03 września 2023

I znow ta nielubiana klinika

 Metody lecznicze konowala od moich wrzodow zoladkowych przestaly mi sie podobac, zaczely mnie nudzic i wrecz denerwowac. Ciagna sie jak falki z olejem i nie przynosza ani troche efektow. Po kazdej kuracji antybiotykowej, z kuracji na kuracje coraz ciezszy kaliber tej wyjalowiajacej organizm trucizny, nastepuje kontrola majaca wskazac, czy helikobakterie zostaly pokonane. Jakby ktos z Was jeszcze nie wiedzial, co to za stworek grasuje w moich drogach trawiennych i do czego moze prowadzic jego obecnosc, proszszsz uprzejmnie: Helicobacter pylori. W najgorszym przypadku moge zachorowac na raka zoladka, lecz na razie mam tylko wrzody, ktore czesto daja o sobie znac silnym bolem. Zmagam sie z tym zyjatkiem w trzewiach juz kilka lat, a gdzies od dwoch walczy z nimi lekarz. Wyglada to tak: antybiotyk, potem po ok. 8 tygodniach kontrola (sa dwojakie, albo przez rure w gardle, zwana dla niepoznaki gastroskopia, albo wprost naprzeciwko i po drugiej stronie traktu pokarmowego, za sprawa analizy kalu). Za kazdym razem lekarz trafia na moje helikobakterie, ktore w najlepszym humorze, na lezakach i z drinkiem z palemka, pozdrawiaja go serdecznie machajac czulkami i zapewniaja o swoim dobrostanie. Takich kuracji antybiotykowych mialam juz trzy, kontrole na razie dwie, ale juz wiem, ze trzecia kuracja nic nie wniosla, bo juz zdazylam miec kolejny atak. Ostatnim razem bralam dziennie 19 tabletek, bo sam antybiotyk mialam brac 4x dziennie po 3 tabletki. Ja wyjalawiam sie coraz bardziej, a bakteria nabiera coraz wiekszej odpornosci na wszystko, czym ja moj lekarz faszeruje. I chyba predzej ja  zejde albo zachoruje na raka niz ona odpusci. Dlugo musze odbudowywac moja pozyteczna flore bakteryjna, zre na kilogramy probiotyki, jogurty i inne cuda. 
 Postanowilam wiec skonsultowac sie z innym lekarzem w klinice uniwersyteckiej, gdzie nie lubie bywac, choc czasem musze. Termin zrobilam juz dawno, wyznaczono mi ostatni dzien sierpnia. Nienajgorzej znam juz tego molocha, a jednak musialam pytac w informacji, gdzie znajde szyb windowy B3, bo jest tam tych szybow wxuj i nazad. Tam nawet goncy jezdza na rowerach, bo na piechote nogi wroslyby im w szyje. Dlugo wedrowalam, zarejestrowalam sie, dopelnilam formalnosci, czekalam, by uslyszec, ze wdrozone leczenie jest sluszne i ze mam byc cierpliwa. Stracilam dzien i w sumie niczego nowego sie nie dowiedzialam. 
 Reasumujac: po trzech kuracjach antybiotykowych czekaja mnie najprawdopodobniej nastepne, beda tak sobie lekarze razem z big farma na mnie eksperymentowac, a nuz sie uda, za to moje helikobakterie nabiora w miedzyczasie takiej odpornosci na wszystko co dostepne, ze nic ich nie pokona. A ja bede sie zwijala z bolu, dostane raka zoladka i umre, ale wtedy zabiore te gnojki ze soba do krematorium, tego nie przezyja, ide o zaklad!
 Nudzac sie w klinice, troche pstrykalam, to sobie ogladnijcie.

