Toczy sie to moje zycie do przodu, ale zeby tak jego jakosc zechciala sie poprawiac, to nie. Cisnienie robi, co mu sie w danej chwili wymysli, po kilku pomiarach bliskich normalnosci nagle wyskakuje do gory jak diabel z pudelka. Po tabletkach systoliczne spada, za to diastoliczne sobie podskoczy, jakby usiadlo na pinezce. A puls to juz w ogole zachowuje sie, jakby go z wariatkowa na przepustke wypuscili, w przewadze jest bardzo za niski i oscyluje w okolicach 40, ale czasem cos mu odbije i walnie 80-tka. Od czasu do czasu jego wynik pokazuje sie w trojkaciku, a to znak niechybny, ze podryguje sobie arytmicznie.
Ja jednak postanowilam za wszelka cene wracac do zdrowia i do pracy, bo w domu wali mi naglowe z nadmiaru zlych emocji, slubny powoli, ale systematycznie wpedza mnie do grobu, nie majac o tym pojecia, a ja zastanawiam sie, jak dlugo jeszcze to wytrzymam, zwazywszy, ze jego stan bedzie sie tylko pogarszal. Zbyt zdrowy jest fizycznie, a psychicznie jeszcze nie osiagnal poziomu, ktory uprawnialby go do pobytu w domu opieki. Bo ja sie nie pisze na opieke, dosc mam problemow z wlasnym zdrowiem, dosc stresu w zyciu. Nie nadaje sie do takiej roboty. Mozecie mnie linczowac i zarzucac, ze jestem zla zona, ja juz niewiele do niego czuje, za bardzo zalazl mi za skore w ostatnich latach, jeszcze zanim zachorowal.
Tak wiec chcialabym wrocic do pracy, ale nie jestem pewna swoich sil, bo z tym kiepsko. Na spacerach sapie jak lokomotywa, musze czesto przystawac, zeby oddech sie uspokoil, okrutnie sie poce przy tym, no nie jest dobrze.
W zeszlym tygodniu dziadek i jego corka zaprosili mnie na ciacho i herbatke (kawy nie pije, od przyjecia do szpitala, okrutnie mi sie chce napic, ale sie bojam, ze mi cisnienie podniesie. I nie, nie moge pic kawy bezkofeinowej, bo mamy jeden automat i za kazdym razem, kiedy przyszlaby mi ochota na kawe, musialabym oprozniac zasobnik z kawy normalnej, uzyc go z bezkofeinowa, a potem odwrocic proces). Chetnie przyjelam zaproszenie, bo naprawde lubie dziadka, Marit tez chyba sie obciela, ze chciala naduzyc mojej pomocy, bo byla cala w podziekach za pomoc przy organizacji przeprowadzki, nie mogla wyjsc z podziwu, zreszta nawet panowie z firmy przeprowadzkowej chwalili nas, jak dobrze przygotowalysmy logistycznie cala przeprowadzke, znaczy ja przygotowalam, ale oni o tym nie wiedzieli. Mam naprawde ogromne doswiadczenie, bo tyle przeprowadzek mam za soba, naszych i naszych dzieci, ze moglabym pisac podreczniki "Jak bezstresowo i bezpiecznie organizowac przeprowadzki". Dziadek zachwycony mieszkaniem, bedzie sie musial troche od nowa uczyc, gdzie co ma, ale to drobiazg, trzeba jeszcze poprosic lokalnego nadzorce budynku, to taki czlowiek od wszystkiego, rowniez od malych reperacji, zeby powiercil dziury, zawiesil szafki w lazience, obraz i lustro w przedpokoju. Normalnie robi to firma przeprowadzkowa i czesciowo wszystkie rzeczy mamy porozwieszane, ale czesc scian jest z kartongipsu i wymaga innych dybli, a tych firma nie miala.
Marit zalatwila ojcu 10-dniowa opieke, tyle ze nie w Getyndze, ale nie ma dramy, zawiezie go tam, a wnuczka potem odbierze i odwiezie do sanatorium. Tak wiec ponownie spotkamy sie dopiero za jakies 5 tygodni. Mam klucz od jego mieszkania, wiec w razie potrzeby tez moge jakos pomóc, ale przynajmniej nie jestem zobowiazana latac tam codziennie.
