18 marca 2023

Moja muzyka

 W moim zyciu muzyka nie odgrywa jakiejs szczegolnej roli, wprawdzie lubie kiedy gdzies w tle cos tam bzyczy, ale glownie slucham jej w drodze do i z pracy, ogolnie w samochodzie. Bo juz np. przez sluchawki, z psem na spacerze czy podczas prac domowych, sprzatania czy prasowania, wole sluchac podcastow albo audiobookow. Jako nastolatka tez lubilam cicha muzyke i nigdy specjalnie nie nadazalam za trendami, bo bardzo podoba mi sie muzyka z laz 50-tych, wczesny rock, boogie-woogie, a z moich czasow, ktore przypadly na lata 70-te, podobaly mi sie tylko niektore. Od poczatku zachwycilo mnie jedynie kilku wykonawcow, The Carpenters, Simon & Garfunkel, Elvis - mozecie wiec mniej wiecej sobie wyobrazic, jaka muzyke lubie. Sa jednak pojedyncze utwory, ktore na mojej playliscie zajmuja czolowe miejsca i jest to np. The whiter Shade of Pale i, o dziwo! The Sounds of Silence, ale w wykonaniu Distrubed. To chyba jedyna piosenka, ktora moim zdaniem jest lepsza od oryginalu, a ja bardzo nie lubie przerobek, zwlaszcza tych udziwnionych. W tym jednak przypadku musze oddac wyzszosc wykonania komus innemu od mojego ulubionego duetu. 
 Dlugo by wymieniac te pojedyncze piosenki, ktore powoduja u mnie albo gesia skorke, albo tak szarpia wnetrze, ze plakac mi sie chce. Lubie tez utwory instrumentalne, niektore jazzowe, ale te tradycyjne, zadnej penderecczyzny czy innych wydziwian sesjowych. Niedawno odkrylam pewna mloda, sliczna i utalentowana pianistke specjalizujaca sie w boogie-woogie, moglabym jej sluchac bez przerwy, ale i patrzec, bo jest przeurocza.
 

 

 Bardzo lubie placzliwe dzwieki bluesa, tego czarnego, niewolniczego jeszcze, ojca wszystkich bluesowych potomkow. Ja w ogole lubie raczej utwory smutne i spokojne, a zawodzenie hawajskiej gitary przenosi mnie na wyzsze poziomy emocji. 
 

  A przy tym to calkiem odplywam
 

 Nie sposob wymienic wszystkiego, miejsca na blogu by zabraklo, ale trzeba wspomniec rowniez o muzyce klasycznej. Nie bede sie snobowala na fanke Haendla i Bacha, wole lzejsze utwory, ale ogolnie lubie czasem posluchac czegos powazniejszego od muzyki pop. Wspolczesna muzyka jakos mnie nie porywa, ale to nic dziwnego, jestem juz w zaawansowanym wieku i nie musze rozumiec nowych trendow, ani tego, ze malo kto w ogole umie spiewac, zna nuty czy ma szkolony glos. Wszystko za nich wykonuja technologicznie zaawansowane czarodziejskie maszyny, a oni tylko ruszaja ustami, a i to nie zawsze zgodnie z tekstem. Na koniec jeszcze 
 

 A jak tam u Was, jaka muzyke lubicie? I gdyby Was zeslano na bezludna wyspe i pozwolono wziac ze soba tylko jeden utwor, ktorego mielibyscie sluchac juz do konca zycia, to co by to bylo? Trudna decyzja, ale ja zdecydowalabym sie na Bohemian Rapsody.
 

