06 marca 2023

Co to ja mialam krótkiego? Aha, pamiec.

 Biedny Bruce Willis, dopadla go choroba calkowicie uniemozliwiajaca prace, zwlaszcza w jego fachu, gdzie trzeba sie uczyc na pamiec ogromnych ilosci tekstu, przy czym jego dotknelo to schorzenie, a chodzi o Alzheimera, w stosunkowo mlodym wieku, facet jest tylko o rok starszy ode mnie. Jasny gwint! Chyba powinnam zaczac sie bac, zwlaszcza, ze i mnie zdarza sie zapominac. Na przyklad, jak pisalam kilka postow wczesniej, nie lubie balaganu, wiec staram sie wszystko skrzetnie chowac. Papiery wpinam od razu do segregatorow, ubrania albo do kosza z praniem, albo do szafy itd, ale jesli chowam cos, co nie ma "swojego miejsca", chowajac mysle, ze tu wlasnie bedzie dla tego czegos odpowiednia skrytka. Po czym  natychmiast zapominam, gdzie to cos zadolowalam, choc pamietam dobrze, co podczas chowania myslalam. Oczywiscie kiedys, przy zupelnie innej okazji, odkrywam dawno zaginione rzeczy i sama sie sobie dziwie, jak ja moglam schowac to wlasnie tam, dlaczego to zrobilam, przeciez to miejsce bylo tak nieodpowiednie, ze w zyciu bym na to nie wpadla. Powiecie, ze powinnam zapisywac, tylko jak schowam gdzies kartke z namiarami na te schowana rzecz i miejsce jej ukrycia, to oczywiscie zapomne, gdzie kartka lezy. Taaa... starosc nie radosc. 
Podobnie mam z tematami na posty na bloga, gdzies tam jestem, np. z Toyka na spacerze, nie mam przy sobie nic do pisania, a rzecz jasna zapomnialam, ze jest dyktafon w telefonie, a ten mam zawsze przy sobie i wpada mi do glowy jakis genialny temat. Jest tak genialny, ze no nie ma mozliwosci go zapomniec. Moze dla kogos, bo dla mnie nie ma rzeczy niemozliwych, dochodze do domu i probuje sobie przypomniec, o co mi chodzilo, co to ta rewelacja i... jajco! Glowa pusta jak kapusta. Kiedys tam znow to do mnie powroci, a czasem niestety nie powraca albo sie dezaktualizuje i nie ma sensu wracac do tematu. 
Podobnie mam z nazwiskami, np. aktorow. Mam goscia przed oczami, wiem w jakich filmach grywal, ale za nic nie moge sobie przypomniec, jak sie nazywal. Lece po alfabecie, po imionach, bo jesli ma sie imie, to latwiej natrafic na pasujace nazwisko, zwlaszcza, ze aktor byl dosc znany. Roznie sie to konczy. Bo mnie  wydaje sie, ze to nazwisko bylo na K, a chodzilo o Lapickiego. 
Mozna jednak probowac sobie te pamiec wspomagac, ale o tym juz innym razem.


50 komentarzy:

  1. Wszystko co piszesz znam z wlasnego zycia. Z nazwiskami i z imionami mam beznadziejnie. A jak cos ma swoje miejsce, tak jak klucze a szurne byle gdzie, to jestem w klopocie, najpierw szukam tez byle gdzie, a jak nie znajduje to odtwarzam krok po kroku i to jakos udaje mi sie pamietac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat z kluczami nie mam problemow, bo zawsze odkladam je do torebki, nie gubie tez parasolek, rekawiczek. Ale ostatnio szukalam np. plyt DVD z rezonansow magnetycznych. Dlugo lezaly w kuchni na takiej poleczce, az doszlam do wniosku, ze to nie jest dobre miejsce dla nich i je schowalam tak skutecznie, ze kiedy jedna z nich byla potrzebna lekarzowi, to nie znalazlam. Pojawily sie przy okazji szukania czegos zupelnie innego, byly w szufladzie w sypialni, a ja ich szukalam na regaliku, gdzie mam wszystkie inne muzyczne CD. :)))))

      Usuń
    2. A to wlasnie najgorsze zmienic miejsce czegos, ktore bylo dlugo i pelnilo dobrze swoja role, i nagle olsnienie ze mozemy polepszyc i potem koniec, nie mozna znalezc.

