21 listopada 2022

Poszli za TM

 Jest takie przyslowie "nie chwal dnia przed zachodem slonca", a po zmodyfikowaniu mogloby ono brzmiec "nie rob rocznego bilansu przed sylwestrem", a juz na pewno nie w polowie listopada, przeciez tyle jeszcze moze sie wydarzyc. Pomijajac, ze dla mnie byl to niezwykle stresujacy rok, ze wzgledu na nagla chorobe mamy, koniecznosc mojego dlugotrwalego pobytu w Polsce, organizacja przeprowadzki, te wszystkie formalnosci w Polsce i tutaj, zmiany w domu, z ktorymi wszyscy musielismy sie pogodzic i je zaakceptowac, choc latwo nie bylo, rozne dolegliwosci zdrowotne, z covidem wlacznie, to dodatkowo odeszlo za TM tylu dobrych ludzi, ktorzy w jakis sposob cos znaczyli w moim zyciu. 
Krolowa, Queen Elisabeth II, jedyna taka - myslalam, ze wzorem swojej matki pozyje ponad sto lat, a ona tak szybko sie zawinela, a przeciez kiedy sie urodzilam, ona juz rzadzila i byl to ktos, o kim myslalam, ze kiedy bede umierac, ona jeszcze bedzie zasiadac na tronie, trzymajac majestatycznie swoje regalia, w koronie na glowie.
Franciszek Pieczka, moj ulubiony Gustlik, moje dobre wspomnienie "pancerne" z dziecinstwa. Tak, tak, wiem, co chcecie powiedziec o pancernych i calym tym serialu, darujcie sobie, nie chce sluchac.
Jerzy Urban, on tez pojawil sie w moim zyciu dosc wczesnie, kiedy zaczytywalam sie kryminalkami Jerzego Kibica w Kulisach. Nie przestalam go lubic nawet kiedy byl rzecznikiem rzadu, przeciwnie. A juz lubienie przeszlo w uwielbienie, kiedy zalozyl NIE. Kochalam go za ten ogromny dystans do siebie i za podobne do moich poglady na wiele spraw i ludzi.
Olivia Newton-John, za jej wieczny usmiech, za emanowanie dobrem, za optymizm podczas ciezkiej choroby, ktora w koncu ja pokonala, za jej glos, wyglad, za calosc.
Jerzy Polomski, ktorego mialam zaszczyt poznac osobiscie i ktorego piosenki towarzyszyly mi, odkad pamietam. Klasa sama w sobie, takich szarmanckich mezczyzn juz sie nie spotyka. I niewazne, kogo kochal, to jego sprawa, mam tylko nadzieje, ze byl szczesliwy.
A jeszcze Daniel Passent, Witold Paszt, Jerzy Trela, Maria Nurowska, Erwina Rys-Ferens, Zbigniew Namyslowski, Edward Hulewicz, Sidney Poitier, Meat Loaf, Madeleine Albright, Ray Liotta, Vangelis, Ivana Trump, Michail Gorbaczow i wielu, wielu innych mniej lub bardziej znanych, niektorzy w bardzo zaawansowanym wieku, inni stanowczo za wczesnie.
Mamy jeszcze ponad miesiac do konca roku, wszystko moze sie zdarzyc, kazdemu z nas Mojry moga nagle zechciec przeciac nic zywota. Trzeba zatem cieszyc sie kazda chwila, bo kazda moze byc ta ostatnia...
 

30 komentarzy:

  1. Tak, nigdy nie wiadomo kiedy smierc przyjdzie, bo niekoniecznie musi to byc nieuleczalna choroba czy po prostu starosc. Ludzie umieraja w roznym wieku i z roznych powodow, nawet niechcacy, jak pewna piosenkarka amerykanska, ktora wykrwawila sie na smierc, kiedy we wlasnym domu w weekend upadla niechcacy z kieliszkiem wina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivana tez jakos spadla ze schodow, a ze byla w domu sama, pomoc przyszla za pozno. Zreszta, na ulicy tez mozna stracic zycie, ludzie tak nieuwaznie i brawurowo jezdza. Naprawde trzeba sie cieszyc zyciem, poki trwa.

