25 września 2022

Podroze ksztalca?

 Mnie ciezko doswiadczaja, gdyz-poniewaz za kazdym razem, kiedy gdzies lub skads jade niemiecka koleja zelazna, przydarza sie jakas przygoda, mniej lub bardziej zabawna. Jak nie wyrzuca mnie z pociagu gdzies w srodku niczego, z porada, jak mam sobie dalej radzic, to znow wystepuja na mojej drodze awarie zwrotnic. Ale to, co mnie spotkalo w dzien wyjazdu do corki, przechodzi wszelkie ludzkie wyobrazenie. Akurat tego dnia komus zycie zbrzydlo i rzucil sie w desperacji pod pociag przy peronie, z ktorego mialam odjezdzac. Pociag stal na nieboszczyku i czekal na jakis dzwig, policja pilnowala, karetka stala pro forma, bo ratowac nie bylo co. Ja udalam sie biegiem przez caly dworzec do informacji, pozniej biegiem na wyznaczony peron zastepczy, a pociag mial juz pol godziny spoznienia. Chaos i balagan, a  ja pomyslalam sobie, ze nie powinnam nawet zblizac sie do niemieckich kolei zelaznych, bo musi - przynosze im pecha. Toc to nie moze byc zbieg okolicznosci!
W kazdym razie z jednego wyniklo drugie i we Frankfurcie bylam spozniona na pociag przesiadkowy, a drugi mialam za 40 minut i to z przesiadka na dworcu Frankfurt Lotnisko. Ostatni pociag, do ktorego mialam wsiadac, spoznial sie, a ja nie moglam nawet powiadomic o tym corki, ktora juz wyjechala po mnie na dworzec w Limburgu, bo zapomniala z domu telefonu, o czym poinformowal mnie tata Juniora telefonicznie. Ona wiec kwitla z dzieckiem na peronie w Limburgu, a ja nie przyjezdzalam, bo rownoczesnie kwitlam na lotnisku w oczekiwaniu na pociag. W koncu nastapil ostatni etap mojej podrozy z przygodami, mianowicie dojazd samochodem na wies. Ja juz sie nie nadaje na takie przygody jakie mieli Pies Hakelbery i Mis Jogi razem wzieci, ja jestem na to za stara i zbyt nerwowa. 
Dlatego, kiedy dowiedzialam sie, ze moja srednia i najstarsza chca zostac u najmlodszej na noc po wyprawianych 24 wrzesnia urodzinach, zwietrzylam okazje zabrania sie z naszym przyjacielem z powrotem do Getyngi jego samochodem, tyle ze dzien wczesniej niz planowalam. No i bilet przepada, bo biorac te tania opcje, zgadzam sie na brak mozliwosci przebukowania lub zwrotu biletu. Ale przynajmniej zajade pod sam dom, bez przesiadek, nerwow i przygod.

28 komentarzy:

  1. No widzisz nie nudzisz sie, takie niespodzianki w podrozy mozna tez uznac za pewien rodzaj przygody, moze mialas szanse spotkac kogos ciekawego w nowym ukladzie podrozy a Ty nie zauwazylas tak sie spieszylas, a moze uniknelas spotkania groznego typa w pierwszym ukladzie podrozy. A najwazniejsze ze zyjesz, podrozujesz, spedzasz pieknie czas z rodzina, ciekawymi ludzmi, a nie jak ten Czlowiek, dla ktorego zycie musialo byc tak okrutne ze rzucil sie pod pociag.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale sama powiedz, czy on nie mogl zaczekac, az pojade i wtedy rzucac sie pod pociag? Zaczynam powoli przypuszczac, ze przynosze pecha kolejom niemieckim, bo co wsiade, to albo zwrotnice maja awarie, albo costam-costam, albo samobojca i wiecznie gdzies sie spozniam na pociagi przesiadkowe.

      Usuń
    2. Bywaja i spoznienia szczesliwe, ktos sie spoznil na samolot i wlasnie dzieki temu zyje.

      Usuń
    3. Bywa i tak, ale to nalezy do rzadkosci.

      Usuń
  2. Przecież Ty spokojnie, to nie możesz nigdzie dotrzeć komunikacją publiczną... Ostatni przyjazd do Łodzi, godzina opóźnienia. No, wyjazdy z Łodzi były punktualne. Jednak, powinnaś, wsiadać w auto i podróżować autem, chociaż tego nie lubisz, a szczególnie jazdy po autostradach, ale coś, za coś....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciez ostatni wyjazd z Lodzi tez byl zaklocony i spozniony, zamiast jednego autobusu, byly cztery, w tym moj bardzo powaznie spozniony. Ale to pikus w obliczu tego, co sie wyprawia w kolejach niemieckich, kiedy ja podrozuje.

