Kulam sie powolutku w strone normalnosci, latwo nie jest, choc cisnienie sie poprawilo. Jednak do mania go pod kontrola jest jeszcze daleko. Na przyklad w sobote poszlam na pierwszy od czasow niepamietnych spacer. Zdawalam sobie sprawe, ze jestem stara, slaba, z zakloceniami cisnienia i po szpitalu, wiec dreptalam wolno i ostroznie. Mialam zamiar pojsc dalej, ale poczulam zmeczenie, wiec skrecilam z alejki parkowej w pierwsza droge do domu i na tej drodze zaczelo mi sie krecic w glowie i byc niedobrze. No i sie wystraszylam, stanelam, oparlam o jakis garaz, bo nie bylo gdzie usiasc i czekalam, az mi przejdzie. Zreszta gdyby nie przeszlo, to usiadlabym pod tym garazem na chodniku. To mi uzmyslowilo, jak slaba jestem i ze te 3000 krokow to maksimum, jakie moge z siebie teraz wykrzesac.
W niedziele cisnienie podniosla mi osoba, po jakiej bym sie tego nie spodziewala, mianowicie corka dziadka. W tym domu opieki, dokad dziadek trafil po szpitalu na krotkotrwala opieke, trzeba niestety doplacac prywatnie i to niemalo, 50 euro za jeden dzien. Corka wziela te koszty na siebie, ale tez spieszyla sie zabrac stamtad dziadka jak najszybciej. Zrozumiale. Wziela urlop i przez tydzien bedzie z nim w jego nowym mieszkaniu. Chwalebne. Jednak nie liczyla sie z tym, ze stopien niepelnosprawnosci dziadka nie uprawnia do wizyt opiekunki dwa razy dziennie. Moja mama ma taki sam, a opiekunka przychodzi tylko trzy razy w tygodniu. W firmie powiedzieli, ze oczywiscie moga przysylac kogos dwa razy dziennie, ale za wszystko ponad norme musi sam dziadek placic, bo mu nie przysluguje taka czesta opieka. Jego corka wiec wymyslila sobie, zebym ja przychodzila popoludniami pomagac dziadkowi w czasie miedzy koncem jej urlopu a poczatkiem jego sanatorium, czyli 11 dni.
Pomijam juz fakt, ze widziala jeszcze przed szpitalem, ze slabo z moim oddychaniem, wie tez o problemach obecnych, poza tym dojazd do dziadka zajmuje mi pol godziny, co z powrotem daje godzine, ze pracuje, ze mam pod opieka wlasnych chorych, zwierzeta i wnuki, to dodatkowo jej corka, a dziadka wnuczka mieszka tu na miejscu. Dziadek faszeruje ja pieniedzmi, prezentami, wiec moglaby sie wysilic i zaopiekowac nim, a nawet do niego wprowadzic na te kilka dni, zwlaszcza ze ma wakacje i teraz nie studiuje. A ta prosi mnie o pomoc? Dosc sie napomagalam podczas pakowania, sortowania i przeprowadzki. Moze bym sie zastanowila, gdyby dziadek byl tu sam jak palec, bez rodziny na miejscu, ale w takich okolicznosciach uwazam, ze probowala mnie wykorzystac. Oczywiscie odmowilam.
No widzisz Ty nie poprosisz o pomoc, nawet najbliższych, starasz się robić wszystko sama nawet jak nie masz sił, a tymczasem inni nie maja skrupułów prosić o pomoc nawet kogoś takiego jak Ty, dopiero co po operacji, z wieloma własnymi obowiązkami (praca, dom ze starszą matka, mężem wymagającym w pewnym sensie opieki, futrami które trzeba doglądać). Ludzie potrafią być bezwzględni, dbający tylko o własny interes. No i jest dorosła wnuczka na miejscu, wiec nie powinno być problemu o zadbanie o dziadka.
OdpowiedzUsuńTez tak mysle, bo ja na miejscu tej wnuczki wprowadzilabym sie do dziadka na te 10 dni i pomagala, jesli szkoda pieniedzy na zawodowa opiekunke. Naprawde moglabym jeszcze zrozumiec prosbe corki, gdyby dziadek zostawal tu sam, ale oszczedzanie czasu i wysilku wnuczki moim kosztem to wielkie przegiecie.
Usuń3Q00 kroków, świetnie i tak dalej ale bez przesady a odmawiać trzeba się uczyć, ja mam z tym problem, ale widzę, że Ty potrafisz, więc kiedy trzeba odmówić , jak tym razem to trzeba i koniec kropka.
OdpowiedzUsuńDziwidło zakwitło tej nocy..zaraz wybieram się do Ogrodu Botanicznego UW....mam nadzieję,że kolejka nie będzie za dluga😊😊😊
Oj, optymistka z Ciebie! Ja stalam w kolejce kilka godzin, zeby dostac sie do szklarni, a to byl luty i ziab nieslychany, okrutnie zmarzlam stojac na zewnatrz. Po czym smrod wewnatrz o malo mnie nie zabil, mialam kilka sekund na zrobienie zdjec i musialam wyjsc, bo kolejka za mna naciskala.