      Usuń
    2. I jeszcze ten okrutny covid, tak duzo ludzi umarlo i w roznym wieku, i slawni, bogaci i nieslawni i nie bogaci.

      Usuń
    3. Stracilam kilkoro znajomych, w tym zatwardzialych antyszczepow, no ale oni juz w niebie nadal zaprzeczaja pandemii. A smierc nie wybiera, leci po calosci, od Rotshildow po bezdomnych alkoholikow, przynajmniej to w zyciu jest sprawiedliwe.

      Usuń
  2. Pantero, natychmiast zaprzestań pić i jeść to, co akurat pijesz i jesz.
    Coraz więcej takich kobiecych zwłaszcza głosów ostatnio słyszę osobiście, najczęściej w chorobach śmiertelnych, na przykład, koleżanka mi powiedziała(znów ma przeżuty), że nigdy tak życia mocno, boleśnie ale i radośnie nie odczuwała. Po wczorajszym spektaklu pisarka, po chorobie nowotworowej, powiedziała to samo:idźcie i żyjcie, bo nie wiadomo...wielu z wymienionych ceniłam Vangelis, Passent, Trela, Pieczka..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze to listopad i jesien ogolnie tak nastraja, ze czlowiek najchetniej by sie od razu do trumny polozyl, a moze co innego, ale sama widzisz, to nie tylko ja siedze w marianskim rowie i prawie o umieraniu. Duzo ich poszlo w tym roku za TM, rowniez sporo znajomych zwierzakow, a ich smierc budzi taki sam smutek jak smierc ludzi, czasem nawet wiekszy.

      Usuń
    2. u mnie większy ...Naczelnik wyjechał w cholerę, a ja teraz leże w łóżku z lapkiem, po masażach i jestem obłożona wszystkimi futrami w łóżku. w tym Ciri ze skarpetkami, a jakże. dobrej nocy. listopad się zaraz skończy ...

      Usuń
    3. Grudzien wcale nie jest lepszy, dnia stale ubywa, dopiero od stycznia zauwazalnie go przybywa. Ale to w marcu zrobi sie lekko wiosennie. Oby do wiosny!

      Usuń
  3. Czego mi żal? Nie lat minionych, lecz grzechów żal niepopełnionych :) No cóż, każda podróż kiedyś się kończy. Chciałabym tylko jeszcze raz zakochać się tak, żeby znów bolało, choć broniłam się przed tym przez lata (i się nie dałam)... Ostatnia pozycja na mojej wish list... Łatwo nie będzie, ale może się uda :) Albo mi przejdzie, albo wcześniej będę już u Abrahama na piwie, tyż cudnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie czekaj cudu, jak ten Zyd, ktory wciaz modlil sie do boga, zeby spowodowal wygrana na loterii. Po tysiecznej modlitwie Jahwe zstapil i odezwal sie w te slowa: ulatwij mi, kup chociaz los. Tak i Ty wez sie zapisz na jaki portal randkowy, tylko omijaj amerykanskich generalow :)))

      Usuń
    2. Kawał znam. Przejdzie mi, jak włączę inną playlistę, bo jednak najbardziej cenię sobie święty spokój... Ale te piosenki takie fajne są... :)

      Usuń
    3. Nie odhaczaj jeszcze na wish list, moze przypadek zrzadzi, ze jakis rycerz na rumaku zbladzi do Koziolkowa.

      Usuń
  4. Mnie najbardziej chyba dotyka jak śmierć przychodzi po osoby ze świata sztuki, a w szczególności muzyki. Nie mniej są też postaci takie, że niezależnie od naszych preferencji, ulubionych rzeczy itp. po ich odejściu pojawia się pustka (mimo, że nie poznaliśmy ich prywatnie często).