      Usuń
    2. No, tak zapomniałam o półtora godzinnym opóźnieniu autobusu, ale dzięki miłemu kierowcy, nie miałaś kontaktu z koleją niemiecką

      Usuń
    3. To prawda i dlatego nigdy nie narzekalam na autobusy, a jakos zawsze na kolej.
      Ale juz jestem w domku i obylo sie bez Deutsche Bahn, szkoda tylko wydanych pieniedzy.

      Usuń
  3. Też miałam taka przygodę z samobójcą...w drodze do Opola, ale jakiś dobry osiłek spuścił mnie z nasypu kolejowego na dróżkę przy torach wraz z walizką i autobusem dotarłam do miasta...inaczej czekałabym z dwie godziny na przyjazd odpowiednich instytucji..a to było w polu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech zatem zyja osilki o dobrych sercach, bo bez nich zginelybysmy marnie na szczytach nasypow kolejowych! :)))

      Usuń
  4. bardzo przykra sytuacja, bardzo i traumatyczna. ja nie mogę zrozumieć, co te kareniny pcha ?? bo przecież taka śmierć jest straszna, brrr. No i Tobie współczuję problemów i niezbyt przyjaznych fluidów z niem. pkp. Ja lubiłam jeździć pkp ekspr do warszawy( 6 godzin czytania, spania). TYLKO. Bo swoje też przeszłam z pkp. zwłaszcza jadąc z kolonistami. nienawidziłam tego. Całe życie w tym pkp spędziłam podróżując w fatalnych warunkach czasem i spóźnienia były normą. i teraz nie wsiadam. dawno nie jechałam pociągiem, tak sobie teraz myślę dobrych parę lat. i jeszcze lubiłam jechać sypialnym. i chyba nadal lubię. generalnie w dzisiejszych czasach to jest bardzo dobra opcja podróży, pod warunkiem, że wszystko działa i buczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poki koleje niemieckie byly federalne, tez wszystko gralo i buczalo, pozniej zrobily sie spolka akcyjna, a szef zaczal zarabiac 10 razy wiecej niz poprzedni. Pracownikom obnizono zarobki (wtedy moj slubny jeszcze pracowal na kolei), a zarzadowi roslo. Przy okazji przestalo komukolwiek zalezec na jakosci, ani niedoplaconym pracownikom, ani bogatemu zarzadowi z prezesem na czele. I tak trwa do dzisiaj, rzadkoscia jest, kiedy pociag przyjedzie punktualnie i nie bedzie mial jakiejs awarii po drodze.

      Usuń
    2. Tez pomyslalam o Kareninie. Dla mnie przerazajace. Jak bardzo trzeba cierpiec zeby miec odwage rzucic sie pod pociag.

      Usuń
    3. A to dosc popularny sposob odbierania sobie zycia, nie tylko w Niemczech, bo niedawno czytalam artykul z Polski o maszynistach, ktorych to spotkalo. Jeden nawet mial wielokrotnie samobojcow na masce pociagu. Zawsze jest to szok, wielu z nich musi poddawac sie psychoterapii, inni sie przyzwyczajaja.

      Usuń
    4. świat sie kończy skoro niemiecki pkp ma opóźnienia :-P oraz mam koleżankę, ktorej tato był maszynistą, masakra. te kareniny nie pomyślą, że potem taki człowiek ma traumę do końca życia.

      Usuń
    5. No fakt, a jeszcze niektorzy specjalnie patrza w oczy maszyniscie, ktory nie ma najmniejszej mozliwosci zahamowac.
      Znajomi, ktorzy czesto podrozuja, mowia, ze to zjawisko powszechne z awariami i spoznieniami.

      Usuń
  5. Przed nastepna wyprawa musisz chyba jakas wiedzme odwiedzic...
    Lubilam jezdzic pociagami, zanim nie trafilam na linie z "dzikiego zachodu", gdzie nigdy nie bylo wiadomo, czy i kiedy dojedziesz. Jesli nie bylo stada krów, skoszonego przez pociag, jakiegos samobójcy (linia przebiegala obok szpitala psychiatrycznego), to nierzadko sie zdarzalo, ze pociagu po prostu nie bylo, z zupelnie niewiadomych przyczyn. Pare razy nawet zawiadowca jednej ze stacji, po ponad godzinnym oczekiwaniu, zatrzymywal rozkladowy towarowy, zeby mnie w kabinie maszynisty dowiezli do wsi, gdzie wtedy mieszkalam. Uraz pozostal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wiekszych miastach to jeszcze jakciemoge, pociagow jest wiecej i jak nie przyjedzie jeden, to w koncu drugi albo trzeci, ale na wsiach to dramat, jezdza rzadko i jak jeden nawali, to nie ma nic innego w zastepstwie. W Polsce polikwidowali male stacyjki i pociagi, pekaesy tez jezdza rzadko albo i wcale, jak sie nie ma samochodu, to klops.

