli szkoda pieniedzy na zawodowa opiekunke. Naprawde moglabym jeszcze zrozumiec prosbe corki, gdyby dziadek zostawal tu sam, ale oszczedzanie czasu i wysilku wnuczki moim kosztem to wielkie przegiecie.

      Usuń
  2. 3Q00 kroków, świetnie i tak dalej ale bez przesady a odmawiać trzeba się uczyć, ja mam z tym problem, ale widzę, że Ty potrafisz, więc kiedy trzeba odmówić , jak tym razem to trzeba i koniec kropka.
    Dziwidło zakwitło tej nocy..zaraz wybieram się do Ogrodu Botanicznego UW....mam nadzieję,że kolejka nie będzie za dluga😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, optymistka z Ciebie! Ja stalam w kolejce kilka godzin, zeby dostac sie do szklarni, a to byl luty i ziab nieslychany, okrutnie zmarzlam stojac na zewnatrz. Po czym smrod wewnatrz o malo mnie nie zabil, mialam kilka sekund na zrobienie zdjec i musialam wyjsc, bo kolejka za mna naciskala.
      https://swiattodzungla.blogspot.com/2018/03/jak-dalej-z-dziwidlem-bylo.html
      https://swiattodzungla.blogspot.com/2018/03/dziwidlo-zakwitlo.html

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Powoli do przodu

  Kulam sie powolutku w strone normalnosci, latwo nie jest, choc cisnienie sie poprawilo. Jednak do mania go pod kontrola jest jeszcze dale...