      Usuń
    3. Dokladnie, jakbys przy tym byla! :))) A przeciez krazy powiedzenie, ze lepsze jest wrogiem dobrego, czlowiek powinien sie tego trzymac.

      Usuń
  2. O dyktafonie w telefonie też nie pamiętam, ALE pamiętam o sms-ach i sama do siebie piszę i wysyłam wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam apke przypominajaca, nastawiam date, godzine oraz opis, o co chodzi i dzwoni mi w odpowiednim czasie. Najczesciej dwa razy, pierwszy raz dzien przed, zebym sie zdazyla duchowo przygotowac (to bardzo cenne przed bardzo dawno ustalonymi terminami lekarskimi) i pozniej drugi raz tego dnia o takim czasie, zebym zdazyla sie przygotowac i dojechac.

      Usuń
    2. Ach, wizyty lekarskie to mam wpisane w dużym kalendarzu, który wisi na ścienie obok miejsca, gdzie sto razy dziennie robię sobie herbatę, więc takich rzeczy nie zapominam. Mnie chodziło np o to, co chcesz napisać na blogu, a czym po powrocie ze spaceru zapominasz. Wtedy wystarczy w sms-ie napisać do siebie 2 słowa.

      Usuń
    3. Problem jest jeden: ja bez okularow gownowidze, a na spacery raczej ich nie zabieram, najwyzej sloneczne. Jeszcze wyslipie apke dyktafona, ale juz nic nie napisze, ze nie wspomne o znalezieniu adresu odbiorcy :))))))))))
      Jak ktoras z corek cos do mnie akurat napisze, to wysylam wiadomosc glosowa, zeby tez powiedzialy, czego ode mnie chca, bo nie moge tresci przeczytac. :)))

      Usuń
  3. Rozumiem. Też jestem ślepa, ale tak ślepa że MUSZE nosić okulary, bo bym o wszystko się przewracała. W prawym oku mam -9.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dal jeszcze nie musze nosic okularow, ale do czytania juz tak. Jeszcze w swietle dziennym, z czarnym drugiem (szarego nie widze) moge od biedy cos przeczytac. Przy kasie mam problem z odroznieniem centowek, tych miedzianych, wieksze widze. Mam okulary +3,5, moze juz nawet powinnam je wzmocnic, powinnam udac sie na test.

      Usuń
  4. Ja mam jeszcze lepiej - nie pamiętam także tytułów filmów. Tytuł mi nigdy nic nie mówi, mam tak od zawsze. Oglądam film, widzę znajomą twarz, no i lezę po sznurkach, żeby się dowiedzieć, gdzie ją już widziałam :) Polskich aktorów i starszych nazwiska jeszcze pamiętam, ale poza tym to mogiła. Nie pamiętam albo nazwisk, albo imion ludzi z dawnych prac. Nie mówiąc już, że widzę na ulicy człowieka, wiem, że go znam, ale skąd - nie pamiętam. Potem olśnienie - kiedyś pracował na poczcie, w sklepie. Rzeczy u mnie w domu są zaś nakrywane ogonem przez diabła, ewentualnie chowane przez jakiegoś złośliwego skrzata. Przydział na mieszkanie, niezbędny mi w którymś momencie życia zniknął tajemniczo, a ja nie wyrzucam nigdy żadnego zadrukowanego papierka, mam nawet rachunki z lat 50. XX wieku :) Gdy po wielu poszukiwaniach i trudach nagle znalazłam już niepotrzebny mi wtedy przydział, okazało się, że leżał tam, gdzie go wpięłam przed laty, w miejscu, które nawiedzało mnie w snach, dokładnie tam, gdzie powinien, teczkę wertowałam co roku co najmniej pięć razy. Też się obawiam tego Austriaka, co mi rzeczy chowa [kluczy nie, no mam przy wejściu do mieszkania paterę (?), na której je kładę], ale dopóki nie robię gaf w pracy, nie jest źle. Notuję nawet rzeczy oczywiste. Okularów potrzebuję tylko do dali, nie umiem w nich czytać, nawet w tych przeznaczonych do czytania ;) Uroki bycia krótkowidzem. Tak więc widzisz, że każdy ma swoje plusy dodatnie i ujemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tytulami tez mam czasem problemy, te dawne filmy zlewaja mi sie w jedno, np. komedie Barei. Z mama rozmawialmy czasem jak dwie psychiczne: "no ten brzydki z dziura w zebach" (chodzilo o Karolaka), albo "ten papiez" (Adamczyk) i dalej w tym stylu. Jakby ktos tak z boku posluchal, to albo´umarlby ze smiechu, albo wezwal karetke z psychiatryka.
      Alois Alzheimer byl niemieckim psychiatra i neuropatologiem, Austriakiem byl Hitler :)))))

