Nadzieja to matka glupich, powinnam o tym wiedziec od poczatku, jak tylko zachorowalam i ludzilam sie, ze do drugiego dnia swiat to juz na pewno sie wykuruje i mialam nadzieje(!), ze nie ominie mnie wypad do restauracji. Tymczasem moj stan zdrowia pogarszal sie z dnia na dzien, choc przynajmniej goraczka mnie opuscila, tyle dobrego. Zostal bol glowy, ciezki i meczacy katar, a bol i drapanie w gardle ewoluowaly do bolesnego i meczacego kaszlu. Slaba przy tym bylam, meczylo mnie nawet lezenie w lozku, ze przemilcze wstawanie. A wstawac musialam, bo trzeba bylo pasze zadac inwentarzowi i dwa razy dziennie lekarstwo Miecce. Nawet w tej kwestii nie moge liczyc na nikogo. Tym razem jednak musze przyznac, ze mama zagladala do mnie, pytala o samopoczucie i proponowala cos do jedzenia, ale ja jesc nie moglam, z trudem zmuszalam sie do picia. Nagadalam jej do sluchu tamtym razem, jaka z niej matka, bo kiedy mnie bylo blizej na mamlon Abrahama niz na zycie, to nawet nie zajrzala i nie spytala, czy ksiedza wzywac (zartuje), no nie pofatygowala sie nawet spytac o samopoczucie i zachowywala tak, jakby byla obrazona, ze ktos inny smie byc chorszym od niej. Widac tamta tyrada trafila do celu, bo poprawila sie.
Noc ze srody na czwartek byla straszna, kaszel tak mna poniewieral, ze slubny polecial drobnym kroczkiem do kuchni przygotowac mi cieply miod z cytryna, co pomoglo. Pewnie zrobil to tez z dobrego serca, ale glownie dlatego, ze spac nie mogl, ale niewazne, grunt, ze mnie ratowal przed uduszeniem. Padla tez w komentarzach propozycja sprawienia sobie koca elektrycznego, ja mam cos takiego, co tu nazywa sie koc elektryczny, ale ja nazwalabym to poddupnikiem, ktory kladzie sie miedzy materac a przescieradlo i ogrzewa lozko. Nie wiem, czy myslimy o tym samym, aleee... Od lat lezy w szafie, a ja szukam marznacego chetnego, bo chcialabym podarowac to komus bardziej potrzebujacemu. U mnie w nocy cyklicznie odbywaja sie fazy uderzen goraca, kiedy to zlewa mnie pot, a ja sie odkopuje (przypominam, spimy bez wlaczonego grzejnika i przy otwartym oknie nawet w zimie), po czym za jakis czas budze sie skostniala z zimna, no nie dziwota, skoro mokra od potu leze odkryta. Zakrywam sie, przytulam do cieplej Toyki i znow zasypiam. I tak kilka razy w ciagu jednej nocy, wiec gdzie tu miejsce na grzejacy koc? W fazie uderzenia pod takim kocem uleglabym chyba samozaplonowi.
Chyba wzywaja mnie juz bliscy z zaswiatow, moze pora na mnie, ucieszyloby mnie nie musiec dluzej poniewierac sie po tym swiecie. Snil mi sie ojciec i Fusel, nasz jamnik. Bylismy na spacerze, tato wyrywal do przodu, ginal mi z oczu, nie moglam za nim nadazyc, Fusel wykapal sie w Kiessee, gdzie woda byla niespodziewanie bardzo czysta, potem go nioslam takiego mokrego. A na koniec obaj znikneli mi z oczu i w ogole nie moglam ich znalezc. No jesli to nie jakis omen, to ja nie wiem.
Tak wiec, jak widac, swieta mialam od poczatku do konca xujowe, bo inaczej tego nie da sie nazwac. Nie tylko nie moglam w niczym uczestniczyc, to jeszcze nie moglam jesc, bo konczylo sie odruchami wymiotnymi. Z trudem zmuszalam sie do picia. I tylko zwierzeta dzielnie dotrzymywaly mi towarzystwa i probowaly leczyc na swoj sposob.
To Twoje chorowanie na same Święta, to bardzo nie podobało mi się. Głównie z powodu że tak bardzo pracowałaś żeby było wszystko jak należy na te Święta, przygotowanie i zapakowanie prezentów, a musiało być ich bardzo dużo, a zrobienie sałatki w hurtowej ilości dobiło mnie, a pieczenie makowca kiedy praktycznie byłaś już chora, prawie zabiło mnie.