Usuńhttps://swiattodzungla.blogspot.com/2018/03/jak-dalej-z-dziwidlem-bylo.html
https://swiattodzungla.blogspot.com/2018/03/dziwidlo-zakwitlo.html
Usuńmam krówki by wyrównać cukier, który czasem mi spada i idę w tlum, o 10 otwierają szklarnię...hrehre..wyślę Ci zdjęcie na whatsapa jeżeli przeżyje..hrehrehre
No ciekawa jestem, jak dlugo przyjdzie Ci czekac, w koncu Warszawa jest troche wieksza od mojego miasteczka, wiec moze byc hardkorowo. Trzymam kciuki za powodzenie misji i krotki czas oczekiwania.
UsuńJasny gwint, totalna bezczelność tej kobiety. Niech pogoni córeczkę do opieki nad dziadkiem. Do brania forsy jest pierwsza, ale do opieki już nie. Dobrze, że odmówiłaś. 😘😘😘
OdpowiedzUsuńNawet przy najlepszych checiach nie dalabym rady tam regularnie jezdzic przez 10 dni. I faktycznie to skrajna bezczelnosc chronic wnusie, zeby sie nie przemeczyla, a prosic o przysluge osobe chora.
UsuńBardzo dobrze zrobiłaś. A kobieta bezczelność level hard. Dbaj o siebie, nie o pieniądze innych. Też tak miałam: do 4 nad ranem pomagałam teściowej robić sztuczne kwiaty, bo dostawa była. Miałam wtedy półroczne dziecko. Za to swoją bezrobotną, zdrową jak koń córkę wysłała o 23 do łózka, bo ona musiała wypocząć... :) Teraz bym się już tak nie dała wykorzystać, na stare lata zmądrzałam :P To się nazywa asertywność.
OdpowiedzUsuńI tego się trzymaj :)
Ja juz od dluzszego czasu nauczylam sie asertywnosci i czasem odmawianie sprawia mi dzika przyjemnosc, skonczylo sie, ze sie wahalam, tlumaczylam, bylo mi glupio czy cus w tym stylu. Teraz odmawiam z usmiechem. Malo tego, powiedzialam otwarcie, ze za to wszystko, co dziadek robi dla wnuczki, ona moglaby teraz wesprzec jego. Corka sie lekko zapowietrzyla, ze niby ona nie da sobie rady. Slucham? 20-letnia panna nie da sobie rady z opieka nad dziadkiem?
UsuńWielkie BRAWO! dla CIebie - za ta odmowe. Oczywiscie ze nie jestes calkiem ani zdrowa ani sprawna by na siebie brac jakakolwiek odpowiedzialnosc. Dziwna ta prosba corki dziadka skoro przeciez wie o Twoich klopotach zdrowotnych i innych.
OdpowiedzUsuńGdy sie da ludziom palec to chwytaja za cala reke, jak ta sasiadko mojej corki (dzisiaj wraca z Europy).
Dobrze zrobilas stawiajac swe dobro na pierwszym miejscu co zarazem powinno dac tej kobiecie do zrozumienia ze istnieja granice......
Pantero - moze nadszedl czas bys nosila ze soba gadzet wzywajacy karetke? nie pierwszy dostalas ataku bedac poza domem i bezludziu wiec bylby pomocny w razie czego.
Zasylam moc pozdrowien.
O, dobre porownanie do sasiadki Twojej corki, ten sam gatunek.
UsuńU nas nie ma takich gadzetow wzywajacych karetke, ale odkrylam kiedys przez przypadek, ze po silnym potrzasnieciu reka, odezwal sie alarm w zegarku, ze rozpoznal upadek i czy potrzebuje pomocy, zaraz go wylaczylam. Przypuszczam jednak, ze gdybym nie zareagowala, jakies sluzby ratunkowe bylyby w stanie mnie namierzyc i przyjsc z pomoca. Mysle, ze ten zegarek nie jest taki zupelnie do niczego.
Nadal mnie czasem zdumiewa ludzka bezczelnosc. Gdybys nie odmówila, chyba bym Cie zagryzla 😉
OdpowiedzUsuńJa sama przegryzlabym sobie gardlo, gdybym dala sie namowic na te opieke nad dziadkiem. Z bardzo wielu przyczyn. Niech zyje moja wyuczona asertywnosc.
UsuńZ powodzeniem dla stanu Twego zdrowia nie powinnaś teraz wydreptywać więcej niż 2 tys. kroków- każda ingerencja do wnętrza naszego organizmu jest dla niego naprawdę dużym wysiłkiem i jest to obojętne czy jest przy tym podana pełna narkoza czy tylko znieczulenie zewnątrzoponowe - to taka sama trucizna. Daj swemu organizmowi lekko odpocząć głównie dlatego, żebyś nie zamęczyła swej pompki - czyli serca. Czyli - daj na luz, wyłącz biegi. Przytulam mocno!!!
