Przybylam wiec do domu, przywiozla mnie corka, potem pojechala zrobic dla nas zakupy, a mnie powoli cisnienie roslo. Ze szpitala poprosilam mame, zeby przekazala slubnemu, ze ma zmienic posciel. Zmienil. Na gruba flanelowa zimowa, pod ktora z pewnoscia bym sie ugotowala i juz oczami wyobrazni widzialam siebie zmieniajaca jego bezmyslnosc, ale na szczescie corka mnie wyreczyla i zmienila powloki na lekkie letnie bawelniane. Mamy niewiele miejsca w domu, wiec woda stoi dla wszystkich futer w jednej misce, one swietnie sobie z tym radza, ja za to codziennie nalewam swieza wode, bez wzgledu na jej ilosc w misce. Tym razem miska byla nie tylko pusta, ale zgola sucha, wiec nie wiem, od jak dawna zwierzeta nie dostawaly nic do picia. I tu przypomnialy mi sie Wasze pocieszenia "przeciez sobie poradza", tak, oni sobie poradzili, gorzej z zostawionymi pod ich opieka zwierzetami. I tak cud, ze podlali kwiaty, tylko trzy byly do wyrzucenia.
A mnie powoli cisnienie doszlo do 236, ja chramole taki "spokoj" w domu i powolne dochodzenie do zdrowia, od razu musialam wziac sie do roboty, poprac posciel, bo slubny nie umie obslugiwac nowej pralki, a ze potem gdzies polazl, sama znioslam wanienke do suszarni. I nie krytykujcie mnie, zanim bym sie doprosila, to wole sama. Tak jest ze wszystkim, nie mam sily sobie juz jezora strzepic. Ale nie tylko przestraszylam sie pomiarow, rowniez wyobrazilam sobie, jak mi peka zylka w glowie i jak staje sie sparalizowana roslina po wylewie. Szybko zadzwonilam do rodzinnej, bo pojsc tam nie bylam w stanie, opowiedzialam, co sie dzieje i poprosilam o przepisanie czegos na dorazne zbijanie cisnienia. Przy okazji lekarka zarzadzila zwiekszenie dawki leku, ktory przyjmuje i przepisala krople, ktore odebral slubny.
Z niewyslowiona ulga udalam sie pod prysznic po tygodniu "kociego wycierania" myjka. Lubie czysta posciel i czysta mnie, spalo sie dobrze, ale niestety przed snem znow musialam ratowac sie kropelkami, rano we wtorek bylo jakciemoge, ale juz w poludnie od nowa skok i krople, ale pozniej z dnia na dzien troszeczke lepiej, choc do normalnosci jeszcze daleko. I oszczedzcie sobie porad, ze powinnam pojsc do lekarza, przeciez dopiero co wypuscili mnie ze szpitala, a tydzien wczesniej bylam u kardiologa, zas 6 lat wczesniej torturowano mnie w klinice uniwersyteckiej i nie znaleziono powodu skokow mojego cisnienia i pulsu. Przeciez ja jestem zdrowa, bo urzadzenia tak mnie zdiagnozowaly, pewnie udaje. Zreszta mam dostac holtera, wiec pozniej pewnie bedzie jakas konsultacja z kardiologiem. Zapisuje te moje pomiary, niech sam je pozniej ocenia.
Do rodzinnej musze pojsc w poniedzialek czyli jutro, na zdjecie szwow, wiec jej wspomne, ale nie obiecuje sobie za duzo.
Moje corki mnie pozytywnie zaskoczyly, wziely na siebie obowiazek sprzatania u nas, jakos to maja miedzy siebie podzielic, a ja mam sie o nic nie martwic. No zobaczymy, mam nadzieje, ze nie beda sprzatac jak ich ojciec, ktoremu wystarcza srodek, a w zakamarkach i katach pozostaje kurz, ale glosno sie chwali, ze posprzatal i jemu zajmuje to 15 minut, podczas gdy mnie godzine.