48 komentarzy:

  1. Swietne te Boogie-Woogie, nie tylko ona, facet tez dobry jest. Uwielbiam fortepian, pianino, wiec kazda dobra muzyka na ten instrument jest przyjemnoscia dla mnie do sluchania. Lubie sobie czasami tak smucic, czy to Szopen, czy Beethoven czy Mozart, wiec chyba na wyspe wzielabym cos z klasyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On to Dr K i tez jest swietny, mozna go sobie wyguglowac na yt, ale on nie ma tyle wdzieku, wiec wole ogladac Ladyve. Z muzyki klasycznej tylko lzejszy repertuar, nie mam zamiaru snobowac sie na znawczynie i meczyc przy muzyce sredniowiecznej, to nie moje klimaty. Co roku w kosciele Jacobi jest u nas festiwal Haendla, bilety znikaja na pniu, a ja nie bylam i nie bede.

      Usuń
    2. Szopen jest bardzo przemawiajacy, dostarcza wzruszen, jak ktos gra na fortepianie Szopana to moge sluchac bez konca. Mialam tak, noc okupacyjna, rok ‘68, sala wykladowa, fortepian.

      Usuń
    3. No bo Chopin jest taki polski do szpiku kosci. Tez lubie, ale musze miec nastroj do sluchania.

      Usuń
  2. A mlodosc moja lata 60 to albo rock and roll, bo muzyka to bylo przede wszystkim tanczenie-studenckie ubawy, albo “A white shade of pale” albo “House of the rising sun” i tak jak piszesz “odplywanie” w tangu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz nie wiem czy mozna to nazwac odplywaniem, ale dziala na mnie niesamowicie, “The Sound of Silence” wlasnie wykonanie Distrubed, takie sluchanie w samotnosci, wznosze sie na wysokosci ale tez upadam.

      Usuń
    2. Powiem Ci, ze ten Distrubed mnie zaskoczyl interpretacja tego utworu, jest o niebo lepsza od oryginalu. Ty masz jeszcze ten przywilej, ze rozumiesz tekst, ja tylko fragmenty. Czesto szukam w internetach tekstu i wrzucam na tlumacza, ktorego jakosc pozostawia wiele do zyczenia, ale przynajmniej mniej wiecej wiem, o co chodzi.
      The Animals nigdy mnie nie zachwycali, a ten dom wschodzacego slonca to w Polsce hymn wiezniow. Nie lubie.

      Usuń
    3. A w moim klubie zespol grajacy czesto konczyl granie, ubaw wlasnie “ domem wschodzacego slonca “ a my prosilismy o wiecej, wiec byly powtorki. To ci wiezniowie sciagneli nasz utwor.

      Usuń
    4. Mnie kojarzy sie ten utwor nieprzyjemnie, to dosc latwy kawalek, wiec domorosli gitarzysci tlukli go na wiejskich zabawach, na dodatek z polskimi rymami czestochowskimi. Obrzydzili mi go na reszte zycia.

      Usuń
  3. A z takich obecnych zupelnie przypadkowo, latajac po internecie trafilam na piosenke a tym samym na piosenkarke Kovacs “My Love” bardzo mi sie podoba i do tego jest piekny filmik z ciekawa para Matthew Mc Conaughey i Scarlett Johansson, taki filmik dla Dolce Gabbana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie latam po jutubach, a jesli juz, to puszczam sobie to, co lubie i znam. W radiu slucham glownie wiadomosci, jedno mam zainstalowane w lazience, tam mam wiadomosci co kwadrans, wiec przy porannej toalecie dowiaduje sie, co na swiecie. W aucie mam kanal ze starociami, lata 60, 70 i 80. To tyle mojego radia, wiec zupelnie nie znam nowosci i nie brakuje mi ich. Kiedy dziewczyny byly jeszcze w domu, to wiecej MUSIALAM sluchac nowoczesnosci, teraz na szczescie nie musze.

      Usuń
  4. Przy boogie-woogie nogi sam chodzą. Ja rzadko słucham muzyki, nie mam kiedy, w samochodzie wolę audycje mówione, wiadomości etc, Ale tak w ogóle to to jesteś, Pantero, moją muzyczną bliźniaczką. Mamy identyczne preferencje, identyczny gust muzyczny, więc na bezludną wyspę po prostu zabrałabym Ciebie. Ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czulam przez skore, ze mamy wiele wspolnego. Dobra, juz zaczynam cwiczyc, zeby moc Ci na tej wyspie spiewac, sluch mam, wiec obiecuje, ze nie bede falszowac :)))

      Usuń
    2. Możesz fałszować, bo mnie słoń nadepnął na oba uszy.

