15 września 2023

Swiat zmalal

 Moje zycie jest do urzygu uregulowane, klade sie spac zawsze o tej samej porze, wstaje wczesnie i nawet w weekend, kiedy moglabym i chciala pospac dluzej, budze sie o tej samej niecywilizowanej wczesnej godzinie. Nigdzie nie bywam, zebym mogla zarywac noce czy przedluzac wieczory, wiec o 23.00 gasze swiatlo i przytulona do Toyki, rozmyslam sobie o roznych rzeczach. Trwa to na ogol chwile, szybko zasypiam, bo najczesciej jestem wymeczona dlugimi spacerami czy nieplanowanymi porzadkami w kuchni. W kazdym razie rzadko nie bywam fizycznie zmeczona po calym dniu pracy w pracy, pracy w domu, maszerowania z psem, zakupow i innych codziennych aktywnosci. Zdarza sie, wprawdzie sporadycznie, ze stres nie pozwala mi spac, mimo zwyczajowej ilosci moich "srodkow nasennych", bardzo to mnie meczy, bo nastepnego dnia czekaja mnie kolejne wyzwania, a sen jest dla mnie niezbednym srodkiem do odzyskiwania sil. Nie lubie pokladac sie w czasie dnia, szkoda mi na to czasu, ale niekiedy nie da sie inaczej. 
 Ja to ja, ale moj slubny to rekordzista w spaniu. Kladzie sie razem ze mna, a wstaje daleko po mnie, bywa ze spi do 9.00, a do tego codziennie kladzie sie na drzemke poobiednia. No ale on to wedruje bez przerwy, jego obecne zycie sklada sie ze spacerow, jak nie z Toyka, to samotnych, wciaz lazi, jakby w tylku zainstalowane mial jakies perpetuum mobile. Mnie ostatnio po przewedrowaniu z Toyka 12 kilometrow odeszla cala ochota na dalsze spacery tego dnia, on pewnie na moim miejscu szykowalby sie do nastepnych dwunastu. Ale ja wlasciwie nie o tym chcialam...
 Lezac tak w lozku przy zgaszonym swietle, mam chwile na rozne rozmyslania, zanim zasne. Niedawno naszly mnie mysli o dwoch blogowych kolezankach. No bo tak, jest 23.00, zgasilam swiatlo i za chwile zasne, a u Teresy wstaje wlasnie nowy dzien (ze nie wspomne o nadchodzacej wielkimi krokami pieknej porze roku, jej natura szykuje sie do wiosny), jest 7.00 rano i pewnie Teresa powoli budzi sie do zycia po smacznie przespanej nocy. Kiedy zas u mnie bedzie 7.00 rano, tam bedzie popoludnie, godzina 15.00. To niby takie normalne, ale mnie nie przestaje zadziwiac i fascynowac. Moja natura szykuje sie powoli, jeszcze malo zauwazalnie, do snu zimowego, Teresy natura wlasnie sie z niego budzi. A po drugiej stronie swiata, u Serpentyny, trwa w tej chwili przyjemne popoludnie, jest 16.00 i pewnie Serpentyna ani nawet nie pomysli o tej porze o spaniu, tyle jest jeszcze przeciez do zrobienia. Za to kiedy u mnie jest 7.00 rano, tam  zegary wybijaja polnoc. I tak sobie myslalam, ze wszystkie spotykamy sie tutaj, na blogowisku, jakbysmy zeszly sie z trzech sasiadujacych budynkow, a dzieli nas nie tylko odleglosc, ale i strefa czasowa, a nawet polkula, co okresla tez pory roku. I teraz pytanie, czy wiecej nas dzieli, czy laczy? Swiat skurczyl sie drastycznie dzieki internetowi. Kiedys pisalybysmy do siebie listy, o ile w ogole mialybysmy szanse sie poznac, bo juz telefonowanie przekraczaloby pewnie nasze zasoby finansowe. Te listy by wedrowaly/plynely/lecialy dlugo, moze by ginely po drodze, na odpowiedz czekaloby sie tygodniami. Niejedna fajna znajomosc sie rozleciala wlasnie przez korespondencyjne przeszkody. A teraz? Juz nie tylko mozna sobie wygodnie czatowac, przesylac zdjecia, mozna tez calkiem za darmo telefonowac do siebie za sprawa roznych aplikacji, ba, mozna sie widziec podczas rozmowy. 
 Czasem mam obawy zwiazane z mozliwosciami internetow wchodzenia do kazdej dziedziny naszego zycia, podgladania nas przez kamerki w naszych wlasnych telefonach czy lapkach, podsluchiwania, dowolnego obslugiwania sie naszymi zasobami finansowymi, w takich chwilach prawie rozumiem foliarzy i przeciwnikow 5G i innych antysystemowcow. A z drugiej... jakie mialabym bez tego szanse na poznanie tylu fajnych ludzi? No jakie? Zadne!