Jeszcze jedno. Sale sprzatal nam migrant, ale nie wiem skad, w kazdym razie mial wyglad "poludniowca", jak ma zwyczaj okreslac ich policja, nie chcac podawac narodowosci. Mogl to byc Arab, ale rownie dobrze z poludnia Europy, niewazne. Byl dosc mroczny, wprawdzie pozdrawial przy wejsciu, ale robil swoje z ponura mina. W poniedzialek rano zaczepilam go i podziekowalam za utrzymywanie sali w czystosci. Rozjasnil sie, usmiechnal od ucha do ucha i dziekowal lamana niemczyzna. Chyba malo kto docenia jego prace i glosno dziekuje. To samo zreszta zrobilam u pielegniarek i lekarzy, ale pewnie im pacjenci dziekuja czesciej. Zobaczcie, mozna jako migrant pracowac? Mozna! Podjac jakakolwiek prace na poczatku, bez wzgledu na wyksztalcenie, uczyc sie jezyka, robic kursy, asymilowac sie, zycie i kariera stoja dla nich otworem. Ale niestety wiekszosc wybiera zasilek i droge przestepstw. Duzo ich w sluzbie zdrowia. Kiedy bylam u dziadka w szpitalu, pielegniarz tez byl jakis "poludniowy", jest tez wielu lekarzy o wygladzie "poludniowca", najczesciej Persow, ale nie tylko. Mame przyjmowala w ubieglym roku kobieta w chustce, sporo ich w naszych szpitalach i przychodniach.
Dalszego ciagu nie bedzie. To wszystko.
Wcale nie dziwię się że ciśnienie podniosło Ci się, kiedy weszłaś do domu i zobaczyłaś miskę zwierzaków bez wody i jeszcze zimowa flanelowa pościel (Ślubny myślał że macie zimę tak ja mam). Nie, nie mam zamiaru Cie pouczać, najwyżej miałabym ochotę ochrzanić, że nie posłuchałaś się lekarzy i nosiłaś ciężary - pranie do pralni.
OdpowiedzUsuńJemu chyba we lbie antypody sie poprzestawialy. Gdybym choc przez mgnienie pomyslala, ze on nie odrozni poscieli zimowej od letniej, to bym wyraznie okreslila, jaka posciel ma oblec, a ja powiedzialam tylko "zmien posciel", w nadziei, ze wie.
UsuńZawsze dziękowałam w szpitalu osobom sprzątającym, kiedy kręcili się wokół mojego łóżka i byli biali i ciemnoskórzy. Pamiętam dwóch ciemnoskórych, jeden był wesołek sympatyczny a drugo ponury i nie reagował na moje dziękuję i właśnie z tym miałam przykre zajście kiedy byłam w izolatce i właśnie w WC kiedy on wpadł do mnie z krzykiem, no bo nie mógł przeze mnie posprzątać.
OdpowiedzUsuńOooo... u mnie juz mialby przechlapane i poszlaby skarga do dyrekcji za takie zachowanie. No ale czego wymagac od jakiegos afroaustralijczyka, ktory przyjechal na socjal, a kaza mu pracowac.
UsuńAle jak widać jesteś już na dobrej drodze, córki pięknie się spisały, możesz na nie liczyć, masz je blisko i to jest komfortowa sytuacja a na dodatek dochowałaś się ich 3. Teraz trzeba starać się by i wnuki empatyczne były.
OdpowiedzUsuńJa mam córki strasznie daleko, ale jak Venezuejlos dostał zawału, to ta amerykanka wyruszyła bez ważnego paszportu wenezuelskiego ,bez wizy w amerykanskim, z paszportem polskim z wkładką tymczasową, przez Panamę, do Panamy jako Amerykanka, stamtąd jako Polka a w Caracas pokazała nieważny wenezuelski paszport ..gdzie wiedziała , że jeżeli nie wyrobi sobie nowego to z kraju nie wyjedzie, a dostać nowy paszport w tym kraju to nie lada sztuka...nie jestem w stanie opisać co myśmy przeszli.
A jeżeli chodzi o Ciebie to jednak jesteś w lepszych warunkach i cieszę się, że idzie ku dobremu, swoją drogą ja bym nie prała pościeli natychmiast po powrocie ze szpitala, jesteś w gorącej wodzie kąpana..hrehrehre
A ja caly czas czekam, az to wszystko opiszesz, bo historia wyglada na ciekawsza od Dextera, ktorego osiem sezonow katuje przez ostatnie dni.
UsuńRzeczywiscie, corki sie ponamawialy i teraz beda przychodzic do nas sprzatac, zaskoczyly mnie bardzo pozytywnie, bo juz myslalam, ze je zle wychowalam. A ja z tych, co to nigdy same nie poprosza o zadna pomoc.
