15 października 2022

Strach sie bac

 Boszszsz kochany, zaczynam sie obawiac o zdrowie i zycie naszego Gapcia, bo chyba ciazy nad nami jakas klatwa. Za kazdym razem (no nie za kazdym, ale czesto), kiedy bapcia sie mlodzieza opiekuje, mlodsza jej czesc broczy krwia. Kiedy zabralismy dzieciaki do motylarni, Gapcio musial sobie skaleczyc lokiec. Jak sie okazuje, nie bez przyczyny go tak przezwalam, gapiowate toto jest, ciekawe po kim. Na pewno nie po bapci, ani nie po matce, chociaz... kto jak nie ona byl stalym pacjentem na urazowce w klinice uniwersyteckiej? Jak nie peknieta kosc i gips, to szyte czolo albo noga wkrecona w szprychy roweru. No cos jest na rzeczy.
Tym razem mialam opiekowac sie mlodzieza u nich w domu, byly juz wykapane, mialam podac jedynie kolacje, dopilnowac umycia zebow i polozyc spac. Ich matka bowiem miala zaproszenie z pracy na jedzenie w restauracji. Po moich poprzednich niezbyt pomyslnych doswiadczeniach w pilnowaniu przychówku, kiedy ich mama byla na przedszkolnym zebraniu rodzicow, a pacholeta ani myslaly mnie sluchac, do wtorkowego obowiazku podchodzilam dosc sceptycznie. Jednak tym razem mialy z matka pogadanke, ze bapcia moze stara i glupia, ale sluchac jej trzeba i nie ma, ze boli. Obiecaly, wiec juz troche mniej sie balam.  Znaczy nie balam sie, co tam, ja jestem odwazna i wtedy po prostu towarzystwo olalam, zatopiwszy sie w przegladaniu fejzbuka i calkowitym ignorowaniu nieznosnych bachorow. Bylam na miejscu, uwazalam, zeby nie mialy krzywdy, ale klocic sie z nimi, czy krzyczec nie mialam zamiaru, zostawilam to ich matce po powrocie. Wrocila w nadziei, ze dziatwa juz zasnieta, a tu niespodzianka! Niech sama wychowuje swoje pociechy, ja juz wlasne dawno wychowalam. 
Pobawilismy sie razem i osobno, bo blisko 6-letnia dziewczynka ma juz inne zainteresowania od 5-letniego gapowatego chlopczyka, zjedlismy kolacje i cos na deser, bapcia dopilnowala umycia zabkow, bylo buzi i jazda do lozek. No i zaczela sie jazda, najpierw spadal Hexie kinkiet na glowe, bapcia go zabrala, niech matka nastepnego dnia mocuje sie z ponownym jego zainstalowaniem, zwlaszcza ze dziatwa ma lozka pietrowe i nie mialam zamiaru sie tam wspinac. Pozniej Gapcio zaczal kombinowac, w koncu jakos ich spacyfikowalam. Od nowa buzi i bapcia z ulga zasiadla przed Netflixem. Do momentu, kiedy uslyszala gorzki placz Gapcia, pognala wiec z predkoscia swiatla do pokoju dzieciecego, zapalila swiatlo i o malo nie dostala zawalu serca, bo Gapcio trzymal sie za twarz, a spomiedzy palcow ciekla krew, duzo krwi. Ja piernicze!!! No nie dopilnowalam i dziecku stala sie krzywda. Na drugim lozku Hexa z dziwna mina. Zlapalam dziecko, dbajac, zeby mnie nie obryzgal, bo nie mialam nic do przebrania i biegiem do lazienki. Nawet nie wiedzialam za dobrze, co mu jest, byl przerazony iloscia krwi, cos go bolalo, ale pozwolil dzielnie sie umyc. Polecialam do zamrazarki, capnelam kawalek miesa, owinelam w scierke do naczyn i przylozylam do krwawiacej buzi. Broczyl ewidentnie z jamy ustnej.  Priorytetem bylo zatamowac
krwawienie, jakos sie udalo. Mieso wrocilo do zmarazarki, przestraszona Hexa do lozka, a Gapcio oznajmil, ze bedzie spal u mamy. Pozwolilam i juz nie dociekalam tego wieczoru, co sie stalo. 
Nastepnego dnia poprosilam ich mame, zeby przesluchala towarzystwo, bo sama bylam ciekawa. Zamiast spac, bawily sie i (zeznanie Gapcia) Hexa go pobila, (zeznanie Hexy) odwrocila sie zbyt gwaltownie i zahaczyla lokciem o twarz. 
W kazdym razie do wesela sie zagoi, zeby nie sa powybijane na szczescie.