      Usuń
    2. Wiem, że Niemiec :) Ale to taka gra... nawet nie słów, nie umiem Ci tego wytłumaczyć... W moich kręgach zakorzeniona. No że już nawet nie pamiętasz, kim był Alzheimer... ;)

      Usuń
  5. jaka starość, ja mam tak przez całe życie...znaczy jestem, jak to mówią roztargniona a się okazuje że to adhd. a poważnie, Owszem, to straszna choroba, co tu komentować. przestajesz być sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Twoim wieku to jeszcze chyba nie diagnozowali i nie leczyli ADHD, ale znam te chorobe, srednia corka dawala mi tak popalic, ze z jej powodu bede na pewno zyla krocej. Ale kiedysmy w koncu doszli, ze nie jest niegrzeczna, a chora, to leczono ja Ritalinem, ktory teraz podobno uchodzi za niewlasciwy medykament.

      Usuń
    2. ale teraz można się zdiagnozować :-) jako dorosły już człowiek. i należy, żeby sobie uświadomić i innym i pomóc? medykamentów nie biorę i nigdy nie brałam ale nie mówię nie. wręcz przeciwnie.

      Usuń
    3. No ale co sie bedziesz na starosc diagnozowac, skoro wiesz. Chcesz konowalom kiese niepotrzebnie nabijac? Nie moze byc tak zle, skoro Naczelnik Cie wybral na kobiete swego zycia :)))

      Usuń
  6. Normalne. Jak uciekla mysl to uciekla, przyjdzie na mysl cos innego. Oj nazwiska, nie aktorow a ludzi normalnych, wlasnie poznanych: slysze nazwisko i za chwile znika z mojej pamieci krotkiej i nie przenosi sie do dlugiej. Pamietam twarz, nawet charakterystyczne elementy twarzy, ruchu, ubrania czy sposobu mowienia ale nazwiska nie. Zawsze tak mialam. Dawniej myslalam, ze ludzie sie przedstawiaja tak aby szybko, niezrozumiale wypowiedziec swoje imie lub nazwisko, specjalnie aby tego sluchajacy nie zakonodowal. Ja zdreszta robie tak samo, bo mam swiadomosc, ze mojego imienia nikt nie powtorzy, nie zapamieta. Widze tylko glebokie zdziwienie co ja gadam! Kiedys byla wymiana wizytowek. Dzisiaj telefony mozna wymienic i wpisac w adresach: ta od diety lub doktorzyca, pan od spraw specjalnych. W domu odszukac reszte danych, poogladac strony firmowe, fb czy inne media.... hehe. A do roznych rzeczy ja mam tymczasowo (na okolo 5 lat) szuflade, do ktorej wrzucam dziwne sprawy i tam je znajduje, potem albo archiwum albo zniszczarka.
    Klucz od mieszkania mam na tasiemce przytwierdzonej do torebki na stale, zapasowy w wiadomym miejscu bo jak wiatr zatrzasnie drzwi gdy pojde ze smieciami w croksach...(bez torebki) przy 20 stopniach mrozu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez strasznie sie mecze z tym zapominaniem nazwisk, bo w Niemczech strasznie wazne jest znac nazwisko tego, z kim masz do czynienia, jako ze zwrot grzecznosciowy to Frau/Herr i nazwisko, nie da sie tego obejsc jak w Polsce, dzie wystarczy prosze pani, czy prosze pana. I to jest dla mnie horror.
      Tfutfu, jeszcze nie zdarzylo mi sie zatrzasnac na zewnatrz, ale mojemu juz kilkakrotnie, raz maszerowal kilka kilometrow do szpitala, gdzie akurat lezalam, zeby wziac ode mnie klucze, bo swoje zatrzasnal w samochodzie w srodku, a drugi raz czekal na mnie u sasiada, bo nie mogl sie do domu dostac, a telefon tez mial w domu zatrzasniety.

      Usuń
  7. Tylko że on nie ma Alzheimera tylko otempienie czołowo - skroniowe. Pamięta więc rzeczy ale z powodu umiejscowienia choroby ma problem z wypowiadaniem się (afazję). Ot, taki mały szczególik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, blednie przypisalam mu alzheimera, a to przeciez nie to samo. Dzieki za zwrocenie uwagi.