No widzisz, jednak je dobrze wychowałaś. A jak po kątach uchowa się trochę kurzu, to będziesz miała co robić, jak wydobrzejesz. Nie przesadzaj z tym sprzątaniem aż tak! Twoje ciśnienie mnie zaszokowało, jak najwyższe tak do 200 miałam i byłam pewna, że już urenkę trzeba obstalować. Myślę, że za bardzo stresujesz się właśnie pierdołami - kurzem w kącie, padłym badylkiem... Rozumiem, że sierści działa się krzywda, ten ból rozumiem, ale pomyśl - jaka będzie ich krzywda, gdy padniesz od niestartego kurzu? Wiem, z własnego życia wiem, jak wygląda życie z kimś, kim trzeba ręcznie sterować, a i to nie zawsze działa. Ale czasem trzeba odpuścić. I nie, że ja taka ciotka Dobra Rada, się po prostu o Ciebie martwię i już...
OdpowiedzUsuńKurz po katach to zostawia slubny, dziewczyny rzetelnie biora sie do roboty, najstarsza zrobila nawet wiecej, niz ja robilam w tygodniowym sprzataniu. Nie kurz, ani nie badylek mnie wqrwily, tylko bezmyslnosc slubnego, ktora doklada mi roboty. No a pozostawienie futer bez picia bylo apogeum mojego wqrwu, on mnie kiedys naprawde do grobu wpedzi. A wszyscy dokola mowia, ze powinnam odpoczywac, wyjechac, rzucic to wszystko, bo sobie poradza. Sama widzisz, jak . Na takim wyjezdzie cisnienie by mi skakalo jeszcze lepiej niz po tygodniu w szpitalu. Ja dostalam wyrok dozywocia, bez mozliwosci wyjscia przed terminem.
UsuńPrzytulam mocno. Też myślałam, że mam dożywocie, a jednak... No i co to za ostatnie zdanie? Czekam na nową, mam nadzieję, że już optymistyczniejszą notkę. Te 3 tysiące kroków mi zaimponowało, bo ja tyle ogarniam, lecąc na Manhattan, a i na Manhattan mi się już nie za bardzo chce... :0 Toyka to jednak skarb... <3
UsuńOstatnie zdanie to to, ze nie moge ruszyc sie z domu, skonczyly sie wyjazdy do Polski, nad morze, gdziekolwiek. Nie moge zostawic domu, jak widzisz.
UsuńPrzytulam. Ja mogę jechać wszędzie, pytanie tylko po co, skoro domu mi najlepiej? Ale rozumiem tych, którzy mają inne zdanie 😘
UsuńMnie przydalaby sie zmiana otoczenia, no ale nie moge i musze sie z tym pogodzic.
UsuńTwe wysokie cisnienie jest niepokojacym objawem ale skoro sie ustabilizowalo to swietnie. Moze domowe warunki, nawet te z niedociagnieciami, pomogly bo sa napewno lepsze niz szpitalne. Bedac tyle co po operacji potrzebny Ci czas na dojscie do normalnosci i wyglada ze tak sie dzieje a zaangazowanie sie corek jest pomocne tak fizycznie jak psychicznie.
OdpowiedzUsuńU mnie to nie istnieje klinika , zreszta sklep czy restauracja, punkt uslugowy by nie pracowal w nim jakis "obcy" a ze spokojnie pracuje to znaczy ze przybyl tu legalnie, ze nie lamie zadnych praw, nikt go nie deportuje. Jednak wszyscy inni maja pretensje, sa oburzeni kompletnie nie biorac pod uwage tego prostego faktu - ze sa nielegalni, ze pracuja na lewo, ze nie placa podatkow a na dodatek wielu z nich to przestepcy. Ale to inna historia.....
Co sie liczy to ze jestes po nielatwym wydarzeniu, ze jestes w domu co cieszy zwierzeta, ze pomoc corek daje Ci szanse na odpoczynek i relaks.
Poprawilo sie, ale jeszcze nie ustabilizowalo, jest nizsze niz bylo po powrocie do domu, ale skacze, jak samo chce. Kiedy zmniejszy sie skurczowe, to jednoczesnie do gory leci rozkurczowe, a puls tez sobie pika jak mu humor podpowiada, od 40 do 80 na minute.
