25 listopada 2022

Japonia to stan umyslu

Po raz kolejny wszystkie telewizje i prasa pokazuja zachowanie japonskich kibicow po imprezie sportowej, w tym przypadku po wygranym na mundialu meczu z Niemcami. Wszystkie przekazy sa w formie sensacji, a przeciez takie zachowanie powinno byc norma. Przeciez nikt nie kaze sprzatac po obcych ludziach, oni po prostu sprzataja po sobie. To takie proste, ze az niewykonalne w innych panstwach i kulturach. A o ile ulatwiloby zycie, sobie, innym ludziom i srodowisku.
Kiedys widzialam zdjecia z multiplexu, gdzie personel zwijal sie jak w ukropie w przerwie miedzy seansami, zeby uprzatnac nie tylko gory opakowan po tonach zarcia, jakie widzowie biora ze soba do kina, ale rowniez porozsypywany wszedzie popkorn. Nie wiem, czy tak trudno trafic lapa do paszczy, zeby nie pogubic polowy tego szajsu. Poza tym, czy w ogole w  kinie koniecznie trzeba zrec? Szelescic? Mlaskac i siorbac, przeszkadzajac innym ogladajacym i robiac taki balagan? Po czym podniesc zadek i wyjsc, bo przyjdzie sluzba i posprzata za jasniepanstwem.
Wiekszosc jest tak uczona od dziecka, zapracowane matki sprzataja po maluchach, nastolatkach i doroslych dzieciach, kiedy jeszcze mieszkaja w domu. Nie zastanowi sie jedna z druga, ze wychowuje leniwego roszczeniowca, ktory kiedys bedzie chcial sie ozenic (lub wyjsc za maz) i, jak szybko wejdzie w zwiazek, tak jeszcze szybciej zostanie z niego pognany na szczaw, bo nie sposob zyc z kims takim pod jednym dachem. Podobnie w szkolach, od sprzatania jest wozna i zaden dzieciak nie znizy sie do ogarniecia swojego miejsca nauki. 
W Japonii jest inaczej, tam szkoly nie zatrudniaja woznych czy sprzataczek, dzieci uczone sa od malenkiego sprzatania po sobie, czego efekty widac dzisiaj m.in. na stadionach. A czy wyobrazacie sobie jazgot, jaki podniesliby nadopiekunczy rodzice, gdyby taki obowiazek chciano wprowadzic do polskich albo niemieckich szkol? Ci sami rodzice w Polsce jednak ofiarnie pucuja koscioly, bo pleban kaze i trzymaja pyski, zeby nie zostac wyczytanym z ambony. Mozna wiec? Mozna! Zalezy tylko, kto zleca.
 Po raz kolejny przekonuje sie, ze bycie Japonczykiem to stan umyslu, powod do dumy. A bycie Polakiem? Nie probujcie mi wciskac, ze tez, skoro widze panujacy wokol balagan i brud podlane bogoojczyznianym belkotem. Ament.
 szatnia reprezentacji Japonii po meczu z Niemcami
 
Tak zas wygladala szatnia Japonczykow po rozegranym z Niemcami meczu. Szkoda, ze nie pokazali dla porownania szatni Niemcow. Zrodlo zdjecia


38 komentarzy:

  1. Na pierwszym miejscu pogratuluje Japonczykom ze przywalili Niemcom, tym razem zdecydowanie ciesze sie z Waszej przegranej, nalezalo sie.
    Nie wiedzialam ze tak wychowuja pieknie w szkolach ze dzieci sprzataja, mlodziez sprzata po sobie, przeciez nawet na logike tak powinno byc, no i potem pracuje to w zyciu doroslym.
    Tutaj niestety w szkolach tak nie ma, ale ja znam kogos jest to moj Eks, ktory to stosowal ze po lekcji zanim wyszli z klasy musieli posprzatac, chwalil sie ze nigdy nie zostawiaja balaganu. W Au tak jest ze zmienia sie klase-pokoj do roznych lekcji i pamietam jak opowiadal mi jak wszedl z uczniami do klasy po pracach artystycznych, papiery, farby, “dziela sztuki”, nawet podloga “wymalowana” no i kupe smieci, a najlepsze w tym ze bylo to o oszczedzaniu Planety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caly czas o tym pisze, ze mlodziez "oszczedza" planete pozornie, po tych ich piatkowych wagarach FFF (Friday for Future) zostawiaja po sobie na ulicach tyle syfu, transparentow, maseczek i smieci, ze ktos musi to po nich sprzatac. Ale nazywa sie, ze oni cos robia dla planety.
      Japonia z jednej strony bardzo mi imponuje swoja mentalnoscia, z drugiej zas to kraj o bardzo wysokim odsetku samobojstw i zachorowan ba deoresje, niektorych te wymagania po prostu przerastaja, wola sie zabic, nie mogac im sprostac i nie chodzi tu wylacznie o sprzatanie po sobie. Mimo wszystko, mimo podziwu i szacunku, nie chcialabym tam zyc na codzien.

