Na niedziele zaproponowalam zwiedzanie Koblencji, bo skoro juz tak blisko niej bylam, to szkoda bylo nie wykorzystac okazji. Ziec chyba mial juz mnie dosyc i postanowil dokonac zamachu na tesciowa, proponujac jazde do Koblencji jakims podrasowanym cudactwem, ktore na autobanie rozpedzilo sie do predkosci ponad 250 kmh, a nie byl to koniec jego mozliwosci. Zaczelam jednoczesnie modlic sie i glosno bluznic po polsku (dobrze, ze nie rozumial!), po czym zawiadomilam go, ze go nienawidze, nie oddam mu corki, ze ma mnie wypuscic, bo bede szla pieszo i do domu tez pojde na nogach.
|
Wyglada calkiem niewinnie, a to diabel wcielony
|
|
Zadowolona, bo nie wiem jeszcze, co mnie czeka
|
Chyba sie wystraszyl, bo potem juz jechal normalnie, a mnie na samo wspomnienie nogi sie trzesa.
W Koblencji sa dwie atrakcje, ktore postanowilismy wykorzystac, na wiecej nie bylo specjalnie czasu, bo tego dnia pod wieczor mialysmy z corka wracac do domu. Pierwsza z nich to platforma widokowa, skad widac praktycznie cale miasto i ujscie Mozeli do Renu, a to ujscie jest tak kuriozalne, ze nie moglam dosc sie napatrzec. Ale o tym napisze i pokaze pozniej. Proponuje ogladac zdjecia w powiekszeniu, widac wiecej szczegolow.
|
Platforma z daleka
|
|
Powoli wspinamy sie na gore
|
|
Juz prawie
|
|
Widoczna jest Mozela
|
|
A to juz Ren
|
Niedaleko znajdowala sie stacja kolejki linowej, ktora zawiozla nas na drugi brzeg Renu. Tam postanowilismy polazic troche po miescie i wrocic dopiero za jakis czas z powrotem na gore.
|
Mowie Wam, co za frajda
|
|
Czy moze juz cos Wam rzucilo sie w oczy?
|
|
Moze cos Was zaniepokoilo?
|
|
Cos wydaje sie nienaturalne?
|
|
Zostawiamy twierdze z tylu
|
|
Jakis wezel kolejowy?
|
|
Wyscigi motorowek
|
|
Pomnik cesarza Wilhelma
|
|
Tzw. Niemiecki Róg
|
|
Wyladowalismy szczesliwie po drugiej stronie Renu
|
Jak juz wspomnialam, czasu za duzo nie mielismy, bo do domu C. byl kawalek, potem gotowalysmy obiad i trzeba bylo to zjesc, a zaraz po jedzeniu trzeba bylo jechac do Getyngi, bo od poniedzialku znow fabryka i poranne wstawanie. Ale udalo sie nam zobaczyc kawalek Koblencji, razem z tym slynnym Niemieckim Rogiem, ale o tym juz jutro.
Kolor wody na granicy Mozeli i Renu. Ćwicz dalej cierpliwość ;)
OdpowiedzUsuńBrawo Ty! Pierwszy raz w zyciu widzialam ujscie rzeki, gdzie wody sie nie mieszaly i na kilkuset metrach dalszego biegu plynely w jednym korycie, ale obok siebie. To widac dokladnie na zdjeciach z platformy widokowej. Wprawdzie wody Mozeli tworza dosc cienka struzke przy przeciwleglym brzegu, ale nie mieszaja sie z wodami Renu, chyba dopiero za zakretem.
UsuńNie moglam nic zauwazyc, bo tak bardzo bylam pod wrazeniem jak ostro objechalas chlopaka, a tak niewinnie I pieknie wygladasz w tym samochodzie, no tak ale to bylo przed, acha i popatrz modlilas sie.
OdpowiedzUsuńTo tez, ale glownie rzucalam miesem, nie na moje nerwy bowiem takie przejazdzki z predkoscia ponaddzwiekowa. Ja strachliwa jestem z natury, boje sie wysokosci i szybkosci.
UsuńNajprawdopodobniej tak samo bym sie zachowalam albo wyzionelabym ducha ze strachu, nawet nie sposob wyobrazic sobie pedzenia z taka predkoscia.
UsuńWycieczka ciekawa, a spotkanie sie dwoch rzek i nie laczenie sie, nie mieszanie wod przez tak dlugo pieknie widac na Twoich zdjeciach.
Jak nie lubie partii zielonych, tak z jednym musze sie zgodzic, chca wprowadzic ograniczenie predkosci na autostradach do 130 kmh, Niemcy sa chyba jedynym krajem na swiecie, gdzie nie ma limitu tempa i do niedawna mi to nie przeszkadzalo, ale od kiedy do unii weszly panstwa ze wschodu, Niemcy staly sie tranzytem dla milionow samochodow osobowych i ciezarowek, a wiec tlok na autostradach sie zwielokrotnil i juz nie mozna sobie poszalec, w kazdym razie nie powinno sie.