Fuaje


Budynek szpitalny

Wreszcie widze to moje B3

Sa i windy, teraz na 3 pietro

Jak to w szpitalach, woza pacjentow tu i tam

Drugi budynek szpitalny, schody pozarowe

 Z tej zlosci pojechalam do miasta, gdzie rowniez nie lubie bywac, zwlaszcza ze teraz wszedzie tam sa remonty ulic. Pojechalam autobusem komunikacji miejskiej, bo za parking zaplacilabym dokladnie tyle samo, jak nie wiecej, a musialabym sie jeszcze bujac po parkingach, do ktorych dojazd jest mocno ograniczony z racji remontow ulic. Juz po obejsciu pierwszego sklepu mialam dosyc i chcialam uciekac z powrotem do domu. Odzwyczailam sie od kupowania w sklepach, zamawianie onlajn jest stanowczo latwiejsze i nie musze ogladac ludzi. Ale skoro juz tam bylam, to zmusilam sie do odwiedzenia kilku sklepow, szukalam kurtki i spodni. Kupilam zas torebke, ktorej wlasciwie nie mialam w planie, a zaplanowanych rzeczy nie dostalam. Musialam gimnastykowac sie w przymierzalni, bylo goraco, ja bylam juz wkurzona na caly swiat, bo caly dzien mi sie nie ukladal po mojej mysli. No a ukoronowaniem byla podroz powrotna, kiedy trafilam na dzieci i mlodziez wracajace wlasnie ze szkoly, wiec stalam w tloku, podczas gdy dzieciarnia okupowala miejsca siedzace. Z ulga znalazlam sie w domu, a jak odpoczne po tych przygodach, to sobie zamowie portki i kurtke w internetach. Tzw. miasta mam dosyc na kolejnych kilka lat.

26 komentarzy:

  1. Klinika uniwersytecka robi wrazenie. I jak do szpitala to wlasnie tam.
    Trzeba Ci oddac ze humor Ci dopisuje, ta ostatecznosc ze zabierzesz gnojki ze soba do krematorium to szczyt szczytow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a co mam robic? Usiasc i plakac? To tez, ale na pewno nie z powodu bakterii, sa powazniejsze powody do placzu od tych gnojkow, moze uda mi sie zabic je smiechem.
      A do kliniki to w ostatecznej ostatecznosci. Wprawdzie ma najnowoczesniejszy sprzet i takie tam, ale sama bylam tam trzy razy, kiedy rodzilam Julke, na tych torturach, kiedy przeniesli mnie z mojego ulubionego szpitala, zeby zbadac mi serce (pisalam na blogu) i raz na ER, skad wypisalam sie na wlasne zyczenie. Wielokrotnie z dziecmi i odwiedzajac innych znajomych. Nie lubie tego przybytku, za duzy i za duzo ludzi, studentow i za duzy ruch. Lezac stacjonarnie, mozesz nie spotkac dwa razy tej samej osoby z personelu, wciaz obsluguje Cie kto inny. Czasem jednak musze i to dla mnie trauma, nawet te wszystkie polikliniki.

      Usuń
  2. Te gnojki, które zabierzesz z sobą i które nie przeżyją, bardzo mnie rozbawiły. Ale Tobie strasznie współczuję. Brać takie ilości antybiotyków? Wiem, że czasem trzeba cierpliwie czekać na poprawę, ale ile można? Przecież antybiotyk nie jest niewinnym lekiem. Biedna jesteś i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys dawniej rozprawiano sie z wrzodami w bardziej radykalny sposob, po prostu wycinano zaatakowane wrzodami czesci zoladka i byl swiety spokoj, teraz usiluja walczyc z bakteria cywilizowanymi sposobami, a efekt taki, jakbys chciala usunac Chinczykow z rynku swiatowego.