OdpowiedzUsuńA makowiec podobno wyjatkowo mi sie udal, nawet nie sprobowalam. No i doczekalam sie pierwszych w zyciu swiat, podczas ktorych nie tylko nie przytylam, ale schudlam 3 kilo, bo jedzenie mi nie wchodzi.
UsuńTeż nie jestem za kocem elektrycznym. Jeżeli rzeczywiście noc jest za zimna dla mnie, a w zasadzie to chodzi tylko pierwsze minuty wpakowania się w pościel, to wybieram starodawny termofor, koc elektryczny trochę niepokoi mnie z powodu tej elektryki.
OdpowiedzUsuńJa tez chyba nie odwazylabym sie spac z kocem elektrycznym pod tylkiem, chociaz te nowoczesne sa prawdopodobnie znacznie lepiej zabezpieczone niz ten starodawny moj. Ale jak mi zimno, glownie w stopy, to zakladam cieple skarpetki i tak spie.
UsuńKurcze, jestem przerażona tą Twoją chorobą. Mam nadzieję, że pofatygowałaś się do lekarza, bo może to być zapalenie oskrzeli i może trzeba będzie wziąć antybiotyk.
OdpowiedzUsuńNo chyba przejadlas sie w te swieta! Ani mi sie sni lazic gdziekolwiek i szukac konowala, ktory bedzie probowal szpikowac mnie antybiotykami, juz dosc natrul mnie ten specjalista z bobrzej laski od gastroskopii. Jakos dam rade zwalczyc to cholerstwo, a jak nie, to tym lepiej, uzupelnie grono aniolkow.
Usuńjezusiemaryjo dopiero zobaczyłam swój nieprzystający komentarz do twojej tragedii. Współczuje i mam nadzieje, że idzie ku lepszemu. Toś się załatwiła kobieto. nie ma co. Thiocodin polecam na kaszel duszący, suchy serio , przy covidzie, gdy spałam na siedząco, bo myślałam ze sie udusze juz po jednej tabletce było dużo lepiej. poleciła znajoma lekarka . Sprawdz to. bez recepty. Uściskuje. mocno.
OdpowiedzUsuńJa rusze sie z domu dopiero jutro, bo musze zrobic zakupy na poniedzialkowe urodziny slubnego, moze wtedy zahacze o apteke, ale sprawdzilam i u nas jest tylko na recepte, bo kodeina, wiec moze dadza mi cos innego.
UsuńTajemniczo brzmi Twoja choroba - ale glosuje za grypa albo oskrzelami.
OdpowiedzUsuńWyglada ze lagodnieje skoro piszesz i wybierasz sie na zakupy - i tego zycze, wyzdrowienia.
To byl doprawdy brzydki pech, to chorowanie w same swieta ale tak czesto zycie nie daje nam wyboru.
U nas nie ma drugiego dnia swiat choc urlopy, ferie trwaja , wielu ludzi , w tym moi mlodzi, wrocili do pracy w czwartek - czyli technicznie jest po swietach a po N. Roku rozbierzemy choinke.
I nastanie z tym swietem spokoj do nastepnego razu......
Zycze calkowitego wyzdrowienia.
To nie tak, ze "wybieram sie" na zakupy, ja MUSZE je zrealizowac, bo za chwile slubny bedzie mial urodziny, a to wiaze sie z najazdem gosci, ktorzy maja generalnie w dupie moje samopoczucie i pojawia sie spora grupa i apetytem na kawe i ciasto. Jak myslisz, kto moglby to przygotowac? Corki? Dowcipnisia!
UsuńTak, to pech chorowac w swieta, ale moj wujek mial wiekszego. Pecha, zeby nie bylo. Poszedl w wigilie po chleb, wrocil, powiesil plaszcz, upadl i umarl, a ze zdarzylo sie to w glebokiej komunie, gdzie nie bylo 24/7 uslug zakladow pogrzebowych, tak i lezal przez cale swieta w pokoju obok przy otwartym oknie, a wigilia zamienila sie w stype.
No serio, zamiast się doleczyć, to Ty będziesz ślubnemu urodziny organizować? Serio? Gatki mi opadywły. Zdrowiej i nie szalej z tym "muszę". Musisz być zdrowa dla siebie i dla sierści. Amen.
OdpowiedzUsuńNo wez nie zartuj! Nie wyobrazasz sobie jego reakcji, gdybym odmowila zorganizowania tych urodzin. Z zemsty polazby lub niedajbuk pojechal do najdrozszej cukierni w miescie i skorzystal ze wspolnego konta.