      Usuń
    2. Tez bym nie chciala zyc w Japonii, ja nie jestem typ zdolny do popelnienia samobojstwa, zreszta gdzie nie ma samobojstw, kiedys marzylam o Szwecji a tam tez b.duzo samobojstw. No ale to sprzatanie po sobie mozna by wziac od Japonczykow. Przeciez nawet z malymi dziecmi mozna sprzatac na wesolo np przy piosence “Dominique”

      Usuń
    3. Ja moim corkom cos tam jednak przekazalam, ale latwo nie bylo i juz myslalam, ze wyrosna z nich straszne balaganiary, bo w domu doprosic sie nie moglam, zeby sprzataly swoje pokoje. Teraz na swoim bardzo sporzadnialy i przyjemnie do nich pojsc w gosci. Wszystko wiec zalezy od wychowania, choc niestety to wychowanie zmierza w zlym kierunku, bo rodzice wyreczaja dzieci we wszystkim, wychodzac z zalozenia, ze na takie czynnosc maja jeszcze czas. Zapominaja, ze czego Jas sie nie nauczy, tego Jan nie bedzie umial.

      Usuń
  2. Jak zwykle fajny temat u Ciebie...warto by było zrobić z niego obowiązkową lekturę w szkołach i wszędzie . Właśnie wróciłyśmy z Bieszczad a tam wchodziłyśmy do kościołów i cerkwi i w jednym z kościołów trafiłyśmy na koniec mszy więc trochę księdza wysłuchałam, czekałam aż skończy, bo była okazja zrobić zdjęcia przed zamknięciem kościoła, jak się nie trafi na mszę lub sprzątanie to drzwi są zamknięte. więc byłam świadkiem jak na koniec ksiądz po nazwiskach rozdzielał obowiązek sprzątania kościoła. No o dobrze...nikt się temu nie odważył sprzeciwić. Tak samo bezwzględnie nałożył na każdą rodzinę obowiązek wpłacenia 50 zl na ogrzanie kościoła, tlumacząc to podwyżką cen energii...ale to już inny temat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz wyobraz sobie, ze tym samym ludziom nauczycielka na wywiadowce oglosi, ze trzeba oszczedzac i wozne zostana zwolnione, a szkole beda sprzatac same dzieci. Stawiam, ze 90% jak nie wiecej zakrzyczy kobiete zarzucajac ja tysiacami argumentow przeciwnych wykorzystywaniu i niewolniczej pracy dzieci. Dlaczego zatem w Japonii nikt nie protestuje? A odpowiedzia niech bedzie, dokad zawedrowala Japonia i w jak czarnej du***e pozostala Polska.

      Usuń
  3. Podziwiam Japończyków, ale żyć tam bym nie chciała, na każdym kroku są ściśle wytyczone zasady, których nie wolno obchodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolno, ale oni maja taka samodyscypline, ze chocby im doplacali, to nie obejda. Tam jak cos nie wyjdzie, z czyms czlowiek nie zdazy albo przegapi za co byl odpowiedzialny, to zaraz harakiri, bo z taka hanba nie moglby zyc. A w Polsce? Zhanbieni zlodzieje i oszusci przyspawali tylki do stolkow i patrza tylko, co jeszcze daloby sie ukrasc.