      Usuń
  5. Zaraz zaraz jak to tak a gdzie polskie piosenki, przeciez mialam ich duzo i jeszcze troche mam. Jednak cos jest bardzo zle z moja pamiecia. Jak tu nie latac po you tube, lece szukac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od polskich piosenek odcielam sie po wyjezdzie, nie jestem na biezaco, choc cos tam oczywiscie do mnie dociera. Ale wyobraz sobie, ze jakos mi ich nie brakuje, nie nadazam za wykonawcami.

      Usuń
  6. Ja mam odwrotnie, nie cierpię muzycznego walenia smutów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie tez nie same smuty, choc w przewadze, ale pomiedzy poslucham sobie Ladyvy i juz mi weselej.

      Usuń
  7. Nad tym, co bym wzięła ze sobą na bezludną wyspę, muszę się zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  8. dorzucam ci Hania Rani, i Koncert w Arktyce.Ludovico Einaudi.(https://www.facebook.com/greenpeacepl/photos/koncert-w-arktyceludovico-einaudi-w-imieniu-8-milion%C3%B3w-os%C3%B3b-kt%C3%B3re-podpisa%C5%82y-apel/10153997553169790/?locale=pl_PL) jego utwory i muzyka filmowa,
    ech uwielbiam smuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muza filmowa jest genialna, bo obrazowa. Na przykład do królowej Margo... takie mocno bałkańskie klimaty doskonale pasują do francuskiego XVI wiecznego dworu, no i też ja uwielbiam śpiew biały. to dopiero mnie wzrusza. ukraińskie zwłaszcza.

      Usuń
    2. w dobrych czasach Trójki zajebista muza leciała zawsze w święto zmarłych. tak tylko dodam.

      Usuń
    3. Tak, ukrainskie i ruskie (tfu!) maja te nostalgie, ale sluchanie tych ostatnich jest niepoprawne politycznie :))) Masz racje, sciezki dzwiekowe z filmow tez bywaja przecudne.
      Widze, ze Ty jakos mocniej siedzisz w muzyce, ja niewiele slucham, wiec kiedy juz do tego dochodzi, wole wyprobowane starocie od poszukiwan nowych.

      Usuń
  9. Pierwsze co włączam rano to YT.Po prostu muszę mieć cały dzień muzykę w tle. Ostatnio "leci" soft rock, lata 50,60,70,80,90. Ale mam też dni gdy "leci" Mozart lub Vivaldi ewentualnie Beethoven, a czasami moi ulubieni soliści, np. Stiepan Hauser solo, lub w duecie 2 Cello. A czasem od rana leci Ravel i bolero rozbrzmiewa kilka razy dziennie. A czasem mam ochotę posłuchać muzyki z różnych baletów ewentualnie fragmentów niektórych oper. Ale nie spaceruję po mieście z muzyką w słuchawkach. No i nie ma dnia, bym obeszła się bez posłuchania tanga. Ktoś kiedyś mi tak miło powiedział, że mam w głowie muzyczny śmietnik. Ale mało mnie to obeszło- jestem strasznie odporna na cudze gadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobny smietnik mam i ja, wiec wydaje mi sie, ze Cie rozumiem. Roznica polega tylko na tym, ze ja slucham muzyki bardzo sporadycznie, u mnie nie musi grac nic w tle. Powiedzialabym nawet, ze ostatnio muzyka mi przeszkadza w mysleniu. Dlatego miedzy innymi prawie nie ogladam jutuba ani wlogow na nim, wole blogi czytane, zreszta nie wszyscy maja te swade w mowieniu, zeby zainteresowac sluchaczy tym, co maja do powiedzenia. Mowia rzeczy ciekawe, ale sposob mowienia, te eee... aaa... przerwy, powtarzanie jednej rzeczy kilkukrotnie - to wszystko denerwuje zamiast ciekawic. Tak i muzyka ostatnio mi przeszkadza, wole czytac albo po prostu zatopic sie w myslach.

