... zostac zbanowanym na pewnej grupie fejzbukowej.
Nie zebym sie uskarzala, bo sama od siebie wole sie trzymac od chamow z daleka, ale przytocze tu nasza radosna korespondencje, bo wierzyc mi sie nie chce, jaka wscieklosc moze w kims wywolac niewinne zwrocenie uwagi.
Grupa zostala zalozona nie tak dawno i, jak dotychczas, byla dosc interesujaca, no i przede wszystkim prowadzona bez bledow ortograficznych. Nagle ktoregos dnia:
Wprawdzie jeszcze raz mu odpowiedzialam, w dalszym ciagu grzecznie, ale juz wiedzialam, ze nie ma co rozwijac dyskusji, bo co sie bede kopac z koniem i wdawac w dyskusje z gburowatym niedoukiem, raczej zawsze schodze takim osobnikom z drogi, bo po co mialabym zostac rykoszetem ochlapana jakimis nieczystosciami. Niestety milosc wlasna chama zostala mocno nadszarpnieta i to on dalej drazyl. Wkleil mianowicie tabelke z deklinacja NAGONKI, czym prawdopodobnie chcial mi dowiesc, ze slowo nagonką istnieje i on uzyl go slusznie. No coz...
Na to tez nie zareagowalam z powodow jak wyzej, ale jemu bylo malo, rzucil we mnie jeszcze jednym komentarzem i na ten mu odpowiedzialam, bo co sobie bede zalowac. Ale pewnie gbur nie zrozumial, bo bylo dla niego za grzecznie sformulowane. Gdybym rzucila jakas qrwa, zrozumialby szybciej, bo to ten poziom. Na wszelki wypadek wiec wyrzucil mnie z grupy.
Calosc poskutkowala banem i najprawdopodobniej wykasowaniem moich komentarzy, z ktorych jeden zdazyl zostac polubiony. Gbur okazal sie byc typowym przedstawicielem gatunku piso-katolickiego, choc oczywiscie grupa byla dla gatunku przeciwpoloznego, przeciez nie znizylabym sie do czlonkostwa w podobnym bagnie, prawda? Ale okazuje sie, ze wsrod antyklerykalow, antypisow i ludzi myslacych tak jak ja, nie brakuje takich, ktorzy zachowuja sie tak jak oni.
No i takie znalezisko internetowe, zeby nie bylo za powaznie:
Ze tez musial tak sie zdenerwowac za zwrocenie uwagi na blad, ja tam przyznalabym sie do bledu i tyle. Tego wlasnie nie lubie ze ludzie tak szybko obrazaja sie. Masz inne zdanie i jestes nieugieta w tym, tez sie obrazaja. Czasami lubie byc zaczepna, ni to zartujac, zeby bylo troche nieszkodliwego spiecia a tu nic z tego, tylko foch.
OdpowiedzUsuńLudzie zachowuja sie, jakby nosili kij w tylku, spieci i tacy powazni, ze zart odbieraja jako prawde objawiona, nie maja dystansu ani do siebie, ani do innych. Niedawno zostalam zaczepiona gdzies indziej i tez zastanawiam sie, co sie z tymi ludzmi wyprawia? A to kij wiadomogodzie tak przeszkadza.
UsuńPamietam moj pierwszy kontakt z blogami, przeczytalam post, napisalam komentarz, za chwile zobaczylam ze jest, a potem zniknal. Bylam grzeczna, z tego co pamietam to z czyms sie nie zgadzalam, bylo kilka innych komentarzy i one byly takie przytakujace. Probowalam jeszcze raz ale usunela mnie znowu. Nie pamietam blogerki, ale pamietam ze przestala pisac.
UsuńJedni usuwaja komentarze, inni zamykaja blogi i udostepniaja je wylacznie dla grupki klakierow i potakiwaczy, znamy przeciez takie, prawda? Inni znow moderuja i wpuszczaja na swoje blogi komentarze wylacznie poprawne w ich mniemaniu. Czyli potrzebuja poklasku, bo w przeciwnym razie mogliby pisac calkiem zamkniety przed publika pamietnik.
UsuńNo wlasnie sa takie blogi, ze nie ma komentarzy, znaczy sie nie mozna zostawic komentarza. Kiedys przypadkowo bylam na takim, bardzo podobaly mi sie posty, chcialam napisac komentarz, a tu nie, nie bylo jak, pukalam, latalam i znowu stukalam, niestety nic z tego.
UsuńNo tak, mozna sobie wylaczyc opcje komentowania i pisac tylko dla samego pisania, ale ja nie wyobrazam sobie pisania bez interakcji, bez kontaktu z czytelnikiem. No ale rozne sa dziwactwa, a blog jest terytorium wlasnym i mozna sobie tam robic, co sie chce.