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie zdawalam sprawy, jak bardzo utracilam sily w czasie pobytu w szpitalu, przy czym nadal bardzo mi dokucza cisnienie, robi co chce i nie daje sie wtloczyc pod kontrole. Jak spada mi skurczowe, to w tym samym czasie rosnie rozkurczowe, ze nie wspomne o tetnie, ktore sobie spada do 40 przy jednoczesnie niebezpiecznie wysokim cisnieniu. Dostalam od rodzinnej dodatkowe lekarstwo, moze ono wplynie na normalizacje.
UsuńBo im ma się więcej lat tym mniej sił - to normalne. A każdą chorobę należy spokojnie odleżeć i z wielkim szacunkiem do własnego ciałka stopniowo wracać do normalności.
UsuńCoś mi się wydaje , że Ty jesteś wciąż przysłowiowym "kłębkiem nerwów" i 3/4 Twych dolegliwości właśnie z tego stanu wynika. Powiedzmy sobie szczerze- leku na nerwicę nie ma - każdy musi sam sobie pomóc przeprogramowując swoje priorytety - ja już to przerabiałam i wiem, że to jest wykonalne - trudne ale możliwe. Tylko trzeba spokojnie się zastanowić co naprawdę musi być priorytetem i zdać sobie sprawę z faktu, że my tak naprawdę nie jesteśmy niezastąpione i że gdy umrzemy życie będzie się toczyć nadal. Przebadaj tarczycę, może jesteś w stanie nadczynności owego narządu. Nim zaczęłam mieć niedoczynność to przez wiele lat miałam nadczynność i byłam przysłowiowym kłębkiem nerwów. Lekarstw na nadciśnienie jest sporo, ustawienie odpowiedniego jednak wymaga czasu i niestety wypróbowania, co w sumie trwa czasem dość długo.Przytulam!
Badalam tarczyce dzisiaj, z usg i scyntygrafii wynika, ze wszystko ok. Czekam na wyniki badania krwi, moze one cos wykaza. W moim przypadku nie ma nawet mowy o uspokojeniu sie, bo zdaje sobie sprawe, ze moze byc jedynie gorzej, lepiej juz nigdy nie bedzie, zarowno jesli chodzi o mame, jak i slubnego. Owszem, corki z doskoku pomoga, ale praktycznie z calym tym balastem jestem sama.
UsuńTo się nazywa asertywność. I bardzo dobrze, że postawiłaś granicę. Pomaganie nie może się odbywać Twoim kosztem, zwłaszcza w takiej sytuacji. Twoje zdrowie i siły są cenne. Nie daj sobie wmówić, że trzeba więcej. Nie trzeba.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby każdy kolejny dzień był choć odrobinę lżejszy.
Tego i ja sobie zycze, ale moje cisnienie jest innego zdania i postawilo sobie za cel mnie pomaltretowac i nie poddawac sie zadnej kontroli, ani normalizowac sie. :(
UsuńTrochę nie rozumiem 🤔 Czy po szpitalu nie należy Ci się jakieś zwolnienie lekarskie? Szczerze mówiąc, dziwię się, że ktokolwiek z pracy dzwoni do Ciebie w tym czasie. To tak jakby wzywała Cię w trakcie urlopu. Ale może czegoś nie doczytałam?...
OdpowiedzUsuńJestem przeciez na zwolnieniu, dlatego miedzy innymi odmowilam pomocy, ktora miala byc poza praca.
UsuńNo właśnie tego nie rozumiem, że ktoś w ogóle ma pomysł na to, żeby osobę na zwolnieniu prosić o pomoc 🤔😮 Nie chcę być niegrzeczna, ale albo ona głupia, albo słowo empatia jest jej nieznane...
UsuńGlupia nie jest, ale chciala byc cwana, tyle ze ze mna jej sie nie udalo.
Usuńmam podobnie do Aśki zwykły niesmak i co za tupet?? i jak można kogoś po operacji w ogóle brać pod uwagę a swojej własnej córki/wnuczki otóż nie...
OdpowiedzUsuńpowoli powoli kochana i wrócisz do dłuższych spacerów.
serdeczności
Ludzie sa egoistyczni i nie licza sie z innymi, jej glownie chodzilo o zaoszczedzenie wydatkow na ojca, wiec niech oszczedza, ale beze mnie, ma corke i prawie-ziecia tu na miejscu, wiec ma sie kto dziadkiem opiekowac.
UsuńSmutne to. Nie rozumiem ludzi, którzy nie szanują swoich seniorów. Mam inny przykład z domu. Za wszelką cenę (a nie jest łatwo, gdy się pracuje) opieka 24/h. Pomoc we wszystkim. Dobrowolnie. Biorąc sprawę z odwrotnej strony, nie chciałabym być ciężarem dla mojej córki.
OdpowiedzUsuńNo ona akurat duzo robila dla ojca, ale i ona dobrnela do granic, i tych finansowych, i urlopowych, jest jedynaczka, wiec nie ma z kim dzielic opieki nad ojcem. To znaczy ma, bo corka by mogla, ale ona corke chce chronic przed "przepracowaniem". Teraz bedzie musiala wybrac, albo ja pogna do roboty, albo bedzie musiala brac kredyt na opieke, skoro ja odmowilam. Ale to juz nie moje zmartwienie.
Usuń