UsuńNo a może to kolejna wersja covidu- podobno ta najnowsza wersja przypomina zwykłą grypę. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że powinnaś jednak odwiedzić tak zwanego lekarza bo z grupy "młodzików" już wyrosłaś. Doskonale rozumiem, że chciałabyś już wylądować na łonie Abrahama, ja też, ale nie widzę powodu byś musiała się przed tym faktem zamęczać kaszlem i gorączką. I uświadom sobie, że Twój ślubny i Twoja mama mają jeszcze w sumie ręce i nogi i dzień lub dwa samoobsługi spokojnie przetrzymają sterowani głosowo przez Ciebie. Przytulam;)
OdpowiedzUsuńMam wprawdzie testy covidowe, ale nawet nie chce mi sie z nich skorzystac, mam to gdzies, jak nazywa sie moja choroba, w kazdym razie przewalcowala i sponiewierala mnie okrutnie. Do zadnych lekarzy nie bede jezdzila, bo w gre wchodzilaby jedynie swiateczna pomoc. Ja od dawna nie ufam niemieckim lekarzom, to niedouki, gowno wiedza i nie potrafia leczyc, wiec imam sie domowych sposobow, bo nie mam ochoty na kolejne wyjalawianie mojego wnetrza antybiotykiem.
UsuńMoja ma ma ledwie ciagnie, a slubny dawno pozegnal sie z mysleniem. Przez te trzy dni jakos sobie radzili, ja tylko organizowalam z P. ich transport i rachunek w restauracji, bo nikt wiecej o tym nie pomyslal. Mama to wiadomo, a on... szkoda gadac.
Przeczytalam inne komentarze i Twe odpowiedzi na nie - i powiem ze nie podobaja mi sie. Moge zrozumiec bezradnosc mamy i meza skoro sami sa pelni problemow ale aby powiedziec ze Ty, chora i slaba, musialas z lozka organizowac przewoz, rachunek i nie wiadomo co jeszcze - to doprawdy nie w porzadku. Chyba domyslasz sie co mi przyszlo do glowy, kto moglby i powinien sie tym zajmowac skoro bylas chora - jednak nie bede sie wtracac w rodzinne sprawy.
OdpowiedzUsuńChyba jestem z jakiegos innego swiata bo nie tylko to nadmienione ale urodziny tez w moim swiecie bylyby albo przesuniete (z Zosia tak bylo i swiat sie nie skonczyl przez to), albo zorganizowane przez kogo innego.
Pantera - powinnas pewne zwyczaje i tradycje rodzinne troche zmodyfikowac tak by braly pod uwage Twoje zdrowie i mozliwosci.
Podkreslasz ze MUSZE a to guzik prawda - jedno co sie musi a tyczy kazdego to .... kropki bo nawet nie chce pisac tego slowa by nie zapeszac.
Ja od daswna wychodze z zalozenia, ze jesli umiem liczyc, to licze wylaczn ie na siebie. Wiesz, dlaczego P. wozil mi rodzine? Bo ten, kto to robic powinien, odmowil. Czy po czyms takim bede jeszcze prosic o wyprawienie ich ojcu urodzin? Nie bede. A dobrowolnie nikt mi tego nie zaproponowal, wiec zrobie to sama, choc wieksza ochote mialabym ochote jubilatowi przywalic niz piec dla niego ciasta. Ja mam w dupie cudza pomoc, a kiedy przestane byc samodzielna, to albo odbiore sobie zycie, albo trafie do domu opieki, bo nie widze dla siebie innego miejsca, a juz na pewno nie u ktorejkolwiek z corek.
UsuńNiby rozumiem bo jestem bardzo taka sama jesli chodzi o samodzielnosc ale sa granice. Z kolei owszem, podobnie jak Ty gdyby mnie ktos raz odmowil to juz nigdy bym nie prosila. Ale zeby sie nie domyslic, samemu nie rozumiec sytuacji, nie dac pomocy - to nie miesci mi sie w glowie.
OdpowiedzUsuńKazdy kij ma dwa konce, a karma wraca, wiec pewnie dlugo nie potrwa, kiedy ja zostane poproszona o pomoc, a wtedy... Jeszcze nie znasz mojej konsekwencji. Oczywiscie w sytuacja awaryjnych schowam ambicje do kieszeni, ale czasem bywam potrzebna w innych celach, a zemsta na zimno smakuje jeszcze lepiej.
Usuń