UsuńWracajac do migrantow, pol biedy, kiedy tylko pracuje na czarno, nikomu tym az tak wielkiej krzywdy nie robi, choc umniejsza panstwowa kase. Ale wiekszosc tych przybyszow woli w Niemczech siedziec na zasilku, rabowac, krasc, gwalcic, a nawet mordowac niz pojsc do jakiejkolwiek pracy. Sprzedaz narkotykow przynosi lepsze dochody i czlowiek sie nie spoci.
Jesli jest ich miliony to robi roznice a przeciez u nas polegala jeszcze na czym innym - utrzymywaniu tych nielegalnych z ktorych ponad polowa wogole nie pracowala bo czemoz by miala skoro Biden ich karmil, poil, umieszczal w dobrych hotelach, nawet oplacal im sprzataczki, uslugi pralnicze, medyczne i wiele innych. Wszystko z podatkow uczciwych i pracujacych obywateli - kazdy jeden wiec sie liczy. Jesli sie jednemu poblazy bo "tylko" pracuje na lewo to stwarza zly przyklad dla innych a takze daje takim wrazenie ze skoro rzad poblaza to mozna.
UsuńO tak, tu tez ci bandyci dostaja mieszkania o standarcie, na jaki normalnego Niemca nigdy nie bedzie stac, a wszystko na koszt panstwa i niemieckiego podatnika, ktory mieszka w gorszych warunkach, no i oczywiscie w osrodkach azylanckich tez sami nie sprzataja, od tego maja niemieckie sprzataczki. A tam jest co sprzatac, bo zyja jakby smietnika w zyciu nie widzieli. Ale powtarzam, mniejszym zlem jest praca na czarno niz jejscie na droge przestepstwa.
UsuńJak to. Nie będzie. Zabrzmiało fatalnie.
OdpowiedzUsuńA mogę napisać że juz będzie z górki? 🙂🫣
Dalszego ciagu serialu romantycznego "Przecieka" juz nie bedzie, jestem w domu, wiec zacznie sie serial o moim nudnym zyciu. :)))
UsuńNo ja myślę.
UsuńTy mnie tak samo wystraszylas, ze to koniec, a koniec byl tylko Lofotow.
UsuńAnia,wspieram Cię dobrymi myślami i życzę,by już było tylko dobrze! I zdrowo!
OdpowiedzUsuńDzieki, Ewus, starosc nie radosc, ale przy takim wsparciu szybciej sie zdrowieje. ♥
Usuń❤️
OdpowiedzUsuń♥♥♥
UsuńPowrót do domu miał być wytchnienieniem,a tymczasem życie zafundowało Ci od razu pełny pakiet frustracji i obowiązków. Dobrze, że córki stanęły na wysokości zadania, bo kobieta po szpitalu nie powinna od razu robić za domową ekipę ratunkową.
OdpowiedzUsuńPodziękowaniem i uśmiechem do „południowca” zrobiłaś mu dzień – i to też jest piękna sprawczość. Ściskam i życzę chwili prawdziwego odpoczynku.
Krotko u mnie jestes, wiec pewnie nie wiesz, ze uchodze za wroga migracji, ale tej migracji, jaka ma miejsce w Niemczech, glupiej, drogiej i bardzo szkodliwej dla panstwa. Dlatego szanuje wszystkich tych, ktorzy przyjechali tu urzadzac sobie uczciwe nowe zycie.
UsuńKoteńko - ja bardzo szybko się nauczyłam, że chłopu to trzeba wszystko tak powiedzieć jakby był kompletnym niemotą-idiotą który właśnie po raz pierwszy wyjrzał z głuchej puszczy na świat ludzi cywilizowanych. Bo faceci mają jakieś zupełnie inne wyobrażenie o świecie rzeczywistym niż my - więc na czas mojej każdej nieobecności wprowadziłam system kartek z napisami co do czego służy i pasuje i do czego używać. I tym sposobem odważyłam się zostawić go samego ze psem aż na dwa tygodnie. Obaj przeżyli - oni w domu, a ja z córką w Turcji. A zapewniam Cię, że wtedy jeszcze nie miał rąbniętego serducha ani początków demencji. Facet to jest po prostu inny gatunek biologiczny, typu "ni pies ni wydra". Ich mózgi zupełnie inaczej wszystko przyswajają niż my. Jedna z moich koleżanek wręcz głosiła tezę,że im facet lepiej wykształcony tym jest głupszy w kwestii otaczającego go świata i wymogów które przed nim stawia życie. To dziwne, że szwy Ci zdejmie "rodzinna", bo powinien Cię jednak chirurg tuż przed zdjęciem szwów pomacać miłośnie i dość "dogłębnie" po miejscu, w którym ongiś miałaś pęcherzyk żółciowy. Ja to po tych 8 dniach od chwili operacji musiałam przyjechać do szpitala w dniu, w którym "mój" chirurg urzędował w przyszpitalnej przychodni chirurgicznej.
