29 września 2023

Sobota BARDZO pelna wrazen

 23 wrzesnia byl tak bogaty w wydarzenia, ze wystarczyloby na rozdzielenie nimi kilku innych nudnych sobót. Po pierwsze i najwazniejsze cale miasto postawione bylo w stan wyjatkowy i czesciowo zablokowane z powodu kolejnej ewakuacji bombowej. Juz mi sie nawet nie chce o tym pisac, bo to takie neverending story. Zamiast sprawdzic raz a dobrze te rozsiane w poblizu hali sportowej Arena niewybuchy, to od kilkunastu lat mieszkancy tamtych okolic miewaja wesole soboty w jakichs osrodkach ewakuacyjnych, najczesciej salach gimnastycznych szkol w odpowiednim oddaleniu. Tym samym miasto po mojej stronie bylo zakorkowane, bo objazdy wlasnie tedy wiodly.
 Nie mialo to wszystko na szczescie wplywu na tereny spacerowe, rano moglysmy z Toyka spokojnie polazic naszymi niezbyt uczeszczanymi drogami. Jednak w drodze powrotnej, kiedy mijalysmy salon Opla, doszla nas muzyczka, wiec z ciekawosci wlazlam na teren i moglam sobie poogladac stare i jeszcze starsze modele aut nie tylko Opla. Pamietacie takie Ople: Kommodor, Kapitan, Rekord? Byl tez zajefajny rower Opla. Przyjemnie bylo popatrzec na te auta, ktore jeszcze mialy dusze, choc moze nie byly zbyt piekne dizajnersko. 
 Juz w czasie calego spaceru grzal mi sie telefon do czerwonosci. Okazalo sie bowiem, ze planowane w mieszkaniu najstarszej urodziny Juniora nie moga wlasnie tam dojsc do skutku, z roznych powodow, ale nie one sa tu najwazniejsze. Zostalismy bezdomni. Niby teoretycznie moglabym ja przytulic towarzystwo urodzinowe, ale obecnosc szesciorga malych dzieci i dziewieciorga doroslych przekraczalo pojemnosc naszej klitki, zwlaszcza ze niektore dzieci boja sie psow. Julka chciala zabrac cale towarzystwo do takiej eleganckiej cukierni, ale wybilam jej pomysl z glowy i zaproponowalam plac zabaw przy naszym jeziorku. Wprawdzie pogoda byla dziwna, co i rusz nadplywaly czarne chmurska zwiastujace deszcz, ale moja pogodynka w telefonie kategorycznie zaprzeczala opadom, a spory wiatr szybko przepedzal chmury i czesto pokazywalo sie slonce. Byly watpliwosci:
- Ale jak mamy tam zjesc tort, przeciez tam nie ma nawet stolu?
- Na tekturowych tackach, plastikowymi widelczykami i na stojaco. 
 Nie tak sie jadalo i sypialo w polowych warunkach na obozach harcerskich. Zreszta mozna rozlozyc koc obok lawek i kilka osob bedzie ryzykowalo zlapaniem wilka, ale sie zmiescimy wszyscy. Nie do przecenienia jest plac zabaw, gdzie dzieciaki beda mogly sie wyzyc, co w jakimkolwiek lokalu byloby bardzo utrudnione, nie ma ryzyka, ze kremem z tortu utytlaja drogocenna sofe, nie beda sie nudzic, a po wszystkim "zastawa stolowa" trafi do smietnika i nie bedzie roboty ze sprzataniem. Byly jeszcze watpliwosci zwiazane z pogoda, ale w koncu stanelo na tym, ze swietujemy nad Kiessee, trzeba bylo tylko jeszcze wszystkich powiadomic o zmianie lokalizacji, dograc logistycznie transport, przypomniec wszystkim, ze dojazd bedzie okrezny i sprawa zalatwiona. Toyki nie zabralismy, bo musialaby siedziec na smyczy kolo lawki, wiec nie bylo sensu, zostala w domu z mama.
 Wszyscy wiedzielismy, ze miasto i ruch kolowy sa tego dnia w stanie wyjatkowym, ale nikt nie spodziewal sie, ze az tak wyjatkowym. W normalnych warunkach samochodem nad jeziorko docieramy w 10 minut, w godzinach szczytu 15, tym razem droga zabrala nam 40 minut, wszyscy na szczescie byli pospozniani, wiec nikt na nikogo nie czekal. Najmlodsza byla w stanie przedzawalowym, bo ten stan wyjatkowy dotknal ja najmocniej. Musiala objazdami dotrzec do cukierni, skad kupowala torty, kupic tekturowe kubeczki i talerzyki i plastikowe widelczyki, mleko do kawy, ktora juz my zobowiazalismy sie zrobic i dostarczyc na miejsce. Wszystko to z podwojnym wozkiem i marudzacymi niewyspanymi dziecmi. Spotkalismy ja z ciezkim obledem w oku, natychmiast tez zajelismy sie dziecmi, zeby ona mogla zlapac oddech.
 I co powiecie? To byly najfajniejsze dzieciece urodziny, w jakich bralam udzial. Byla jeszcze znajoma najmlodszej z dwojka swoich pociech, wiec dzieciaki sie nie nudzily, zawsze jedna z matek dyzurnie uwazala na szalejaca na placu zabaw dziatwe. Byly bezkresne trawniki do biegania, byly kaczki, ktore podchodzily i jadly dzieciom z reki, a dorosli sobie stali, pili kawe z papierowych kubkow, rozmawiali i nikt sie nie nudzil ani przez chwile. 
 Z duma musze sie pochwalic, ze zadbalam o jeszcze jedna atrakcje, mianowicie kupilam taki dynks do robienia baniek z mydla, dzieciarnia byla zachwycona i kazdy chcial z tego strzelac bankami.


