Kto z nas by nie chcial zachowac na zawsze urode i jedrne cialo, a przede wszystkim zdrowie. Niby nie jest o to tak trudno, ale niewielu osobom sie chce. Jemy niezdrowo, a za sprawa tego nie tylko tyjemy, ale dorabiamy sie chorob i zlego wygladu skory. Czasem wpadnie mi w oko gdzies w internetach jedno czy drugie zdjecie fenomenalnie wygladajacych babc, w ktorych przypadku az trudno uwierzyc w ich rzeczywisty wiek. Posluze sie kilkoma przykladami, ale jest ich z pewnoscia wiecej. Na pewno w ich przypadku nie bez znaczenia sa geny, osobie urodziwej jakos latwiej chyba dbac o te urode, ale nie oszukujmy sie, do tego jest potrzebna zelazna samodyscyplina. Kiedys przeczytalam, ze Victoria Beckham od lat trzyma tak restrykcyjna diete, ze nie ma dla niej zadnych wyjatkow, swiat, uroczystosci czy pokus. Gotowane na parze warzywa i ryby to wszystko, co je od kilkudziesieciu lat, ale za to moze pochwalic sie nienaganna figura, chociaz nie slyszalam, zeby sie specjalnie meczyla na silowni.
Na pewno slyszeliscie o Verze Wang, amerykanskiej projektantce azjatyckiego pochodzenia, kobiecie 72-letniej o figurze nastolatki.
Nie wiem, jakim cudem ta kobieta zachowala w tym wieku taka figure, ale podejrzewam, ze sprawily to jej azjatyckie korzenie. Twarz tez nie jest twarza 72-latki, choc przy zblizeniach widac zmarszczki, ale byc moze pomogla sobie medycyna estetyczna, a moze naprawde tak wyglada z natury. W kazdym razie, oprocz tego, ze jest nieco za chuda - wyglada fenomenalnie i do pozazdroszczenia.
Pewna amerykanska tiktokerka (przy takim okresleniu wyobrazamy sobie raczej kogos mlodego), ktora ma 65 lat i nadaje pod nickiem Lynda, rowniez nie wyglada na swoje lata. I znow nie wiem, czy to kwestia chirurgii, filtrow, a moze i wszystkiego do kupy, produkuje sie na TikToku i chwali swoim perfekcyjnym wygladem i o ile w kwestii twarzy mozna podejrzewac zewnetrzne czynniki pomocowe, tak z figura nie da sie tak latwo oszukiwac.
Kobieta wyglada najwyzej na 35-40 lat. To zreszta dosc powszechny trend, bo o ile nasze babcie zawsze staraly sie wygladac powazniej niz byly w rzeczywistosci, ubieraly sie i czesaly "na staro", tak wspolczesne kobiety robia wszystko, zeby wygladac mlodziej. Kobiece magazyny i portale propaguja hasla "dzisiejsza 60-tka to dawna 40-tka" i niektorym rzeczywiscie udaje sie dostosowac do tych trendow.
Podobnie rzecz sie ma z Christie Brinkley, amerykanska modelka, rocznik 1954.
Niewiele zmienila sie od czasu swojej mlodosci. Geny? Operacje? Liftingi? Filtry? A moze wszystkiego po trochu, ale faktem jest, ze wyglada fenomenalnie.
Na koniec 64-letnia babcia, Lesley Maxwell, wielbicielka silowni, na ktora chodzi razem z wlasna wnuczka. Z daleka sa nie do odroznienia, co najmniej jesli chodzi o figure, bo jednak na buzi babci widac lekki uplyw czasu, choc oczywiscie nie wiedzac, nie dalabym jej tylu lat.
Qrde, lece zapisac sie na silownie, moze jeszcze zdaze przed 70-tka uzyskac szesciopak na brzuchu. To nara! Pochwale sie efektami w swoim czasie.
Zdjecia sciagnelam z internetow.
O tak zdrowie bardzo bym chciala miec. Reszta ma dla mnie zdecydowanie mniejsze znaczenie, moze tez dlatego ze nie grubne, moge jesc wszystko co chce, ale lubie duzo tego co zdrowe, tak jak owoce i warzywa, staram sie duzo jesc bo chcialabym wazyc troche wiecej. Mysle ze starzeje sie przecietnie i czuje sie z tym normalnie, bo jak wiem ile lat mam, to wcale nie chce wygladac tak mlodo i pieknie jak wtedy kiedy mialam 20 lat.