      Usuń
  4. No właśnie-bycie Japończykiem to powód do dumy a bycie Polakiem?- niestety nie mamy z czego być dumni.Bardzo krótko, w czasach transformacji ustrojowej byłam dumna z Polski, że wszystko zaczęło iść ku normalności i to bez rozlewu krwi. Niestety niezbyt długo miałam powód do dumy- w pewnym sensie zawiodłam się na rodakach. I już nie operuję głośno językiem polskim na ulicach miast poza Polską. Co do życia w Japonii - mogłabym tam żyć ale miałabym problem z.... jedzeniem, reszta do ogarnięcia i bezproblemowego dla mnie stosowania. W Polsce też jest sporo samobójstw, tyle tylko, że w katolicyzmie samobójstwo jest grzechem, więc nikt tego nie nagłaśnia.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam problemu z rozmawianiem po polsku, sama nie mam sie czego wstydzic i kto mnie zna, ten wie, ze zadna ze mnie bigotka lubiaca dawac w szyje, a taki wlasnie jest obraz Polaka za granica, choc oprocz tego sa bardzo cenieni za swoja prace.
      Ja mialabym problem z ruchem lewostronnym, chyba bym sie juz nie przestawila po 50 latach jezdzenia po prawej :))) Co do samobojstw, te w Polsce maja zupelnie inne podloze od tych japonskich, inne powody i na pewno nie sa popelniane honorowo. ;)

      Usuń
  5. Japonia jest przeludniona. Mieszkanka mają malutkie, muszą zachować porządek, bo inaczej by nie mieli miejsca na nic (pewnie by się dziwili, że uważam moje mieszkanie za zbyt małe, a raczej uważałam, bo teraz, dla mnie jednej zupełnie wystarczy, choć i tak chciałabym mieć nieco większą łazienkę). Taki przykład; wystarczy, że robię kartki i w ciągu pół godziny robi się w idealnie wysprzątanym pokoju sajgon. Spróbowałabym tego nie sprzątnąć. Albo zdejmuję pranie z suszarki i rzucam na wersalkę, a niedajbuk, jeszcze część na fotel. Do tego jakieś przestawione krzesło, jakiś kocyk na poręczy, kubek i talerzyk na stole, otwarte etui do okularów i okulary obok, jolki, ołówek, gumka, książka, telefon, słuchawki - wchodzisz i wrażenie bałaganu się narzuca. Co dopiero w małym, japońskim mieszkanku. I jeszcze te ich trzęsienie ziemi, oni po prostu MUSZĄ mieć porządek. I tak jak mówisz, uczą się tego od maleńkiego.
    Nie chcę bynajmniej usprawiedliwiać naszych bałaganiarzy, bo moim zdaniem zostawienie po sobie porządku to kwestia kultury osobistej i braku szacunku dla pracy innych ludzi. I wynosi się to z domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Jak ktos nie nauczony w domu, to przez całe życie będzie żył w bałaganie i chaosie. Zobacz zagrody i działki w Polsce, w większości panuje dokoła balagan. Tu tego nie ma, a w Japonii tym bardziej. Ja tez mam małe mieszkanie, ale nawet kiedy mialam duze, lubilam porzadek wokol siebie.

      Usuń
  6. Japończycy po prostu muszą mieć porządek. Przeludnienie, małe mieszkanka, trzęsienia ziemi - nie mogą mieć bałaganu, bo nie mieliby miejsca na nic i z rozumem by się nie pozbierali. Dla mnie zostawianie porządku po sobie to kwestia kultury osobistej i szacunku dla pracy innych. Nie wyobrażam sobie, że zostawiam po sobie te wszystkie śmieci - opakowania, resztki jedzenia itp. My w szkole nie ośmieliliśmy się rzucić papierka na podłogę, a teraz? Rzucają, a jak ktoś im każe podnieść, to olewają i tyle. Jeszcze to wszystko, o czym wspomniałaś w poście, no i mamy wyniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabyś widziec, jak wyglądają osiedla, gdzie żyją nasi goście. Oni w mieszkaniach mają czyściutko, ale na zewnatrz olewają, bo wiedzą, że niemieckie służby miejskie ten ich syf posprzątają. Taka to ich "kuktura".

      Usuń
    2. Oż, kurde, napisałam ten pierwszy komentarz i się nie opublikował. No to napisałam drugi, już trochę krótszy, ale w zasadzie taki sam. No i jak to wygląda? Wrrrr...

