12 marca 2023

Sie dzieje

 Getynga nie jest jakims szczegolnie duzym miastem, a przede wszystkim nie jest miastem przemyslowym, ma kilka niewielkich manufaktur i ze dwie-trzy wieksze fabryki, ma za to wielu intelektualistow i studentow. Mimo to jednak w tzw. godzinach szczytu nielatwo sie przedrzec przez glowne skrzyzowania. Kiedys bylo lepiej, sprawniej, ale komus sie nudzilo i postanowil udoskonalic i ulepszyc ruch w miescie, czego skutkiem sa jeszcze wieksze korki, a co za tym idzie, wieksza emisja spalin. Ale szafa gra, winny skasowal z pewnoscia tlusta premie za  ten nieudany patent, a mnie droga do domu jeszcze sie wydluzyla. 
 Zeby jednak czasem nie bylo za latwo i za wesolo, do dziela ruszyli "obroncy swiata", czyli gowniarzeria, ktora dostala niepowtarzalna szanse na legalne wagary i snuje sie toto po tychze skrzyzowaniach, dzierzac w lapach jakies tekturowe transparenciki, ktorych i tak nikt nie jest w stanie przeczytac, a ktore po akcji zostana wyrzucone gdzies na pobocze. Jeszcze wiecej aut stoi w jeszcze wiekszych korkach i emituje jeszcze wieksze ilosci spalin, zas sluzby miejskie maja wiecej pracy z porzadkowaniem ulic po przejsciu tych polglowkow, ktorym sie wydaje, ze cos osiagneli, ze nastraszyli koncerny i od teraz swiat znajdzie sie na drodze do porzadku i nirwany, nikt juz nie bedzie wycinal lasow deszczowych, Bayer przestanie produkowac rundupa, caly swiat przestanie jesc mieso. Ament!
 Jakby tego bylo malo, do ratowania swiata ruszyli inni debile, milosnicy klejow sekundowych. O ile gowniarze robia swoje akcje (FFF - friday for future) w piatki chyba raz w miesiacu, to ci uderzaja znienacka i w blizej nieokreslonych terminach, wiec czlowiek nie jest w stanie sie na to przygotowac. Ja dotad mialam szczescie, raz nawet w ostatniej chwili uslyszalam radiowy komunikat i zdazylam skrecic, by moc objechac newralgiczne miejsce. Inni wpadli w pulapke i stali dopoki policja jakos nie poodklejala tych czubkow od asfaltu. Znacznie gorzej jest w wiekszych miastach, tam takie akcje odbywaja sie czesciej i kierowcy, majac dosc wiecznych blokad, sami wymierzaja sprawiedliwosc. Policja tez wziela sie na sposob i juz nie uwalnia tych swirow ostroznie od asfaltu, tylko wycina kawalek z przyklejona lapa i wysyla delikwenta do domu, niech sam sie odkleja. 
Teraz jeszcze doszly do utrudnien  w ruchu drogowym demonstracje strajkujacych, jakby malo bylo eko terrorystow ratujacych swiat. Zwiazki zawodowe zycza sobie ponad 10-prpcentowych podwyzek, podczas gdy pracodawcy proponuja im polowe. Po kolei wiec strajkuja a to komunikacja miejska, a to sluzby smieciowe, a to pracownicy przedszkoli i placowek opiekunczych. Nie musze chyba wspominac, ze kiedy komunikacja strajkuje (sa to jednodniowe strajki ostrzegawcze, ktore moga sie przerodzic w strajk ogolny), w miasto wyjezdza mnostwo dodatkowych samochodow, slubny musi wozic do pracy corki, co znow przeszkadza eko-terrorystom, ktorzy ratujac swiat, utrudniaja jeszcze bardziej ruch w miescie. Chyba do pelni szczescia brakuje, zeby wysiadly wszystkie sygnalizacje swietlne na newralgicznych skrzyzowaniach, a policja tez zastrajkowala, bo nie moglaby calosci ogarnac. 
 A ja, stojac w tych wiecznych korkach i bluzniac pod nosem, wspominam czasy, kiedy nikomu nie przeszkadzaly silniki spalinowe, a w miescie ruch byl inaczej, duzo sprawniej zorganizowany. Zas wszelkie demonstracje mialý pozwolenie maszerowania jedynie po deptaku i  nie tamowaly ruchu. 
 

