No to jestem z powrotem! A bylam na zaproszenia ziecia in spe w okolicach Limburga (pelna nazwa Limburg an der Lahn), 35-tysiecznego miasta w Hesji, niedaleko granicy z Nadrenia Polnocna Westfalia. Sam kandydat na ziecia mieszka na skraju pobliskiej wsi, ktora wyglada jak male miasteczko, ale praw miejskich nie ma. Jest typowo sielsko, siano pachnie obezwladniajaco, powietrze jest krystaliczne, pelno w chalupie szescio- i osmionoznych stworzen i dawno lepiej nie spalam. Jakies 500 metrow od domu C. kupil zagospodarowany, ale zaniedbany ogrod, kawal terenu, 2500 metrow, z chalupka, studnia, miejscem na ognisko, sadem i miejscem na warzywnik. Moje dziecko odkrylo w sobie zylke do grzebania w ziemi i malymi kawalkami urzadza ten warzywnik tam, gdzie jeszcze niedawno rosla dzungla mniszkow i innego chwastu. Troche pomagalam, ale wydlubalam sobie w dloni dziure narzedziem do odchwaszczania i nabawilam zakwasow, wiec zaprzestalam. Roboty do diabla, ale kiedys bedzie tam pieknie.
Samemu moze by sie nie chcialo, ale w trojke bylo wesolo. Teraz juz wiem, ze trzeba zakladac rekawice, najlepiej jeszcze dodatkowo z gruba podkladka w miejscu, gdzie narzedzie najbardziej cisnie przy robocie. Moze jeszcze kiedys sie tam wybiore, to znow intensywnie popracujemy nad chwastami. Corka tez tam tylko "bywa", to taki troche weekendowy zwiazek, raz on tu u nas, raz ona tam i pewnie kiedys sie zdecyduja razem zamieszkac, ale na razie sprawy zawodowe na to nie pozwalaja, moje dziecie ma za dobra posade, zeby ja tak porzucic i przeprowadzic sie w niewiadome. Chociaz czas spedzalismy bardzo aktywnie, bo jak nie wielokilometrowe wedrowki, to praca w ogrodku, wypoczelam jak nigdy, kiedy jestem w domu, zmiana klimatu i towarzystwa tez mi dobrze zrobila. Pogode mielismy nienajgorsza na zwiedzanie, choc juz w niedziele bylo na granicy "za goraco".
Tym razem bede wpisy publikowac codziennie, inaczej nie skonczylabym do ukichanej smierci, pozniej wroce do publikowania co drugi dzien. Przygotujcie sie na pierdylion zdjec. Zapraszam zatem na jutro, ale przedtem jeszcze kilka zdjec z ogrodka.
|
Nie wiem, co to, ale fajne i ozdobne
|
|
Miejsce na ognisko
|
|
Agrest juz pokazny
|
|
Rododendrony jak zwykle piekne
|
|
Za ogniskiem sad
|
|
Takimi korytarzami z tuji idzie sie do warzywnika i do wyjscia
|
|
Chalupka, a za nia po lewej wygódka
|
|
I jej taras
|
|
Truskawki moze dojrzeja w sierpniu
|
|
Ogrodnika wyhodowalam sobie na memlonie
|
Aaa, dostalam caly pojemnik wlasnorecznie wyhodowanych rzodkiewek, w tym jedna biala. reszta warzyw jakos sie nie kwapi do dojrzewania.
Bardzo, bardzo w porządku miejsce, sądząc po zdjęciach.
OdpowiedzUsuńOgrod jest naprawde piekny i ma duzy potencjal, ale jest jeszcze tam duzo do zrobienia. Powoli jednak bedzie realizowane.
UsuńTo Fajne, to parzydło:) Piękne:) Współczuję dziury w ręce.Siedlisko, ogród, to rzeczy nie do przecenienia. Czekam na dalsze.
