19 stycznia 2023

Druga polowa stycznia

 ... w toku, a dopiero co byl sylwester. U nas strzelaja do dzisiaj, wprawdzie sa to jakies pojedyncze sporadyczne wyglupy, ale Toya boi sie i tego. Rozbestwilo sie psisko, juz nie tylko spi pod koldra, ale coraz czesciej kladzie glowe obok mnie na poduszce. I jak tu jej odmowic ochrony przed zlym swiatem? Ona jest taka przylepna, taka cieplutka, taka bezbronna, bezwarunkowo ufna. Czasem naprawde nie dziwie sie ludziom, ze wola miec zwierzeta od dzieci, bo moze wnukow z tego nie bedzie, ale w sumie pies ma rozum i mentalnosc trzyletniego dziecka, ktore nie rosnie, nie pyskuje, nie wchodzi w okres dojrzewania, nie jest narazone na pokusy uzywkowe, a co najwazniejsze - pozostaje posluszne i kocha bezwarunkowo, no i jest jednak tansze w utrzymaniu. 
Czesto w weekend wracam rano do lozka, gdzie grzeje posciel Toyka, ona lubi dlugo pospac, ale jeszcze bardziej lubi, kiedy tam do niej przychodze i zaczynamy sie "ukochiwac". Ja przez caly czas szepcze jej do uszka przerozne dyrdymalki, a ona slucha z uduchowieniem jak prosie grzmotu. l chyba udaje, ze rozumie, a moze faktycznie rozumie? Czesto klade glowe na jej brzuszku i wsluchuje sie w prace jej kiszek. To skrzypienie, bulgotanie, skwierczenie, pomrukiwanie dziala jak muzyka relaksacyjna. Kto by pomyslal, ze w psie w srodku pracuje na pelnych obrotach maly mikrokosmos, nieslyszalny z oddalenia, a tak glosny z bliska. Wystarczy przesunac glowe kawaleczek dalej i slychac bicie serduszka, organu, ktory ma znacznie wieksza pojemnosc od serca czlowieka. Nieprawdopodobne, ile sie tam pomiesci milosci i oddania. Ludzie mogliby sie uczyc od psow i o ile swiat bylby wtedy lepszy.  
Bardzo lubie te nasze chwile, Toya chyba tez. Ona wybrala sobie mnie na przewodnika stada i konsekwentnie tego przestrzega, choc to slubny najczesciej z nia wychodzi, on podaje jej jedzenie, pod jego koldra spala, kiedy mnie nie bylo. Wystarczylo jednak, ze wrocilam, a przeniosla sie natychmiast na moja strone lozka, co slubny skwitowal, ze to faryzeusz nie pies. 
Widze, jak Toyka powoli staje sie psem seniorem, jak jej pyszczek siwieje, jak czasem z wysilkiem sie podnosi. W ksiazeczce ma wpisany rok urodzenia 2016, wiec w tym roku skonczylaby 7 lat, ale mnie sie wydaje, ze ona jest starsza niz wet ja oszacowal, zwlaszcza ze pierwszy szacunek byl na dwa lata i dopiero pozniej, ze tylko 10 miesiecy. Co za roznica, a moze wlasnie duza? Wiem jedno, ze to na pewno juz ostatni pies w rodzinie, nie tylko jestesmy za starzy, ale powoli stajemy sie za biedni na tak drogie hobby, a poza tym zostaja jeszcze starzejace sie koty, ktore tez pewnie beda chorowac. Na razie jednak korzystam do wypeku z psiej milosci, jej ciepla i przywiazania, specyficznej madrosci, zaufania i tej wiezi, ktora nas obie polaczyla.
 

22 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo pieknie napisalas. Nie wiem czy kiedykolwiek czytalam tak pieknie napisane o psie, o milosci. Toya jest taka kochana ze az boli myslec ze sie starzeje. I chyba jest trudno okreslic wiek takiego kochanego, oddanego, pelnego radosci zycia psa. Smutno ze widzisz ze Toya sie starzeje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latwo pisac, kiedy tresc dyktuje serce. Na milosc i zaufanie Toyi musialam sobie zapracowac, to byl pies po przejsciach, bity, pozniej bezdomny i dlugo nie chciala czlowiekowi zaufac. Ale tym wieksza jej milosc teraz.

      Usuń
    2. Pamietam od samego poczatku i byla taka chuda. Straszne co bylo przed. Pamietam jak wybieralismy imie, caly post byl o tym. Pamietam jak pojechaliscie po Toye. No i od tego momentu byla juz tylko kochana przez Ciebie, przez Was. A jak fajnie bylo w szkole, Toya wspanialy, szczesliwy uczen, tez lepiej docenila szkole niz nie jeden dzieciak.

      Usuń
    3. Bylo z nia zabawy co niemiara, ale dlugo nie przychodzila na wezwanie, nie byla latwa w obsludze, byla zamknieta, nie chciala patrzec w oczy, a kontakt wzrokowy jest bardzo wazny w relacji ze zwierzeciem, a szczegolnie psem.

