Do Frankfurtu pojechalam jedynie dlatego, ze ziec mial tam cos swojego do zalatwienia, bo nie planowalismy tego wypadu. No ale skoro trafila sie taka okazja, to co mialam nie skorzystac. We Frankfurcie tez bylam ze dwa-trzy razy, glownie na lotnisku, no i teraz, kiedy jechalam, siedzialam na dworcu glownym.
Troche fotografowalam z samochodu, troche spacerowalysmy z corka i Juniorem, kiedy jego tata zalatwial swoje sprawy. Tam tez zjedlismy obiad, a obaj panowie przy okazji odwiedzili fryzjera. Jedyna atrakcja, na ktora wystarczylo czasu, to most widokowy dla pieszych.
Ale przynajmniej pogoda nam wycieczkowo dopisala. Na koniec pokaze Wam jeszcze zabawny sklep z artykulami... hmmm... dekoracyjnymi w rozmiarach od giga do calkiem normalnych.
Kazda wycieczka jest fajna. Duzo widzialas, duzo fotografowalas.
OdpowiedzUsuńSklep z figurami ciekawy, najlepsze sa trzy malpki, zawsze na czasie.
Te klasyczne trzy malpki sa zawsze na czasie, ale nie wiem, czy postawilabym je sobie w ogrodku, a juz na pewno nie tego King-konga czy lwa z gigantyzmem :)))
UsuńNic bym nie postawila w ogrodzie, ale King-kong mnie nie przeraza, taki olbrzym o golebim sercu, za to zajace przerazaja.
UsuńNo wez! Sliczne zajaczki (walcza czy odwalaja taniec godowy?) Cie przerazaja? Nie wiem, co kieruje ludzmi, zeby stawiac sobie w ogrodkach takie gigantyczne stwory, ale skoro je sie sprzedaje, to widocznie musi byc popyt.
UsuńJak to co przeraza, czy Ty widzialas takie wielkie zajace, a nogi, przednie lapy takie dlugie, tulow tez jakis taki czlowieczy I jeszcze takie wielkie uszy. A pamietasz bajke o Czerwonym kapturku ?
UsuńNo ale Kapturka zjadl wilk, nie zajac :)))))))) A zajace wlasnie tak wygladaja, to nie kuliste kroliczki, zajace sa smukle, maja dlugie nogi. Kiedys bylam pewna, ze widze lanie sarny, a to byl zajac. Mnie tez wydawalo sie, za zajace sa mniejsze, a to spore zwierzaki.
UsuńSmiejesz sie, wiem ze wilk a nie zajac, ale najpierw wilk zjadl babcie i Kaplurek pytala dlaczego babcia ma takie wielkie uszy. Tez sie balam.
UsuńJa chyba bylam "innym" dzieckiem, bo nigdy sie nie balam postaci z bajek i chyba tez nigdy nie wierzylam w swietego Mikolaja :)))
UsuńA znacie to? Czerwony kapturek spotyka wilka w lesie i pyta: A dlaczego masz takie duze oczy? Wilk na to: Mala nie przeszkadzaj, nie widzisz, ze robie kupe?
UsuńZnamy, ale znamy tez wlasciwe zakonczenie tej basni, ktore dopiero pozniej zostalo zmienione w happy end, ze wilk wprawdzie babcie zezarl, ale nie zdazyl strawic i dzielny mysliwy (czy tez gajowy) babcie wyrwal z trzewi wilka. A potem wszyscy (oprocz oczywiscie wilka) zyli dlugo i szczesliwie.
UsuńPierwotne zakonczenie bylo takie:
UsuńDziewczynka nieświadomie zjada własną babcię, choć tajemnicze głosy próbują ją przed tym przestrzec. Wilk prosi też dziewczynkę, aby zebrała ubrania babci i wrzuciła je do ognia. W niektórych wersjach wilk zjada Kapturka, zwabiwszy ją uprzednio do łóżka babci i na tym opowieść się kończy.
"Dziewczynka nieświadomie zjada własną babcię" - nieswiadomie - no to ja mam teraz wielkie oczy, choc lupusem nie jestem. Nigdy nie slyszalam takiego kanibalistycznego zakonczenia. To musial byc Zielony Kapturek.
UsuńJak zwal, to przypadek dla daltonisty.
UsuńBracia Grimm mieli takie sadystyczne zapedy, pozniej zmieniali zakonczenia swoich basni, zeby dzieci nie straszyc.
To juz lepiej siegac po Andersena, po Dziewczynke z zapalkami. Bez strachu.
UsuńPrawda, ale Grimm tez istnieja, a ich basnie sa zbyt chetnie czytane i powtarzane, zeby calkiem z nich zrezygnowac.
Usuńmaupy na ławce bym chciała natychmiast ) postawie przed furtką we wsi. i te pląsające rusałki też mogą być, ładnie by mi się wkomponowały w ogródek. I ja Frankfurt znamma tylko z wizyt na lotnisku...szkoda.