UsuńNie tylko Teresie zdarzyła się taka sytuacja ze znikającym wpisem, ale później okazało się, że Bloger miał włączoną moderację i niepochlebne wpisy ginęły w czeluściach internetu. No i są również takie, gdzie nie wolno Ci usuwać swojego wpisu, nawet, gdy chcesz poprawić swój błąd stylistyczny, czy czasami, gdy piszesz szybko, to i ortograf się trafi.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio trafił mi się ban w pewnej grupie, gdy wypunktowałam błędy ich guru, ale to była grupa wokół jednej fundacji ,,prozwierzęcej''.
Cos ostatnio dymi sie wokolo tych "prozwierzecych" fundacji i organizacji, ktore bezprawnie zabieraja ludziom zwierzeta, ale palcem nie kiwna w przypadku wleczenia za samochodem psa jakiegos pisowskiego kacyka, ani w przypadku bezprawnych polowan. No ale skoro poluje komendant policji z prokuratorem i sedzia wraz, to czego oczekiwac?
UsuńEch na żadne fora a i ostatnio na FB nie wchodzę. Też byłam nerwowa w kwestii Ukraińców i chamskich komentarzy. Wiesz Pantero gbury i wiesniaki są wszędzie. A już błędy ort i błędy językowe to w kraju tutejszym norma. Z drugiej strony Mój telefon pisze co chce i jak chce. Hehe no ale jak Ty śmiałas tak bezczelnie przyłapać na niedouczenu?
OdpowiedzUsuńA zeby bylo smieszniej, nieraz sobie z tymze adminem dyskutowalismy calkiem kulturalnie i sympatycznie i mogloby sie wydawac, ze te moja niewinna uwage przyjmie na luzie, ze poprawi tego babola, a tu zaraz taka agresja.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOjej!
UsuńJakoś ludzie są strasznie czuli na tym punkcie. Zamiast się cieszyć, że mogą się czegoś, nauczyć, to uważają, że nikt nie ma prawa ich pouczać, podważać ich nieomylności. Po trafieniu na kilka rozpętanych przez poprawienie czyjegoś błędu afer, nauczyłam się, żeby nie ruszać. A znajomym piszę w prywatnej wiadomości. JolkaM mnie kiedyś przepraszała, że mi coś poprawia, na blogi Za Moimi Drzwiami, i jak robiłyśmy kalendarze. I musiałam powtarzać, że nie mam nic przeciwko temu, a nawet się cieszę. Najgorzej, jeśli ktoś poprawia twoje błędy, a za poprawianie swoich się obraża, w sensie że "nie masz prawa mnie poprawiać".
OdpowiedzUsuńU Ciebie na blogu też zdarzały się dyskusje na temat błędów. Ale kulturalne. Można przecież przedyskutować sprawę, poszukać - ja zawsze tak robię.
To się wzięło chyba stąd, że savoir vivre w zasadzie nie pozwala poprawiać kogoś (oczywiście z wyjątkiem osób naprawdę bliskich, kiedy ta osoba źle mówi, z błędami albo gwarą. Można tylko ewentualnie zwrócić uwagę, jeśli ktoś przeklina. I przeniosło się to na pisanie, niestety. Pół biedy, jeśli ktoś powie, że on tak pisze i ma w nosie uwagi i na tym się kończy. Ale jak już wchodzi w grę obrażanie się i banowanie, to po prostu głupota i brak kultury.
Dlatego ja zawsze po kilka razy sprawdzam własne komentarze, a i tak się zdarza, że przepuszczę jakiś błąd, szczególnie literówkę.
Nie znalam niemieckiego, kiedy tu przyjechalam, uczylam sie pilnie, ale bardzo duzo pomogli mi znajomi poproszeni o natychmiastowe korygowanie, kiedy powiem cos nie tak. Ale musialam ich specjalnie o to prosic, bo sami z siebie by nie zareagowali. Mysle jednak, ze kazdy NORMALNY czlowiek, a nie nadety buc, moze byc tylko wdzieczny za zwrocona uwage. Mylic sie jest rzecza ludzka, ale reagowac j.w. jest rzecza gbura i chama. Nie musial dziekowac, przeciez napisalam, ze nie ma za co, co nie? :)))))
UsuńWytlumaczenie skasowania wpisu: popelnilam straszliwa literowka :)))
OdpowiedzUsuńTaa, od razu gbur i insze nazwy. On pewnie z grupy "dys-" Moze to tylko dysortografia – ("specyficzne zaburzenie w nauce pisania, objawiające się popełnianiem błędów ortograficznych pomimo znajomości zasad pisowni i odpowiedniej motywacji do poprawnego pisania. Dysortografia może być korygowana, jednak całkowite ustąpienie objawów występuje bardzo rzadko"). Pewnie jest milym czlowiekiem w rozmowie ale pisanie to nie jego moc ale media typu Fb stawiaja na pisanie i to szybkie reagowanie.