    Jerzy Urban rozwalał mnie na kawałki swoimi filmikami na YT. Niektóre to już jazda po bandzie, z drugiej jednak strony nigdy nie były nudne. Jeden z moich ulubionych to montaż reklamy rządowej jak to w czasach COVID-19 premier Morawiecki przynosi zakupy pod drzwi jakiegoś seniora. Potem jest przebitka na Urbana, leży wśród pustych butelek po alkoholu i łamiącym się głosem mówi coś takiego (z pamięci lecę): ,,panie premierze, dla mnie proszę przynieść butelkę wódki. Tylko biegusiem". Mało nie popuściłem przy tym momencie. :D

    Ten tytuł to taki żart, przetworzenie pewnego mema związanego z budowaniem muskulatury. W moim przypadku jednak zmniejszenie masy ciała ma priorytet. Bo rehabilitant ostrzegł mnie, że w przyszłości drugie kolano może powiedzieć ,,basta" i strzelić. Chyba przez ćwiczenia i odrobinę jak schudnę to wspomogę ten swój element człowieka. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Jerzy Urban to byl unikat, a moja milosc do niego byla tym wieksza, im bardziej jechal po klerze, ktorego ja osobiscie nienawidze jak czarnej zarazy, zwanej wspolczesnie dzuma. Ostetnio przeczytalam, ze ten gnoj Jedraszewski porownal karanie wiezieniem koscielnych pedofilow do przesladowania chrzescijan.
      No a krolowa to juz mnie calkiem zaskoczyla.

      Usuń
    2. Po latach od jego występu w roli kardynała z cygarem dopiero doceniłem jego odwagę. Bo już wtedy w mediach były pewne kliki, koterie, które mogły wpłynąć dość znacznie na jego pozycję. A jednak pozycja została niezagrożona.

      Tak naprawdę Jerzego Urbana odkryłem w nieco szerzej palecie wystąpień niedawno. Pewnie jeszcze sporo mam do nadrobienia (nawet wszystkich filmów nie widziałem na jego YT).

      Z ciekawostek jak Urban napisał w swojej gazecie o przyjeździe JPII coś w rodzaju ,,przyjeżdża największy burdel/cyrk (nie pamiętam dokładnie) świata" to został pozwany o obrazę uczuć religijnych. Obrońcą został ksiądz profesor Florian Lempa. Przed sądem udowodnił, że Polska z Watykanem nie ma podpisanych umów o obrazę papieża (coś w tym guście) i Urban nie złamał prawa. Sąd przychylił się do takiej wersji i go uniewinnił. Ten ksiądz miał ze mną zajęcia na studiach z etyki urzędniczej, wtedy opowiedział nam o tym.

      Prześladowanie chrześcijan to jest co najwyżej w krajach muzułmańskich czy objętych wojnami na tle religijnym czy narodowościowym. Właściwie nie ma co pisać na ten temat. Są ludzie dla których najmniejsza wzmianka o JPII czy innej matce Teresie, które niszczą wytworzony przez kler wizerunek świętych to grzech śmiertelny. Nie chcą otworzyć oczu na prawdę o kościele.

      A kolejny wyziew z Episkopatu Polski w obronie JPII świadczy tylko o tym, że KK w obecnym kształcie za 30-40 lat będzie cichy i pusty. Na OKO Press był artykuł miażdżący ten wyziew, właściwie to było jak z filmu ,,Miś" w scenie z piosenką ,,Łubu dubu niech żyje nam prezes naszego klubu".

      Faktycznie, królowa do pewnego momentu wydawała się być nie do zdarcia. Jednak jak przyjmowała panią premier Truss widać było na rękach Elżbiety II ślady po kroplówce czy zastrzykach (moja Mama oglądała w TV i mi powiedziała o tym). A dzień później czy dwa było po rządach królowej na ziemi.