      Usuń
  3. Nie napiszę nic odkrywczego, ale zastanawiam się, jak zabierzesz tych gnojków ze sobą? 😁Ja słyszę, o moich problemach z chodzeniem, że ,,może'' to przejdzie, od jednego, że masaże, od kolejnego, że broń buk masaże i teraz bądź mądry... 🥺 Mogę Cię tylko przytulić wirtualnie 😘😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to JAK zabiore? Przeciez one sa we mnie i nie sadze, zeby nagle po mojej smierci zawiazaly tobolki i ruszyly maltretowac kogos innego. No bo i ktoredy by sie wydostaly? Wiec razem ze mna (we mnie) zostana wprowadzone do pieca krematoryjnego i spalone, bo malo ktory zywy organizm wytrzyma temperature ponad 1000°C. Przynajmniej bede miala taka satysfakcje, choc po smierci wlasciwie powinno byc mi wszystko jedno.

      Usuń
  4. Znam taką jedną, której udało się wyleczyć z tego paskudztwa i to w kraju nad Wisłą. Brała 3 różne antybiotyki i jakiś lek hamujący wydzielanie się soku żołądkowego i a na dodatek miała dietę obfitującą w wit.C, E, beta karoten, z antybiotyków brała amoksycyklinę, metronidazol, nolpazę i co 4 tygodnie robili jej w celach badawczych test oddechowy i badali antygen w kale. I szczęśliwym trafem udało się.Natomiast sytuacji z refluksem nie opanowali i jak go miała tak ma. Imponująca ta Twoja Klinika Uniwersytecka. Tu też Klinika Uniwersytecka to straszliwy moloch i trafić gdziekolwiek na ich terenie to niczym wejść do labiryntu. Przytulam Cię i życzę oceanu cierpliwości bo to długie i męczące leczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to juz nawet nie wiem, jakie antybiotyki bralam, ten ostatni to jakis nowy wynalazek najnowszej generacji, za kazdym razem tez dostaje Pantoprazol na zahamowanie wydzielania sokow. Ale diet zadnych nie mam zamiaru stosowac, bo albo bede zyla jak dotychczas i nie odmawiala sobie niczego, co lubie, albo nie chce zyc dluzej. Nie dla mnie ograniczenia. Jesli teraz tez lekarz przepisze kolejny antybiotyk, to bedzie moj ostatni, bez wzgledu na wynik. Wole juz bakterie niz systematyczne podtruwanie i wyjalowianie organizmu, mysle, ze bakterie mniej mi zaszkodza niz te lekarstwa.

      Usuń
  5. Mój Eks miał tak samo, chyba już Ci to gdzieś pisałam. No i wyleczyłam go sama, sokiem z pyrów. Pół szklanki soku 3 razy dziennie przed jedzeniem, osłodzony łyżeczką cukru, żeby lepiej wchodził. Pyry robiłam na dwa dni, trzymałam w lodówce, przepuszczałam przez sokowirówkę. Chyba Ci się nie podobała ta kuracja, ale właśnie ostatnie badania w mojej ulubionej uczelni :) Tu masz linka, jest mnóstwo forów o tym, wpisz sok z ziemniaka w Google. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1528155%2Cnaukowcy-potwierdzaja-lecznicze-wlasciwosci-soku-z-ziemniaka.html
    Oczywiście, nie musisz korzystać, ale czasem tonący brzytwy się chwyta, a nie musisz przecież tego stosować. I nie bądź taka okrutna dla tych biednych bakterii, też chcą żyć. Wyeksmituj, nie zabijaj!
    Zdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jeszcze nie jestem az tak zdesperowana i, jesli mam byc szczera, rzeczywiscie nie podoba mi sie ta kuracja (jak Ty mnie dobrze znasz! :))) Ale niewykluczone, ze kiedys osiagne taki poziom bolu, ze skorzystam. Nie mam wprawdzie sokowirowki, wiec pewnie musialabym wyciskac przez szmatke. A poza tym to naprawde za wiele roboty dla mnie, jestem leniwa i nie chcialoby mi sie z tym paprac. Ale doceniam troske, dzieki :*

      Usuń
  6. A z zakupami mam dokładnie tak jak Ty, tyle że nie kupię ciuchów przez internet, bo jestem niewymiarowa i nic na mnie nie pasuje oprócz worków po pyrach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakos sie jeszcze mieszcze, ale uwierz mi, wole przymierzyc w domu i ostatecznie poniesc koszt wysylki z powrotem, niz bujac sie w przymierzalni w sklepie, no nienawidze, zwlaszcza kiedy jestem spocona i zmeczona chodzeniem. Duzo lepiej "widze" na obrazku w lapku niz na wieszaku w sklepie.

