08 czerwca 2023

Zdarzylo mi sie...

 ... kilka razy doswiadczyc dziwnego zjawiska. Opisze precyzyjnie jedno z nich, zebyscie wiedzieli, o co dokladnie chodzi. To, ze jestem stara i mam swoje dziwactwa, jest ogolnie wiadome i nikogo z Was chyba nie dziwi. Do jednego z moich dziwactw nalezy wybranie takiej pory lazienkowych ablucji, zebym mogla w calosci i w spokoju wysluchac wiadomosci w radiu, ktore to radio mam zainstalowane w lazience na stale. Ale mylilby sie ktos myslac, ze mam je w celu sluchania jakiejs muzyczki czycus, nie, ono jest nastawione na kanal z newsami, z niego wlasnie czerpie co rano wiedze, co sie na swiecie ciekawego lub niebezpiecznego wydarzylo. Wiadomosci sa nadawane cztery razy na godzine, o pelnej godzinie i potem co kwadrans, z tym, ze te "kwadransowe" sa skrotowe, a te o calej i o wpol sa pelne. W tzw. miedzyczasie nadawane sa komentarze, felietony i takie tam, tez dosc ciekawe. Celuje wiec tak, zeby do lazienki wejsc jakies piec minut przed, a do tego czasu okupuje kuchnie, gdzie przy zielonej herbacie i sniadaniu przegladam sobie internety. Czasem niestety sie zaczytam, zagapie i nagle okazuje sie, ze jest minuta czy dwie po pelnej, wiadomosci juz trwaja, wiec jak mam czas, to czekam nastepne pol godziny, a jak go nie mam, to slucham skrotowca "kwadransowego", robiac sobie jednoczesnie oczko.  No wiem, przeciez mowilam, ze dziwaczeje na starosc, wiec nie musicie sie ze mnie zak otwarcie nabijac.
 Jak wspomnialam, czasem zdarza mi sie  przegapic wejscie do lazienki na czas i tak bylo wlasnie tego dnia, ktory Wam opisuje. Ocknelam sie o 7.02, jeszcze cos tam dokonczylam w internetach i od razu poszlam do lazienki. "Od razu" w moim odczuciu, bylam pewna, ze jest jakies 7.10. Wkraczam do lazienki, odpalam radio, a tam wiadomosci. Mysle wiec sobie "aha, musi byc juz kwadrans po", po czym spogladam na zegarek, a tam... 7.32. Stalo sie cos, co dosc czesto mozna obejrzec w filmach, gdzie rezyserzy, chcac uniknac dluzyzn, "wycinaja" pewne odcinki czasowe, krotsze lub dluzsze, poslugujac sie roznymi dostepnymi sztuczkami filmowymi. A mnie sie to udaje bez trickow.
 Mnie zdarzaja sie takie doswiadczenia, ze znika mi niepostrzezenie jakis kawalek zycia, a ja nie wiem, co w tym czasie robilam, jakis blekaut, jakbym w tamtej chwili nie zyla, nie miala swiadomosci. Czesto mam takie zdarzenia, kiedy jade autem. Zatapiam sie w myslach i w tamtej chwili nie ma mnie ani w tym miejscu na ulicy, ani tym bardziej za kierownica pojazdu. Nagle budze sie gdzie indziej i nie wiem, jak sie tam znalazlam, mam luke w pamieci na ten wlasnie odcinek czasu i drogi. Zdarzalo juz mi sie w takim stanie pojechac nie tam, gdzie chcialam, jakos podswiadomie jechalam droga do pracy, a kiedy juz bylam dosc daleko, nagle uswiadamialam sobie, ze juz dawno powinnam skrecic i pojechac w druga strone. Czesto sama przywoluje sie do porzadku i mowie do siebie "wracaj, glupia, do auta, na ulice". No nie wiem, czy dosc przystepnie Wam to wytlumaczylam, ale nielatwo ubrac w slowa taki abstrakt. A moze ja jestem na cos psychicznie chora, ze zdarzaja mi sie takie luki wyrwane z pamieci, ze nie wiem, co wtedy sie dzialo? 
 A jak z tym u Was? Bo moze ja wcale nie jestem takim wyjatkiem.
 

36 komentarzy:

  1. Eee tam, ja też tak mam jak się czasem zamyślę. Czasem jest to irytujące jak pół filmu nu ucieknie

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie jest to tylko zamyslenie sie, kazdy tak ma czy moze miec, no chyba ze sie niezamyslaja.
    Zle jest jak sie zupelnie zapomina o waznych wydarzeniach, obowiazkach, jak nie wiesz czy to rano czy wieczor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się schrzaniło w lapku i nie mogę tam odpowiadać na komentarze, a w telefoniewszystko gra. Za to ja nie lubię pisać na telefoniwej tastaturze.

      Usuń
    2. Nie martw sie, bedziesz odpowiadac jak lapek naprawi sie, bo telefon ma literki za male. Wyczytalam ze jak ma sie stres, depresje to latwiej zapominac i moga byc luki w pamieci. A na poprawienie pamieci trzeba jesc jajka, zaraz sobie zrobie omlet.

