14 marca 2023

Byc jak Willis

 Roznie sie tocza losy ludzi, spotykaja sie, zakochuja, planuja malzenstwo i zalozenie rodziny, zyja ze soba, dorabiaja sie dzieci i czesto sa ze soba, dopoki ich smierc nie rozlaczy. Zdarza sie jednak, ze cos nie styknie, ktores z malzonkow zakocha sie i zdrada gotowa, albo po slubie przestaja sie starac, obojetnieja sobie, albo zadziala ktorys z wielu mozliwych czynnikow i malzenstwo sie rozpada, a sad orzeka ten rozpad formalnie. Najczesciej byli malzonkowie nie chca miec ze soba do czynienia, bo rozwod byl poprzedzony okresem klotni, awantur, nierzadko rekoczynow. Dobrze jesli chociaz w miare dogaduja sie w kwestii opieki nad dziecmi i widzen z nimi, ale niestety czesto trwaja batalie, a dzieci sa uzywane jako bron przeciwko rozwiedzionemu eksowi, a przoduja w tym kobiety, ktorym sad przydziela na ogol stala opieke nad potomstwem. Taka ma gleboko w dupie dobro dzieci, ktore tesknia za ojcem (umowmy sie, ze nie ma tu mowy o zadnej patologii), chca spedzac z nim czas, ale nie, mamuska postanawia pokazac swoja wyzszosc i wladze nad dziecmi, nie tylko uniemozliwia spotkania, ale pierze dzieciakom mozgi, klamie, przedstawia bylego meza w jak najgorszym swietle i osiaga stan, ze dzieci same nie chca bywac u ojca. Tak wlasnie mial nasz przyjaciel P. Jego syn na szczescie od razu wyrazil chec mieszkania z ojcem, ale jego znacznie mlodsza siostra przez dlugi czas byla od niego izolowana, wciaz byly jakies niby przeszkody, a to choroba, a to jakies imprezy , a to cos tam innego, a co gorsze, mloda mowila ojcu, ze nie chce do niego chodzic. Dopiero wlaczenie Jugendamtu i przepytanie obojga dzieci przez psychologow dowiodlo, ze to matka tak ja ustawila. Sad rodzinny narzucil matce terminy spotkan z ojcem, ale ta znow sie stawiala i dopiero grzywna w wysokosci 600 euro otrzezwila te kretynke, juz teraz nie robi problemow. Ta sytuacja trwala jednak kilka lat i te lata w zyciu corki P. stracil bezpowrotnie.
 Bywa jednak inaczej, czego dowodem niech bedzie rodzina Willis, obie zony byla i obecna sa ze soba zakolegowane, dzieci z obu malzenstw maja stale kontakty, a teraz doszlo nawet do kuriozalnej nieco sytuacji, bo Demi postanowila, oczywiscie za zgoda obecnej malzonki, wprowadzic sie do ich domu, zeby ja wspierac w opiece nad Bruce`m, z ktorym jest coraz gorzej. No sami powiedzcie, mozna? Mozna! Znam tez jedno byle malzenstwo, ktore jest ze soba bardzo zaprzyjaznione, spotykaja sie i szanuja, po prostu lubia.
 Jednak niektore kobiety, biorac rozwod, zakladaja, ze dzieci sa rowniez z ojcem rozwiedzione. Niestety w Polsce nielatwo jest wyegzekwowac nalezne prawa rodzica, sady pracuja opieszale, a w sadach rodzinnych kroluja kobiety na stanowiskach sedziow, nierzadko same rozwiedzione i sfrustrowane, wiec orzeczenia sa przewidywalne, a wyciagniecie konsekwencji i wyegzekwowanie wyroku praktycznie niewykonalne. Czasem tak sobie mysle, ze kobiety walcza o swoje prawa, ale prawa mezczyzn maja gleboko w tym no... powazaniu.


22 komentarze:

  1. Oczywiscie ze mozna zyc w zgodzie, ja to wiem bardzo dobrze bo tak mam, i nawet jest to jakas przyjazn, przynajmniej on zawsze mowi ze ja jestem jego jedynym przyjacielem, bo oboje mamy duze wymagania zeby zaprzyjazniac sie, kolezenstwo, znajomosci jest latwe i proste.
    Nie znalam sytuacji rodzinnej Willis, pieknie, dla mnie calkiem normalne ze obie kobiety sa zakolegowane i pieknie ze byla zona bedzie z nimi, pomoze w opiece, ze beda razem spedzac czas, nie widze problemu na rozmowach o przeszlosci i obecna zona na pewno tez nie widzi. Beda tylko korzysci i przyjemnosci dla wszystkich, bo to wszystko zalezy od ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poki Bruce ma jeszcze resztki swiadomosci, z pewnoscia bedzie dobrze sie czul w otoczeniu osob kochajacych i kochanych, jego corki z pierwszego malzenstwa tez beda go odwiedzac. Czy je rozpozna? Nie wiadomo, pewnie bedzie z tym coraz gorzej, ale mysle, ze bedzie czul sie zaopiekowany, chocby podswiadomie. A obu jego zonom bardziej na sercu lezy jego dobre samopoczucie i opieka niz jakies nic nie znaczace w tej sytuacji niesnaski i zazdrosci.