OdpowiedzUsuńDziura w rece jest na "skrzyzowaniu" linii na dloni i teraz co rusze reka, to mi sie na tych liniach rana otwiera, boli jak cholera i pewnie dlugo bedzie sie goilo. :(
UsuńDlatego łączę się z Tobą w bólu, bo ja znam ten rodzaj ran- widły, łopata, grabie, motyka itp. jak źle wsadzisz trzonek w rękę to Ci dziurę wydrąży. Ja to znam od dzieciństwa, bo trzeba było zaiwaniać przy gospodarstwie, a teraz z prac w moim ogrodzie. Rękawice trochę ochronią, ale nie każde. A w dodatku to są rany rozległe i źle się goją., pieką, a potem "rwą". Czyli podsumowując- bardzo Ci współczuję.
UsuńBukzaplac, przynajmniej Ty jedna na swiecie mnie pozalowalas. ;)
UsuńJeszcze nie wziełaś we władanie chatki w ogródku? Błąd, wprowadzaj się tam. Tylko, co z Małżem i że zwierzakami??? 😘🤔
OdpowiedzUsuńMoze i bym wziela we wladanie, ale trzeba byloby te chatke dostosowac do warunkow calorocznych i polaczyc jakims tunelem z wygódka. Spokojnie moglabym tam mieszkac, oczywiscie razem ze zwierzakami. Slubny zostalby tu na wlosciach :)))
UsuńJak tam pieknie, uwielbiam miejsca z dala od cywilizacji, zielen wszedzie, nie tylko do patrzenia, bo przeciez zapach swiezosci, wiesz ze to zdrowo, wtedy mowie wdychaj, wdychaj jak najwiecej, na zapas jak juz wrocisz do miasta.
OdpowiedzUsuńZa tym uroczym domkiem, na zdjeciu sa wysokie, ogromne drzewa, chyba iglaste, czy to na ich posiadlosci ? I czy tam za nimi nie sa cudowne widoki, jakby na gory?
Fakt, jest przepieknie, ale trzeba powalczyc z chwastem, a to straszna robota. Powoli jednak zrobi sie warzywnik z prawdziwego zdarzenia.
UsuńTe swierki naleza do ogrodu, niestety wiele z nich opanowal kornik i sporo z nich wyschlo. Trzeba wezwac fachowcow od scinania, bo sa za wysokie, zeby probowac samemu. Za domkiem jest widoczna spora gora, tam w ogole jest dosc gorzyscie.
Piękny kawał ziemi...
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie piekny i niedaleko od domu, wiec nie trzeba jezdzic, na piechote jest fajny spacer.
UsuńI wspaniałe zagospodarowanie! Gdzie te chwasty?!...;)
OdpowiedzUsuńChwasty sa w przyszlym warzywniku, na ostatnim zdjeciu widac na pierwszym planie odchwaszczony kawalek, na ktorym corka posadzila pomidory, ogorki, rzodkiewki i cos tam jeszcze. Za nia, w tym otoczonym "kraweznikiem" kawalku jeszcze rosna mniszki-giganty, a ten ogrodzony teren liczy dobrych kilkadziesiat metrow kwadratowych. No i nie jest latwo wykopywac te mniszki z korzeniami.
UsuńTo parzydło leśne - śmieszna nazwa :) Zresztą Jaskółka już napisała.
OdpowiedzUsuńFajne miejsce. Tęsknię za wsią. Niby do takich terenów nie mam daleko, bo mieszkam na peryferiach, na północno - wschodnim końcu miasta, ale nie mam tam, w podmiejskich wsiach, nikogo znajomego.
No moze uda mi sie zapamietac to parzydlo (dlaczego? przeciez nie parzy). Jak wiesz, i ja mieszkam na skraju miasta, ale nie mam zadnych mozliwosci posiedziec sobie w ogrodku, pogrzebac w ziemi, bo dla mnie-mieszczucha nawet wyrywanie chwastow to radocha. A dzialki miejskie sa niewielkie, jedna obok drugiej.
UsuńAle niestety, ziec jest dosc daleko, 240 km i jazda jest dosc meczaca. Oni odwiedzaja sie na zmiane, raz ona do niego, raz on tutaj. Ja bym chyba oszalala z takimi jazdami.