UsuńNo rzeczywiscie to jest szalone ze mozna pedzic z predkoscia nieograniczona. U mnie na autostradzie max jest 110 km, tylko w jednym stanie jest dozwolone do 130km. Wszedzie jest duzo kamer i czesto policja stoi i lapie, mandaty sa wysokie, wiec raczej ludzie jezdza przepisowo.
UsuńWszedzie na swiecie sa ograniczenia szybkosci, tylko w Niemczech hulaj dusza piekla nie ma. Ale sa tez odcinki z ograniczeniami, pelno radarow i nie ma przepros, kary sa odstraszajace.
UsuńHmmm, na autostradzie ograniczyc do 130 km/g to chyba juz przesada :S.
UsuńWprawdzie w grajdolku jest do 110, ale praktycznie tylko wraki nie przekraczaja... :P. W miejscach gdzie zazwyczaj robia lapanki staram sie 130 nie przekraczac, ale ciezko mi to idzie...
Moim zdaniem 130 kmh to szybkosc rozsadna i dosc bezpieczna i naprawde nie trzeba szybciej, zeby spokojnie dojechac do celu.
UsuńWlasnie graja nasi przeciw Waszym i nasi dostaja po tylku :(
UsuńW takiej bryczce się wygląda jak gwiazda filmowa😀
OdpowiedzUsuńFajny ten czas,gdy już nie musimy robić za kierowcę swoich dzieci, a role się odwracają, przynajmniej czasem.
Zadziwiające z tymi rzekami, aż muszę poczytać w wolnej chwili, dlaczego tak.
Za gwiazde filmowa robilam do czasu, a potem darlam sie ostrzegawczo, ze nie zabralam ze soba majtek na zmiane i tyle bylo z mojego gwiazdorzenia. :)))
UsuńNie będę już powtarzać, że wody się nie łączą. Mnie zadziwił ten rozległy taras widokowy.
OdpowiedzUsuńMasz na mysli ten trójkatny "taras" na zlaczeniu rzek czy te platforme widokowa, o ktorej pisalam na poczatku? O trójkatnym bedzie wpis juz jutro, to ten slynny Niemiecki Róg.
UsuńMyślałam o platformie widokowej.Nie spotkałam się do tej pory z taką formą- raczej bywa rodzaj rusztowania ze schodami, stąd moje zdziwienie.
UsuńNo bo to jest cos w rodzaju rusztowania, rowniez ze schodami, ale mozna tez wchodzic po pochylni, zeby wozki dzieciece czy niepelnosprawni na wozkach tez mogli z niej skorzystac. Tak to z gory wyglada:
Usuńhttps://www.google.com/url?sa=i&url=https%3A%2F%2Fwww.koblenzer-stadtgruen-friedhoefe.de%2Faktuelles-details%2Ffestungsplattform-soll-rhein-mosel-blick-heissen.html&psig=AOvVaw2UMJ_8ikEmaLgFqIsEenXq&ust=1624219147284000&source=images&cd=vfe&ved=0CAoQjRxqFwoTCMDb64K-pPECFQAAAAAdAAAAABAD
Mnie zaszokowała różnica w kolorze, ten Ren jest aż tak zanieczyszczony?
OdpowiedzUsuńA wytłumaczeniem tego że wody w rzekach nie łączą się od razu jest chyba ten kąt ostry pomiędzy tymi rzekami, gdyby wody Mozeli wpadały pod kątem zbliżonym do prostego siła rozpędu byłaby większa i wody by się mieszały. Na to zjawisko może wpływać także to że w Mozeli płynie pewnie mniej wody niż w Renie.
Kiedyś syn kuzynki zrobił mi pokazową przejażdżkę na sportowym motocyklu, w zrywach myślałam ,że głowę mi urwie ;)
Przyjrzałam się zdjęciom dokładnie i ten kąt łączenia się rzek chyba zrobiony jest tak specjalnie, aby te masy wód nie łączyły się gwałtownie, bo powstawały by wtedy wiry, a to przeszkadzało by w żegludze na tych rzekach. To takie rozumowanie "chłopskiego rozumu" ;)
UsuńNie wiem, czy akurat ten trójkat ma wplyw na niemieszanie sie wod dwoch roznych rzek, takich miejsc jest wiecej na swiecie, w nich wody jeszcze bardziej sie roznia:
Usuńhttps://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&cad=rja&uact=8&ved=2ahUKEwiB6Y6gsaPxAhWRgP0HHSfZAdUQFjAHegQICBAE&url=https%3A%2F%2Ffiling.pl%2F11-miejsc-gdzie-lacza-sie-wody-roznych-rzek%2F&usg=AOvVaw2iF58ntYlazsHwTI_Y5ZBb
Te niezmieszane rzeki sa rzeczywiscie przedziwne. maja jakas sciane miedzy soba czy jak? Jedna gesciejsza? hrerhehe. Niestety pare razy mnie wieziona z predksocia tak a jakby podobna, moj komentarz przez zacisniete zeby byl - piszcza opony, piszcza kobiety, uwazaj na kota. No to zwolnil i mowi - jakiego kota? No to mowie - hipotetycznego.