 

24 komentarze:

  1. No zobacz na calym swiecie tak jest, u mnie tez, chociaz mniej slysze o przylepianiu sie do drog, przylepiaja sie w muzeach do obrazow, na drogach klada sie chyba bez przylepiania, czasami widze jakies lancuchy. Najweselej bylo jak jednoosobowa protestujaca polozyla sie na drodze tuz przed nadjezdzajacym pojazdem policyjnym prowadzacym pochod dumy i rownosci, i nie nie jej protest nie mial nic wspolnego z pochodem, ona tylko uznala ze to jest dobry moment na protest. Dobrze ze ja sfilmowali, bo pieknie wygladalo, nie mogla wstac bo byla wystrojona w waska sukienke i szpilki miala. Podobno trudno wstac jak sie jest w szpilkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za niszczenie sztuki karalabym z jeszcze wieksza surowoscia niz za niszczenie asfaltu, asfalt bowiem ma wartosc wymierna i mozna ich obciazyc kosztami naprawy. Sztuka zas jest bezcenna i raz zniszczona, nie do odzyskania.
      U nas juz zdarzaja sie pierwsze przypadki najechania na protestujacych, tak bardzo ludzie maja dosyc, niedlugo poczekamy na pierwsze ofiary smiertelne. Ja nie mialabym nic przeciwko temu, zeby ich eliminowac ze spoleczenstwa, tak na zawsze´, moze reszcie rozum by wrocil na miejsce.

      Usuń
    2. Nie no jej by nikt nie przejechal, ona jest wazna parlamentowa poslanka, troche moglo byc nadziei bo juz noc byla, ciemno, ale woz policyjny jechal wolno prowadzil Mardi Gras, ona ma wlasciwe wymiary, miala piekne duze teczowe kolczyki dawaly blask.

      Usuń
    3. U nas na poczatki tej fali uchodzcow, "uchodzcy" rzucali sie specjalnie na samochody, ze niby biali zwyrodnialcy ich specjalnie przejechali, ale durnie nie wiedzieli, ze wielu kierowcow ma kamery i przed sadem mieli jeszcze proces o probe wyludzenia odszkodowania.
      Szkoda, ze babsko sie swiecilo, gdyby nie, mozna by bylo ja nie zauwazyc i pojechac po calosci.

      Usuń
  2. Ci ekoterrorysci to najczęściej ludzie młodzi, a nawet bardzo młodzi. Zapalają się ideą obrony świata, a nie są w stanie do końca przewidzieć konsekwencji swoich uczynków. Cóż; nieodłączna cech niedojrzałości. Myślę jednak, że im właśnie o to chodzi, żeby wkurzyć ludzi. Liczą na to, że ci zrozumieją, po co jest protest i powodowani gniewem będą wywierać nacisk na rządy w sprawie, najogólniej mówiąc, ekologii. Jeszcze nie zrozumieli, że bliższa ciału koszula i że złość kieruje się bezpośredni przeciwko nim samym, jako sprawcom codziennych uciążliwości.
    Rozumiem oczywiście Twój gniew, bo nasze miasto, przez ciągłe (od dobrych kilkunastu lat) remonty ulic, a ostatnio przez budowę nowej linii tramwajowej, jest wiecznie zakorkowane. Niedawno, jadąc na umówione spotkanie omal się nie spóźniłam, bo autobus przez 12 minut pokonywał odległość, którą zwykle pokonuje w ciągu 2 minut, a jak trafi na zielone światło to w minutę. Do jezdni na razie nikt się nie przyklejał, o ile wiem.
    Poza tym, co by nie mówić, samochodów jest teraz o wiele więcej. Nasze miasto, a szczególnie starsze dzielnice jest kompletnie niedostosowane do takich ilości pojazdów. jeszcze w dzieciństwie moich dzieci nie było problemu, żeby zaparkować pod naszym blokiem wzdłuż podjazdu, dziś często w ogóle nie ma gdzie zaparkować. A w nowych dzielnicach też na ogół zapewnia się zbyt mało miejsc do parkowania. No, ale jak kiedyś w naszej klatce schodowej jedna rodzina dysponowała samochodem, a teraz jest blisko 10 (nie wiem dokładnie), to co się dziwić. A niektóre rodziny mają po dwa samochody. A i ulice maja małą przepustowość. To są skomplikowane sytuacje, ale protestować trzeba mądrze. Tylko jak, skoro dopóki się nie zacznie nam palić grunt pod nogami, liczą się tylko pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bys sie zdziwila, jacy niektorzy sa "mlodzi", a juz na pewno niewielu wsrod nich bardzo mlodych. Owszem, w przewadze raczej mlodzi, ale nie brakuje takich ok. 40-tki, majacych juz wlasne dzieci, a i starsi sie trafiaja. Mlodzi i bardzo mlodzi sa wsrod wyznawcow Grety.
      Oni wkurzaja ludzi do tego stopnia, ze wiekszosc wkurzonych jest generalnie przeciw tym ich wydumanym ideom, ludzie chca w spokoju pracowac, zarabiac na zycie, a nie stac w korkach, bo jakis idiota przykleil dupe do asfaltu. I zeby nie bylo, ja sie na nich nie gniewam, mnie juz nie za bardzo sie spieszy, bo juz mi wszystko jedno, czy dojade do domu o 13.00 czy pol godziny pozniej. Ja przygladam sie emisji spalin, jakie generuja te ich protesty, no i adres, pod ktory je kieruja. Bo co kierowcy winni? To oni beda zrugani przez szefa, a ten przez kontrahenta za spoznienie w dostawie. To jest bez sensu, ale trzeba byc troche bardziej refleksyjnym, a nie isc na zywiol.
      Jak piszesz, trzeba protestowac madrze, a tu logiki brak i tyle.