      Usuń
  7. klinika prima sort. na zdjęciach. Zakupy onlajn są wygodne zwłaszcza, gdy ktoś nienawidzi przymierzalni ))) tak jak ja. Lubię duże miasta ale gdy jestem tam na wakacjach, wypoczęta, zwiedzająca i bawiąca się w knajpach, na koncertach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byc moze poswiece sie, kiedy bede w Polsce, ale to nic pewnego, bo te ostatnie zakupy na dluzej wyleczyly mnie z chodzenia po sklepach, ale moze kupie cos dla Hexy. No i pewnie naprzywoze slodyczy dla calej rodziny.

      Usuń
  8. Mocno wspolczuje - i zyczac wyzdrowienia przytulam.
    Wrzody sa meczace a Twoj wyglada na bardzo skomplikowany i uparty. Swego czasu maz mial i wlasciwie sam sie wyleczyl jako ze lekarze nie pomagali, biorac Tagamet o ile pamietam. Z tego wiem iz stresy sa niezmiernie szkodliwe a nawet powodujace wrzody - a Tobie stresow nie brakuje.
    Nie mam szczescia do lekarzy chociaz niewiele musze z nich korzystac. Co mi nieraz bylo to wcale nie pomogli zeby nie wiem w jakiej wypasionej klinice pracowali - Twoja jest bardzo imponujaca i piekna. Jedynie dermatolog robi dobra robote.
    Antybiotyki to trucizna! Kilka lat temu wynaleziono mi infekcje drog moczowych wiec pasiono mnie antybiotykami opartymi na siarczanach a to powodowalo ze sie bardzo zle czulam lacznie z takim atakiem ze maz musial mnie zabrac na pogotowie. Co dziwne widzac ze moj lekarz i jego leki jakos nie usuwaja tej infekcji poszlam do urologa (dwa razy dla pewnosci) i wyszlo ze wcale nie mam zadnej infekcji. Wtedy zaczelam podejrzewac ze u tego wczesniejszego rodzinnego doktora mieli brudny sprzet bo tylko to mi przyszlo na mysl. Przestalam tam chodzic, brac antybiotyki - i wyzdrowialam z tego czego wogole nie mialam - ale zostala mi nietolerancja siarczanow czyli nie moge uzywac lekow zawierajacych ich ( jak Arthro 7, tak wspaniale na me stawy), jesc orzechow, grochu i wszystkiego co zawiera siarczany a przeciez sa uzywane w wielu produktach spozywczych jako konserwanty. Wiec taki wniosek - o malo mnie nie zabili zamiast wyleczyc, nie mowiac ze cala diagnoza byla mylna. Juz wczesniej nie mialam wysokiego zdania o lekarzach w mym miescie a teraz wrecz boje sie ich. Powinnam bodaj raz na rok przejsc jakies waluacje, kontrole ale nie chodze chociaz mam darmowe - mam ich w nosie bo pewnie by mi znow znalezli cos czego nie mam.
    Ale to moje przygody medyczne - z Toba inaczej bo masz rzeczywisty problem i nie potrafia pomoc - a zdawaloby sie ze nowoczesna medycyna powinna sobie dac z tym rade.
    Zycze by jednak sie odmienilo i wreszcie zaczelo pomagac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomylki lekarskie sa w dzisiejszych czasach tak nagminne, ze budza podejrzenie, iz lekarze nie ucza sie diagnozowac pacjentow na podstawie wywiadu lekarskiego, widocznych i niewidocznych symptomow, a tylko wysylaja ich na badania przy pomocy nowoczesnych urzadzen. Chwala wynalazcom za tomografy, rezonansy, ultraszale i inne cuda, ale lepiej jeszcze byloby posluchac pacjenta, uwierzyc jego intuicji i zyczeniom, a nie sadzic sie i udawac wszechwiedzacego, bo skonczylo sie mnedycyne. Niepismienna babcia czasem powie cos madrego, trzeba umiec sluchac, a to w dzisiejszych czasach rzadkosc w medycynie.
      Ja juz sobie postanowilam, ze poddam sie jeszcze jednej, ostatniej probie z antybiotykiem, a potem juz niech sie dzieje wola nieba.