      Usuń
    3. Zresetowalam lapka i zaskoczyl, wiec juz nie musze sie z telefonem meczyc. Podejrzewam, ze Bulka cos przestawila, bo najczesciej kiedy jestem w lazience, ona grzeje chudy tylek na klawiaturze i juz nieraz cos mi napsocila.
      Ja w zasadzie nie mam luk w pamieci, mnie po prostu rzeczywistosc ucieka, jej odcinek. :))) Ale jajka lubie w kazdej postaci.

      Usuń
    4. A to ciekawe ‘rzeczywistosc ucieka’ ja czasami sama swiadomie uciekam od rzeczywistosc, czytam ksiazke tak zawziecie godzinami, ale niestety w koncu trzeba wrocic do rzeczywistosc.

      Usuń
    5. To tez nie to, bo rzeczywiscie mozna tak zatopic sie w ksiazce, ze zapomniec o bozym swiecie. A tu niby jestes, niby myslisz, jedziesz, kierujesz i nagle zdajesz sobie sprawe, ze jestes w innym miejscu i nie wiesz, jak i kiedy to sie stalo. Nielatwo to wytlumaczyc.

      Usuń
  3. PO prostu zaginasz czasoprzestrzeń, też tak czasem mam :) Ale łapię się też, że rzeczy, które kiedyś były dla mnie oczywistością, przeżywam jak mrówka okres :) Od trzech dni źle śpię, bo mam dziś dostać na noc Łobuzy, więc piszę scenariusze i się trzęsę, a przecież dobrze je już znam, mówią, wiedzą, że mają mnie słuchać (teoretycznie). Dodatkowo ja wyłączam się, słuchając muzyki, a że łażę ze słuchawkami, to często tak bywa. I też mam swoje rytuały, nie wiem, czy to starość, ale to bardzo ułatwia życie, jak się je ma. Czasami nawet odwracam je, np. najpierw śniadanie, potem kąpiel, żeby tylko tę codzienną monotonię przerwać. A jak Ci gdzieś w sprzęcie coś siada, to po pierwsze: zresetuj (telefon też należy resetować co jakiś czas, zwłaszcza jak masz z Androidem), a jak to nie zadziałało, wywal ciasteczka. Sama nie lubię ich wywalać, bo potem każe mi się na nowo wszędzie logować, a to upierdliwe jest, ale bardzo często pomaga :) Pięknego dnia życzę :) U mnie koszmarny upał, a na burzę się nie zanosi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fatalistka z Ciebie, nie powiem. Przeciez nie ma czym sie przejmowac, a nalezy wylacznie cieszyc, ze dzieciaki beda mogly spedzic z Toba troche czasu, a dzieki temu ich rodzice zdolaja zlapac oddech, odzipnac i oddac sie uciechom, na jakie nie ma warunkow, kiedy przychowek placze sie po domu. Korzystaj zatem, bo one tak szybko rosna, ze juz niedlugo wizyty u babci przestana byc dla nich atrakcja. Na ten czas mozna odlozyc rytualy i dziwactwa, a wrocic do nich, kiedy skarbenki babcine wroca maltretowac swoich wlasnych rodzicow :)))))
      Zresetowalam lapka, gdyz te tajemnice samodzielnych reperacji poznalam juz dosc dawno i oczywiscie wszystko dziala od nowa bez zarzutu. Ciasteczek tez nie lubie usuwac (kolejna nasza wspolna cecha!), zas telefon resetuje sie sam przy apdejtach. :*

      Usuń
  4. Nie bede usilowala wytlumaczyc Twych zagubionych momentow bo nie jestem specjalistka od nich ale powiem ze zdarzaja mi sie gdy sie "zaczytam" lub gleboko zamysle i wtedy moge nie slyszec ze ktos do mnie mowi. W czasie jazdy nigdy bo jestem na niej skupiona a takze slucham glosnego rocka. Wydaje mi sie jednak ze Twe zjawisko jest chyba dosc powszechne i naturalne, bez zadnych psychologicznych podlozy.
    Nie masz sie czym zamartwiac Pantero - to drobiazg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie,nie, to nie jest porownywalne z "zaczytaniem", bo zaczytanie wyjasnia w pewien sposob, dlaczego nie slyszysz i nie reagujesz, a ja przeciez jestem przytomna, prowadze auto, wiec jakby uwazam na to, co sie dokola dzieje, zauwazam swiatla, stoje na czerwonych, jade na zielonych, a jednak nagle jestem gdzies indziej niz w miejscu, ktore ostatnio swiadomie zauwazylam. To jest naprawde trudne do wyjasnienia.

      Usuń
  5. Chcesz uciec zwyczajnie od rutyny dnia, ktora z drugiej strony wcale nie jest znow taka zla. Mnie sie moze cos takiego zdazyc gdy jestem czyms wstrzasnieta do glebi i staram sie zrozumiec cos, co nie jest do zrozumienia, tylko do przyjecia do wiadomosci. Mnie zginely cale lata.... bo za czasem nie nadazam. Da sie z tym zyc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, nie tylko da sie, ale ja MUSZE z tym zyc, bo kto przezyje to za mnie? Dziwnie sie tylko czasem czuje, jakby mnie ktos obrabowal z kawaleczka zyciorysu.