      Usuń
  3. U mnie to chyba strajkuje firma utylizacyjna - jedna z wielu w tym mieście. Akurat w czwartek postanowiłam wyrzucić śmiecie- weszłam do pomieszczenia "śmieciowego" i zdębiałam- wszystkie pojemniki wypełnione "z górką", więc chwilę podumałam i dołożyłam swój worek do górki jednego z pojemników "śmieci zmieszanych". W Berlinie tych firm utylizacyjnych jest od groma i jak tu jestem 5 i pół roku to pierwszy raz mnie taka frajda spotkała. Ostatnio natomiast problemem jest znalezienie taksówki w Berlinie- nie żeby strajkowali- po prostu nie opłaca się posiadanie taksówki i bardziej się opłaca "bezrobotność".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj w radiu slyszalam, ze jakas jedna branza zwiazkow zawodowych Verdi dogadala sie z pracodawca, wiec oni juz strajkowac nie beda, ale tyle ich jeszcze zostalo do dogadania, ze na razie grzecznie czekam. Moze to byc komunikacja, smieci, personel placowek edukacyjnych czy medycznych, no sporo ich nalezy do Verdi i kazdy musi osobno naciskac swoich pracodawcow, wiec jeszcze nic straconego, moze byc goraco.
      U nas jeszcze z taksowkami nie ma problemu, ale i to moze sie zmienic. Chwilowo mam same problemy z firmami kurierskimi i poczta.

      Usuń
  4. ))) no można ocipieć. doskonale ciebie rozumiem. Ale ja sama protestowałam, chodząc po pasach ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje szczescie, ze nie u mnie protestowalas, bo bym Cie po znajomosci przejechala. No sama powiedz, czy nie mogliby pojsc protestowac u sprawcow tego syfu?Niech sobie jada do Chin, Afryki, Pakistanu, SriLanki i tam demonstruja, jak to rzeki i oceany sa zasmiecone.

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że przez takie akcje organizatorzy tylko tracą, zamiast zyskiwać nowych propagatorów ruchu ekologicznego. Bo w emocjach powodowanych takimi sytuacjami nawet za bardzo nie jesteśmy w stanie przeczytać w czym dokładnie rzecz.