OdpowiedzUsuńJak 20 to nie, ale chetnie zatrzymalabym cialo w wieku 40 lat, wtedy bylam fit, nie chorowalam, moglam lekko ukucnac i wstac. Teraz juz tylko moge ukleknac i wstawac podciagajac sie rekami.
UsuńAle kiedy mialam 40 jeszcze ciagle wygladalam na duzo mniej, ja bym nic nie zatrzymala oprocz moich chorob, gdyby one nie dopadly mnie, szczegolnie jedna, bylabym ciagle w formie, wiem ze bylabym fit, ja jestem po moim tacie, a on byl fizycznie sprawny do konca, na rower nie wsiadal tylko wskakiwal jak mlodzieniec.
UsuńJa niespecjalnie lubilam sport, bo nie lubilam sie wysilac i pocic, ale duzo chodzilam i wczesniej tez jezdzilam na rowerze, ale odkad mam problemy z blednikiem, boje sie roweru, bo kilka razy sie wywalilam, nie mogac utrzymac rownowagi. Za to duzo chodze, jak wiesz, to sprawia mi najmniej problemow, slucham sobie ksiazek i podcastow, ale najwazniejsze - robie przyjemnosc Toyce.
Usuń"oprocz tego, ze jest nieco za chuda - wyglada fenomenalnie i do pozazdroszczenia" - tak napisałaś o kobiecie z pierwszego zdjęcia. No i tu się z Tobą nie zgadzam. Moim zdaniem nie jest "nieco za chuda", lecz koszmarnie za chuda i wygląda koszmarnie. Jak kościotrupek. Pozostałe kobiety, o których piszesz, wyglądają znakomicie.
OdpowiedzUsuńJa jednak pozostane przy swoim i pol zycia bym oddala, zeby byc taka chuda jak ona. No ma figure dziewczynki przed pokwitaniem, a ja zmagam sie przez cale zycie z kompleksami i nadwaga.
UsuńCo kto lubi. Też wolę być szczupla, niż mieć nadwagę, ale jednak miło mieć biust, lekkie - lekkie!! - zaokrąglenia na biodrach i pupie, wcięcie w talii. Ważę obecnie 65 kg, chętnie bym zrzuciła 5 kg,, ale za nic w świecie nie chciałabym wyglądać jak dziewczynka przed pokwitaniem.
UsuńA ja tak, bo z tyciem nie mam problemow, wiec bym sobie spokojnie przytyla. :)))
UsuńZgadzam sie z Julita, ona jest przerazajaco chuda. Tez jestem za ksztaltami kobiecymi a nie ze dorosla osoba ma przypominac chuda nastolatke.
UsuńJulita probuje osiagnac wage 65 kg jeszcze mi brakuje 2-3 kg.
Nienawidze Was, Tereso i Julito! Jestescie chude i wpedzacie mnie w jeszcze wieksze kompleksy.
UsuńRozsmieszasz mnie Pantero, ale chyba rzeczywiscie nalezy nam sie, jakby nie bylo pochwalilysmy sie wlasna calkiem udana waga.
UsuńJa tu nie widze nic do smiechu. Odkad rzucilam palenie i zyje w naprawde glebokim stresie oraz zajadam ten stres, przestalam panowac nad waga. Swiadomosc mam, ale kiedy nadchodzi frustracja, nic nie rzadzi.
UsuńByłam na diecie pudełkowej, 1200 kcal. Powoli, bardzo powoli waga spadała. Teraz mocno się pilnuję, a kocham słodkie - ciasta, lody, etc.
OdpowiedzUsuńTu u nas nie ma takich wynalazkow, diet pudelkowych, zreszta gdyby nawet bylo, to z pewnoscia nie moglabym sobie na to finansowo pozwolic. Trudno tez sie odchudzac majac w domu normalnie jedzace osoby i zapelniona pod nich lodowke.