34 komentarze:

  1. Jeszcze moze spisz a ja juz jestem po lunchu i odpoczywam. Dzialalam od rana, bo bylam na duzych zakupach, potem samo wniesienie do domu to ciezka praca, no i powkladanie tam gdzie trzeba. Tak wiec kiedy ja pracuje Ty spisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz nie spie, bo ja to ranny ptaszek :))) A tutaj sobie gadamy, jakby nie bylo zadnych stref czasowych miedzy nami. Za to Serpentyna na pewno jeszcze spi.

      Usuń
    2. Godziny u Serpentyny trudniej polaczyc z moimi. Z tego co kojarze to Serpentyna idzie spac bardzo wczesnie, bo wstaje bardzo wczesnie, chyba wstaje jak jest ciemno.

      Usuń
    3. Tak na to patrzac, to ja tez wstaje w srodku nocy, u mnie teraz jeszcze jest ciemno, a mamy 6.10, rozjasniac zacznie sie gdzies za pol godziny.

      Usuń
    4. Bardzo nie lubie wstawac jak jest ciemno i jak obudze sie za wczesnie to leze az zacznie switac, bo jak to tak wstawac po ciemku jak wszyscy wokol spia, ulica cicha, domy ciemne, nikt nie wyjezdza. A w weekend to moj sasiad z naprzeciwka wychodzi przed dom po gazete jak juz slonce jest calkiem wysoko.

      Usuń
    5. Gdybym miala czekac az sie rozwidni, to do roboty bym nie mogla chodzic. W zimie to ja wychodze z domu, kiedy jest jeszcze ciemna noc. Ale tez nie lubie wstawac, kiedy jest ciemno.

      Usuń
  2. Z ta smacznie przespana noca to niekoniecznie, rzadko kiedy mam taka noc. Chcialabym jak Twoj Slubny duzo spac, pozno wstawac i jeszcze gdybym mogla tak chodzic, to bylabym najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie, a jak to zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, niedlugo skonczy 80-tke, a zdrowszy jest ode mnie, zadnych nadcisnien czy innych chorob zwiazanych z wiekiem. On mnie z pewnoscia przezyje, a wczesniej wykonczy.

      Usuń
    2. No roznie moze byc z tym kto kogo przezyje, ale trzeba oddac Slubnemu ze dobrze dba o zdrowie jak tak duzo chodzi i tak dobrze spi.

      Usuń
    3. No wlasnie nie za dobrze dba o zdrowie, ma niespecjalnie dobre wyniki prostaty i powinien regularnie chodzic na kontrole, a nie chodzi. Przestalam juz mu przypominac. Powinien jeszcze pojsc do dwoch innych specjalistow, ale jest dorosly, ja go nie bede za raczke prowadzac.

      Usuń
    4. Slubny wie ze od lekarzy oplaca sie trzymac z daleka, ja jestem przeciwnym przykladem, im czesciej widze lekarzy tym wiecej mam chorob.

      Usuń
    5. Tylko ze potem ja cierpie, bo to mnie sie uskarza, ze tu go gniecie, a tam szczypie. Kiedys sie przejmowalam, teraz kaze mu zamilknac, bo mnie to nie interesuje, a jak chce ponarzekac, to niech idzie do specjalisty, on bedzie musial go wysluchac. Ja nie musze.

      Usuń
  3. My jesteśmy w tej samej strefie czasowej, więc lecimy tym samym rytmem, z tym że ja chodzę spać o 22, a wstaję o 6. To znaczy budzę się, ale... jeszcze w łóżku ruszam w wirtualny świat, wygodnie :) A potem już proza życia, tak jak i Twoja, tyle że bez sierściuchów i chłopa. I kocham to, że moje łóżko w całości należy do mnie. Toleruję w nim jedynie Alienka, choć ten zawsze pokazuje mi, kto w nim rządzi. Ale już niewiele takich wizyt, bo za chwilę będzie za dorosły na sublokatorzenie się. Kiedy moje dzieci wyjechały, zostawiając mnie na kilkanaście lat samą, przyzwyczaiłam się do samotności tak, że teraz niekiedy mnie wkurza, że nie jestem sama :) Ale tylko niekiedy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez preferuje samotnosc i moim marzeniem jest zyc sama ze soba. Mnie towarzystwo jest niepotrzebne, jestem tak zamujaca osoba, ze ze mna nie mozna sie nudzic ;) Poza tym lubie cisze. Do mojego lozka ma wstep tylko Toya, no i raz mial Junior. Nie lubie z kims spac, a juz niedajbuk pod jedna koldra.

