30 marca 2023

Nostalgia

 Tak mnie jakos naszla nostalgia za Lodzia, za starym heimatem, bo im wiecej czytam o tym miescie, im wiecej na lodzkich stronach ogladam, jak z dnia na dzien pieknieje, to tym wieksza moja zalosc, ze nie obejrze tego na zywo i pozostanie mi tylko zachwycac sie zdjeciami. Najchetniej zachwycam sie na stronie pewnego zapalenca, Patryka Robachy, Lodz zwana pozadaniem - przewodnik po Lodzi. Pisza o nim na stronie kawaisztukapl:
 

  Patryk Robacha - łodzianin z krwi i kości i to od siódmego pokolenia. Łódź zna jak własną kieszeń, a może i nawet lepiej. Człowiek o ogromnej wiedzy historycznej swojego miasta. Cztery lata temu zostawił swoją pracę i został przewodnikiem turystycznym w swojej ukochanej Łodzi. Wtedy mało kto w niego wierzył, że mu się uda. A jednak! Swoją otwartością, dobrym sercem i podejściem do ludzi zaskarbił sobie ogromny szacunek i zaufanie wśród mieszkańców jak i turystów. Z wielkim powodzeniem prowadzi swój fanpage na Facebooku Lódz zwana pozadaniem - przewodnik po Lodzi.

 

Rzeczywiscie prowadzi te strone z wielkim zaangazowaniem, organizuje wycieczki do ciekawych zakatkow mojego miasta urodzenia, a ja za kazdym razem zaluje, ze nie moge wziac w nich udzialu, bo np. nigdy nie bylam na lodzkim cmentarzu zydowskim, a jest to bardzo ciekawe miejsce. Na codzien pokazuje na stronie przepiekne zdjecia wykonane przez lodzian. A ja zaczynam zazdroscic dzisiejszym mieszkancom, ze maja te skarby na codzien, na wyciagniecie reki. 
Przyjezdzajac do mamy dwa razy do roku, zawsze obieralam sobie jakies cele do zwiedzania, na ktore nie mialam czasu (czy raczej ochoty), kiedy jeszcze tam zylam. Wtedy Lodz byla dla mnie najobrzydliwszym chyba miastem w Polsce, no moze po czarnych miastach  Gornego Slaska i marzylam, zeby przeprowadzic sie do Warszawy. Usprawiedliwia mnie tylko moj niegdysiejszy mlody wiek i pustoglowie. Lodz zaczelam doceniac, kiedy sie stamtad na zawsze wyprowadzilam, choc z poczatku przerazala mnie ta wolnoamerykanka rynkowa, inflacje, milionerzy na kazdym kroku, mafie, przestepczosc, ale kiedy te wichry przemian ucichly i wszystko sie nieco uspokoilo, zakochalam sie w tym moim miescie na zaboj, a do stolicy nie przeprowadzilabym sie nawet za najwieksza doplata, choc kiedys, za czasow babci, mialam dla Warszawy wiecej sentymentu, ale nigdy prawdziwej milosci. Te zostawilam dla dwoch moich miast, Lodzi i Getyngi, oba kocham, ale kazde inna miloscia.
Mam w planie jeszcze dwa razy odwiedzic Lodz i Polske w ogole, w sierpniu, zeby pozamykac wszystkie sprawy mamy i w terminie nieokreslonym na jej pogrzeb. Za stara juz jestem na bardzo meczace 12-godzinne nocne jazdy  autobusem, a poza tym nie chce sprawiac klopotu, choc wiem, ze wiele miejsc noclegowych stoi dla mnie otworem, a hotele sa troche drogie. W sierpniu wiec pozegnam Lodz juz na zawsze, mam program zwiedzenia kilku miejsc, na ktore wczesniej zabraklo mi czasu, bo podczas drugiego pobytu nie bedzie miejsca na zwiedzanie.
Pozostanie mi strona Patryka. Uwierzycie, ze nigdy nie widzialam kobierca z cebulic w Parku Klepacza, gdzie rosnie tez nasze europejskie drzewo roku, dab Fabrykant. Zawsze bowiem bywalam w Lodzi, kiedy cebulice juz dawno przekwitly. 
Mam nadzieje, ze po takiej laurce Patryk mi wybaczy wklejenie tutaj jego zdjecia z fejzbuka i nie bedzie dochodzil swoich praw na drodze sadowej.