      Usuń
    3. Episkopat strzela sobie w kolano raz za razem, JP2 juz nie jest w stanie sie wybronic, to zwykly przestepca majacy czynny wspoludzial w chronieniu zbrodniarzy w sutannach. Nie pomoga beatyfikacje i kanonizacje, to jakby gowno poperfumowac, a i tak zostanie gownem i bedzie smierdzialo i brudzilo. A ten sukinsyn z Krakowa swoim glupim gadaniem bardziej kosciolowi szkodzi niz pomaga.
      Zas od Urbana mam cenna pamiatke: https://swiattodzungla.blogspot.com/p/o-mnie-i-dla-mnie.html

      Usuń
    4. Już brak cywilizowanych słów na opisanie tego strzelania sobie po nogach i nie tylko przez KK. Niestety ale taka organizacja, bez rodzin dla księży, bez udziału osób świeckich nie ma szans na dłuższe działanie. Ludzie zaczynają widzieć i rozumieć w co weszli nieświadomie przez chrzest.

      Widziałem kiedyś ten dział pamiątek na Twoim blogu. A taki wpis od naczelnego prześmiewcy robi wrażenie. :)

      Usuń
    5. Przynajmniej tyle mi po Nim zostalo, to dla mnie cenna pamiatka.
      A klechy... w koncu znajda sie tam, gdzie ich miejsce, bo jak powiadaja, pycha kroczy przed upadkiem.

      Usuń
  5. To prawda, ze nie wiadomo, co komu pisane. Nasz sąsiad zobaczył kiedyś na balkonie Jacka, już po kilku chemiach, w bandance na głowie. Strasznie się martwił, jak powiedziała później jego żona, że Jacek ma chorobę nowotworową. Zmarł jakieś dwa lata przed Jackiem.
    Odchodzą ci, którzy gdzieś tam przewijali się przez całe nasze życie, którzy mieli na nas wpływ, byli ważni - bardzo albo tylko trochę. Z każdym takim odejściem odchodzi cząstka nas samych i świat się zmienia.
    Oj, też mnie jakieś listopadowe doły dopadają, a poza tym mam teraz za dużo na głowie. Nawet pierwszy śnieg mnie nie cieszy, choć zwykle reagowałam na niego wręcz euforycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wprost przeciwnie, snieg budzi moj strach, bol musze jezdzic autem, a nie czuje sie zbyt pewnie na sliskim. Wole kiedy nie ma sniegu ani lodu.
      Ten rok byl dla mnie bardzo stresujacy, jak pisalam, i jest nadal. Czasem zyc mi sie odechciewa, bo ze wszystkim zostaje sama, a wzamian jedynie pretensje i agresja, czesto wiec mysle o smierci, bo stracilam sens zycia. Uwierz mi, zazdroszcze tym, ktorzy sa juz po tamtej stronie.

      Usuń
  6. Od dziecka słyszałam: "skoro się ktoś urodził, to musi i umrzeć".Drugi tekst brzmiał - "śmierć jest jedyną sprawiedliwością na tym świecie". Kolejny: "nie ma co płakać gdy umiera stary człowiek, to nie tragedia. Tragedia jest wtedy gdy umiera rodzicom dziecko". I te teksty słyszałam od dziecka do 21 roku życia, wychowałam się na nich. A teraz się wszyscy dziwią, że jestem fatalistką i sceptyczką. Nigdy, przenigdy nie lubiłam zimy i śniegu, nawet jako dzieciak. Zima to "samo zło" dla mnie.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro! Rzeczywiscie zima to samo zlo wcielone, a snieg to narzedzie szatana. Ja nawet nigdy nie nauczylam sie jezdzic na lyzwach czy nartach, co wiecej, nawet nie probowalam sie uczyc, uprawialam sporty letnie.
      Moja rodzina nie byla takimi fatalistami, o smierci w ogole nie rozmawialismy, to byl taki temat tabu, jakby wszyscy mieli byc niesmiertelni. A jednak umierali. Pamietam smierc pradziadka, tego od intercyzy, bo zmarl w domu, a ja wciaz wchodzilam do jego pokoju i namawialam, zeby wstal. Mialam 4 lata. Kiedy zmarla prababcia, juz wiedzialam, ze to ostateczne, ze nigdy wiecej jej nie zobacze.