      Usuń
  6. Widocznie Twoje niespokojne myśli przed każdą podróżą zakłócają nie tylko rozkład jazdy pociągów ale i ich funkcjonowanie. Niektórzy tak mają;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu sie mylisz. Ja wybieram sie w podroz w pelni optymistyczna, bo wychodze z zalozenia, ze przeciez nie moze tak byc, ze za kazdym razem cos pojdzie nie tak. Nie jestem fatalistka. :)))

      Usuń
  7. Nastepnym razem to ty zrob niespodzianke pociagowi. Spozn sie na pociag, niech sobie jedzie bez Ciebie. Zaskocz po raz drugi pociag i wsiadz do pociagu byle jakiego bez biletu. Z pewnoscia wysadza Cie w odpowiednim czasie choc po czasie. Mnie sie zdarzylo regularnie jezdzic pociagiem 5 razy w tygodniu przez prawie rok, do stolicy (nie do W-wy) rankiem o godz. 5.30 i tylko raz, tuz przed stacja docelowa, pociag ugrzazl w zaspach, odsniezenie troche trwalo. Martwilam sie, ze nie zdaze ale okazalo sie, ze zaspana wsiadlam w pociag szybkiej trasy, ktory nadrobil czas stracony na przymusowym postoju. Zdazylam. A jak bylo milo w pociagu. Nagle wszyscy zaczeli sie przedstawiac uzywajac telefonow... (tak tylko mi sie wydawalo bo zwykle panuje w pociagu idealna cisza). W mlodosci uwazalam, ze pociagi jezdza zbyt punktualnie lub odjezdzaja przed czasem, nie bylam gotowa do drogi i zalowalam, ze nie spoznilam sie wiecej, bo wtedy czas oczekiwania na nastepny pociag nie bylby taki dlugi. Elektryzuje mnie natomiast mysl o podrozach elektrycznymi pociagami, samochodami. Pewnie nadaremnie ale drogo... dluga i szeroka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Wy chyba jeszcze macie porzadne pociagi, ktorym nie straszne zaspy, mrozy i sanie swietego Mikolaja przecinajace tory w pospiechu, kiedy musi zapewnic wszystkim dzieciom prezenty na czas.
      Ale przemysle Twoje rady, moze rzeczywisc ie zrobie temu pociagu na zlosc i nie wsiade do niego. Tak wlasnie zrobilam dzisiaj, nie wsiadlam, choc mialam bilet i mysle, ze bylo mu glupio z tego powodu. :)))))

      Usuń
  8. Moja córka podczas wakacji planowała podróż przez całe Niemcy pociągami. To, co ją spotkało wołało o pomstę do nieba. Po 16 godzinach udało jej się dojechać tylko do Frankfurtu nad Odrą., zamiast do domu. Każdy kolejny pociąg miał spóźnienie, wjeżdżał na inny dworzec albo był odwołany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sama widzisz, ze ani troche nie przesadzam. Moi znajomi, ktorzy sporo korzystaja z pociagow w Niemczech, tez bardzo sie skarza, jest coraz gorzej, nikomu na niczym nie zalezy, pracownicy sa niedofinansowani, wiec olewaja robote, ale najwazniejsze, ze zarzad zarabia miliony.

      Usuń
    2. A czy nadal w pociągach dalekobieżnych w Niemczech trzeba mieć maseczki?

      Usuń
    3. We wszystkich środkach komunikacji, nie tylko w pociągach dalekobieżnych, maseczki są obowiązkowe.

      Usuń
  9. Podziwiam energię i odwagę. Ja już bym się nie pisała na takie przygody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byloby dramatu, gdyby nie te spoznienia, awarie czy inne dopusty. Albo samobojcy. Ciekawe dlaczego np. w takiej Japonii wszystko chodzi jak w zegarku, a przy 5 minutach spoznienia maszynista popelnia harakiri. :)))

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Glupie kobiety

  Twoja religia niczego mi nie zakazuje, zakazuje tego Tobie. Przydaloby sie, zebys zrozumial(a) te roznice.  Szyld z takim napisem powienie...