      Usuń
  2. Pięknie to ujęłaś. Miłość piesa do swojego człowieka jest bezwarunkowa. Ja mogę tylko Gutkowi podziękować, za budzenie mnie, w noc przed szpitalem. Może, gdyby nie on...
    Teraz nie chce nigdzie zostawać bezemnie. Nawt u Mamci, gdy ja muszę wyjść bez niego. Spanie, oczywiście na poduszce koło mnie.
    Kiefyś czytałam wypowiedź, że opiekunowie psów dzielą się na tych, co pozwalają psom spać koło siebie i na tych, co się nie przyznają do tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jedynie Kira nie chciala spac w lozku, przychodzila na pieszczoty, a potem uciekala do siebie na poslanie. Odziedziczylismy ja po Paulinie, a ona nie pozwalala wchodzic na meble, a tym bardziej do lozka. U mnie zwierzeta moga wszystko, to ich dom i jesli komus nie odpowiada siersc, ktora jest wszedzie, to niech nie przychodzi.

      Usuń
  3. 😭😭😭😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie badz taka Krycha Pawlowicz i nie posluguj sie pismem obrazkowym. :)))

      Usuń
    2. nasi przyjaciele usypiają dziś 16 letniego psa...

      Usuń
    3. No to ja też 😢😢😢😢😢😢😢

      Usuń
    4. Do kompletu z Twoim wzruszającym postem nie dałam wczoraj rady.

      Usuń
    5. Niestety wiem, co to znaczy musiec uspic wlasne dziecko, chyba nigdy nie pozbede sie wyrzutow sumienia.

      Usuń
  4. Hymn o ludzkiej i psiej miłości... wzruszyłam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sucz mnie wzrusza nieustannie, wystarczy, ze na mnie spojrzy tym szczegolnym wzrokiem.

      Usuń
  5. Ładnie opisane co może nam dać zwierzę. W głowie pojawiła mi się mglista myśl, że po przeprowadzce w nowe miejsce rozejrzę się za psem ze schroniska. Najpierw jednak zbadam się pod kątem alergii, żeby od tej strony wszystko było w porządku (ostatnim razem jak się badałem chyba na psy i koty miałem 0, jednak kto wie jak teraz jest). Oczywiście jeszcze muszę temat omówić z Mamą, która parę razy coś mówiła o psie w nie tak dalekiej przeszłości.

    Na razie jesteśmy na dziwacznym etapie, który można nazwać ,,zwiedzanie mieszkań". Zwiedzanie, bo chętni sąsiedzi do tej pory nie zaproponowali żadnej konkretnej ceny za metr, tylko widełki. Dziś już wymuszamy na nich złożenie oferty, bo takie oglądanie bez wiedzy o późniejszym stanie konta (po sprzedaży) jest bez większego sensu. Jak wtedy planować zakup mebli, ewentualne poprawki czegoś tam w mieszkaniu itp.

    Już czuję jak czas leci jak Pendolino u mnie. Z jednej strony jest ok, bo jest jakiś cel do zrealizowania. Z drugiej strony jeszcze sporo różnych rzeczy do dogrania, zapisania w umowach itd.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli Twoja mama jest juz na emeryturze, to adopcja pieska jest wskazana, bedzie miala towarzystwo. Jesli zas oboje pracujecie, to jeszcze bym sie wstrzymala, zeby biedak nie siedzial dlugo sam w domu, bo psisko to istota stadna i towarzyska. Nie powinien godzinami byc sam.
      Ja juz mam na szczescie sprzedaz mieszkania z glowy, na szczescie byl ktos, kto to za nas w 100% zalatwil, nie trzeba bylo jezdzic do Polski.

      Usuń
  6. Pamiętam historię Toi. Siedem lat. Ale mój pierwszy pies to był taki czarny, podpalany kundelek i siwiznę na pyszczku było mu widać wcześnie, właśnie tak około siódmego roku życia.
    Życzę wam długiego i przede wszystkim zdrowego wspólnego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego tez sobie zyczymy, zdrowie najwazniejsze u kazdej zyjacej istoty. Bo jak Toyka bedzie zdrowa, to i nam zdrowie bedzie dopisywac. Oczywiscie to samo dotyczy kotow.

      Usuń
  7. No przecież wszelkie łóżka i podusie są dla psów. Mój jamniorek był z nami 16,5 roku. To było dziwne, ale ten mały piesek zajmował swobodnie połowę dwuosobowego łóżka. Był u mnie od chwili ukończenia 6 tygodni życia i na początku spał wtulony w moją szyję zwinięty w kłębuszek pomiędzy moim ramieniem a uchem. We własnej budce to sypiał tylko i wyłącznie w dzień. A w ogóle to rzadko bywał sam w domu, bo go wszędzie ze sobą brałam- to był pies domowo-samochodowy. Europę też zwiedzał razem z nami. Nie mam wyrzutów sumienia, że nadszedł czas, że trzeba było skrócić jego żywot - wpierw stracił słuch, w tydzień później wzrok i gdy stracił zdolność picia i połykania, po 3 dniach karmienia i pojenia strzykawką wet zdecydował, że trzeba niestety pozwolić mu odejść. Odszedł w 2010 roku. A płaczę za nim, za nim a nie za psem do dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toye wzięliśmy pod koniec marca i do sylwestra spala u siebie w koszyku, a potem byla kanonada, pies sie bal, wiec wzięliśmy ją wyjątkowo do lozka. No i została, bo szybko się przyzwyczaiła. Kira zawsze spala w koszyku.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Zycie sie toczy

  Zycie toczy sie, a kostucha kosi i niespecjalnie przejmuje sie, czy ktos juz dosyc sie nazyl. Ale co znaczy dosyc? Kiedy nastepuje czas na...