      Usuń
  4. Ja jak Ty o 22 kładę sie, wstaję o 6. Lubię sama spać, całe łóżko dla mnie, nie mam zwierzaków bo jestem wędrowniczka i biedne by były one, w tej chwili jestem sama w mieszkaniu bo Wenezuejlos w swojej ojczyźnie bawi i jeszcze będzie bawił, 5 godzin różnicy, lubię być sama oj bardzo. moje dziewczyny każda w innej strefie czasowej, Portugalka tyle o jednej godzinie różnicy ale Amerykanka 7. ale codziennie jesteśmy w kontakcie, czasem wolałabym nie wiedzieć ale dowiaduję się natychmiast, ale niewątpliwie to jest świetna rzecz ta , no dobrze, wirtualna bliskość, ale bliskość, zdobyłam wiele przyjaźni i wiadomości..no fajnie i nie narzekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie narzekam, ale tez nie dalam sie poniesc tej nowoczesnosci, nie place telefonem ani kartami platniczymi, wylacznie gotowka. Nie uzywam wielu aplikacji, po ktorych mozna by mnie namierzac jak po nitce do klebka. Slowem opieram sie inwigilacji, na ile tylko moge. Poza tym widze same plusy globalizacji, internetu czy wspolnej waluty.

      Usuń
    2. Ja jestem jeszcze mniej nowoczesna. W telefonie nie mam włączonego netu, a płacę tak, jak Ty, tylko gotówka.

      Usuń
  5. zawsze są plusy i minusy.,, i zawsze mamy wybór. można się odłączyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty! Az tak bardzo mi ta nowoczesnosc nie doskwiera.

      Usuń
    2. 😂😂😂A widzisz a sa takie co to twierdzą że za bytami blogowymi i internetowymi czaja sie źli ludzie, podli, drapiezcy i konfabulanci.

      Usuń
    3. I tu musze sie z "niektorymi" w pelni zgodzic, bo rzeczywiscie niektore blogi prowadzone sa przez ludzi podlych, drapiezcow i innych podobnych zwolennikow pisuarow.

      Usuń
    4. to wychodzi na to , że i ja siem musze zgodzic ;-))))))))))

      Usuń
  6. Bardzo zmalal. Zblizyl ludzi czego blogownia jest dobrym dowodem chociaz nie brakuje rowniez przykladow jak to internet moze i sluzy zlym postepkom.
    Oj z tym snem - kazdy ma swe zwyczaje czy wrecz potrzeby. Dobrze pamietasz ze chodze spac z kurami ale wstaje bardzo wczesnie. Czesto mnie to zlosci, zwlaszcza gdy widze inna osobe blogo jeszcze spiaca ale w ogolnym rozrachunku doszlam do wniosku ze moj system nie taki zly bo pozwala mi obsluzyc sprawy komputerowe z samego ranka i miec spokoj z nim na reszte dnia, najczesciej do nastepnego poranka. Moja energia ma sie dobrze gdzies do pory po lunchowej, pozniej sie oslabia i gdy siade po poludniu z ksiazka to mi sie drzemie ale tak na pare minut i na siedzaco. Prawie nigdy nie urzadzam sobie drzemek w ciagu dnia.
    Bylo inaczej gdy pracowalam ale wtedy nawet w weekendy nie sypialam dluzej - po prostu taki mam biologiczny zegar ze budze sie wczesnie i tyle, obecnie najczesciej o 3ciej rano. Ogolnie spie 4ry godziny choc w samym lozku jestem dluzej. I narzekam ze majac super warunki do dlugiego, spokojnego snu - wlasna sypialnia z ogromnym wygodnym lozkiem ( i z Bella), cisza i spokoj - nie jest mi dane z tego korzystac do woli.
    Jak Ty gdy czasem mysle o blogowych znajomych to pierwsze co mi sie narzuca jest iz u nich inna pora dnia bo na ogol pochodza z Europy. Nawet wybierajac sie telefonowac do dzieci biore pod uwage roznice czasu bo oba sa godzine do przodu w stosunku do mnie i tylko sie upewniam ze mimo mej wczesnej oni tez sa juz na nogach. A gdy mamy do czynienia np z Kalifornia to bierzemy pod uwage trzy godziny roznicy. Mozna sie nauczyc i przyzwyczaic, tak jak do tego ze gdy u mnie wiosna i kwitnaco u syna moze byc mroznie i sniegowo.
    Nadchodzi weekend, okazja do zwolnienia tempu dnia i zajec - milego wiec zycze i wypoczynkowego tez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez wstaje wczesnie, ale dla mnie 3 rano to jeszcze srodek nocy, juz i tak zla jestem, ze budze sie o 5.00, bo nie musze i chetnie bym jeszcze z godzinke dluzej pospala, a juz na pewno w weekend. Dlatego pewnie muli mnie troche po poludniu i zdarza mi sie zdrzemnac przed telewizorem, a wieczorem musze sie powstrzymywac, zeby za wczesnie nie pojsc do lozka, bo w takim przypadku budze sie wyspana o polnocy. :)))
      Dzisiaj wzielam sobie wolne i razem z Toyka napawamy sie trwajacym babim latem, korzystamy z niego do wypeku, dzisiaj juz zrobilysmy rano 13,5-kilometrowy spacerek. Mam nadzieje, ze kolejne dwa dni tez uda nam sie spedzic tak aktywnie.