    Ekologia powinna być przedmiotem w szkole. Dzięki temu szybciej każdy by wiedział jak np. segregować śmieci. Bo dajmy na to w Polsce jest i tak banalnie, a mimo to widzę karton w plastiku czy na odwrót raz na jakiś czas. W Japonii z tego co widziałem w jednym z programów jest ok. 30 koszy na różne śmieci. Dostaje się za dobrą segregację punkty, które można wymienić na nagrody. Co najlepsze nagrody to parasolka na przykład, za którą trzeba wydać punkty z półrocznego segregowania albo i więcej. :) Ale Japończykom to nie przeszkadza.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sortowanie smieci to ekologia dla maluczkich, zeby sie nazywalo, ze cos sie robi. Podobnie z terminem wyeliminowania wszystkich pojazdow z silnikami spalinowymi, bo to oczywiscie niewiele wniesie, przeciez ten prad dla aut elektrycznych trzeba bedzie jakos wygenerowac, a ogniwka na dachu i wiatraczki nie dadza rady. Wielcy tego swiata nie zrezygnuja ze swoich jetow i jachtow, koncerny z produkowania trucizn, a chciwcy z wycinania lasow deszczowych. Moje i Twoje sortowanie smieci to dzialania pozorne, zeby nam zamknac jadaczki. Dodatkowo nie jest nam dane przebic sie przez miasto, bo idioci utrudniaja nam przejazd, a nie tym, ktorzy winni sa katastrofy. Czyli nie tylko rzadza nami idioci, ale idioci przeciw nim protestuja, robiac krzywde nam.

      Usuń
    2. Nie mniej bez nawet prób porządkowania świata w skali mikro całość skończy się jeszcze szybciej niż zakładają naukowcy. Chociaż z drugiej strony czytałem, że z pół wieku nam zostało na Ziemi. Pytanie tylko jaka pogoda będzie i ogólne otoczenie.

      Usuń
    3. I dobrze, bo czlowiek na te ziemie zupelnie nie zasluguje. Ziemia sobie bez nas poradzi, szybko sie zregeneruje.

      Usuń
    4. W sumie pół wieku do końca świata to nie ma się co martwić. Mogą się młodzi martwić co najwyżej.

      Usuń
    5. Mnie jest to wszystko generalnie obojetne, czy ludzkosc przezyje, czy wydluzy swoj czas, czy tez zginie marnie przed optymistycznym polwiecznym terminem.

      Usuń
    6. W sumie dla mnie to też powoli staje się temat coraz mniejszego znaczenia. Bo pół wieku to ciężko powiedzieć czy uda się w zmieniającym się klimacie przeżyć (uogólniając pewne rzeczy).

      Usuń
    7. Nie uda sie, moim zdaniem nawet te 50 lat dane jest na wyrost. Czlowiek jest zbyt chciwy, zeby obchodzily go losy ziemi.

      Usuń
    8. Zobaczymy jak będzie. Na pewno w takiej formie wszelkie działania mające poprawić stan planety na wiele się mogą nie zdać.

      Usuń
    9. Takie dzialania jej tylko szkodza, wszystko to sa dzialania pozorne.

      Usuń
  6. znasz moje podejście do aut elektrycznych... Twierdzę, że za dziesięć lat wycofają się z tego pomysłu, bo ilość popsutych akumulatorów osiągnie krytyczną masę. Co, do ekologów, to zawsze twierdzę, że powinni zacząć od siebie, bo ostatnio ściełam się z taką jedną idiotką, która przez wiele lat wszystkim, którzy mieli piesy dziwiła się, że można żyć ze zwierzakiem pod jednym dachem. Teraz, gdy Jej dzieci mają psa i zostawią go u niej, to nawet framuga jedna nie sprząta po nim i była zdziwiona, że zauważyłam, kto brudzi obok samochodów, a piesu nie należy do najmniejszych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robic zdjecia, bo framugi zawsze ida w zaparte, a tak ze trzy razy pokazesz dowod we wspolnocie, to moze ja ukarza i zacznie sprzatac po psie.
      Juz nie moge sie doczekac, kiedy zabronia produkcji tych elektrycznych badziewi, ktore tak bardzo lubia sie zapalac, a nie kazdy kierowca zdazy w pore wysiasc. Ale przynajmniej rodzina zaoszczedzi na kremacji, jak sie gosciu sfajczy w srodku.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Po skandynawsku

  Ha, nawet nie myslalam, jaka ja jestem nowoczesna. No tak bardzo, ze moglyby sie uczyc ode mnie topowe influencerki, tiktokerki, jutuberki...