No i tak to sie plecie, troche bez nadziei na poprawe, ale czy mam inne wyjscie? Musze na razie zyc, na ile pozwalaja mi okolicznosci.
Ty ehhh…a ja hmmm…bo uważam że wszystko jest na dobrej drodze, nabierasz sił, ciśnienie też się w końcu uspokoi, chcesz wracać do pracy to też coś mówi, zresztą jesteś aktywna od pierwszego dnia po opuszczeniu szpitala, pamiętam że już pierwszego dnia zrobiłaś pranie a może nawet dwa, dźwigałaś mokre, ciężkie do suszarni która jest w piwnicy.
OdpowiedzUsuńA dziadek tak bal się iść na nowe a teraz jest zadowolony. No i dobrze że jesteście wszyscy w dobrej relacji, tak powinno być, a nie jak widzę w narodzie polskim skłócenie, nienawiść i wyzywanie.
Do pracy sie rwe z dwoch przyczyn: finansowej i celem wyrwania sie wreszcie z domu, dzisiaj bedzie ten pierwszy dzien po trzytygodniowej przerwie i sama jestem ciekawa, jak mi pojdzie.
UsuńMoja odmowa pomocy byla grzeczna i, jak widac, zostala przyjeta ze zrozumieniem i bez focha. Choc na pewno rozczarowala. Ale dalej sie "kolegujemy". :)))
Jestescie ludźmi na poziomie, kulturalnymi. Jest wtedy zrozumienie, nie ma niepotrzebnych urazów a tym bardziej złości, nie mówiąc już o nienawiści.
UsuńAle i w Niemczech, i gdzie indziej, i pewnie u Ciebie w Au, tez narody sa sklocone i podzielone . Wyobrazasz sobie, ze mimo grozb smierci ze strony Antifa (ktorej czlonkiem jest ten Maja siedzacy w wegierskim wiezieniu, a ktora powinna juz dawno dostac status organizacji terrorystycznej, jak niegdys RAF), Alice Wiedel odmowiono ochrony rzadowej mimo ze jest przeciez poslem do parlamentu? Ona jest zastraszana, boi sie o bezpieczenstwo wlasne, swojej partnerki i ich wspolnych dzieci.
UsuńJak porównuje co dzieje się w Polsce to ani trochę nie widzę tutaj takiego skłócenia i podzielenia narodu, chodzi mi o wzajemna nienawiść wśród ludzi. U mnie obecny lewicowy rząd bardzo podzielił nas, chodzi o Aborygenów i resztę narodu, ale ludzie szczególnie ta reszta narodu nie pokazuje nienawiści, nie wyzywa.
UsuńA u Ciebie bardzo zle dzieje się że legalna partię AfD wyzywa się od faszystowskiej i tylko dlatego że ma inne podejście do różnych spraw, szczególnie do migracji. Wtedy robi się niebezpiecznie dla członków tej prześladowanej partii.
U nas ci terrorysci z Antifa (to niby gornolotny skrot od anty faszystowski) gotowi sa zabijac, niszczyc, palic, oni nie przejmuja sie niczym, bo sa pod ochrona rzadu i pozostaja bezkarni. Stad ta histeria na temat Maji, ktoremu na Wegrzech grozi dozywocie. Nikt nie ma odwagi wynajac wlasnego lokalu na biura dla AfD, bo wszyscy maja swiadomosc, ze zostanie ono albo zniszczone, albo podpalone. Nie znam bardziej nienawistnej organizacji od tej Antifa. A wsrod normalnych ludzi przyznanie sie do sympatyzowania AfD grozi przyklejeniem latki nazisty. Ja nie wiem, czy ci ludzie sa slepi, czy tak oderwani od rzeczywistosci.
UsuńTa Antifa jest wszędzie, i mnie też, ale skrajna Lewica, socjaliści są tacy sami, oni dla ideologii też są w stanie pozbawiać ludzi życia, oczywiście głośno nie przyznają się.
UsuńLudzie boją się, często muszą udawać że myślą tak jak władza, są zastraszani w pracy a przecież maja rodziny, pożyczki wielkie na domy, nie mogą stracić pracy. Jest dużo przykładów, np tutaj na Uniwersytetach łatwo stracić pracę jak masz poglądy inne niż te narzucone. Coraz mniej wolności słowa.