 

21 komentarzy:

  1. Piekne to zdjecie.
    Ojej jak Ty tesknisz, a Lodz nawet nie wie. No ale przeciez nie wrocisz do Lodzi, mame przeprowadzilas do Getyngi. Dobrze ze kochasz tez Getynge, wiec wszystko w porzadku, a tesknota ma tez urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykluczam powrot do Polski, to juz nie jest kraj na moje skolatane nerwy. Kiedys chcielismy ze slubnym tam wrocic, ale nam przeszlo. Zreszta po co, do kogo, skoro cala nasza rodzina jest tutaj. Poza tym Lodz stala sie dla mnie za duza, zbyt halasliwa, "wyroslam" juz z metropolii, meczy mnie, wytrzymuje tydzien i juz tesknie za mala Getynga.

      Usuń
    2. Oczywiscie ze nie wrocisz, bo madra jestes. Ale wcale niewiadomo czy nie bedziesz odwiedzac Lodzi wiecej razy niz planujesz. W koncu Europa (cala) jest taka malenka, wszyscy tam jestescie tak jakby scisnieci, Polska Niemcy obok siebie. Moze bedzie samolot z Getyngi do Lodzi. A jak wnuczeta zapragna odwiedzic babci strony ?

      Usuń
    3. Pewnie nie zapragna, a Getynga nie ma nawet sportowego ladowiska, wiec co marzyc o lotnisku. Leciec moge z jakiegos odleglego duzego miasta do Warszawy, wiec to dla mnie zaden interes, a dlugosc podrozy bylaby praktycznie taka jak autobusem.

      Usuń
  2. Dowiedziałam sie o tych cebulicach w tym roku, widziałam reportaż w tvn...chciałam już tam pojechać ale w przyszłym roku sobie tam wyjazd zaplanuję. Łódź robi furorę...ale Warszawa też..niedawno byłam w Fabryce NORBLINA na Woli, cudne miejsce, centrum handlowe, kulturalne, muzeum,...najpiękniejsze kino , gdzie masz stolik przy fotelu albo kanapę dla dwóch osób tez ze stolikami...byłam z koleżanką, popijalysmy herbatkę i wyciągnęłysmy własne kanapeczki...
    Może w sierpniu zjedziesz do Warszawy...masz u mnie lokum i połazimy trochę....
    zajrzę do pana Patryka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uffff bardzo fajny facet i strony na fejsie znakomite, a jakie zdjęcia...hohoho,,będę zaglądała

      Usuń
    2. Odkad mi wyburzyli kino Moskwa i postawili tego betonowego potwora, odkad nie ma mojego Supersamu, czyli wszystkiego, co budzilo moje dobre wspomnienia, znielubilam Warszawe. Na pewno jest piekna, preznie sie rozwija, ale juz nie dla mnie.
      Dziekuje za zaproszenie, ale chyba nie dam rady, mam w Lodzi za duzo zaleglosci, a tydzien jest krotki, za krotki, zeby planowac wiecej.

      Usuń
  3. Mimo, że wyprowadziłaś się z Łodzi, to Łódź nie wyprowadziła się z Ciebie. Ja sama lubię gdzieś wyjechać, ale wracam z chęcią do domu, choć ostatnio, coraz częściej mam ochotę wyprowadzić się z Łodzi, gdzieś w cichą okolicę, gdzie nie będzie sąsiadów nad głową i przez ścianę, ale to chyba zostanie tylko w sferze marzeń. Podejrzewam, że gdybyś tutaj mieszkała, będąc w codziennym krzątaninie, to też oglądałabyś z chęcią zdjęcia, zamiast na żywo. No i oczywiście, nie miałabyś takich terenów do spacerów z Toyką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wlasnie Lodz ze swoja wielkomiejskoscia zaczyna mnie po tygodniu pobytu meczyc i z ulga wracam do mojej zapyzialej Getyngi, ktora juz tez powoli robi sie dla mnie za duza. Ale pewnie i dla mnie zycie na wsi pozostanie w sferze marzen.