 


26 komentarzy:

  1. No wiesz co, ..to przeciez horror, czytalam w takim napieciu, ze doslownie gnalam do konca, zeby juz wiedziec skad ta krew. Naprawde biedny ten Gapcio, bo ja to wiem najlepiej, takie zycie mial moj mlodszy brat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Gapcio ma troche po mamie, ale glownie probuje dorownac starszej siostrze, ktora nie bez kozery ma przezwisko Hexa :)))

      Usuń
  2. Współczuję takiego horroru, ale ja też w pewnym momencie byłam stałym gościem urazówki w szpitalach dziecięcych z moim synciem. Od rozcięcia twarzy, na kości policzka, do szycia pleców przy kręgosłupie. Mam nadzieję, że Gapcio szybko wyrośnie z takich przebojów i zmieńcie Mu przezwisko. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmienimy, bo wyjatkowo do niego pasuje, a jak wyrosnie z gapciowatosci, to tym lepiej dla niego, ale przede wszystkim dla nas :))) Byl juz raz w zyciu szyty na luku brwiowym, wiec godnie idzie sladami swojej mamy.

      Usuń
  3. Sama chyba pamiętasz, jak trudno jest wychować dzieci, żeby nie doznały żadnych skaleczeń czy urazów. To chyba niemożliwe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. N troje dzieci, jakie wychowalam, dwie byly normalne, trzecia zas znana byla po imieniu na urazowce w klinice, wciaz cos jej sie przytrafialo. Ale tych dwoje to wlasnie jej dzieci, wiec sama moze teraz doswiadczyc, co ja przezywalam.

      Usuń
  4. Progenitura zapowiada się nieźle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich matka dozyla doroslosci, to pewnie i one dozyja mimo krwawych zawirowan.

      Usuń
  5. jako dziecko byłam wiecznie poobijana i ciągle coś mi się przytrafiało.... sama sie prosiłam. no ale ja jestem adhd. poza tym ciągle ładowałam sie w kłopoty. pomimo sygnałów ostrzegawczych i zabronień. no cóż Czy mam ci pisać, że lubię Heksę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hexa sie zneca nad biednym Gapciem, ale tylko czasem, bo na ogol zyja bardzo zgodnie i jedno za drugiego w ogien by skoczylo.

      Usuń
    2. rezolutna dziewczynka, od razu wie gdzie miejsce płci konkurencyjnej.

      Usuń
    3. No ale on jest mlodszy, glupszy, bardziej gapowaty, a ona to bezwzglednie wykorzystuje.

      Usuń
  6. Przy dzieciach (małych) nie ma rzeczy niemożliwych, ale na wszelki wypadek zmień mu ksywkę! A stuknięty nos lub rozcięta od wewnątrz buźka niestety nieźle krwawią.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem jak to jest pilnować wnuki a w pewnym wieku ma się wybujała wyobraźnię i myśli podsuwają jakie katastrofy mogą się przydarzyć..staram się opanować takie myśli bo przecież nie można młodych pozbawić doświadczeń życiowych. A było tych niespodzianek trochę..kulki szklane połknięte, kieł pieska wbity w nos, całe szczęście, że nie ma sladu, salto mortale z wielkiej donicy na ulicy na bruk..etc..dzieci są dla młodych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boszszsz... to Ty tez mialas sporo tych przygod jak na jedna bapcie :))) Mnie wyobraznia podpowiadalaby najgorsze scenariusze, gdyby dziatwa wspinala sie na porecz na balkonie (piate pietro) albo latala w kolko z nozem w dloni, ale oni obydwoje byli juz w swoich lozkach i do glowy by mi nie przyszedl taki krwawy koniec. Ale masz racje, dzieci, a zwlaszcza TAKIE dzieci, sa dla mlodych. Tu w gre wchodzi jeszcze wielka odpowiedzialnosc, bo nie moje wlasne.