Wiesz, jak za moich czasow w szkole nazywali sie wszyscy dys? LENIE PATENTOWANE, a teraz kazdy niedouk i len kupuje sobie za pieniadze atest lekarski i jest zwolniony z wszelkiej odpowiedzialnosci za popelniane bledy. Zas jego odpowiedz byla po prostu chamska i tyle, nie miala nic wspolnego z dysami.
UsuńA znasz stopniowanie przyslowka dobrze? Znasz w stopniu najwyzszym pewnie. Ja znam w stopniu rownym. Stopniowanie jednak wyglada w tym przypadku tak: dobrze-lepiej-admin. Hehehe! Milego "vikendu"!
UsuńJa pokusilabym sie o inne stopniowanie w tym konkretnym przypadku: glupiec, idiota, admin. :)))
UsuńDlatego raczej nie należę do grup na FB. Bo zdarzają się tacy ludzie, że od razu się wszystkiego odechciewa jak się czyta ich wpisy. Nie mówiąc o złośliwości i natarczywości takich.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc wszyscy wiedzieliśmy, że sytuacja z Babcią zmierza dość szybko (szczególnie w ostatnim miesiącu) do końca. Nie mniej już na cmentarzu dotarło do mnie wszystko i jednak emocje nieco wzięły górę. Niby Babcia przeżyła 93 lata, nie mniej jest w tym nadal dość poważny element straty. Na pewno inaczej by było, gdyby nie ten upadek Babci trzy lata temu, może nadal by była w miarę sprawna. W sumie to już tylko gdybanie takie, bez pokrycia.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
W krotkim czasie straciles dwie najblizsze osoby, to za wiele naraz, trzeba czasu i sily, zebys mogl sie z tego podniesc. Zreszta dla mamy musisz byc silny, bo i dla niej jest to ogromna strata. Babcia byla jej mama czy taty?
UsuńBabcia ze strony mojej Mamy.
UsuńZe strony Staruszka Dziadek zmarł jak miałem 2 lata, a Babcia jak miałem ok.8-9. Z kolei Dziadka ze strony Mamy nawet nie miałem szans poznać, bo zmarł młodo (w wieku 50 lat) mniej więcej 16 lat przed moim urodzeniem. Została mi właśnie tylko jedna Babcia. Bo o jej drugim mężu nie mogę powiedzieć, że nawet starał się odnaleźć w roli dziadka. Już nawet nie chcę pisać o tym jak zawłaszczył sobie Babcię i oddalił ją od nas na parę ładnych lat. Dopiero po jego śmierci znów odżyły relacje, zabieraliśmy Babcię na wakacje, na uroczystości i święta.
Teraz to już nie ma większego znaczenia, lepiej pielęgnować wspomnienia pozytywne związane z Babcią. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Czyli Twoja mama stracila meza, a potem mame, to ogromne straty dla jednego czlowieka. Opiekuj sie mama, poswiecaj jej wiecej czasu.
UsuńJa mialam duzo szczescia z dziadkami, mialam wszystkich czworo, a nawet czworo pradziadkow, ostatnia prababcia zmarla, kiedy mialam 19 lat, a ostatnia babcie zdazylam uczynic trzykrotnie prababcia i poznala tez najmlodsza, tutaj urodzona, zanim zmarla.
Bywają osoby bardzo wrażliwe, kiedy zwraca im się uwagę, a w tym wypadku sprawa była taka prosta, ten ktoś pomylił się pewnie, liczba pojedyncza czy mnoga , narzędnik czy celownik...można było to obrócić w żart i poprawić.
OdpowiedzUsuńAle do tego trzeba miec choc cien klasy, a tego buractwu brakuje, buractwo reaguje agresja, wyzwiskami, w koncu banem i wreszcie jest zadowolone. To typowe dla prostakow, przylozyc z piesci zamiast toczyc jakas niepotrzebna walke na argumenty, zwlaszcza kiedy tych ostatnich brak.
UsuńRaczej nikogo nie poprawiam a gdy ktoś mi zwróci uwagę, nie obrażam się. a swoją drogą literówki dość często mi się zdarzają. Czasem zauważę przed wysłaniem, czasem nie- różnie bywa.
OdpowiedzUsuńTo ewidentnie nie byla literowka, to dosc powszechny blad pisanie "kobietą" zamiast "kobietom" - nagminne mylenie narzednika l.p. z celownikiem l.mn. A ja dostaje natychmiastowego bolu zebow, kiedy cos takiego widze.
Usuń