      Usuń
  8. Hmmm, przez cale zycie, wszystko zwiazane z nazwiskami, tytulami itp. to dla mnie istny koszmar. Przez 20 lat grajdolkowej pracy nie udalo mi sie zapamietac imion wielu ludzi, z którymi codziennie sie widywalam, a po nazwach ulic do domu nie trafie, nie mówiac juz o chowaniu czegos, bo juz wielokrotnie tylko brakowalo zrywanie tynków ze scian w poszukiwaniu rzeczy schowanych w "pewne" miejce, wiec az mi sie zimno robi na mysl o tym co jeszcze przede mna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wlasnie, nazwy ulic! To jest dopiero cyrk.
      Moj ojciec uzywal przedwojennych nazw lodzkich ulic, bo te komunistyczne mu nie podchodzily. Znam wiec przedwojenne, powojenne, a teraz jeszcze raz zmienili, ale juz po moim wyjezdzie. Czesc powrocila do nazw przedwojennych, czesc zostala nazwana na nowo, przeciez trzeba bylo uczcic m.in. patrona kieckowych pedofilow przenajswietszego Wojtyle. No i teraz to ja mam w glowie taki metlik, ze nie pytaj.
      Tu jezdze na pamiec, nie mam pojecia, jak sie nazywaja niektore ulice, kilka znam, ale jakby ktos pytal, to nie umiem wytlumaczyc i zawsze mowie, ze jestem nietutejsza :)))

      Usuń
    2. Ja na moim fyrtlu mieszkam już ponad 40 lat, a do dziś chodzę na pamięć i nie wiem, jak się dana ulica nazywa, mimo że kiedyś latałam po niej kilka razy dziennie. Nie znam nawet numerów bloków na moim osiedlu (są dziwacznie, nie po kolei ponumerowane) i jak mnie ktoś o jakąś ulicę albo numer bloku pyta, mówię, żeby zapytał jakieś dziecko, one wszystko wiedzą :) Nazwy większości ulic w mieście znam, ale na moim fyrtlu jest masa uliczek... ;)

      Usuń
    3. Pobliskie ulice znam, ale juz troche dalej nie bardzo. Tez latam na pamiec

      Usuń
  9. Ja też potrafię coś schować z myślą, że TU na pewno znajdę bez problemu. A co do pomysłów, to tak mam z wierszami. Jestem gdzieś poza domem i przychodzi mi do głowy genialna przenośnia albo układa mi się cała zwrotka, która dotąd za nic nie chciała się dobrze skomponować. Zaczynam myśleć o czym innym i tekst ginie, jak jaki sen złoty :D:D:D Zaczęłam używać notatnika, ale dyktafon to lepsza opcja, nie zajmuje tyle czasu co pisanie, choć nie zawsze jest możliwa, np. w autobusie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz przeciez smartfona, wiec dyktuj, ile fabryka daje, nawet w autobusie, a jak sie wstydzisz, to choc sobie zapisz i wyslij wiadomosc msg do samej siebie. Akurat w Twoim przypadku szkoda kazdej mysli, bo wszystkie sa na wage zlota.

      Usuń
  10. Bo z wiekiem "wysiada" tzw. Pamięć Krótka. Z uporem maniaka pamiętamy to wszystko co było 30, 40 lat wcześniej a zapominamy to co nam ktoś powiedział 2 dni wcześniej. Jako dzieciak uczyłam się francuskiego i do dziś pamiętam wierszyki, francuski nadal nie jest mi obcy, ale za Chiny Ludowe nie mogę się nauczyć niemieckiego, którego naukę rozpoczęłam w 74 wiośnie życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam. Pamiętam wszystkie wierszyki, od przedszkola począwszy, czym zadziwiam wnuki, że takie same wierszyki znamy. I kłócimy się, że to "mój wierszyk". Znam na pamięć tyle wierszy, że mogłabym całą dobę recytować i żadnego bym nie powtórzyła. Ale nauczenie się teraz nowej piosenki to już nie takie hop siup. I nie pamiętam czasami, co dziś było na śniadanie, a piguły trzymam w ryzach, bo nigdy nie jestem pewna, czy wzięłam, czy nie... :)