OdpowiedzUsuńPewnie w jednej woda zawiera np. te glinke czy co tam jeszcze, a przez to zmienia sie gestosc wody w jednej rzece, a w tej drugiej nie. Zajrzyj do linka pietro wyzej, u Mariji, tam sa jeszcze inne takie roznokolorowe rzeki.
UsuńZ kotem grepsik niezly, ale pewnie nie bede mogla juz uzyc, bo wystraszylam ziecia na dobre i juz nie odwazy sie pojechac szybciej.
Mnie tam szybko nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńA rzeczek połączenie rzeczywiście ciekawie wygląda. Ja myślę, że ten cysorz tak stoi tam i patrzy groźnie to Mozela się boi wpaść do Renu.
Heeee he he !!!!! Dobreee !!! Na pewno ze strachu sie nie mieszaja. :)))))))))))
UsuńNie przeszkadza Ci szybkosc? A jechalas juz 250 kmh pierdzacym groznie pojazdem i podwozie uciekalo Ci spod tylka? Mnie nie przeszkadza tak do 150-160, potem juz tak.
Fajne fotki. Bardzo lubie taka mozliwosc obejrzenia sobie czegos z góry, a kolejki linowe uwielbiam i zazdraszczam okolicznosci.
OdpowiedzUsuńCo do predkosci, zaczynam czuc sie niepewnie i studzic zapal kierowcy powyzej 180 :).
To jestes lepsza ode mnie, bo ja wymiekam po 150 kmh. I tez kocham kolejki linowe albo wyciagi krzeselkowe albo wszystko, co umozliwia patrzenie z gory.
UsuńWlasnie tych 150 staram sie nie przekraczac, przynajmniej poza sezonem letnim. Latem wylegaja na autostrady stada "niedzielnych kierowców" i nawet diablu by sie nie snilo, co takowi sa w stanie wyczynic :(((.
UsuńOj tak, tacy sa najgorsi i najczesciej powoduja wypadki.
UsuńNo właśnie, ta pandemia popsuła mi szyki, zamiast zwiedzać kraj siedzę w domu i kisnę. Nie dziwi mnie różny kolor wód- każda wypływa z innego miejsca, płynie przez różne tereny. Jak nadal ewentualny zięć będzie tak jeździł, to marnie skończy- w najlepszym razie z bajońskim mandatem jeśli go namierzą z drona- a właśnie zaczęli w Niemczech tak łapać. To że naraża siebie to pestka, ale naraża też innych użytkowników drogi. A kolejki linowe w mieście- kombinowałabym na okrągło by nią jeździć.
OdpowiedzUsuńMnie tez nie dziwia rozne kolory, tylko to, ze te wody sie nie mieszaja, kiedy jedna rzeka wpada do drugiej. Ale okazuje sie, ze to powszechniejsze zjawisko, jest kilka rzek, ktorych wody sie nie mieszaja.
UsuńPoza tym jednym przypadkiem ziec wyglada na normalnego :)))
Z kolejki mozna korzystac czesciej, cena za przejazd w dwie strony to 12,50, wiec tylka nie urywa i nie trzeba brac kredytu w banku :)))
Piękne zdjęcia. Ja bym się tak rozdarła, że na drugiej półkuli by mnie słyszeli, przy takiej jeździe.
OdpowiedzUsuńA ja co? Milczalam moze? :)))
UsuńNooo...imponująca ta kolejka linowa, myśłałam że ta niezwykłosc o którą pytałas dotyczy samej kolejki i bardzo intensywnie patrzyłam na to ustrojstwo, mechanizmy, liny i w ogóle nie zwróciłam uwagi na wody.. Widoki piekne!
OdpowiedzUsuń250km na godzinę! rany!!!!!! ale bym zrobiła awanturę!
Przypomniałam sobie takie zdarzenie a bylo to ponad 20 lat temu i samochody nie byly takie superhiper jeszcze, tak mniemam. Pojechalam na wycieczke z bratanicą i niezieciem brata, w tym celu wynajelismy samochód a było to w Kanadzie i w zimie...sniezyca była nie z tej ziemi a ten wariat gnał 180 km /godz...zrobilam dziką awanture i nakazałam natychmiast stanąć, miałam zamiar wysiąść i stanąc w tej śniezycy na pustkowiu i czekac na jakąś okazje. Opanowal sie ow wariat i demonstracyjne nastawil limit predkści na 110 km. Potem okazałp się, ze nie miał prawa jazdy bo mu je odebrano za szalenstwa drogowe w Australii, był Australijczykiem...zięciem nie zostal.
I slusznie, bo jeszcze by geny idioty dzieciom przekazal. Moj nieziec zaraz sie uspokoil, kiedy zagrozilam, ze dziecka nie dam w takie wariackie rece. :))) Ja swojemu slubnemu pozwalam tak do 150 i wystarczy, sama popylam najwiecej 140, kiedy jest w miare pusto, bo to jeszcze bezpieczna predkosc i ma sie jako taka kontrole nad pojazdem. Wyzej pozostaje modlitwa, ktora, jak wiadomo, niewiele wnosi..
Usuń