      Usuń
  7. I to, jak dla mnie, jest jedna z fajniejszych cech współczesności- właśnie ta możliwość porozumiewania się praktycznie z całym światem.Fajnie jest siedzieć np. w Berlinie i pogadać z kimś kto aktualnie jest w Kanadzie lub w Singapurze. Albo pomachać ręką komuś, kto właśnie jest na drugiej półkuli i przypomniał sobie, że mnie zna. I nie feler, że mnie na to konto obudził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zobacz, Anabell, ilu fajnych ludzi czlowiek by nie poznal, gdyby nie internety, blogi, komunikatory i podobne wynalazki. Poza tym internet to skarbnica wiedzy, wciaz siegam do gugla i jest on niezawodny. Ile ja odnalazlam starych, dawno zapomnianych piosenek czy wierszy. A zagrozenia inwigilacyjne mozna zmniejszyc.

      Usuń
  8. Gdyby, nie ten skurczony świat, to może nigdy byśmy się nie poznały, mimo, że jesteśmy z jednego miasta. Ja dzięki internetowi poznałam wielu fantastycznych ludzi i nawet poznałam ich w realu, tak jak Ciebie. Dobrze, że jest internet, to można porozmawiać ze znajomymi na całym świecie, uważając tylko na różnice czasowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania! Oczywiscie jest to tez niezly zlodziej czasu, ale mimo wszystko ma wiecej zalet niz wad.

      Usuń
  9. Zazdroszczę ludziom, którzy mogą spać ciurkiem 6 - 8 godzin, bo od pobytu w szpitalu moje spanie poszło się bujać, a leków nasennych nie chcę brać, bo bałabym się prowadzić auto następnego dnia, bo bez niego ciężko mi się poruszać, a jeszcze do tego zakupy, to byłaby makabra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niedawno slyszalam w radiu o poznych nastepstwach covida i albo sie zasugerowalam, albo niektore wystepuja u mnie, np. krotki oddech i nadwrazliwosc na wysilek, co wlasciwie w zwiazku z rzuceniem przeze mnie palenia, powinno ustapic, a nasila sie coraz bardziej.

      Usuń
    2. Ostatnio czytałam, że to paskudztwo przyśpiesza występowanie chorób, które by wylazły za 15 lat i to jest prawdopodobne, jeszcze nie na 100 procent, ale coraz częściej o tym mówią lekarze.

      Usuń
    3. Choroba jest nowa, jeszcze niezbadana w pelni, wiec moga wylazic na swiatlo dzienne coraz to nowe atrakcje i jej nastepstwa.

      Usuń
  10. Trochę Ci zazdraszczam tego zasypiania o przyzwoitej godzinie. Ja wszystko mam poprzewracane do góry nogami. Żal mi kłaść się spać np. o północy, bo lubię długo posiedzieć, ale znowu denerwuje mnie późne wstawanie. Gdybym tak mogła spać bez prochów i wstawać ok. 9.00, byłabym szczęśliwa. Próbowałam kłaść się wcześniej, ale leżałam do 2.00, lub dłużej i sen nijak nie przychodził, a bez tabletki, to wiesz jak jest, pisałam już o tym wielokrotnie.
    Też jestem szczęśliwa, że są te internety, mam Ciebie i wiele fajnych koleżanek.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Leniwie

  Swieta sobie trwaja, dzisiaj mamy dzien wolny od siebie i tradycyjnie bedziemy podjadac to, co zostalo z wczoraj. Zeby przygotowania potra...