      Usuń
    2. Mnie jeszcze ta krotka pamiec w miare dobrze dopisuje, ciekawe jak dlugo, ale nie narzekam. Jasne, ze tez bardzo dobrze pamietam wierszyki ze szkoly, a nawet z przedszkola.
      @Anabell, sa takie fajne kursy niemieckiego w internetach, moglabys sprobowac, a nie wmawiac sobie, ze juz sie nie nauczysz. To bylby doskonaly trening dla mozgu.
      @MMW, moja corka z taka duma pokazala nam znalezione w internecie piosenki dla dzieci, ktore puszcza juniorowi, zeby oswoil sie z jezykiem polskim. Jej zdziwienie siegnelo zenitu, kiedy razem z moja mama wyspiewalysmy wszystkie te przedszkolne przeboje.

      Usuń
  11. Czyli mamy pandemię alzheimera..bo wszystkie mamy te same opowieści, ja też, dokładnie mam te same objawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, to jeszcze nie alzheimeroza, ino tylko peseloza. I jak milo uslyszec, ze nie jest sie samotnym w swoich niedomaganiach, ze inni maja podobnie albo nawet tak samo.

      Usuń
  12. No, miało się kiedyś w głowie Atari czy inną Odrę:)) raz przeczytane czy usłyszane - zostawało.. na zawsze....jak mi się wtedy wydawało. Na każdy temat moglam mowić długo ,cytować z pamięci. To, co inni mieli starannie zapisane w zeszytach A4 - ja miałam w głowie.
    Ale te czasy jakby minęły, choc nie mam jeszcze powodu do narzekań,to czuję lekkie wymazanie jakąś niewidzialną gumką. Trochę tym kokietuję,ale niewiele da się z tym zrobić.Trzeba polubic ten stan,nie wpadac w panikę,gdy myli się kod do bramy z domofonem u dzieci:))
    Teraz,gdy już odkryto przyczyny Alzheimera,trzeba robic wszystko,zeby je eliminować.Amerykanie nzywają alzheimera cukrzycą nr 3,czyli znaleźli winnego - wszechobecny dziś cukier.Biedny Bruce Willis ,ale chyba ma jakąś inną chorobę,tych tzw. neurodegeneracyjnych mózgu jest bardzo dużo.
    Są też badania,ktore mówią,ze kazdy kieliszek wypitego alkoholu unicestwia tysiace(lub miliony) szarych komorek.a przecież nie wszyscy mają nowe w zapasie:)) Co często widać:)) Mowił o tym też miedzy innymi słynny profersor-alkoholik Wiktor Osiatynski...raczej wiedział, o czym mowi.
    W Polsce ,niestety alkohol nie odszedł wraz z PRLem..i chyba szybko to nie nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boszszsz... tych kodow i pinow jest tyle do zapamietania, ze naprawde nie sposob temu podolac. Zdarza mi sie, ze staje przed wyzwaniem nie do przejscia, np. ulecial mi kod od karty bankowej i nie moglam podjac z konta pieniedzy, musialam pofatygowac sie do kasy, pokazac dowod i dopiero mi dali.
      Willis ma demencje czolowo-skroniowa, jak zauwazyla Karolina, ja zas blednie podalam alzheimera. I cale szczescie, ze prawie nie pije alkoholu :)))

      Usuń
    2. Przybij piątkę! ja nie piję w ogole,głównie z powodu,że nie lubię - zarówno alkoholu jak i podchmielonego towarzystwa.Tak mam od zawsze,najbardziej się temu dziwili Rosjanie:)) u nich to wręcz nie do pomyślenia..,a jednak dawałam radę:))
      Ania,czemu zrobiłaś czarne tło??wiesz,ze w pewnym wieku,to nie tylko pamięć szwankuje.

      Usuń
    3. Ewunia, przepraszam, ale zalezalo mi na takiej szacie graficznej, zebym mogla na pasku bocznym umiescic to ogloszenie o zbiorkach i licytacjach dla Kuby, a tamta szata miala pasek boczny ukryty. Poza tym wracam do korzeni czyli wygladu, jaki mial moj poprzedni blog. A w ogole to tlo nie jest wcale czarne, ino ciemnoszare :))) Powieksz sobie czcionke, to bedziesz lepiej widziala.

      Usuń
    4. Sorry,Ania,teraz dopiero widzę.Rozumiem i popieram .

      Usuń
    5. Zajrzyj na licytacje, fajne sa fanty za bezcen.