      Usuń
  4. Ja też tęsknię za swoim Heimatem, śni mi się często, zaglądam na strony, ale mimo że to jest naprawdę wioska, nie poznaję już tam ludzi. Nic dziwnego - nie ma mnie tam od 50 lat. Nawet na zdjęciach z imprez dla staruchów takich jak ja, nie poznaję nikogo. A wioska rozrosła się pięknie, ucywilizowała, mojego domu rodzinnego nie ma, zburzyli go. Mam kontakt z ludźmi ze szkoły, ale co innego kontakt na kawce, a co innego życie. I też lata robią swoje - już nie jestem fanką włóczęg, kocham swoją łazienkę i swoje łóżko. Łódź znam tylko wirtualnie, ale ma ciepły kącik w mym sercu - w Łodzi właśnie poznawałam internety - na łódzkim onetowskim czacie byli wówczas wspaniali ludzie. Mój, poznański był jakiś obcy i dziwny, a łódzki miał TEN klimat. Stąd mój sentyment do Łodzi, w której nigdy nie byłam, w Warszawie zresztą też, choć inne stolice sobie pozwiedziałam :) Aniu, sama mnie uczyłaś: nigdy nie mów nigdy, bo kto wie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz praktycznie nie mam kontaktow szkolnych, wszystko sie jakos rozwialo, czesc powymierala. Moj jedyny kontakt jest z Boguska i dosc dalekimi krewnymi (baaardzo sporadycznie). Moje pol zycia minelo w zeszlym roku, teraz juz dluzej zyje w Niemczech niz zylam w Polsce, ale najlepsze lata spedzilam wlasnie tam, bo mloda bylam i wiecej mi sie chcialo.
      No dobra, nie mowie, ze nigdy, bo jesli wygram w lotto, to kupie sobie fure, zatrudnie kierowce i przyjade.

      Usuń
  5. No sama widzisz, że brzmi jak dobry plan :) Ja miałam zjazd na 50-lecie podstawówki, wtedy jeszcze była cała klasa, potem spotkaliśmy się jeszcze dwa razy i przyszła pandemia. W tym roku planujemy 50-lecie matury, ale szczerze mówiąc - nie za bardzo mam ochotę, z bardzo prostej przyczyny - nienawidzę zakupów ubraniowych, a w szafie mam tylko dżinsy i kieckę ze ślubów. Na samą myśl o kupowaniu czegoś "wyjściowego" dostaję białej gorączki i kombinuję, jak się wywinąć od zjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobnie, u mnie w szafie nie znajdziesz ani jednej spodnicy, ze o sukienkach nie wspomne, a wyjsciowych to w ogole. Moja klasa zorganizowala spotkanie dopiero, kiedy juz bylam wyjechana, wiec niespecjalnie bylo mi po drodze. Troche odnowilam znajomosci na NK, a potem ja zamkneli. Ale gdybym byla tam na miejscu, to chyba bym sie skusila jednak.

      Usuń
  6. Heimat-Sreimat. Nie ma za czym tęsknić, zaprawdę powiadam Ci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby wiem, ale mimo to Uc budzi we mnie jakis sentyment. Chyba sie starzeje i tak przed smiercia wzielo mnie n a melancholijne wspominki.

      Usuń
    2. ranyjulek Pantera przestań pierdolić, dobrze?

      Usuń
    3. No co? Mam blizej niz dalej, a nigdy nie wiadomo, co komu pisane. I kiedy.

      Usuń
    4. Teatralna brawo, dobrze przylozylas Panterze.

      Usuń
    5. Co to, qrna, za spiski za moimi plecyma?

      Usuń
    6. Ty się ciesz, że to spiski w mowie nie w czynie.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Wzielo mnie na wspominki

  Juz nawet nie pamietam, od czego sie zaczelo, ze ktoregos dnia wzielo mnie na wspominki. Prawdopodobnie impulsem musialo byc jakies zdjeci...