UsuńZaczynam podejrzewać, że może nie jestem w 100% kobietą bo o ile naprawdę staram się dbać o zdrowie to zupełnie mi "wisi" moja zewnętrzność - ja po prostu nigdy nie cierpiałam z tego powodu że nie mam nienagannej figury i urody. I czasem to mi nawet żal tych co się wiecznie odchudzają, poprawiają urodę chirurgicznie itp. Bo naprawdę to nie wygląd określa nas jakimi jesteśmy ludźmi a nasze postępowanie i to co mamy "pod kopułą". Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńMoze nigdy nie bylas otylym dzieckiem, nikt Cie nie wyszydzal za wyglada, z wlasnym ojcem na czele, a co w szkole przezylam, to nie da sie opowiedziec. Gdybys miala taka przeszlosc, z pewnoscia nie wisialaby Ci Twoja zewnetrznosc. Ok, moze jestem pusta w glowie i prozna z charakteru, ale tak juz jest, to sie nie zmieni.
UsuńNie byłam nigdy chudziną, bo pomiędzy 3 a 7 rokiem życia chorowałam na ogólnoustrojowe zakażenie gruźlicze i tuczyli mnie niczym gęś na święta. Poza tym gdy ja chodziłam do podstawówki to nie było rewii mody, wszystkie chodziłyśmy w paskudnych satynowych fartuchach o kroju chałatu, nie było TV i nikt się nie zachwycał modelkami. Hodowałam się w czasach tuż powojennych. Raz wyśmiewaliśmy w klasie kolegę, który był krótkowidzem i musiał być w okularach, w których wyglądał dość dziwacznie, ale wychowawczyni tak nas obrugała, żeśmy go potem niemal na rękach nosili. Dopiero pod koniec liceum dziewczyny zaczęły dbać o wygląd, ale "okrągłych" nie wyśmiewano. A w domu to mi właśnie cały czas wkładano do głowy, że wygląd to ma być czystość ciała i ubrania a gdy sobie kupiłam małe, kieszonkowe lusterko(bo na odwrocie była fotka niejakiego Jean Marais) to mnie obrugano, lusterko zlikwidowano ale zdjęcie mi oddano.
UsuńI co z tego, ze wszyscy chodzilismy w jednakowych fartuchach? Ja roznilam sie od wszystkich, co stanowilo cudny powod, zeby mi dokuczac, zas wychowawczyni nawet nie zareagowala. To wcale nie byly takie cudowne czasy, jak chcesz je przedstawic, dla mnie szkola byla horrorem i razem z moimi rodzicami uksztaltowala mnie na osobe niepewna siebie i pelna kompleksow. Pewnie w dzisiejszej szkole dawno popelnilabym samobojstwo, ale w tamtej nie bylo to jeszcze takie modne.
UsuńNie były to cudowne czasy- chodziłam od I do V klasy na trzy zmiany, dzieciaków w klasie było czasem i 56 łebków, nienawidziłam szkoły bo się cholernie w niej nudziłam bo już niestety umiałam czytać i pisać i nie byłam wcale dobrą uczennicą. Ale miałam super wychowawczynię przez pierwsze cztery klasy. Weź poprawkę na to, że mam kilkanaście wiosenek więcej w metryce niż Ty, więc gdy ja poszłam do szkoły Ciebie jeszcze nawet w planach nie było. A poszłam do szkoły mając 6 lat. I swoją córę też wyhodowałam tak, by nie miała "parcia na szkło", chociaż zainwestowaliśmy sporo forsy by chodziła do Społecznego Liceum (płatnego, z rozszerzonym angielskim i niemieckim, zajęciami plastycznymi, historią sztuki) ale i tam nie było nigdy rewii mody. Śmiałam się, że szkoła była tak droga, że już nikomu nie starczało na drogie ciuchy dla dzieciaków. I wcale nie było łatwo się do niej dostać bo egzamin wstępny dawał popalić, klasy miały po 15 uczniów.
UsuńNo moze jestem troche mlodsza, ale tez chodzilam do szkoly na zmiany, tez nas bylo duzo w klasach, bo nie zapominaj, ze jestem z wyzu demograficznego, a tysiaclatki byly dopiero w budowie.
UsuńJa na szczescie nie zdazylam poslac dzieci w Polsce do szkoly, jedynie najstarsza byla w przedszkolu w zerowce, ale tylko cztery miesiace, bo w styczniu wyjechalismy. Tu od razu poszla do pierwszej klasy, ale swietnie dala sobie rade, bo udalo nam sie zalatwic poldniowe przedszkole, wiec chwycila jezyk i w sierpniu, kiedy rozpoczynal sie rok szkolny, juz niezle kumala.