OdpowiedzUsuńNie wiedziec czemu Frankfurt wydawal mi sie wiekszy od Kolonii, a tymczasem ma tylko 750 tysiecy mieszkancow, podczas gdy Kolonia ponad milion. Moze przez te drapacze chmur sprawia wrazenia bardziej wielkomiejskiego?
UsuńMaupy pozostawione przed furtka chyba za dlugo by nie postaly... :)))
za to lotnisko takie, że się można zgubić i przez tydzień cię szukają ...
UsuńCo uczynilam ktoregos roku i sie zgubilam, ale potem sie odnalazlam :)))
UsuńMałpki wygrywają no może jeszcze ta świnka, sklep załadowany figurkami , czy one zastąpiły przysłowiowe krasnale?
OdpowiedzUsuńspacer fajny bo z córką i wnukiem, Frankfurt znam z lotniska i raz w nim byłam i pamiętam te wieżowce , ale dotarłam na starówkę gdzie próbowano wtedy nowe wina...przyjemnie było bardzo.
Aniu..nie byliśmy w Łodzi, daleko było ze wsi mazowieckiej gdzie pilnowaliśmy psa brata, ktory w warszawie był na zbiegu ablacji serca. Szkoda
Wiesc niesie, ze Niemcy sa fanami krasnali, ale jakos malo sie ich widzi, wiec moze rzeczywiscie moda zmienila sie na "rzezby z brazu"? Chyba ktos to musi kupowac, te kingkongi i lwy, skoro jest produkowane i wystawiane do sprzedazy. :)))
UsuńA ja tak czekalam na Twoje sprawozdanie z festiwalu swiatel i myslalam, ze wlasnie sie pisze. No szkoda, fakt, ale moze w przyszlym roku sie uda, a przed festiwalem moze wpadniecie na dzienne zwiedzanie, to w koncu z W-wy tylko 130 km, robilyscie juz wieksze trasy.
byłyśmy ponad 200 km od ŁODZI ale może jeszcze uda sie kiedyś, z Warszawy właśnie
UsuńArtenka zapowiada dzień nauczyciela kiedy będzie wolna, ma wpaść do warszawy to może wtedy ale juz nie bedzie festiwalu swiatel
UsuńBedzie w przyszlym roku i w nastepnych, ten festiwal stal sie cyklicznym wydarzeniem, mnie udalo sie bodaj trzy lata temu zobaczyc, naprawde polecam. Najlepiej wezcie nocleg, bo wracanie ciemna noca z powrotem nie jest zbyt przyjemne, lepiej wiec miec hotel w odwodzie.
UsuńWłaśnie chodzi i to , by wrócić tego samego dnia...130 km w nocy można jeszcze, jesteśmy mistrzyniami w tanim podrózowaniu....hrehre
UsuńTo co Wy zobaczycie w jeden niepelny wieczor? Wyswietlania trwaja chyba do polnocy, a potem chcecie jeszcze jechac do domu? Mozna przeciez tanio wynajac prywatnie.
UsuńAż wstyd się przyznać, ale Niemcy znam tylko tyle, co widać z autostrady... Byłam w Berlinie, ale poza tym - czarna dziura w mojej głowie... A to przecież tak blisko..
OdpowiedzUsuńBlisko. Nie wiem, gdzie mieszkaszw Polsce, ale jesli jest to Polska zachodnia, to naprawde wstyd, ze nie korzystasz z krotkotrwalych wypadow, tyle pieknych miejsc jest do obejrzenia w bylych DDRach.
UsuńDo Berlina mam bliżej niż do Warszawy... Wstyd. Muszę to nadrobić.
UsuńNo to faktycznie wstyd! :)))
UsuńJedyne miejsce, które zwiedzałam w Niemczech, to Getynga, gdy byłam u Ciebie cztery lata temu. Cieszę się, że pobyt u Córki był tak owocny dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńNo nie gadaj, bylismy tez w Bad Lauterberg. A jak przyjedziesz nastepnym razem, to na pewno skoczymy do Hannoversch-Münden, to przepiekne miasto niedaleko.
UsuńNajbardziej z tego wszystkiego podoba mi się twój wnuczek, przeuroczy chłopczyk.Bylam raz, a może dwa na lotnisku w Frankfurcie. Kiedyś jak się leciało w daleki świat, to prawie zawsze z przesiadka w Niemczech. Wtedy oczywiście lotnisko wydawało mi sie bardzo piekne i"swiatowe".Teraz już Wawa obsługuje większość, a może nawet wszystkie egzotyczne kierunki.
OdpowiedzUsuńRaz pogubilam sie na tym wielkim lotnisku, ale w koncu sie odnalazlam :))) A ostatni raz bylam na tym lotnisku, kiedy przyjechalam z dziecmi do Niemiec na stale, a wiec ponad 33 lata temu, no i niedawno na dworcu Frankfurt Lotnisko, kiedy sie przesiadalam na inny pociag.
UsuńPiękne miasto! Było co oglądać a i ja przy okazji zobaczyłam coś nowego. ;)
OdpowiedzUsuńW sumie miasto jak każde inne, rzeka i wieżowce dodają mu uroku.
Usuń