Translate

27 kwietnia 2022

Spózniona

 Cos opornie dociera panna wiosna do nas, fejsbuczek przypomina, ze we wczesniejszych latach o tej porze juz mialam balkon w pelargoniach, teraz strach je wystawiac, bo w nocy jeszcze potrafi przymrozic. Czeka wiec balkon na ukwiecenie i doczekac sie nie moze. W Polsce takim dniem, od ktorego mozna bylo ukwiecac balkony, byl 15 maja, po zimnych ogrodnikach i Zosce. Ale klimat sie podobno ociepla, wiec nierzadko moj balkon kwitl juz w polowie kwietnia.
Teraz jeszcze grzejemy w domu i juz sie boje, kiedy przyjedzie rozliczenie za cieplo za ten rok, bo ceny skoczyly. Mam tylko nadzieje, ze co najmniej doplata nie bedzie duza, a moze nawet przy odrobinie szczescia - zadna. Bo do tej pory zawsze dostawalismy zwroty i to niemale. Ogrzewamy wlasciwie tylko duzy pokoj, w kuchni odpalam kaloryfer, kiedy dluzej siedze przy kompie przy stole, a lazienke grzejemy kiedy sie kapiemy, zeby wyjsc z wody do ciepla, w pozostalym czasie kaloryfer jest zakrecony. W sypialni i pokoju goscinnym w ogole nie grzejemy. Prad tez pewnie zdrozeje, ciekawe, ile kaza doplacac. Ehhh, wszystko takie drogie, ze szok. 
Od dluzszego czasu nie ma w sklepach zwyklego oleju slonecznikowego i rzepakowego, kiedy wiec pewnego dnia zobaczylam kilka butelek stojacych na pustych zwykle polkach, ucieszylam sie i siegnelam po jedna. Po czym odlozylam ja szybko na miejsce, bo mnie cena zaszokowala i w sumie nie kupilam. Otoz zwykla litrowa butelka zwyklego oleju slonecznikowego kosztuje 6 euro, czyli prawie 28 zlotych, czaicie? Pewnie w koncu bede zmuszona kupic jakis olej, kiedy skonczy sie ten co mam i nie bede zwracala uwagi na cene. Podobno wiekszosc oleju byla importowana z Ukrainy, czy tam z Rosji, ale chyba jednak z Ukrainy, wiec minie sporo czasu, zanim to nieszczesne panstwo wznowi uprawy i eksport. 
Nie mam specjalnie kontaktow z punktami zbiorek dla Ukrainy, zreszta potrzeby wciaz sie zmieniaja, a za zywa gotowke osoby kompetentne kupia, co jest najbardziej potrzebne. Wplacam wiec po trochu, choc regularnie i wiem, ze to smieszne sumy w obliczu potrzeb, ale ziarnko do ziarnka...

12 komentarzy:

  1. Podobny kwiecień był też chyba w zeszłym roku, zimno, ale bez przymrozków, ale mogę się mylić, bo świat oglądałam przez szybę szpitala i pamiętam drzewko, na którym rozwijały się dopiero liście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba fejsbuczek przypomnial mi, ze w ubieglym roku o tej porze mialam juz pelargonie na balkonie, a teraz strach, bo w nocy zdarzaja sie przymrozki. Czlowiek juz taki steskniony za kwiatkami, moje stoja na przezimowaniu na klatce schodowej.

      Usuń
  2. U nas też cały czas chłodno-taka wiosna, niestety.
    A co do pomocy Ukrainie- powielam Twoją metodę: niewielkie wpłaty regularnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialoby sie bardziej pomoc, chcialoby sie pomoc wszystkim, nie tylko Ukrainie, ale kasy coraz mniej i pewnie nadejdzie dzien, kiedy przestane wplacac, jesli drozyzna bedzie krolowac w takim tempie. Pewnie niedlugo sama zaczne robic zbiorki na jedzenie dla futer.

      Usuń
  3. u nas zimno też, nie mam ani jednej rośliny w skrzyniach, tulipany dopiero zaczynają rozkwitać ... na wyprawę biorę kurtki i czapki i rękawice )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje przezimowane rosliny stoja sobie na schodach´i czekaja az sie ociepli, moglabym juz je wystawiac, bo nawet kwitna, gdyby nie te nocne przymrozki.