      Usuń
    2. Mam wrazenie ze obie kobiety sa na poziomie i nie bedzie zadnych niesnacek, dojrzale kobiety jak sie rozchodza nie maja uczucia zazdrosci, milosc zostaje jako wspomnienie, a poza tym jak mozna zalowac komus milosci czy to bylemu mezowi, czy zonie, tak samo bylej jak i obecnej.

      Usuń
    3. Tylko ze do takich zachowan trzeba miec klase, a to niestety nie kazdemu jest dane. Malzenstwo P. rozpadlo sie wylacznie z jej winy, tego jej bylo malo, chciala jeszcze ogolic go z pieniedzy, a kiedy to sie nie udalo (bo Pantera czuwala), zaczela uzywac dzieci, a wlasciwie corki jako broni. Do dzisiaj nie sa w stanie sie dogadac, a mnie nienawidzi jak dzumy, bo wie, ze za moja sprawa wyszla z tego nie tak bogata jak zamierzala.

      Usuń
    4. Bardzo cieszy mnie ze pomoglas temu czlowiekowi. Mezczyzni czasami sa tacy nieporadni, zagubieni, a jak trafia na taka zla kobiete (bo jak mozna dzieci wciagac te rozgrywki rozwodowe), moga byc pokonani na amen.

      Usuń
    5. Fakt, on byl bardzo zagubiony, kochal te wiedzme i w nadziei na jej powrot, gotow bylby zrobic cos glupiego, np. przepisac na nia jedno ze swoich mieszkan wlasnosciowych oraz oddac wszystkie oszczednosci. Ale, jak wspomnialam, ja bylam na posterunku i zapobieglam nieszczesciu. I jeszcze wielu innym, zreszta to za moja namowa oddal do sadu sprawe widzen z corka.

      Usuń
    6. Pieknie ze pomoglas, ze przekonalas go zeby przez sad zalatwial widzenie corki. Znam przypadki jak bardzo cierpia mezczyzni-ojcowie ze nie moga widziec swoich dzieci, kobieta jest zawsze na wygranej pozycji, znam nawet przypadki popelniania samobojstw przez tych mezczyzn.

      Usuń
    7. Tu na szczescie sady rodzinne dzialaja sprawnie, a jak trzeba, wzywaja sily fachowe w postaci psychologow, bo dobro dziecka jest ponad wszystko. W Polsce natomiast ojcowie traktowani sa jak jakies zlo konieczne i sprowadza sie ich do chodzacych bankomatow, maja placic alimenty, bo to ich obowiazek, ale juz o prawach ani slowa.

      Usuń
  2. w zasadzie, gdy tak sie rozejrzec, to kazdy ma taka pare na oku, w znajomych etcetera. - ale syn nie lubi chodzic do ojca ...nooo nie lubi, bo mu pranie mamusia zrobiła jak talala. bywaja tez ojcowie, którzy sobie na to załuzyli, zwykłe gnoje. Także ten, to skomplikowanie jest...mówisz, że Demi sie wprowadziła? no bo to chyba całkiem fajny facet jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie to samo bylo z corka P. nie chciala przychodzic do ojca, ale psycholog z niej wyciagnal, ze to matka przedstawila go w tak niekorzystnym swietle, ze dziecko wzbranialo sie miec z nim do czynienia. Ale, jak pisalam, dotyczy to tylko tzw. normalnych ojcow, na ktorych byle zony chca sie mscic. Jasne, ze pato-tatusiowie niech sie lepiej trzymaja z daleka.
      Bruce jest/byl fajnym facetem, ale mnie zaimponowala Demi, zreszta nowa zona tez.