      Usuń
    3. Phi, no i co sie stalo? Na oba grzecznie odpowiedzialam. :)))

      Usuń
    4. No co? Ja jestem taka grzeczna :)))))

      Usuń
  7. najpierw multikino, no wiesz oni trochę sami sobie robią robotę, sprzedają to gówno tonami...
    A Japończycy, jak wszystkie zdyscyplinowane kultury żyją wedle pewnych wartości społecznych, kulturowych u nich dodatkowo powiązanych ściśle z zespołem wierzeń, kodeksem moralnym, ten rodzaj filozofii życia zapewne bierze się z kultywowania wartości i jak słusznie napisałaś wychowania. Bardzo mi imponują. ale jednocześnie się boje ich odmienności, okrucieństwa, samurajstwa. (okropna karta historii w II wojnie).
    Mało dziś w świecie takich sytuacji, że możesz polegać na honorze, słowie honoru.. dżentelmeńskiej umowie...
    Jak wielki wpływ mają zasady, obowiązki, szkoła, wychowania widać najlepiej po polaczkach. Zabory bardzo dobrze pokazują, czego przez zaledwie 123 lata się nauczyli. Zobacz sobie mapę zaborów i porównaj, świadomość, pracowitość, rozwój, poziom, gospodarkę, wybory parlamentarne czy prezydenckie... zabór pruski wypada najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie wiem co jest straszniejsze, to samurajstwo czy fanatyzm katolicki. Jedno tuż za miedza, drugie na antypodach. Masz racje, porzadek hest tam gdzie byly wpływy niemieckie, a co za tym idzie nie katolickie. Protestanci bowiem pracują na swój dobrobyt, katolicy się o niego modlą, a jak skuteczne sa paciorki, to sama wiesz. Japończycy tez raczej polegają na własnej pracy.

      Usuń
    2. Japończycy są chorzy na pracę. Aż im współczuje normalnie ;-)

      Usuń
    3. Każda nadgorliwość jest niezdrowa i gorsza od faszyzmu.

      Usuń
  8. Właściwie niemal wszystko już zostało powiedziane. Dodam tylko, że nie dość, że sami nie przywiązujemy wagi do porządku, to jeszcze przyjmujemy śmieci z innych krajów. Staliśmy się śmietniskiem Europy. Co z nimi potem? Te wszystkie pożary wysypisk nie są przecież przypadkiem...:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzad rozpaczliwie szuka pieniedzy, wiec nie tylko przyjmuje odpady z calego swiata, w tym te bardzo niebezpieczne, ale trzeba przyrodę, pozwala zanieczyszczać i truć. Przy zym usiłuje pożarami zacierać ślady.

      Usuń
  9. Japonia między innymi z tego powodu jest jednym z moich ulubionych państw. Tam rzeczy, które u nas traktuje się już jak coś dziwnego, tam są zwyczajne i nie powodują szoku.

    Dziwię się zawsze jak widzę gdzieś walniętą puszkę/butelkę pustą. Przecież po wypiciu zawartości całość waży mniej, czemu nikt nie zostawia pełnych opakowań, dużo cięższych przecież w krzakach dajmy na to. Nie zrozumiem tego nigdy. Staram się jak się tylko da zabierać ze sobą śmieci, żeby wywalić je do kosza. Chociaż przyznam bez bicia, że w Warszawie są takie miejsca, gdzie o kosz trudno i moja cierpliwość wystawiana jest na próbę lekką. Są podobno kraje na świecie, gdzie śmieci rzuca się na ulicę, jednak za niedługo pojawia się ekipa i je zbiera. Czyli można też tak do tematu podejść.

    Szkoda czasu na mecze. Zwłaszcza w fazie grupowej dziennie człowiek traciłby parę ładnych godzin na oglądanie wszystkich spotkań. Nie warto. A jak wie się jeszcze o zapleczu tego ,,mundialu" to podwójnie nie warto.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja konsekwentnie bojkotuje mundial i nie będę ogladac nawet finałów, taka jestem twarda. Zreszta wielu Niemców tez tak robi, knajpy z telebimami stoja puste, gdzie normalnie nie było gdzie palca wetknąć. Trybuny u dzikusów arabskich tez świecą pustkami.
      A na opakowania trzeba wdrożyć kaucję, jak to jest u nas, wtedy nikt nie będzie wyrzucał puszek i butelek. To takie proste

      Usuń
    2. No i gitara. Ja słucham jedynie jednym uchem o jakichś ciekawych wynikach meczy i tyle. Męczy mnie nawała informacji o mundialu, więc staram się w inną stronę swoją uwagę zwrócić.

