Junior obchodzil swoje pierwsze urodziny dwa razy. Raz w niewielkim gronie rodzicow i mojej bapcinej osoby w dniu urodzin, ktory przypadal w poniedzialek, a ze zyje z rodzicami na zapadlej wsi, wiec rodzinie raczej trudno byloby dobrnac na to zadupie, zwlaszcza, ze wszyscy pracuja. Stanelo wiec na tym, ze urodziny hucznie beda wyprawiane w sobote, wtedy zjada sie najblizsi, taty z tamtych okolic i mamy z Getyngi. Tego tez dnia mlody dostal do zabawy malenki torcik, ktory rozprowadzil po sobie i polowie chalupy. Jego mama myla potem jubilata, a bapcia plytki na podlodze. Jego tata jest z odzysku, ma juz corke, ale to jego pierwszy syn, wiec dostal na jego punkcie hyzia i rozpieszcza Juniora ile fabryka daje.
|
Byla radocha w docieraniu do sedna
|
|
To prezent od bapci, gadajacy misio.
|
|
Oczywiscie musial byc balon z jedynka
|
|
Widac, ze babranie sie w torcie sprawia niektorym wielka radosc
|
Wielkie przyjecie dla rodziny i przyjaciol odbylo sie w sobote. Ja mialam zostac do niedzieli, ale skorzystalam z okazji, ze P. wracal do Getyngi i zabralam sie z nim, zeby nie musiec uzerac sie z niemieckimi kolejami. Zreszta sporo osob zostawalo u corki i jej partnera na noc, wiec tym bardziej nie chcialo mi sie dzielic lazienki z czterema doroslymi i piatka dzieci, wczesniej mialam ja tylko dla siebie. Ale oczywiscie w imprezie zdazylam wziac udzial, a dzieki temu, ze jechalam autem, moglam wziac cala gore jedzenia do domu, bo tatus zamowil stanowczo za duzo, do tego corka i ja narobilysmy salatek i ciast, tortow, ze ojesu. Mamy z mama i slubnym wyzerke na kilka dni.
|
Przybyli umyslni zdobic chalupe balonami
|
|
Junior zachwycony
|
|
Wyjatkowo mu te dekoracje pasuja
|
|
Cala wies ma wiedziec
|
Jak sie goscie zaczeli zjezdzac, to zastawili samochodami cala ulice i dobrze, ze sasiedzi pozwolili parkowac na ich podjazdach, bo tam nie sposob dostac sie inaczej jak autem, to zadupie, ale tak sielskie, ze az zazdroszcze tej ciszy, zielonych dzieciolow na trawniku, saren i szopow regularnie odwiedzajacych okolice, i bezkresnych terenow spacerowych.
|
Przyjechali kuzyni...
|
|
... i ciotki
|
Bylo naprawde duzo ludzi i jeszcze wiecej dzieci, wiec naprawde z ulga wyjechalam stamtad dzien wczesniej, bo ja juz za stara jestem na tak wielkie przyjecia, czulam sie zmeczona i zakrzyczana przez malolatow.
Ale w sumie wszystko bylo perfekcyjnie przez rodzicow zorganizowane, przyjecie udane, a ojciec Juniora o malo nie pekl z dumy.
raz dwa trzy
OdpowiedzUsuńod godziny nie moge wpisac komentarza...no to miałaś udany wyjazd i zakończył sie dobrze a Junior uroczy.
UsuńNo to ja juz nie wiem, dlaczego blogger sie na Ciebie zawzial, ja nie mam zadnych zaklocen w komentowaniu, odkad naprowadzono mnie na trop przekreslenia tej tarczy na gorze, o czym pisalam w ktoryms poscie.
UsuńA junior w rzeczy samej unikatowo fajny, malo marudzi i za to go lubie.
Brawo Bapciu, za danie wolnego kolejom niemieckim. Przynajmniej w miarę spokojnie wróciłaś do domu i do tego jeszcze z wałówką.
OdpowiedzUsuńJa juz powoli zaczynam miec fobie kolejowa, wiec jesli sie tylko da, biere inny srodek lokomocji, sto razy lepszy, bezprzesiadkowy i pod sam dom.
UsuńCiagle nadziwic sie nie moge ze tak sie Junior wystroil do zabawy z torcikiem. A zadowolony jak nie wiem.
OdpowiedzUsuńPiekne urodziny, Dian bedzie mial duzo wspomnien zdjeciowych.
A ciotki diabelnie ladne, swietne zdjecie.
Tam Junior sie wystroil, matka go wystroila jak stroza w boze cialo, a pierwszego dnia ojciec sobie kupil koszule pod kolor, zeby miec z synem partnerlook. :))
UsuńJedna ciotka uparcie przyciemnia sobie wlosy, a tak ladnie jej w jej naturalnym blondzie.
babranie się w torcie to wielka przyjemność :) juniorek śliczny jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuńI do tego fajny, pogodny (co najmniej podczas mojego tam pobytu i w ogole podczas naszych spotkan, choc jego matka jest innego zdania, bo potrafi zalezc za skore marudzeniem, ale moze bapcia tek dobrze na wnusia dziala?) :)))
UsuńTo są jednak piękne dni, nieprawdaż, bapciu? A najfajniej jest jak się do siebie wróci i spokojnie fotki ogląda... :) Przeżyłaś, więc jesteś twarda :)
OdpowiedzUsuńPiekne, ale troche meczace dla starej bapci, ale masz racje, tfarda jezdem, nie mientka. :)))
UsuńAch, juz sobie wyobrazam, jak Cie palce swedza, zeby skorekcic :)))))
UsuńFajny ten Junior, a ze czasami matce pomarudzi, to jego prawo :).
OdpowiedzUsuńPewnie! Od tego ja ma, ale przy bapci marudzic nie wolno. :)))
UsuńŚliczny chłopczyk:) Wszystkiego najlepszego dla małego solenizanta:)
OdpowiedzUsuńDziekuje w jego imieniu. Fajny jest juniorek i taki fajny kontakt z bapcia nawiazal przez ten tydzien.
UsuńTeż chciałabym być fajną babcią :-)
OdpowiedzUsuńTez bym chciala :)))
UsuńAle Ty masz szczescie do skrajnych uroczystosci urodzinowych! Sto lat dla tych co po 90 i tych po roczku jak i tych pomiedzy!
OdpowiedzUsuńCos sie konczy, cos zaczyna - jak to w zyciu. Moze 10-letniemu Juniorowi bedzie dane swietowac setne urodziny prabapci :)))
UsuńCudny ten Twój maluszek! Zachwycający! Nie dziwne, że tata taki zakochany!
OdpowiedzUsuńJego wszyscy kochaja, nie tylko tata, mama i bapcia, bo to takie stworzenie stworzone do kochania. :))
UsuńEch, roczek! Zaraz dwa, trzy, pięć i osiemnaście :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Boszszsz... nie tak dawno jego matka konczyla roczek. Znaczy niby dawno, bo 30 lat temu, ale jakby wczoraj. Najstarsza ciotka zas trzy dni przed Juniorem swietowala swoja 40-tke.
Usuń