      Usuń
  9. Taaa... Najbardziej pocieszajace jest to krematorium. Wszyscy tam skończymy i to jest jedyny optymistyczny element życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam wszyscy! Niektorzy zycza sobie wypasow, pokazywania sie w stanie nieboszczykowym w otwartej trumnie, pokropkow, ksiezy, zawodzen i hucznej stypy, na ktorej bedzie mozna ryja zamoczyc.

      Usuń
    2. To nie ma żadnego znaczenia. Grunt, że wszystko nareszcie się skończy..

      Usuń
    3. I dobrze! Nie wyobrazam sobie meczyc sie na tym swiecie dluzej niz potrzeba. Ostatnio Netflix reklamuje mi do obejrzenia "Jak zyc 100 lat", chyba musialabym sie z glupim na lby pozamieniac, zeby to obejrzec.

      Usuń
  10. Witaj w Klubie Heli..., miałam wyleczyłam. Właśnie antybiotyk+coś na bakterie beztlenowe+ coś zmniejszającego wydzielanie soku żołądkowego. Jednak przez przypadek (na inne dolegliwości) brałam później olejek oregano. Cała akcja odbywała się w latach 2004-2005. Teraz miałam jakieś boleści i w lipcu zrobiłam gastroskopię, bakteria zdechła. Nie ma :) Czego i Tobie życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzesz!!! Moje Heli sa, jak pisalam, calkiem odporne i maja pelna zabawe na nasze z doktorem starania o pozbycie sie ich. Jak nic przypomina mi sie kreskowka z psem Hakelbery i termitem, pies tez probowal wszystkiego, a cwany termit wygrywal kazda potyczke, na wszystko byl przygotowany. Jestem niezmiernie ciekawa, kto wygra w moim przypadku. :)))

      Usuń
  11. Anno, życzę powodzenia. Trzeba wierzyć w szczęśliwą gwiazdę :) Wygrasz :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sie jeszcze okaze, w odwodzie zawsze pozostaje krematorium ;)))

      Usuń

  12. Klinika zaiste imponujaca i az mi sie slabo robi na sama mysl, ze mialabym w czyms takim sie leczyc, argh....
    Oj, bardzo wspólczuje, bo juz mialam watpliwa przyjemnosc wspólzyc z Heli. Na szczescie, w epoce przedlodowcowej (mialam jakies 15 lat), te zarazy nie mialy jeszcze odpornosci, a teraz to rzeczywiscie trudna sprawa. Trzymam kciuki, coby ta nastepna kuracja byla ostatnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu przyjezdza leczyc sie nie tylko powiat, ale pol landu, a moze nawet caly, wiec musi byc ta klinika wielka i imponujaca, w koncu to kuznia noblistow :)))
      Bede sprawozdawala, jak sprawy sie dalej potocza.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Jestem ostatnio...

  ... w bardzo zlym nastroju, czesciowe powody wyjasnilam w poprzednim poscie, ale tych powodow jest znacznie wiecej. Siada mi zdrowie, ale ...