 Tyle Wam powiem, ze wieczorem po dniu pelnym takich atrakcji i przebywania na swiezym powietrzu, padlam i glebokim snem przespalam 8 godzin, co juz dawno mi sie nie udalo.
 Aaa, prawie bym zapomniala! Kiedy bylismy nad jeziorkiem, uslyszelismy gleboki huk, to znalezione bomby zostaly szczesliwie zdetonowane. Wracalismy jednak jeszcze objazdami, nie chcielismy ryzykowac zawracania na trasie, bo nie bylismy pewni, czy plotki zagradzajace ulice juz zostaly zdjete.

16 komentarzy:

  1. Junior mial najwspanialsze urodziny, przeciez dzieci uwielbiaja place zabaw, a ten plac zabaw to jeden z najpiekniejszych jakie widzialam, na internecie znalazlam duzo zdjec, jest tak pieknie zlokalizowany wsrod zieleni, bo wokol mnostwo drzew i to jezioro z uroczymi kaczkami i tak duzo pieknego piasku (jak na plazy) maluchy maja zabawe, no i oczywiscie trawa, ja tam nawet bym kocyka nie potrzebowala, nie ma to jak lezec na trawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeziorko kusilo dzieciarnie, wiec stale ktos dorosly musial za nimi latac i pilnowac. Ale poza tym nie mozna sobie wyobrazic lepszych urodzin, nikt sie nie nudzil, nikomu nie przeszkadzaly polowe warunki i jedzenie na stojaco.

      Usuń
    2. No i dobrze ze dorosli musieli latac i pilnowac, samo zdrowie ruszac sie, byliby w domu na urodzinach zasiedzieliby sie za stolem, wiec idealne takie urodziny na lonie natury.
      A jesc mozna na stojaco jak najbardziej, mozna tez bylo usiasc na trawie, jakiej lawki tez widzialam na zdjeciu, poza tym przezorny taki co lubi usiasc powinien miec krzeselko rozkladane.

      Usuń
    3. Jak sobie pomysle, ile radochy stracilibysmy wszyscy, gdyby te urodziny odbyly sie planowo w domu albo gdzies, gdzie male towarzystwo nie mogloby sie wyszalec, to az mnie dreszcz przechodzi. Wszystkim nam wyszlo to na dobre.
      Ja czasem musialam usiasc, bo czesto zajmowalam sie Zoska, a ona coraz ciezsza, wiec na stojaco bapci rece odpadaly, ale poza tym moglam stac.

      Usuń
  2. Tu urodziny moich dwóch wnuków z reguły były organizowane w "placówkach specjalistycznych" i tym samym "rozrywkę" wybierali dzieciakom rodzice, np. ściankę wspinaczkową. W tym roku obaj stwierdzili, że są już zbyt dorośli ( 12 i 14 urodziny) na takie rozrywki i urodziny były w ścisłym gronie rodzinnym, czyli tata, mama, brat i babcia. Druga babcia ma daleko do nas, a że to była zima to nie przyjechała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu tez oczywiscie mozna wynajmowac takie placowki, ale raz, ze planowane bylo cos innego i na ostatnia chwile sie nie dalo czegos zarezerwowac, a dwa, ze czesc dzieci jest stanowczo za mala na owe placowki. Plac zabaw byl dla wszystkich, nawet Zoska siedziala zadkiem w piaskownicy i osypywala sie piaskiem, co za radocha! :))) Reszta dzieciakow wspinala sie wyzej lub nizej, zaleznie od wieku i stopnia rozwoju i wszyscy mieli dobra zabawe.

