W nocy z piatku na sobote zaczela sie kolejna jazda, dostalam biegunki i wymiotowalam jak zawodowy pijak. Nie chcialam wzywac pielegniarki, bo uznalam, ze jakos sama sobie poradze, ale ta swieta kobieta miala chyba jakis szosty zmysl i choc widziec i slyszec nie mogla, bo sala zlokalizowana byla w znacznej odleglosci od jej pokoju, to przyszla i dosc dlugo dotrzymywala mi towarzystwa i ratowala lekami. A moze po prostu robila nocny obchod.
W sobote mial dyzur moj chirurg i kiedy wyczytal, co wyprawialam, kategorycznie zakazal wyjscia. A mnie dolegliwosci przeszly, pozniej jeszcze raz zajrzal do mnie, zeby zobaczyc, jak jest i powiedzial, ze w niedziele wyjde.
Tymczasem w niedziele rano, podczas rutynowego obchodu pielegniarskiego (temperatura, cisnienie, zastrzyki przeciwzakrzepowe itp) moje cisnienie polecialo do sufitu, wczesniej tego nie bylo w poprzednie dni. Dostalam pastylke i za jakis czas byla kontrola, ani drgnelo, wiec dali mi jakies krople na zbicie cisnienia. Kiedy na obchodzie lekarskim moj chirurg zobaczyl, co sie dzieje, zabronil wyjscia, a bylam juz spakowana. Przez caly dzien latali do mnie mierzyc, przez caly dzien dostawalam leki na zbicie cisnienia, ale to wszystko niespecjalnie pomagalo. Nie mogli dac sobie ze mna rady, a ja wlasciwie tylko lezalam, bo przy takim cisnieniu czulam sie okropnie. Przemily pielegniarz (zauwazylam, ze przybylo w szpitalach meskich pielegniarzy) zaczal mierzyc mi cisnienie innymi przyrzadami, nawet wyciagnal gdzies z zakamarkow ten taki starszej generacji na pompke, ktory uzywa sie ze stetoskopem. Ja na sam koniec zmierzylam cisnienie zegarkiem. W sumie byly dwa elektryczne, ten na pompke i moj zegarek. Jego trzy wskazywaly co prawda rozniace sie wyniki, ale ta roznica byla o ok. 20 mmHg, za to moj zegarek wskazywal calkiem normalne cisnienie (roznica ok. 60). Pozniej zaczelam sie tak zastanawiac, czy moze ja juz wczesniej mialam podwyzszone cisnienie, ale mierzac zegarkiem, mialam falszywy i uspokajajacy obraz normalnego cisnienia. Teraz juz wywleklam z szafy normalny cisnieniomierz i mierze tylko tym. Gorzej, kiedy cos mi sie stanie poza domem i bede miala do dyspozycji jedynie ten zegarek. Mam troche zalu do lekarzy, choc z drugiej strony rozumiem, ze nie beda mnie trzymac na chirurgii z za wysokim cisnieniem, zbili je doraznie, polecili skontaktowac sie z rodzinna i w koncu zwolnili.
Moje dziewczyny dzwonily czesto, z mama tez mialam kontakt telefoniczny, slubny po raz pierwszy i ostatni zadzwonil w niedziele i mam wrazenie, ze na skutek uwagi ktorejs z corek. Nie wybral sie mnie odwiedzic. Nie powiem, zabolalo. Tyle ze kij ma dwa konce, a karma lubi wracac, bede pamietala.
Ciag dalszy nastapi juz jutro. Zapraszam!
No to od piatkowej nocy bylo najgorzej, wspolczuje. Wyglada ze i lekarze nie spodziewali sie takich komplikacji, bo chcieli Cie wypisac juz w sobote, a potem w niedziele. Moze rzeczywiscie powinnas byc jeszcze dluzej w szpitalu, zeby wyjasnic to wysokie cisnienie.
OdpowiedzUsuńNie, nie spodziewali sie. Moj chirurg nie mogl wyjsc ze zdziwienia na widok tylu komplikacji, wielokrotnie podkreslal, ze czegos takiego jeszcze nie mial w swojej praktyce. Ja cos czulam, ze to cisnienie zbili mi, zeby sie mnie szybciej pozbyc i ze w domu dopiero sie zacznie na nowo, choc szczerze mowiac, nie docenilam.
UsuńChyba powinni przenieść cie na inny oddział, kardiologia?
OdpowiedzUsuńAniu, zegarek to zegarek musisz mierzyć porządnym ciśnieniomierzem. Nie ma rady. A kropelki ratujące życie mieć zasze przy sobie. Na ślubnego bym sie obraziła chyba.
Teraz to juz mierze porzadnym sprzetem, bo go mam, ale zegarkiem bylo mi szybciej i wygodniej. Dopoki sie nie przekonalam, jak bardzo jest zawodny.
UsuńSlubny, no coz... choroba go zjada i moze nie powinnam sie wsciekac. Dobrze, ze mam jeszcze mame w domu, to mu wciaz przypominala, co jest do zrobienia, bo sam z pewnoscia nie dalby juz rady wszystkiego ogarnac.
No wiem...I dlatego możliw że...zapomniał że jesteś w szpitalu.. to nie do końca on.
UsuńNo nie, to nie jest ten facet, za ktorego wyszlam za maz 44 lata temu.
UsuńPantero, Ty będziesz pamiętała, a on nie. ( do ostatniego akapitu się odnoszę jakby co ) Nie psuj sobie krwi dziadem, tym bardziej że może to nie on a jego choroba.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci nieustająco dużo zdrowia.
No ja wiem, zdaje sobie sprawe, jednakze zabolalo, mogl przyjechac z ktoras z corek.