      To ciekawe obserwacje, w Warszawie nie wiem jak wygląda sytuacja z kibicowaniem w miejscach publicznych, że tak napiszę.

      Żabka podwoiła kaucję na butelki po piwie. Jednak plastik i aluminium nadal są bez zachęt dla tych, dla których puste jest cięższe od pełnego.

      Usuń
    3. Ja tez dowiaduje sie o wynikach obu "naszych" druzyn z internetu, choc oczywiscie mnie korci, ale twarda jestem i nie wlacze, chocby nie wiem co.
      U nas juz wszystko jest na kaucje, wlacznie z plastikowymi i aluminiowymi opakowaniami, profituja z tego biedni emeryci, ktorzy sobie zbieraja, sprzedaja i zasilaja budzet.

      Usuń
    4. W sumie jest sporo ciekawszych rzeczy do robienia niż oglądanie meczy.

      I to w sumie jest pomysł. Z jednej strony ekologicznie, a z drugiej jest możliwość odzyskania paru procent z ceny tych opakowań. W obecnych czasach, przy inflacji każdy eurocent/grosz się może liczyć.

      Przypomniało mi się jeszcze coś o Japonii. Widziałem kiedyś materiał o pewnej wysepce japońskiej, gdzie mieszkańcy mają chyba 30 kilka pojemników na śmieci wszelkiego rodzaju. Za poprawną segregację dostaje się bony/bileciki, które można wymienić na jakieś skromne nagrody. Pokazali pewną emerytkę jak pojechała z uzbieranymi biletami do centrali firmy, dostała coś w kalibrze wachlarza, jakiejś ozdóbki na szafkę (nie pamiętam dokładnie, tylko tak ogólnie), a mimo to cieszyła się jakby dostała medal co najmniej za segregację śmieci.

      Usuń
    5. Ja tez mam od groma pojemnikow do segregowania smieci, wprawdzie nie 30, ale tez duzo: makulatura, szklo, plastiki, metale, bio-odpady, baterie i reszta nierecyklingowalna (jest takie slowo?). Pol kuchni mam w roznych pojemnikach na odpadki.

      Usuń
  10. Japonscy kibice to juz legenda.
    Wszystko zalezy od podejscia. W minionych latach, z klasy nikt nie mógl wyjsc, zanim nie posprzatali i tylko raz mialam reklamacje od rodzicieli - cyganów... . A odkad nazwozili azjatów do grajdolka, czasami az cholera bierze, jak sie po ulicy przejdzie :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz na myśli tych arabskich azjatów, nie Japończyków? U nas to samo, gdzie oni zyja, tam jest syf.

      Usuń
    2. Niedaleko nas jest ich zbiorowisko, widze to na codzien.

      Usuń
  11. Moja znajoma wybrala sie z rodzina na wycieczke do kraju kwitnacej wisni. Opowiadala duzo i ciekawie ale zawsze zaczynala... czekalismy w kilometrowej kolejce, grzeczny pan biegal i ustawial wszystkich pod sznurek, nie mozna bylo nawet sznurowki u buta zawiazac, bo pan porzadnicki juz byl obok z porzadkowymi wymaganiami aby nie zaklocac szyku pieknie stojacej kolejki. Efekty takiego podejscia widac w pozytywach jak i negatywach. Wyobrazam sobie nadzor w pracy... brrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem Japonczycy nie potrzebuja "nadzoru", oni sami tak skutecznie sie nadzoruja, ze nie trzeba karbowego. Gosianka z chlopem tez byli w Japonii, duzo o tym pisala na blogu, MCO zreszta tez na swoim, bo zostal tam na cale trzy meisiace, Goska wrocila po jednym. Zadne z nich nie opisywalo tych kolejek z nadzorca.

      Usuń
  12. Ich porządek to jedna strona medalu. Zaburzenia psychiczne, z którymi się masowo zmagają - to druga. Bezustanna rywalizacja, dążenie do idealnego ładu i doskonałości - robią swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, chorobliwa perfekcyjnosc to fanatyzm, a ten jak wiadomo, jest niezdrowy. Za to jak ladnie ta szatnia wyglada...

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Po skandynawsku

  Ha, nawet nie myslalam, jaka ja jestem nowoczesna. No tak bardzo, ze moglyby sie uczyc ode mnie topowe influencerki, tiktokerki, jutuberki...