Na zachodzie nazywaja sie teraz antifa, ale w Polsce mielismy rzady socjalistow pod czujnym okiem sowietow przez kilkadziesiat lat. Soscalisci niszcza wszystko, co dostana w lapy, z upodobaniem rozdaja nie swoje pieniadze i odgrywaja dobrych wujkow z Ameryki (Kaczynski jest wlasnie socjalista z krwi i kosci, choc jemu sie wydaje wprost przeciwnie). Rzady lewicowe rujnuja jedynie panstwa, zarowno w USA, w Australii, jak i w Europie. Zabijana jest gospodarka i poza tym robia wszystko, by panstwo wynarodowic i skundlic na sile.
UsuńA co z kawą bezkofeinową nie z automatu? 🙂 Taką, wiesz, wsyp-zalej-wypij 😉
OdpowiedzUsuńCo do ewentualnej eksmisji męża do domu opieki, nie osądzam, nikt nie chodzi w naszych butach i jeżeli uznasz, że tak ma być to nie widzę powodu, żeby się zdaniem innych ludzi przejmować 🙂 No i nie znamy dnia ani godziny, może nie będziesz miała takiego dylematu.
Bleee... juz dawno nie pije takiej wsyp-zalej, nie lubie. Nawet przestalam lubic taka ze zwyklej maszynki do parzenia, odkad mamy ten automat cisnieniowy. To z dwojga zlego wole juz w ogole nie pic niz pic byle jaka kawe. Ale jak mi sie to cisnienie w koncu uspokoi, na co nie trace nadziei, choc wiadomo czyja to matka, to znow zaczne sobie popijac normalna dobra kawe.
UsuńJa po prostu nie nadaje sie do opieki nad kimkolwiek, moge pomagac na sto innych sposobow, organizowac, koordynowac, ale zadna ze mnie opiekunka i tyle.
No niestety ze stabilizacją ciśnienia to jest trudna sprawa, bo zbyt wiele czynników wpływa na jego wysokość. I w sytuacji, gdy kardiolog wykluczy wszelakie wady serca, zaczyna wszystkim świtać w głowach, że to wszystko to stan nerwów, czyli wszystko zależy od naszego stanu psychicznego. I to jedyne co możemy zrobić to udać się np. do psychologa, a ponadto zacząć bacznie obserwować samego siebie- co i kiedy nas wnerwia i jak nam od tego rośnie ciśnienie. Bo ono potrafi rosnąć już od samych naszych "złych myśli", które może komuś innemu nie podniosłyby ciśnienia, a nam właśnie podnoszą. Trzeba po prostu wdrożyć sobie samoobserwację. A propos kawy - bardziej podnosi ciśnienie herbata niż kawa. Czasem bardzo pomaga zmiana diety bo to co jemy też ma znaczenie, ale przede wszystkim trzeba ustabilizować własną psychikę - to jest najważniejsze. Kiedyś mi się wydawało, że jeżeli nie będę w tej rodzinie "alfą i omegą" to wszyscy poumierają z powodu mych zaniedbań, ale życie mnie nauczyło, że to tylko mój pogląd na tę sprawę, a świat nie przewróci się do góry nogami jeśli ja wszystkiego osobiście nie dopilnuję. Przez lata nabrałaś przekonania, że bez Ciebie cała rodzina zejdzie z tego świata bez Ciebie, a prawda wygląda inaczej - dostaną nieco w kość, pierwsze dwa, trzy dni będzie domowa zadyma, a potem wszystko się samo unormuje. Bo tak naprawdę nikt nie jest niezastąpiony - smutne, ale niestety prawdziwe. Twoja nieustanna troska zwalnia ich od samodzielnego myślenia. Wiem, że podpadnę u Ciebie po tym co napisałam, ale ja kiedyś też byłam taka jak Ty , ale mój lekarz rodzinny w Warszawie, facet - wytłumaczył mi dość brutalnie, że nadmierną troską i myśleniem za innych robimy im tylko krzywdę. Przemyśl to spokojnie nim mnie znielubisz.
OdpowiedzUsuń