Dobre miejsce na mieszkanie gdy się jest już na emeryturze a do tego ma się jakieś zwierzęta na wyposażeniu. Aleś sobie dziurkę zrobiła! Będzie Ci nieco dokuczać, dopóki się nie wygoi. Zalep sobie, żeby się nie urażać.
OdpowiedzUsuńJak juz pisalam w odpowiedzi na komentarz Jaskolki, dziure mam na skrzyzowaniu linii na dloni i w tym miejscu rana wciaz mi sie otwiera, a plaster nie chce sie trzymac, wciaz odpada. Musze to jakos przezyc, choc piekielnie boli.
UsuńA ja sobie myśle, że chlopak jest dobrym materiałem na zięcia, lubi przyrode i ogrody...dobry znak! A Ty miałaś świetny relaks. Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńTeraz go tak blizej poznalam i nawet polubilam. Ale zaraz na meza? Kto sie pobiera, kiedy rozwody tak duzo kosztuja? :)))
UsuńTwoja córka to bardziej na modelkę niż ogrodniczke wygląda😀 super pomysł , widać, że ogrod przepiękny. Zawsze mówię odkrywczo😀że lepiej mieć niż nie miec, a życie samo dopisze ciąg dalszy. Myślę, że z praca"na roli" bardziej sobie radzą młodzi niż starzy, jeśli to lubią..moi mieszkają pod miastem, dobrze się odnaleźli w ogrodzie i w szklarni, (niewielkiej)zwłaszcza teraz, gdy już dziecko podrośniete.
OdpowiedzUsuńNo to będziesz mieć dokąd jeździć😊
Na razie jeszcze, ze wzgledow zawodowych, dziecie nie ma w planach szybkiej przeprowadzki, ale jak wszystko dobrze pojdzie, to sie w koncu przeprowadzi. Tam jest rzeczywiscie bardzo idyllicznie, a mloda nagle odkryla w sobie talenta ogrodnicze. Chyba dorosleje, skoro nie kusi jej zycie wielkomiejskie :)))
UsuńPantera pięknie tam.Spodziewałam się chwastu po kolana a tam fiu fiu.Dobrze,że oderwałaś się od domu i od ślubnego.Ja dwa tygodni temu byłam ze szwagierką na Slęży .Tak mi się spodobało ,że postanowiłam że będę z nią jeżdzić częściej.Tylko muszę teraz poczekać bo mam bardzo zbite żebra.Chciałam wyciągnąć z lodówki loda a tam była metalowa barierka na ,która się z całaj siły położyłam.Podniosłam nogi żeby dosięgnąć mojego ulubionego i w tym momencie coś mi w żebrach gruchło.Niestety ani bandaż ani gorset nie pomaga.A Ty musisz pamiętać o rękawiczkach by nie mieć takiego bubu.Ja czasem jeżdzę do siostry .Ma piękny ogród i staw.A tu mamy działkę niedaleko domu .Lunka ma gdzie wolna biegać.Gosia z J
OdpowiedzUsuńOjej, a bylas u lekarza? Powinnas przeswietlic zebra, bo pewnie Ci pekly przy tym obslugiwaniu sie lodami. Mnie w ogrodzie brakowalo tylko Toyki, ona mialaby tam prawdziwy raj na ziemi i ogromny wybieg. Chwasty sa prawie po kolana, ale malo ich fotografowalam, a ladnie wyglada tylko dlatego, ze trawa swiezo scieta.
UsuńTroche tam daleko, jezdzic moglabym czesciej, bo dom duzy i lazienek tez duzo, nikomu nie wchodzilabym w droge, ale podroz meczaca.
świetne miejsce i hektary roboty ale i możliwości
OdpowiedzUsuńFakt, jest tam naprawde pieknie i mozna sie bawic przez caly rok, bo ubieglorocznego sylwestra tez tam obchodzili, bylo ognisko i pieczenie kielbasek, glosna muzyka nikomu nie przeszkadzala, rakiedy niczemu nie zagrazaly.
Usuń