      Usuń
  13. O, chyba mi się wreszcie uda jakiś komentarz dodać! :-O ;-) Czytam bloga regularnie, ale tylko ze dwa, trzy razy udało mi się dodać komentarz, potem ile razy próbowałam to zawsze jakieś problemy miałam, nie udawało się. Chciałam tylko zapytać, czy wygląd strony już taki pozostanie, bo szczerze mówiąc moje zapasowe oczka nie dają rady z tą mikroskopijną czcionką:-( A czytam głównie na telefonie. Tamten wygląd był nieco lepszy, chociaż nie wiem, czy ten nie wpłynął na możliwość dodawania komentarzy... Tak czy siak, pozdrawiam, na zaś, w razie gdyby moje wpisy znowu nie udawały się dodać 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge tylko poradzic, zebys trzymajac wcisniety klawisz Strg pokrecila mysza, mozesz w ten sposob dowolnie powiekszac czcionke. Ja sama niedowidze i dla mnie tez druk byl za maly, ale tym sposobem go sobie powiekszylam do 120% (mozna wiecej) i stal sie czytelny bez koniecznosci uzywania lupy. Teraz wytlumacze, dlaczego zmieilam szate graficzna. Zalezalo mi na umieszczeniu ogloszenia na pasku bocznym, a w poprzedniej wersji mialam pasek boczny ukryty i tylko dlatego zmnienilam. No i ta wersja odpowiada mi bardziej, jest mianowicie blizsza szaty graficznej mojego poprzedniego bloga.
      Mam wiec nadzieje, ze nie wplynie to negatywnie na Twoje u mnie wizyty, przeciez na telefonie jest jeszcze latwiej powiekszyc czcionke. Przepraszam za zamieszanie.

      Usuń
  14. Ja, jak wiesz, mam na regale półkę, na którą zawsze pakuję wszystkie papierki, bo jak chciałam być taka poukładana, to tydzień szukałam po teczkach odpowiedniego papierka. Robię tam prządki od czasu do czasu i jest dobrze. Niestety, nigdy nie miałam pamięci do tytułów filmów, książek, a do chotoby, to mogłam wymienić po kolei wzzystkie nazwiska i imona z dzienników, szkolnych. Największą wtopę z niepamięcią zaliczyłam będąc w ciąży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na zdjeciu z podstawowki i z liceum potrafie nazwac wszystkich po imieniu i nazwisku, nauczycieli tez.

      Usuń
  15. z córką. Po egzaminie wyszłam na korytarz, stała tam dziewczyna w moim wieku, zaczęłyśmy rozmawiać, tak jakbyśmy znały się ,, od zawsze,,. Gadałyśmy dobre pół godziny, ale za diabła nie pamiętałam skąd Ją znam i to bardzo dobrze. Porzegnałyśmy się stwierdzeniem do zobaczenia i każda poszła w swiją stronę. Wróciłam do domu i cały czas zastanawiałam się, skąd Ją znam. Olśnienie przyszło dwa dni później, gdy byłam

    OdpowiedzUsuń
  16. na Kopernika, przy lecznicy weterynaryjnej ,, Pod Koniem,, . Szufladki wpadły na swoje miejsce i zaczęłam się śmiać, prawie w głos. Była to żona kuzyna Grubego, a Jej mamę znałam od lat, bo pracowała w sklepie drogeryjnym obok weta. Jak wróciłam do domu, to Gruby śmiał się jak wariat, a najśmiesznieje w tym było to, że następnego dnia oboje przyjechali do nas w odwiedziny i Kaśka przyznała się, że też miała trzydniowe zaćmienie umysłu.. M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie raz zdarzylo sie, ze w tramwaju wprawdzie twarz wadala mi sie znajoma, ale nie moglam jej zlokalizowac, a to byla moja nauczycielka. Pozniej przeprosilam i przyzn alam sie jej do zacmienia pamieci.

      Usuń
  17. Bo wczoraj już napisałam to samo rano i wcięło znów, więc podzieliłam moją pisaninę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz juz tego lapka wreszcie, zebys mogla normalnie komentowac?

      Usuń
  18. Jeszcze nie doszedł do mojego mieszkania 😁😁😁

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Po skandynawsku

  Ha, nawet nie myslalam, jaka ja jestem nowoczesna. No tak bardzo, ze moglyby sie uczyc ode mnie topowe influencerki, tiktokerki, jutuberki...