      Usuń
  3. dobry dzień w sumie Pantero, po którym należało ci sie paść ))) zapaść w sen sprawiedliwy. No zdecydowania zabawy dla małolatów sa bardzo męczące...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzien byl naprawde dobry, dawno tak dobrze nie spedzilam czasu, choc oczywiscie to dzieci mialy miec dobr azabawe i tak wlasnie bylo. Ja cco prawda nie wspinalam sie i nie zjezdzalam, ale swieze powietrze i tak mnie otumanilo.

      Usuń
  4. Super, takie urodziny sa najlepsze. No i w koncu sie je wyprawia dla solenizanta a nie dla gosci :-) Nie wiem jak u Was, ale u nas nikt sie nie przejmuje ze dzieciaki najlepsze ubranie sobie wymaza ciastem czekoladowym, ze poliza kawalek tortu a reszte rozbabrza, ze sciagna buty zeby biegac boso po trawie czy piasku czy ze wpadna do blota calym dzieckiem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cale szczescie, ze pogoda wspolgrala, bo w przeciwnym razie bylby klops i trzeba by bylo szukac jakichs karkolomnych rozwiazan. Mysle, ze kazda z matek dzieci bioracych udzial w zabawie, w domu wytrzepywala z delikwentow tony piachu, nawet Zoska bowiem z luboscia sie obsypywala, bo na wszystko inne byla za mala.
      I jak praktycznie, zadnego sprzatania i liczenia strat po kinderbalu w domu.

      Usuń
  5. Nieraz sie przekonalam ze takie imprezy ulozone na predce sa bardziej udane od tych zaplanowanych i zapietych na ostatni guzik. W opisanym przypadku jeszcze bardziej bo tyczyly dzieci a wiadomo co one potrzebuja do szczescia. Dojazdy umeczyly doroslych ale za to jaka nagroda ! - bardzo nietypowe i udane urodziny.
    Wszystkiego najlepszego dla Juniora !
    Na szczescie moi juz wyrosli z takiego celebrowania a i tak najczesciej obchodzili w swoim miejscu zamieszkania, dziadki jedynie wysylali pieniadze :)))))))
    Dzisiaj ja bede miec cyrki bo bierzemy Belle do weterynarza a to oznacza Wielka Lapanke z mozliwoscia okropnych zadrapan .
    Zalaczone zdjecie bardzo mnie urzeklo bo nie tylko przedstawia sielankowa scenke ale jego przymazanie dodaje niezwyklego efektu. Gdyby bylo moje to dalabym do powiekszenia i zawiesila na sciane a jeszcze lepiej druga odbitke oferowala wlascicielkom dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjecie jest nie mojego autorstwa, bo kazda z nas robi swoje zdjecia, a pozniej wrzucamy je na grupe rodzinna na WhatsAppie, wiec szczerze mowiac nawet nie wiem, ktora z corek je zrobila, ale z pewnoscia nie pozwie mnie za jego udostepnienie. Mnie ono tez bardzo oczatowalo, dlatego je zamiescilam.
      Trzeba korzystac, poki dzieci male, bo jak sama piszesz, szybko z tego fajnego wieku wyrastaja i pozniej ich urodziny musza byc juz powazniejsze.

      Usuń
  6. A mnie sie podoba ta Wasza wspolpraca rodzinna! Zdjecie bardzo udane!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam tez sie podoba, bo mamy to samo wydarzenie z roznych punktow widzenia :)))

      Usuń
  7. Gratulacje za pomysł. Ania swoje przyjęcie dla koleżanek miała w Bajkolandzie, gdzie przez dwie godziny dziewczynki szalały w piłeczkach i innych atrakcjach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bylo czasu na organizowanie jakiegos lokalu zastepczego, wszystko szlo na wariackich papierach i na chybcika i uwazam, ze te urodziny byly nawet lepsze niz w wynajetym za kupe kasy wypasionym lokalu.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Leniwie

  Swieta sobie trwaja, dzisiaj mamy dzien wolny od siebie i tradycyjnie bedziemy podjadac to, co zostalo z wczoraj. Zeby przygotowania potra...