UsuńDzieki ♥
Też się przejechałam na zegarku. Pokazywał wciąż 120/80, jakby mu za to płacili, a ciśnienie dochodziło do 180/100 :) Kiedyś pisałaś o zegarku i bardzo go chwaliłaś, aż miałam ochotę zapytać, jaki to. A potem kupiłam ciśnieniomierz (kolejny), no i trzymam się wskazówek ciśnieniomierza. Faktycznie, komplikacji miałaś multum. I tak sobie cichutko myślę, że do tego dokłada cegiełkę stres. Bo zamartwiałaś się na pewno i sierścią, i dziadem, i mamą, i całym światem... Przytulam mocno. Jeśli możesz, to chociaż meliskę popijaj, po dłuższym stosowaniu działa. Ja pijam rano, na śniadanie zamiast kawy :) Serdeczności, Aniu :* I zdrówka :*
OdpowiedzUsuńNajzabawniejsze, ze raz w miesiacu trzeba ten zegarek zgrywac z normalnym cisnieniomierzem. Robi sie trzy pomiary, wiec myslalam, ze zegarek wskazuje dokladnie takie cisnienie, jakie mierzy urzadzenie. To nie jest tak, ze zegarek sobie, a cisnieniomierz sobie, raz w miesiacu pracuja wspolnie i sie koordynuja.
UsuńA wiesz, nawet nie sprawdzałam tego. Nie czytałam instrukcji. Wywaliłam, bo mnie denerwował. Leży w szufladzie :)
UsuńOn sam sie dopomina, bo ja pewnie bym zapominala. Dlatego wlasnie bylam taka pewna jego pomiarow. Przed chwila zmierzylam dla porownania zegarkiem (149/60 - 78) i cisnieniomierzem (150/69 - 80), wiec jakby zblizone.
UsuńChociaż ponoć jestem b. nowoczesna to w te "zegarkowe" pomiary ciśnienia i poziomu cukru ni diabła nie wierzę. Ciśnieniomierz mam tradycyjny, na pompkę z wygodnym ekranem do odczytu i możliwością "uwiecznienia" każdego wyniku, by sobie potem, po odłączeniu się od sprzętu spokojnie wszystko w kajecik wpisać. Wiele, wiele lat wstecz, miewałam koszmarne bóle głowy z powodu zbyt niskiego ciśnienia, które wręcz wzbudzało niepokój lekarzy, ale potem się okazało, że jestem notorycznie "niedopojona" czyli odwodniona, bo zawsze szalenie mało piłam- po prostu nie odczuwałam pragnienia, nawet w upały. Po wielu latach pewnego dnia poczułam silny ból głowy- ale nie taki jak zawsze- bolał mnie tył głowy - i wtedy okazało się, że mam.......nadciśnienie. Teraz biorę Candesartan 4 mg dziennie, rano i jest w porządku. Z tym, że przeszłam w Polsce b. skrupulatne badania serca, w tym ekg wysiłkowe ale pod obciążeniem lekami i wg kardiologów serce jako takie jest w porządku, ale wszystko się u mnie bierze z faktu Hashimoto i tego, że mam już tylko 1mm jedynego płata tarczycy. A czy ktoś Ci nie kazał zrobić badań owego narządu? Bo to nadciśnienie może być również z powodu tarczycy - może masz np. nadczynność ( a wcale nie byłam chuda) i stąd te skoki ciśnienia? Ja miałam w Polsce fart do lekarzy tak zwanego pierwszego kontaktu- byli baaaardzo dociekliwi z natury.
OdpowiedzUsuńA poza tym dokładnie wszystko ze mną omawiali tłumacząc co i dlaczego się dzieje.
Ja rowniez biore Candesartan, ale teraz rodzinna zwiekszyla mi dawke na 16mg i to dwa razy dziennie, ale ja biore raz. Dotychczas tez bralam 4mg. Lekarka przepytujaca mnie w szpitalu byla bardzie zdziwiona, ze nikt mnie nie wyslal na badanie tarczycy, zwlaszcza, ze mialam juz z nia klopoty i przez kilka lat bralam L-Thyroxin. Musze powiedziec rodzinnej.
UsuńJaka mam opinie o niemieckich lekarzach, to juz wiesz i nie bede sie powtarzac, no ale skoro juz zaczelam sie leczyc, to bede kontynuowac. Moze mnie nie wykoncza.
Zaczne od tego ze nigdy nie uwierze pomiarom zegarka elektronicznego i nigdy nie kupie. Cokolwiek poza tym potrafi to wcale mnie nie zacheca. Dodam ze zauwazylam iz tu na Florydzie malo kto nosi, kochaja sie w zwyklych zegarkach a to moze jest wynikiem snobizmu bo ich zegarki to Rolexy , Betlingi, same takie ktore kosztuja tysiace. Prawde mowiac te tradycyjne maja swa urode a nawet dusze, elektroniczne to kazdy taki sam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie Twe reakcje pooperacyjne byly nietypowe. Ich opis daje obraz tego jak Cie wymeczyly a do tego dochodzi ta niepewnosc co sie dzieje i dlaczego.
Jak dobrze ze te dni juz za Toba, ze dochodzisz do siebie - zycze by kazdy nastepny dzien byl coraz zdrowszy.
Kiedy, to wszystko czytam, to znów wszystko przeżywam na nowo. Mnie na szczęście nie udało się namówić na ten mądry zegarek, bo stwierdziłam, że jak nie ma bransolety metalowej i nie mogę go luźno nosić, to nie chcę i tego się trzymam. Ciśnienie mierzę raz dziennie, cukier również i saturację, bo po moich przejściach muszę być na bieżąco. 😘😘😘
OdpowiedzUsuńNie wiesz przypadkiem, gdzie się podział wczorajszy mój wpis??? Znów znikają wpisy...
OdpowiedzUsuń