      Usuń
  7. Królowa Elżbieta, rzeczywiście była to śmierć zapowiedziana. Moja mama zawsze się zastanawiała, co się po niej wydarzy (i jak widać nie wydarzyło się za wiele). Pieczka to była dla mnie smutna śmierć, wiele dobrych ról, chociaż aktor zazwyczaj kojarzy się z Gustlikiem (dla mnie "Czterej pancerni" to był taki bardziej peerelowski serial komediowo-przygodowy). Połomskiego za bardzo nie ceniłam, natomiast przykro się mi zrobyło z powodu zejścia Treli. Po czasie dowiedziałam się o śmierci Leonida Kurawlowa, czyli Afoni z kultowego radzieckiego filmu (1975 rok). Putinowiec, ale za ten jeden film go cenię. I jeszcze Ray Liotta, który w zasadzie nie zagrał w niczym ciekawym po "Chłopcach z ferajny" ... zainspirowałaś mnie do takiego podsumowania, ale rzeczywiście poczekam pewnie do końca roku (jeśli będę pamiętała).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czterej pancerni to moje dziecinstwo, potem wszystkie psy nazywaly sie Szarik, a dzeci lataly po podworku w helmofonach i udawaly Janka Kosa. Jakie byly czasy, takie i filmy dla dzieci, nie ma co teraz krytykowac, bo mysle, ze my mielismy ciekawsze dziecinstwo z pancernymi, od dziecinstwa dzisiejszych dzieci z internetem.
      Niby kazdy musi kiedys umrzec, ale i tak szkoda i nie ma kim zalatac tych luk.

      Usuń
    2. Mnie się zdaje, że współczesne dzieci też uważają nasze dzieciństwo za bardzo ubogie i nieciekawe. A jeśli chodzi o "Czterech pancernych", serial bardzo mi się podobał, gdy miałam 10 lat (wówczas to był już trochę serial historyczny), z perspektywy mojej dorosłości to jedna wielka bzdura, no ale serial był zdecydowanie dla bardzo młodego widza, więc trudno się dziwić.

      Usuń
    3. Ehhh... lezka sie w oku kreci. Gdyby nie pancerni i kapitan Kloss ´, to bysmy w ogole wojny nie wygrali :)))

      Usuń
  8. Podoba mi się bardzo zakończenie Twojej notki. Cieszyć się każdą chwilą, która jeszcze pozostała.
    A przy okazji chcę się wytłumaczyć, że nie zawsze wyrabiam się z komentowaniem /ALE CZYTAM ZAWSZE!!!/, bo z komórki do Ciebie akurat nie mogę wysłać komentarza a nie zawsze mam dostęp do komputera. Na wielu blogach nie ma tej blokady, u Ciebie -tak! Żeby nie było to nie tylko u Ciebie! Nie wiem, od czego to zależy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli z telefonu komentujesz jako anonim, to nie masz szans, bo u mnie na blogu anonimy sa zablokowane. Trzeba byc zalogowanym, zeby moc u mnie skomentowac. Po prostu nie mam ochoty kopac sie z koniem i kasowac jakichs sfrustrowanych anonimow.

      Usuń
  9. Ja wiem, że to moja wina. Coś sknociłam i na niektórych blogach / w tym nawet na własnym/ nie mogę się z komórki zalogować , ale już z komputera- spokojnie. Za mało umiem, żeby to wszystko naprostować i musi już zostać tak jak jest. Przykro mi, że dotyczy to właśnie, między innymi, Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Post poza planem specjalnie dla Agniechy

  Agniecha, no czego ja dla Ciebie nie zrobie! Bo trzeba Wam wiedziec, drodzy Czytelnicy, ze Agniecha wyrazila wczoraj zal, ze na moim blogu...