Szykuje nam sie kolejna ewakuacja, a ja, i zapewne mieszkancy dzielnic polozonych w promieniu razenia, zastanawiamy sie, czy bedzie ona ostatnia, czy moze znow za jakis czas jeszcze lepsze i nowoczesniejsze sonary odkryja gleboko pod ziemia kolejne niebezpieczne relikty drugiej wojny swiatowej, ktora skonczyla sie blisko 80 lat temu. No coz, nie ulega kwestii, ze Niemcy w pelni zasluzyli sobie na bombardownia, zadziwia jednak, jak dlugo utrzymuja sie w ziemi niewybuchy i jak dlugo stanowia wielkie zagrozenie dla ludzi. Juz nie zlicze, ktora to ewakuacja zwiazana z odnalezieniem kolejnych niebezpiecznych reliktow wojennych. Piata? Szósta? Pisalam juz wielokrotnie, ze jedna zakonczyla sie tragedia, kiedy saperom wybuchla w rekach póltonowa bomba lezaca w ziemi od drugiej wojny swiatowej, wtedy zginely trzy osoby. Druga bardzo niebezpieczna sytuacja miala miejsce niedawno, w pazdzierniku 2021 roku i nikt nie byl na nia przygotowany, ewakuacja zostala zorganizowana doslownie w jeden dzien, a ja do dzisiaj nie moge wyjsc z podziwu, jak im sie to udalo.
O terminie obecnej ewakuacji wiemy od ubieglego roku, odbedzie sie 25 marca, czasu jest wiec sporo, zeby wszystko perfekcyjnie zorganizowac. Promien ewakuacji wynosi jeden kilometr, czyli mniej wiecej tak jak w czerwcu ubieglego roku. A swoja droga zastanawia mnie, skoro juz wtedy znaleziono cztery bomby i zdetonowano je w sposob kontrolowany, jakim cudem przeoczono piec kolejnych, ktore lezaly praktycznie tam, gdzie poprzednie. I czy nie okaze sie po marcowej ewakuacji, ze kilka metrow dalej leza jakies inne. To juz zaczyna byc nieco irytujace, co najmniej dla ludzi mieszkajacych w bezposrednim sasiedztwie terenu naszpikowanego niewybuchami, a i tak szczesliwie znaczna czesc tego terenu to nadrzeczne obszary zielone, niezabudowane, a z drugiej strony w pewnym oddaleniu jest teren kolei niemieckich, z dworcem glownym w Getyndze.
Czego zupelnie nie rozumiem, to absolutny zakaz uzywania dronow nad terenem operacji, juz teraz, od poczatku roku. Przeciez dron nie zagraza ani ludziom pracujacym przy zabezpieczaniu, ani wlascicielom dronow, a ludzie sa ciekawi, co sie tam dzieje i chcieliby podejrzec przebieg prac, zobaczyc wykopy z bombami w srodku. Jakas tajemnica panstwowa czy co?
Ale i tak, jak na nasze tutaj warunki, bedzie to niewielka ewakuacja, obejmie niecale 10 tysiecy osob.
Po lewej na mapce ta nasza slynna "siódemka" czyli autostrada A7. My mieszkamy na szczescie daleko poza granicami terenu do ewakuacji, ale detonacje slychac dosc dobrze nawet tutaj.
Smutne to ze ciagle te niebezpieczne pozostalosci po wojnie sa, ze trzeba je wydobywac, taki powrocie do wojny w mysleniu i pracach. Taka skazona ziemia.
OdpowiedzUsuńWojny sa straszne same w sobie, pozostalosci powojenne jeszcze straszniejsze i to dotyczy nie tylko Europy, caly swiat naszpikowany jest niewybuchami, minami i innymi niebezpiecznymi pulapkami.
UsuńTak to prawda, duzo bomb pogubili w czasie zimnej wojny, wszedzie moga byc.
UsuńI po co to wszystko? Drang nach Osten, ropa naftowa, polityczne i ekonomiczne uwarunkowania, apetyt na cudze? Kazda wojna jest zlem.
UsuńPodejrzewam, że ruchy tektoniczne ziemi wywalają na wierzch pozostałości wojenne, tym bardziej, że to jest na dawnym terenie zalewowym. Co, do dronów, to może obawiają się drżeń powietrza, albo tego, że zacznie ich tam latać kilkadziesiąt i przy stłuczce któryś zdetonuje niewybuch
OdpowiedzUsuńNie no, my tu nie miewamy ruchow tektonicznych, ale jak pomysle, ze na tym placu rozkladaly swoj kram przez lata wesole miasteczka z wielkimi karuzelami i innymi atrakcjami, ktore mogly sprowokowac eksplozje, to slabo mi sie robi.