Dolaczam sie do opinii Teresy i Julity - bo mnie wogole ta chudosc z pierwszego zdjecia nie podoba sie. Widac ze nienaturalna i jest kompletnie bezseksowna. Malo tego - na nastepnych zdjeciach podobnie - niby szczuple te panie ale w jakis niemily sposob. A gdy spojrze na ich rece i obojczyki....brr. Nie imponuja mi, tym bardziej ze sama mam dobra figure bez wysilania sie.
OdpowiedzUsuńMoja waga od wielu lat a nawet dekad kreci sie pomiedzy 48-50 kg i na szczescie nie zameczam sie ani dietami ani silowniami . Gdy jeszcze moglam duzo spacerowalam, mialam tez stacjonarny rower w domu ktory sluzyl mi do utrzymania w ruchu stawow, poza tym zawsze mialam sporo prac ogrodowych wiec nie brakowalo mi kucania, klekania, schylania sie. To niewielkie cwiczenia ale pomocne w trzymaniu ogolnej sprawnosci i elastycznosci.
Najwazniejsze ze wygladem i procesem starzenia wogole nie przejmuje sie - dbam o czystosc i schludnosc ale nie zwracam uwagi na zmarszczki , starcze plamy na skorze - i wiesz co? nawet jestem dumna ze majac 75 lat jestem sprawna, moge wykonywac wszystkie prace domowe , mam dobra pamiec, zadnych powaznych chorob - co mi wiecej potrzeba?
Przy tym pamietaj ze pokazane panie maja zaplecze finansowe wiec napewno cale zycie stac je bylo na zabiegi, dobre kosmetyki i nie wiadomo co wiec nie jest tak ze tylko natura je obdarzyla.
Ciebie tez nie lubie za te Twoje 50 kilo. Gdzie podziala sie sprawiedliwosc, ze jeden moze opychac sie tortami, lodami i czekolada i bedzie wazyl swoje 50 kilo, a inny tyje od patrzenia na zdjecie jedzenia w ksiazce kucharskiej. Dlatego moze Ciebie nie ruszaja takie zdjecia, ja zas nie moge zaakceptowac tego, co sie ze mna w ostatnich latach stalo i jak wygladam. Nigdy nie polubie siebie, bede sie wstydzic i nienawidziec tego, co sie ze mna stalo.
UsuńZburzylo mi sie moje 50 kilo gdy skonczylam palic ale szybko sie opamietalam i powrocilam wolac to niz utycie.
UsuńZ tego co odpowiedzialas Anabell wynika iz bylas w mlodosci troche szczegolnym przypadkiem, nabawiajac sie kompleksow ktore do dzisiaj siedza w Tobie - bez potrzeby bo ze zdjec wiem iz jestes piekna kobieta, ladnie dojrzewajaca. Stad tez Twa ocena tych pan na zdjeciach.
Mnie fartuchy szkolne nie przeszkadzaly bo przeciez byly szyte indywidualnie i potrafily byc zupelnie przyzwoitymi. Co wiecej , mysle ze to byla lepsza metoda na utrzymaniu jakiejs rownosci w szkolnym wygladzie, czyms na co kazdego bylo stac, nie pozwalalo na strojenie sie jak teraz co czesto pokazuje roznice finansowe rodzicow - to dopiero moze rodzic kompleksy ! Plus kazdy uczen skupial sie na nauce a nie na wygladzie.
Poczta emailowa wysylam Ci zdjecie mego wygladu gdy mialam 73 lata - bo nie mam obecnego , bez innych osob ze mna. Mozem glupia czy zadufana w sobie ale mysle ze bez tych wszystkich trickow i zabiegow jakie panie ze zdjec stosuja to wcale nie wygladam zle na staruche jaka jestem. Obecnie przybylo mi zmarszczek ale ogolnie jestem taka sama, nosze te same ciuchy co dawniej. Dla mnie ta pierwsza ze zdjec, ta zolta, wyglada strasznie i nieapetycznie wrecz !
Pantero - Ty jestes piekna i wspaniala osoba wiec prosze Cie nie dobieraj sobie do glowy tego co nie istnieje, nie dodawaj sobie niepotrzebnych stresow. Masz dobra naturalna urode, nie starzejesz i te panie ze zdjec dalyby duzo zeby miec jak Ty - bez zabijania sie, glodzenia, zyciu spedzanym w silowniach.