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna moj byl mi naprawde wielkim wsparciem, radzil sobie ze wszystkim bez karteczek. Przeciez w styczniu 2022 pojechalam na dwa miesiace do Polski, kiedy mama sie polamala. Telefonicznie dawalam mu wskazowki, jak urzadzic dla niej pokoj u nas w mieszkaniu, reszte on sam zrobil. Po tym bylo juz tylko gorzej. Bardzo sie boje, kiedy jeszcze sie pogorszy, jak my to z mama wytrzymamy.
UsuńWiesz przeciez, jakie sa oszczednosci w szpitalach, wyrzucaja pacjentow przed czasem, wiec nie beda sobie glowy zawracac zdejmowaniem szwow.
Kurcze, o tej pustej misce od wody, nic mi nie powiedziałaś i wcale się nie dziwię, że się wkurzyłaś. Cieszy mnie, to że dziewczyny uzgodniły ze sobą, że przez jakiś czas pomogą Wam ze sprzątaniem mieszkania. Brawo dla Nich. 😘
OdpowiedzUsuńZaskoczyly mnie bardzo pozytywnie, bo ja sama nigdy bym je o nic nie poprosila.
UsuńA ja mam nadzieje w koncu powoli dochodzic do zdrowia.
Bardzo podobnie wyglądało to w czasie mojego pobytu w szpitalu. Konsultantem był Pakistańczyk, oprócz niego przewinęła się lekarka z Azji, był jakiś młody czarnoskóry lekarz (kompletnie nie wiem, z jakiego kraju), był pielęgniarz z Albanii, czarnoskóre pielęgniarki i pielęgniarze, były Hinduski (najwięcej obcokrajowców przewinęło się w weekend, wtedy stawki są najlepsze). Oczywiście personel składał się też z Irlandczyków i Irlandek, ale oni akurat lubią migrować do innych krajów, bo życie w Irlandii jest bardzo drogie, więc za tę samą pracę często mogą dostać lepsze wynagrodzenie za granicą.
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, że dla wielu (zbyt wielu!) ludzi sprzątaczki i sprzątacze są niewidzialni i niegodni szacunku. Kiedyś na jakimś forum (to chyba Reddit był) natrafiłam na wątek pod tytułem: czy mówić sprzątaczce w pracy "dzień dobry"??? Ręce mi opadły. Jakiś "wykształciuch", mający pracę biurową, nie wiedział, czy tej kobiecie, która uwija się koło jego biurka, należy się odrobina szacunku, więc postanowił poszukać odpowiedzi w sieci! Jakim prostakiem trzeba być, by mieć takie "problemy"? Ja osobiście naprawdę szanuję ludzi wykonujących ten niewdzięczny zawód. Nie jest prestiżowy, ale jest niesamowicie użyteczny publicznie. Przede wszystkim pozwala legalnie i uczciwie zarobić na życie, a to NIE MOŻE hańbić. I jest o niebo lepsze niż wyrachowane przebywanie na zasiłku socjalnym, bo "nie opłaca mi się pracować". Są tacy, którym od pokoleń się to nie opłaca i z bycia pasożytem uczynili sobie sposób na łatwe życie. Jeśli ktoś powinien się tu wstydzić, to właśnie ci ostatni, nie żadna sprzątaczka. Ja mojej nawet specjalnie schodziłam z drogi, jak przychodziła posprzątać koło mojego łóżka, wstawałam, i szłam się przespacerować po korytarzu, żeby jej nie krępować, i żeby łatwiej jej było wszystko ogarnąć.
Lepiej bym tego nie ujela, jednak pacjenci, jesli w ogole dziekuja, to podziekowania kieruja do lekarzy i pielegniarek. Sprzatacze sa niewidoczni, oni wprawdzie musza byc w szpitalach czy biurach, ale dla wielu pacjentow sa jak meble szpitalne.
UsuńBoszszsz... rzeczywiscie pytanie dnia, czy pozdrawiac sprzataczke.