      Usuń
  4. Polecam olej ryżowy- wysoka temp. spalania i w ogóle go nie czuć przy smażeniu. Natomiast do sałatek to różny smakowy daje:) Ja używam też rzepakowy i kokosowy. zamiennie te trzy.
    Dobrze, że piszesz o pomaganiu- wklejam, zdjęcia z darami, ale podskórnie czuję, że nie jest to dobrze obierane, bo... hipokrytka chwali się:) A ja mam blog w formie "pamiętnika', kroniki, poza tym po prostu piszę o tym, co robię i nie mam zamiaru się certolić z info, że pomagam.
    U nas na razie , na tarasach, królują bratki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam sporo roznych olejow, bo lubie miec zapas, ale slonecznikowy juz sie konczy i chcialam uzupelnic. Obawiam sie tylko, ze bedzie jeszcze gorzej z zaopatrzeniem, bo duzo importujemy wlasnie z Ukrainy albo Rosji i nawet jak sie wojna skonczy, to zanim oni odbuduja uprawy, moze byc cienko z dostawami. To jest wlasnie ten problem swiata wspolczesnego, szuka sie po taniosci, a jak cos sie wydarzy, to siedzi sie z reka w nocniku. Podobnie bylo z podzespolami do produkcji aut, produkowanymi w Chinach, teraz fabryki w Niemczech stoija, bo brak jakichs malych gowienek z Chin.

      Usuń
  5. A ja właśnie dziś, tuptając już w T-shircie i zła, że sandałków nie włożyłam, w rytm I just called to say i love you :) na Manhattan pobieżyłam, gdzie zanabyłam fuksję i begonie. Bratki, stokrotki, komarzyce i winobluszcz już u mnie szaleją na całego, no ale ja szczęściarą jestem i mieszkam w ciepłych krajach :) Pelargonii nie było, a na giełdę nie chciało mi się jechać, jeszcze jest czas na nie, jak bratki powiedzą time to say goodbye, to pomyślę o pelargoniach. Wiem, złośnica ze mnie, nie pożałowałam, a się przechwalałam. O drzewko nie pytałam, bo nie szłam tamtędy, a wózeczek z zakupami był ciężki. U nas wszelkie oleje są, fakt, nieco droższe, ale ja zawsze kupowałam w trzylitrowych butelkach, więc mam na długo. I rzepakowy kupuję, teraz są rzepaki zeroerukowe, więc nie ma strachu. I smakowych olejów z wszelkimi ziołami i innymi ustrojstwami jest wybór. Takie do sałatek to kupuję w zielarni, tam mają znakomite oleje, fakt, że butelka 0,5 l kosztuje w granicach 50-100 zł, ale starcza mi na rok, bo na tym oleju nie smażę (z ostropestu albo z czarnuszki) więc w sumie poza momentem, kiedy to kupuję, nie odczuwam wydatku za bardzo. Tak, oleju słonecznikowego brakuje i będzie jeszcze bardziej brakować, bo to jest właśnie termin, kiedy należy go zasiać. Później nie urośnie. A obszar zasiewów w Ukrainie zmniejszył się znacząco, bitwy toczą się właśnie na najżyźniejszych ziemiach. Będzie źle z olejami, wiem, w branży pracuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy na poczatku pobytu w Niemczech chodzilam w pola na spacery, moglam uczyc dzieci o zbozach wszelakich, duzo tego bylo, a co roku inne na danym polu, zeby nie wyjalowilo sie. Z czasem zboza zaczely sukcesywnie znikac, a pola byly obsiewane coraz czesciej rzepakiem i kukurydza, co roku to samo, skonczyla sie trojpolowka. Zasiegnelam jezyka i oto, co sie okazalo, NIE OPLACA SIE wysiewac zboz, oplaca sie importowac, glownie z USA, za to jak grzyby po deszczu powstaja wytwornie biogazu, a ten pozyskuje sie z kukurydza i rzepaku wlasnie, wiec heja! wszedzie teraz rosnie kukurydza. Dla mnie lepiej, bo latem nie musze szukac krzakow na siusiu, kiedy z psem latam. Ale wyobrazmy sobie, ze cos sie wydarzy, jakas wojenka czy inny dopust i nagle Niemcy zdechna z glodu, bo nie bedzie z czego chleba upiec, a nawet kartofli nakopac. Niektore panstwa same sobie stryczek na szyje zakladaja.

      Usuń
  6. Cóż. Kto nie ma balkonu (i tym bardziej ogrodu), nie ma rozterek doniczkowych i przygruntowych. Ale wiosna tego roku jakaś taka... październikowa.
    Zastanawia mnie, co robisz z olejem słonecznikowym, bo ja nie znajduję dla niego zastosowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na przyklad smaze na nim placki kartoflane, rzadko uzywam, ale lubie miec. ;)
      Balkon jest uzywany glownie przez koty, odkad ja nie pale, chodze tam tylko podlewac kwiatki, bo kotom jest z pewnoscia przyjemniej wychodzic na ukwiecony balkon.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Czy juz jestem cyborgiem?

        Wychodzi mi, ze stalam sie cyborgiem czy tam innym robotem, ale od poczatku.    Jak czesc z Was juz wie, 9 grudnia mialam termin do ...