      Usuń
  10. Spotify. Gra. Wybieram to, na co mam nastrój. Jako że szanuję sąsiadów, a aparaty słuchowe zniekształcają muzykę, mam słuchawki bezprzewodowe do wszystkich zabawek, no i gra gitara. Też lubię to, co TY, o, wrzuciłaś Apache i San Francisco, często to katuję. Zabrałabym I just called to say i love you, koniecznie Wonder. Albo Oczarowanie, jak Wodecki śpiewa... No nie, lubię tyle, że internetów na spisanie nie starczy. A, kiedyś w porywie szaleństwa słuchałam cały tydzień Sopockiego bolera. Teraz mam fazę na Każda miłość jest pierwsza. Współczesnych ani nie znam, ani nie oswajam, ani nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a ten jeden jedyny utwor do zabrania na bezludna wyspe? Ja tez wspolczesnych nie chce sluchac, choc moze sa najlepsze na swiecie, jestem zachowawcza i konserwatywna, wiec nie musze. Nie chce z zywymi naprzod isc, po zycie siegac nowe, ja chce w uwiedlych laurow lisc z uporem stroic glowe. Kto mi zabroni? He?

      Usuń
    2. Nie wybiorę, nie ma opcji. Zabiorę moją empetrójkę, mam taki staroć, ma całe 2 GB i już ponad 15 lat gra ;) Albo ten tranzystorek na korbkę i na światło, o ;) To będę miała Radio Pogoda , które uwielbiam :) A strój się w bobkowe liście, ile chcesz. Ja na nich siedzę ;)

      Usuń
    3. Zadnych empetrójek nie wolno brac, ani innych rydyjów na korbke, tylko jeden utwor i nic wiecej.

      Usuń
  11. Przyznaje sie do muzycznego smietnika. Moje gusty sie zmieniaja, bez powodu lub z jakiegos powodu. Lubie cos nowego ale i klasyke tez slucham, jest pewna, znana, sprawdzona. Nie mam specjalnych faworytow, nie biegam na zloty-wystepy ale czasem cos slucham z wieksza przyjemnoscia niz cos innego. Chyba nie jestem specjalnie muzykalna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak ja, czasem lubie, ale nad muzyke przedkladam na spacerach audio-ksiazki albo podcasty, mnie szkoda byloby czasu wylacznie na sluchanie muzyki, ze sluchania innych rzeczy przynajmniej cos mam.

      Usuń
    2. Ja lubię muzykę lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych, Wilki, Kombi, Kombii, Budka Suflera, Trojanowska i wiele innych. Teraz rzadko słucham, nawet radia, bo w domu nie mam, a w aucie nie lubię. Kiedyś często włączałam YouTube, a teraz mnie męczy. Wolę ciszę.

      Usuń
    3. Ja mam podobnie, im dalej w lata, tym mniej muzyki, tym bardziej cenie sobie cisze albo odglosy natury.