Pamietam Twoje rozterki i powrot do nalogu, ja nie chcialam wracac, za swiezo mialam w pamieci bollesna smierc ojca na raka pluc, a poza tym koszty nalogu byly coraz wieksze. Przez te 5 lat, odkad nie pale, wzrosly prawie dwukrotnie.
UsuńOd trzech lat nie pozwalam sie fotografowac, najwyzej sama twarz, wiec nie masz pojecia jak wygladam, zreszta nie masz czego zalowac, widok jest zalosny. Raz zasiane poczucie niepewnosci i kompelksy, wrosly we mnie i sa nie do wymazania. Ja jestem dosc obiektywna, naprawde dobrze wiem jak wygladam i ze powinnam sie siebie wstydzic, co czynie.
Nie każdy może,nie każdy powinien mieć figurę modelki.Nie o to w tym wszystkim chodzi.Akceptacja drobnych niedoskonałości jest jak najbardziej pożądana Warto jednak trzymac rękę na pulsie,by nie przestały być drobnymi😊Ruch - tak,ale głównie to co jemy decyduje o naszym wyglądzie,samopoczuciu.Ruch jest ważny z innych powodów.Dzis mamy sporą wiedzę na ten temat i naprawdę warto po nią siegac.Warto ze względu na zdrowie i samopoczucie.Ja jest osobą,która sama ze sobą czuje się źle przy nadmiarze kilogramów.Boje się tez chorób metabolicznych ,które zawsze związane są z nadprogramowymi kilogramami,a wpływają na wszystko - zdrowie,samopoczucie,odporność,komfort zycia na codzien Nie mam obsesji na tym punkcie,aczkolwiek udaje mi się bardzo dobrze żyć bez lodów,gofrów,bułek i innego badziewia,póki co nie biorę żadnych tabletek na stałe,jestem bardzo sceptyczna jeśli chodzi o tzw.suplementy,ostatni antybiotyk brałam chyba w liceum😊.
OdpowiedzUsuńJa za to niestety nie potrafie zyc bez lodow, czekolady i innych takich, a juz zwlaszcza, kiedy pozostaje pod wplywem stresu, wtedy go zajadam. Cala moja wiedza bierze w leb, nie panuje nad tym, a nasililo sie wszystko, kiedy przestalam palic.
UsuńPodobnie bylam sceptycznie nastawiona do antybiotykow, tylko zdradz mi, czym jeszcze mozna zwalczac uparte i odporne helikobakterie, w ostatnim wiec czasie zre antybiotyki jak cukierki i oczywiscie gowno to wszystko pomaga.
Jeśli będziesz kiedyś mieć czas i ochotę - posłuchaj na YouTube doktora Marka Skoczylasa, tudzież Bartka Kulczyńskiego - dietetyka.Poruszaja niemal wszystkie tematy zdrowotne,myślę,że na temat twoich dolegliwości też coś radzą .To nie są szamani,mówią sensownie i na temat.
UsuńMoze gdybym zyla samotnie, dostosowalabym diete do potrzeb, ale nie bede narzucac rodzinie tego, co ja powinnam jesc, bo oni sa zdrowi, a gotowac dwa rozne obiady tez nie mam ochoty ani czasu. Ja juz nie mam ani czasu ani ochoty dbac o siebie, mnie juz nie zalezy, a podejrzewam, ze nikomu nie bedzie mnie brakowalo.
UsuńAniu,buk broń,nie miałam na myśli tego,że ty czy ktokolwiek inny miałby się przestać leczyć.Mus to mus.Nigdy nie kwestionuje sposobów leczenia.Jestem tylko przekonana,że styl życia ma duży wpływ na nasze zdrowie, ja dla dobrego samopoczucia jestem gotowa "zaprzedać duszę diabłu"😊ale wiem,że nie wszyscy tak mają.Nie mam misji naprawiania świata,bynajmniej.Mamy fatalne nawyki żywieniowe jako społeczeństwo( mam na myśli Polskę),co widać wokół aż nazbyt dobrze.Zremy za dużo,przekarmiamy dzieci.Temat - ocean.Dodam jeszcze,że dobrze zbilansowana dieta natychmiast odcina od chęci na słodycze,alkoholi inne tzw.puste kalorie.