Usuńmasz wątpliwego rodzaju rozrywkę..trzeba wyciagnąc z tego poztywne wnioski...dobrze, że się znajduje te bomby i są bezpiecznie likwidowane. Właśnie wrócilam z dluższej podróży i wracam do sfery blogowej trochę wymęczona
OdpowiedzUsuńI patrz, jak tylko czlowiek mysli, ze to juz koniec z niebezpiecznymi znaleziskami, to wyplywaja nowe. Biedna ta hala sportowa, wciaz stoi zamknieta, bo dokola pelno niewybuchow.
UsuńJuz sie zastanawialam, co sie dzieje, ze sie nie udzielasz, jakas choroba czy inny dopust, a zapomnialam, zes Ty podrozniczka. :)))
tym razem było dłużej, były momenty śnieżyc dość straszne i zakopywanie się w sniegu..ale jakoś dałysmy radę z pomocą innych kierowców...i pchania.
UsuńJesu, Artenka jest dla mnie bohaterka i niedoscignionym wzorcem. Ja w zimie w zyciu nie jezdzilabym na wycieczki, mam dosc atrakcji, kiedy musze jezdzic po miescie, gdzie w koncu odsniezaja. A jak mi za duzo, to wsiadam w autobus.
UsuńE tam. Już myślałam, że będa jakies atrakcje, tj. że Ciebie wysiedlą...
OdpowiedzUsuńNo nie, bo ja na szczescie mieszkam po drugiej stronie miasta. A poza tym za nerwowa jestem i dosc mam innych atrakcjiw zyciu.
UsuńDo bani z takimi atrakcjami. Ja tam lubię karuzelę!
UsuńA ja nie, zas moje zwierzeta tym mniej, a musialabym je ze soba zabrac.
UsuńNo niestety, ale jak widać to ludzie nie wyciągnęli żadnych pozytywnych wniosków z II wojny światowej i nadal dążą do wojny- mało dążą - wszak wojna w pobliżu już trwa. Co do dronów- tak jak już tu napisano- powodują różne zakłócenia w sprzęcie elektronicznym a poza tym licho wie jak rozpoznać do kogo ów dron należy i czy tylko zaspokaja czyjąś ciekawość czy może np. coś samodzielnie zdetonować. Pamiętaj o tym, że istnieje coś takiego jak samonaprowadzające się , bezzałogowe obiekty latające i nie są to duże bombowce.Dobrze, że tym razem jest to po drugiej stronie miasta a nie koło Ciebie- pomyśl- Mama ,Wy dwoje i trzy zwierzaki. Swoją drogą zawsze chce mi się śmiać ilekroć Niemcy z oburzeniem i wyrzutem mówią o tych nalotach dywanowych Aliantów - zupełnie jakby nie wiedzieli kto wojnę rozpoczął. Serdeczności dla Was;)
OdpowiedzUsuńI to wlasnie Rosja, kraj tak bardzo druga wojna dotkniety, rozpetuje pieklo, grozi atomem i miedzynarodowa rozpierducha. Chyba temu Putinu rozum do reszty odebralo.
UsuńNie tylko "tym razem", ale ewakuacja zawsze jest po drugiej stronie miasta. Tutaj nie bylo czego bombardowac, wiec nie mamy pod soba zadnych niewypalow. Tam zas jest caly ogromny teren kolejowy, dworzec i podczas wojny wlasnie tam Brytyjczycy walili bomby. Ta ostatnia w srodmiesciu to byl wyjatek, widac zgubila sie po drodze, wszystkie pozostale znalezione byly w tym czerwonym okregu na mapce.
A wiesz, ja nigdy nie slyszalam oburzenia u Niemcow, oni doskonale sobie zdaja sprawe, co narobili i specjalnie nie oburzaja sie, slychac raczej zal np. za zburzonymi zabytkami, ale nigdy oburzenia. Oni nadal maja nieustanne poczucie winy za to, co nawyprawiali.
Masz farta ale wspolczuje ludziom ewakuacji. Teraz jestesmy pod sama granica w Nikozji i wojne z jej skutkami widzimy.
OdpowiedzUsuńTa wojna i jej skutki sa rowniez pewnym magnesem dla turystow majacych dosc slodkich plaz z palmami i malowniczych ruin. W kazdym razie nie daj sie stresowi.
UsuńKażda wojna zostawia po sobie moc zniszczeń i zagrożenia na długie lata. Wyobraź sobie życie po zakończonej wojnie na Ukrainie, ile tam będzie pozostałości niewybuchów czy zaminowanych obiektów czy całych terenów. ..
OdpowiedzUsuńTo na pewno, tyle ze ta wojna jeszcze trwa, a druga swiatowa skonczyla sie 78 lat temu,. a jej pozostalosci nadal sa grozne dla zycia ludzi.
Usuń