      Usuń
  12. Lubię każdy rodzaj muzyki, byleby była dobra. Od ludowej po nowoczesną. Z wyjątkiem disco polo, bo wg mnie to li tylko marne naśladownictwo, a na dodatek wszystko na jedno kopyto.
    Nie mam ulubionego okresu muzycznego, nie mam ulubionego twórcy. W piosenkach bardzo zwracam uwagę na tekst. Fascynuje mnie co i rusz coś innego. Był Rammstein, i to całkiem niedawno. Oczywiście Queen, Michał Bajor. Ostatnio po raz drugi odkrywam ABBĘ - utwory, których dotąd w ogóle nie znałam. Podobają mi się o wiele bardziej niż ich sztandarowe przeboje, przy których tak się wytańczyłam na dyskotekach. Uwielbiam orkiestrę w aranżacjach, szczególnie lubię smyczki. Niedawno trafiłam na utwór "Perfect" Eda Sheerana - bardzo mi się spodobał. Śpiewam go sobie, bo świetnie mieszczę się w tonacji, nie muszę piszczeć w górnych rejestrach i buczeć w dolnych :D Parę dni temu trafiłam na piosenkę "Iko Iko" śpiewaną przez Justina Wellingtona. Jest do niej prosty układzik taneczny, no i uczę się. I tańca, i tekstu ;)
    Michał Bajor, Sanah, The Beatles, Mozart, Schubert, Eminem. Z Szopena walce, szczególnie "Walc minutowy". Sama już nie wiem, co jeszcze. A wszystko od Sasa do lasa. Zresztą wszystko to lubię mniej więcej tak samo i nie umiałabym powiedzieć, jaki utwór zabrałabym na bezludną wyspę.
    A teraz posłucham wybranych przez Ciebie utworów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna ta dziewczyna, która gra boogie-woogie. A ostatni utwór przypomniał mi Enyę, którą też bardzo lubię.
      I Wanda Warska, i Łucja Prus, Grechuta, Demarczyk - tak jak mówisz, nie sposób wszystkich wymienić:)

      Usuń
    2. Oj, to rzeczywiscie masz rozrzut, tu miesci sie praktycznie wszystko (no moze oprocz discopolo ;)) Z polska muzyka mam niewiele do czynien ia, niemieckiej nie znosze, no moze za wyjatkiem Ramsteina.

      Usuń
  13. To ja na tę wyspę nie jadę... Właśnie mi Spotify Guantanamerę przypomniało ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Troche poczytalam komentarze i mam takie przemyslenia, ze raczej nie mam ulubionego jednego utworu, bo to sie jak gdyby ciagle zmienia lecac z moimi latami, zyciowymi okresami, doswiadczeniami, nastrojami. I tak dla przykladu, okolo 20 lat temu zachcialo mi sie nauczyc jak nalezy tanczyc rock and rolla, to na tym kursie przez kilka godzin lecial rock lat ‘50 i 60 a w domu tez bo mialam wielka kolekcje plyt. Byla tez wtedy Blondie i jej “Sunday girl” “Heat of glass”
    I musze napisac ze bardzo lubie Szostakiewicza Walc 2 i czesto slucham i ogladalam ze scena filmowa “Anna Karenina” z piekna Sophie Marceau, az Rosja napadla Ukraine i poczulam sie dziwnie i przestalam sluchac, nie ze poprawna politycznie, nie, nie, tylko takie osobiste odczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie wiem jak ja moglam przerobic nazwisko Szostakowicza, no napisalam z bledem, nie sadze ze slownik to zrobil tym razem.

      Usuń
    2. Oj tam, to byl slownik i tyle, Ty nie moglas, bo jakze tak? :)))
      Ale wiesz, rzeczywiscie, po tej napasci Rosji na Ukraine i ja jakos przestalam lubic rosyjska literature czy muzyke, a nawet ludzi. Przedtem nie przeszkadzala mi nawet rosyjska "okupacja" w Polsce, mimo wszystko szanowalam ten narod i bylo mi ich nawet zal. Teraz wiem, ze nie zasluguja, sa wynaturzeni od pokolen.

      Usuń
  15. I jeszcze polski utwor, “Lubie mowic z toba” zespol Akurat. Poznalam na blogu Wojowniczki Kseny i pamietac bede zawsze dziewczyne Amazonke. Smutno.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię podobną muzykę. Nie znoszę agresywnego metalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest muzyka do lubienia i taka dla amatorow. Widac agresywny metal ma tez swoich zwolennikow.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Po skandynawsku

  Ha, nawet nie myslalam, jaka ja jestem nowoczesna. No tak bardzo, ze moglyby sie uczyc ode mnie topowe influencerki, tiktokerki, jutuberki...