      Usuń
  3. Mam przykład na wyciągnięcie ręki, właściwie przykłady. Po pierwsze siostra - nie było między nią i jej już byłym mężem jadu i nienawiści. Rozstali się z poważnych powodów, ale... widziały gały, co brały. Siostra doskonale wiedziała, z jaką osobą ma do czynienia. Rozwód jej męża otrzeźwił, wyszedł na prostą i wciąż utrzymują bardzo dobry kontakt, mimo że oboje są w nowych związkach. Siostra nigdy nie blokowała córce kontaktów z ojcem, a ostatnią wigilię mieliśmy spędzić wszyscy razem, tylko obecna żona eksmęża siostry się rozchorowała. Drugi przykład to moja córka - po kilku latach rozstała się ze swoim partnerem, a przyjaźnią się nadal, zresztą nie tylko z nim, ale i z jego nową partnerką, ba jemu właśnie urodził się uroczy synek, a moja Dorota funkcjonuje jako ciocia :) Gdyby byli małżeństwem, a pewnie by byli, gdyby działo się to w dawniejszych czasach, byliby po rozwodzie.
    Znam też przykłady wręcz przeciwnych postaw, ale to raczej wśród znajomych, choć i w rodzinie też, tej trochę dalszej.
    Są rzeczy ważniejsze niż prywatna zemsta. A używanie dziecka, żeby "dowalić" byłemu jest tak samo złe, jak nie rozwodzenie się w imię fałszywie pojętego dobra dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja najstarsza zyje ze swoim eksem w zazylych przyjacielskich stosunkach, nawet w ubieglym roku spedzali razem urlop, oboje nie maja nowych partnerow, wiec nikogo nie czynili zazdrosnym, a i dzieci z tego zwiazku nie bylo. Tak nawiasem bardzo zaluje tego "ziecia", byl moim ulubionym i bardzo zalowalam, ze ich zwiazek sie rozlecial.
      Takie wiedzmy, ktore uzywaja dzieci jako broni przeciwko eksom, karalabym z cala surowoscia kodeksz rodzinnego. Bardzo przestrzegalam P. zaraz po rozwodzie, zeby nigdy nie zostawal z corka sam na sam, nie kapal jej, bo lepsza brudna niz dac tamtej czarownicy chocby najmniejszy pretekst do oskarzenia go np. o pedofilie, a ona bylaby do tego zdolna.

      Usuń
  4. Hmmm, wyraznie mialam szczescie, ze moi rodzice rozstali sie pokojowo i mialam dobry kontakt z ojcem. Szkoda tylko, ze nowa zona ojca za nic nie mogla strawic mojego istnienia i zniszczyla mozliwosc nawiazania jakiejkolwiek relacji z moja przyrodnia siostra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mame mialas madra, za to macocha bardzo Ci sie nie udala, choc gdyby tato bardziej sie postaral, to moze mialabys dobry kontakt i siostre na dodatek.

      Usuń
    2. Ojciec za duzo wyjezdzal, a babsko dobrze sie postaralo, abym w oczach siostry byla czyms najgorszym. Szczerze mówiac, absolutnie to olewalam. Dopiero kiedy dziewczyna (majac juz ponad 25 lat) nagle przypomniala sobie, ze ma siostre, po tym, jak ojciec przypadkiem sie wygadal, ze zyje w grajdolkowym królestwie, odplacilam pieknym za nadobne.

      Usuń
    3. I bardzo slusznie! Takiej interesownej siostry nie potrzebujesz, niech sobie emigruje na wlasne reke i odpowiedzialnosc, a nie po Twoich plecach. Tak poslalam na drzewo brata mamy, ktory przypomnial sobie, ze jestesmy rodzina, kiedy w latach 90-tych bezrobocie mu do dupy zajrzalo i przymilal sie o zaproszenie, udzielenie noclegow i zalatwienie pracy tutaj.

      Usuń
  5. Znam historie i takie i siakie, w rodzinie u mnie nie było takich rozwodów, ale nie... syn kuzyna przeszedł swoje, partnerka została z dwojgiem dzieci i utrudniała mu maksymalnie spotkania z dziećmi, ale on nie dał za wygraną i kilka lat walczył o prawo do dzieci ..sąd w końcu oddał jemu dzieci a ona mogła je odwiedzać lub je zabierać w dwa weekendy w miesiącu, jest wspaniałym ojcem. Nie utrudnia wizyt u matki. Mam koleżankę Wenezuelkę, która rozwiodła się z mężem ..wzięła trójkę dzieci i wyniosła się z domu, mąż nie chciał się rozwodzić więc ona się wyniosła i nie podała adresu swego nowego zamieszkania, po pół roku mąż zrozumiał, że żona nie wróci, zgodził się na rozwód i wyniósł z domu, powróciła tam z dziećmi, od tego momentu żyją w przyjacielskich stosunkach, on ożenił się po raz drugi, ona nie, ale razem celebrują święta, urodziny etc...o tak powinno być. a dzieci i już i wnuki szczęśliwe..mądrzy ludzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie moge zrozumiec matek, ktore utrudniaja lub uniemozliwiaja dzieciom kontakty z ojcami, to sa jakies szalone kobiety, zaslepione swoja nienawiscia do bylych partnerow, przez co nie widzace potrzeb duchowych wspolnych dzieci, robiace im wielka krzywde. Na szczescie nie brakuje kobiet rozsadnych.