OdpowiedzUsuńJak to wszystko pieknie brzmi w teorii, zbilansowane diety, dietetycy, dbanie i akceptowanie siebie. Malo komu chce sie jednak dotrzec do jadra prawdy. Ja to wszystko w teorii znam, ale ja nie jem, kiedy jestem glodna, tylko kiedy chce sie pocieszyc. Tak, wiem, potrzebny mi psychiatra, a nie dietetyk. Ale mnie juz przestalo na czymkolwiek zalezec, a do psychiatry terminy sa roczne.
UsuńPanterko, a co powiesz na moje 59 kg? z tym, że jestem od Ciebie niższa o ponad 10 cm. W tym roku zgubiłam 10 kg ot tak sama z siebie, nie odchudzałam się, tylko mam jadłowstręt. Właśnie jutro idę do medyka, czy aby coś mi nie dolega. Wcale nie wyglądam na chudzielca, ale twarz mi się przez to trochę postarzała.
OdpowiedzUsuńPowiem, ze Ciebie tez nienawidze i wolalabym zmarszczki od tego, co teraz mam.
UsuńAniu, z jednej strony zazdroszczę tym paniom figury, ale gdy pomyślę, że to nie tylko ćwiczenia i dieta, ale też chirurg plastyczny, to ja dziękuję. Chciałabym wrócić do wagi, którą miałam, jak byłam u Ciebie, ale to chyba już niemożliwe, po tej cholernej chorobie i tej dawce sterydów, którą otrzymałam, a jeszcze do tego chodzenie z kulami... Brrr Ale cały czas mam nadzieję, że ciut zjadę z wagi. 😘😘😘
OdpowiedzUsuńMnie zalatwilo rzucenie palenia, nie moge dojsc do siebie. Nie daly mi rady ciaze i menopauza, a krok ku zdrowemu zyciu.
Usuńno i to jest ta niesprawiedliwość dziejowa...geny z pewnością pomagają, ćwiczenia, ruch i zdrowa dieta. oraz skalpel )))))))))))
OdpowiedzUsuńnie dajmy się zwariować. Moim zdaniem szczęście i miłość oraz spełnienie. to warunki dobrego wyglądu. no i kosmetyki. a nade wszystko wewnętrznej równowagi i dobrego samopoczucia. w depresje nas wpędza Presja.
Uwierz mi, gdyby mnie bylo na to stac, nie wahalabym sie ani chwili jesli chodzi o skalpel. Nie ma bowiem kobiet brzydkich czy grubych, sa tylko biedne i niedopielegnowane.
UsuńNo coz, u mnie ani milosci, ani spelnienia, ani rownowagi i dobrego samopoczucia, a tylko suchy stres, wiec nie mam o czym marzyc.
A ja przeczytalam, ze aby dlugo zyc (pieknie i zdrowo) to nalezy dbac aby po 60 nie zmieniac wagi. Tak wiec chude panie wkraczajace w 60+ powinny dbac o to aby nie przytyc a pulchne? Tez musza uwazac, zeby nie przytyc. Chude nie moga schudnac, bo nie maja z czego, a pulchne moga ale skracaja sobie przez to zycie. Wyciagam wniosek, ze tak zle i tak niedobrze, wiec nie chudne. O przybieraniu wagi nie wspomne bo nie pale od 45 lat i nalogowo nigdy nie palilam. Chetnie bym rzucila w czort kilka lat i ...i utrzymywala wage 63 kg do 99 lat. Ech!
OdpowiedzUsuńNo coz, widac ja sie zaniedbalam i po 60-tce przytylam i to sporo, wiec raczej nie ma dla mnie ratunku. Zreszta po co, mam juz i tak blizej niz dalej, nie oplaca sie.
UsuńPantera, byle do emerytury, potem do setki, potem ... to potem. Ja jak pamietam, to ile razy zadbalam o siebie, to przytyłam (przytyłowałam czyli na czterech literach wszystko sie powiekszalo :) na duzych czterech literach!) ale latwiej mi sie siedzialo, nigdzie sie sie moglam spieszyc, nawet zima bylo mi cieplo - jak widzisz same plusy.
UsuńJuz jestem na emeryturze, a nie chcialabym dozyc setki. Oraz nie wiedze zadnych plusow w swoim wygladzie.
Usuń