      Usuń
    2. Moja chora wyobraźnia pędzi zawsze w najbardziej mroczne rejony i to tylko jeśli chodzi o moje dzieci. Nie wiem, co to będzie, jak zostanę babcią - chyba się wyprowadzę na jakąś wieś zabitą dechami, bez transportu publicznego. Bo nie wiem, czy zniosę taką nerwówkę w czasie opieki nad bądź co bądź cudzymi dziećmi :)

      Usuń
    3. Swego czasu moje trzy tak mi zalazly za skore, ze z ulga wywozilam je do dziadkow do Polski na cale 6 tygodni wakacji, po czym napawalam sie cisza i porzadkiem w mieszkaniu oraz tankowalam sily na ich powrot. Ani przez chwile nie tesknilam. :)))

      Usuń
  8. Witaj w klubie biednych bapć. U mnie było na razie jedno krwawienie z nosa z przyczyn naturalnych, jedna rozbita głowa po upadku z murku (ale odnotowana, bo u mnie, jednak nie pod moją pieczą, a pieczą rodziców, szpital, prześwietlenie i moja kieszeń lżejsza, bo rodzice ubezpieczenia nie zabrali z UK, do płacenia byłam dobra dla szpitala, do oddawania kasy już nie, bo nie jestem opiekunem i kasę oddali synowi). I to na tyle, nie licząc złapanych zajęcy, ale to już normalka. Jak na 12 lat i 4 sztuki na stanie nie jest źle. Nie licząc oczywiście moich nerwów i błyskawicznych interwencji w łapaniu padających foteli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to zlodzieje! Powinni oddac temu, kto wyasygnowal gotoweczke. A syn chociaz oddal? :))) Ale faktycznie, bilans masz nienajgorszy. Moze i Twoje dzieci nie sa takie gapowato-rozrabiackie jak moje. Ale, jak powiadaja, jak sie nie wywrócisz, to sie nie nauczysz - kazde dziecko musi sie pokaleczyc, zeby nauczyc sie dobrze chodzic.

      Usuń
    2. Nie, nie oddał. Bo ja płaciłam w złotówkach, a szpital zwrócił mu w funtach, a ja nie mam konta walutowego... No poza tym matka to bankomat, wiadoma rzecz... ;) Niby prawda, z potomstwem osobistym to różnie bywało, było nawet leczenie wybitych jedynek górnych stałych (w tamtych czasach ewenement, ale udało się, pięknie się zagoiły i posiadacz tychże zwany jest do dziś Mister Colgate, nawet dentysta nie widzi od razu, że jeden ząb jest martwy). Złamanie ręki na wf to małe miki, zemdlał, pojechał z kolegą do szpitala, jak się ocknął, wrócił do domu i ugotował obiad, jak było umówione. Nie chciał denerwować pracującej matki :) Ale wnuki to inna bajka, czujesz większą presję i odpowiedzialność... Czasem myślę, żeby siąść i powieść pisać. Ale każdy ma takie swoje życiowe powieści :)

      Usuń
    3. Jesu, ale dzielny chlopak, ze zlamana reka jeszcze ugotowal obiad, zeby mamy nie denerwowac! Moje dziewczyny nie bylyby zdolne do takiego poswiecenia. Ktory to byl, P czy I?
      No fakt, przy swoich wlasnych nie czuje sie tak wielkiego brzemienia odpowiedzialnosci, chociaz, a moze wlasnie dlatego, ze czlowiek ma mniej doswiadczenia i tak bardzo sie nie boi. A w naszym wieku widzialo sie juz wszystko, a co najmniej wie sie, czym koncza sie rozne ekscesy.

      Usuń
    4. Inżynier. Mały, ale wariat. Po zdjęciu na żywca, bo jest wrogiem znieczuleń wrastającego paznokcia u dużego palca u nogi biegł do autobusu, żeby nie czekać na następny :) Wrzód na mojej tłustej dupie, o którego do dziś drżę... :)

      Usuń
    5. Mozna zwariowac z takimi dziecmi! Mnie pol zycia kosztowala matka tych dwojga. Poczytaj sobie, co ja z nia przezylam: https://swiattodzungla.blogspot.com/p/owsik.html

      Usuń
    6. U mnie może niezdiagnozowny, ale większość Twoich przygód przerabiałam. Łącznie ze ściąganiem sztuk dwóch z parapetu na 3. piętrze. Przeżyli, to najważniejsze, a my mamy co wspominać. Owsik był i jest boski, tego się nie da ukryć :) Masz wspaniałe dzieci :)

      Usuń
    7. Ale mam przynajmniej satysfakcje, ze jej dzieci odplacaja jej za moje krzywdy. Karma wraca he he he.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...