      Usuń
  6. Duże uproszczenie,co nie znaczy,że takie sytuacje się nie zdarzają...ze statystyk wynika jednak,że "niedogadywanie się" w sprawie opieki nad dziecmi z winy matki stanowi jakiś niecały promil. Stereotyp,czesto powielany tez przez inne kobiety głosi,ze matki robią same sobie na złość i oczerniają i zrywają kontakt z "dobrymi" ojcami , ale właśnie życie pokazuje, że wcale tak nie jest, bo każda matka chce mieć wsparcie w wychowaniu dzieci, a jeśli ktoś ucieka z dziecmi, to nie dzieje się to bez powodu.. I potem faceci,czesto wspierani przez swoje matki, wymyślają jakieś pierdoły, że dzieci mają wmówioną niechęć, a on taki wspaniały:)) ale rzeczywistośc zazwyczaj jest zupelnie inna.. Dlaczego matka mialaby sama sobie życie utrudniac? Biegli sądowi,komornicy( tatusiowie są tymi,ktorzy w 99% nie placą alimentow na dzieci) wiedzą sporo na ten temat. W ogole u nas i na świecie bardzo kuleją systemy,by nie powiedziec gorzej - korupcja w policji i prokuraturze,nie do konca traktowane serio wyniki obdukcji, zlamanie nosa,since na ciele,a nawet wylamanie palcow sąd określa jako "incydent",bynajmniej nie dlatego,że sędziami bywają kobiety.Specjalnie się nie dziwię kobietom i dzieciom,że nie garną się do takich tatusiow.Żyjemy w spoleczenstwie,w ktorym przemoc,przyzwolenie dla alkoholu,żle traktowanie wydaje się czymś normalnym.Oczywiście,znam zwiążki,w ktorych kobiety szantażują seksem,wypominają gorsze wykształcenie,nazywają faceta nieudacznikiem,latami wypominają każde potknięcie itp,itd...ale przewagę w tej konkurencji mają zdecydowanie panowie. Był taki świetny film Ślesickiego chyba pt.Tato z mlodym Lindą,Pazurą ,Dorotą Segdą jako matką wariatką.O tym,jak rodzice bardzo potrafią zniszczyć dziecko..chętnie bym obejrzała jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przegapilas widocznie jedno zdanie w moim poscie, gdzie pisalam, ze nie o patologicznych rodzicow chodzi, nie o alkoholikow czy damskich bokserow, bo w takim przypadku dla dobra dzieci lepiej sie rozstac, aleee... w polskich warunkach praktycznie dalej wszyscy zyja pod jednym dachem. Ja pisalam o ojcach kochajacych, placacych, chcacych wspolwychowywac dzieci i o matkach z fochem, bo facet ja zostawil, a w wielu przypadkach ona faceta (jak u P. tu byla zdrada z jej strony), a potem zemsta, ze on ma nowa kobiete, ze costamcostam, wiec "za kare" nie bedzie mogl widywac sie z dziecmi. I takich przypadkow wcale nie jest promil. Te babska posuwaja sie dalej, np. oskarzajac meza o czyny niewlasciwe w stosunku do dzieci, robia z ojcow pedofili, zeby tylko im dowalic. A matki wlasnie utrudniaja sobie zycie, zue nie wspomne o krzywdzie, jaka robia dzieciom, bo sa zaslepione, chca dowalic bylemu, ukarac, pokazac kto tu lejce trzyma.
      W przypadku P. ja przez caly czas bylam u jego boku, doradzalam, ostrzegalam, podtrzymywalam na duchu, bo eksa sie mscila, ze nie zdolala go oskubac ze wszystkiego, a to z jej powodu malzenstwo sie posypalo. Kim ona jest, niech swiadczy, ze jej wlasny syn poblokowal ja w telefonie i nie chce miec z nia wiecej do czynienia, wcale nie za namowa ojca, przeciwnie P. probowal go przekonywac, zeby widywal sie z matka i siostra. Na szczescie psycholodzy wszystko z dzieci wydobyli i przedstawili przed sadem.

      Usuń
  7. Różnie się plotą te rodzinne historie. Chyba w sumie wszystko zależy od ludzi, którzy się rozstają, od ich kultury, klasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oczywiste, ze wszystko polega na kulturze osobistej i swiadomosci, jak wielka krzywde mozna zrobic dzieciom uzywajac je jako broni do zemsty na eksie.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Po skandynawsku

  Ha, nawet nie myslalam, jaka ja jestem nowoczesna. No tak bardzo, ze moglyby sie uczyc ode mnie topowe influencerki, tiktokerki, jutuberki...