      Usuń
  6. Raz tylko mi "wypadlo" z zyciorysu ok 70-ciu km szosy, kiedy wracalam do domu po odstawieniu slubnego na lotnisko. Fakt, ze wtedy robilam te trase co dwa tygodnie przez dluzszy czas i juz znalam kazdy krzak wzdlóz drogi, ale i tak bylam pieronsko zdziwiona, kiedy nagle sie zorientowalam, ze jestem duzo dalej, niz powinnam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, to cos podobnego jest u mnie. Niby calkiem swiadomie prowadze samochod, ale jakby ktos wycial nozyczkami jazde od odcinka A do punktu B, nie wiem, jak i kiedy ten odcinek pokonalam. I mnie zdarza sie to dosc czesto, a ostatnio nawet w domu, kiedy ucieklo mi te opisywane pol godziny.

      Usuń
  7. Mnie z kolei zdarza się, że jadę jak stary koń. Bezmyślnie. Utartym szlakiem. Na przykład zamiast jechać do sklepu, skręcam do pracy. Albo jadę do jednej koleżanki, a okazuje się, że jestem blisko domu drugiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi sie zdarza nagminnie, no chyba, ze wiedzac o takiej mozliwosci, juz od samego startu powtarzam sobie, ze mam skrecic gdzies indziej niz jak zwykle. W przeciwnym razie tez zdarza mi sie pojechac jak kobyle utartym szlakiem.

      Usuń
  8. W polskich stacjach radiowych jest chyba w miarę podobnie z wiadomościami. W sumie nie śledzę zanadto. Śledzę za to jak tylko się da rzeczy związane z historią i Biblią. :) Z historii dowiedziałem się co nieco o dwóch działaczach ONR, którzy wielce różnili się od współczesnych odpowiedników. Walczyli w I wojnie światowej, w Powstaniu Warszawskim jeden z nich walczył, bo drugi leczy ciężkie obrażenia z walk. Obydwaj zostali zamordowani przez komunistów po wojnie. A z Biblii to dziś słuchałem ciekawej audycji o tłumaczeniach z hebrajskiego/aramejskiego/greki itp. Jak duże znaczenie ma czasem użycie danego słowa. można zmienić całość wypowiedzi właściwie.

    Mam tak, że odczuwanie czasu mi się zmienia, raz wydaje mi się, że minęło pięć minut, a minęło 20, a czasem mam, że czuję jakby minęło 20, a minęło 5 jedynie.

    Na razie jest problem z nowymi meblami, z opóźnieniem przyjdą wszystkie, dlatego na raty mają rozbić. Jakoś trzeba sobie radzić. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te moje przypadki to tez nie to, o czym piszesz, ze czas przyspiesza lub zwalnia zaleznie od okolicznosci. Kiedy czlowiek jest dzieckiem, kolejne stopnie dorastania raczej sie dluza, chcialoby sie miec juz te 18 lat, choc malo co sie zmienia w zyciu. Pierwszym szokiem jest 30-tka, ale 40-tka juz nie robi takiego wrazenia. A potem nagle, nie wiadomo dlaczego tak szybko, obchodzisz 60-tke, za chwile 70-tka puka do Twoich drzwi, a przeciez nie tak dawno pekales z dumy, ze mozesz oddawac glos w wyborach. To jest jakby normalne, ale mnie znikaja pewne odcinki zycia, ja nie wiem, jak przez nie przeszlam.

      Usuń
    2. O rety. To nie spotkałem się chyba z czymś takim, może to rodzaj tzw. fugi pamięci (lub podobnie).

      Może tak w sumie być. Szkoła podstawowa z perspektywy czasu wydaje mi się najdłuższym odcinkiem czasu, potem jakby szybciej leciało wszystko. Teraz to już dzień za dniem mija, jeszcze jak ma się co do roboty to w ogóle Kosmos.

      Dziś nie jest mój dzień. Alergia tak daje w kość, że głowa mała. Ale jakoś trzeba ,,pchać swój pług przez kości umarłych" czy jak to tam mówiło to słynne ormiańskie przysłowie.

      Usuń
    3. Chyba najszybciej czas ucieka, kiedy ma sie dzieci, po nich widac ten uplyw najwyrazniej. Dopiero co sie urodzily, juz ida do szkoly, koncza ja, studia i za chwile robia Cie babcia. A te wnuki... tez jakby wczoraj przecinalam najstarszej wnuczce pepowine, a juz w tym roku idzie do szkoly.
      Oj, bardzo Ci wspolczuje tej alergii, a teraz szczegolnie intensywnie wszystko pyli.

      Usuń
    4. Tak to już chyba z tym czasem jest. W sumie jest nawet pewna grupa fizyków i wierzących po prostu w coś takiego, że tak naprawdę czas nie istnieje, że to tylko nasza umowa społeczna. W ,,Focusie" starym już był artykuł o naukowcu, który zszedł do jaskini na miesiąc (a może nieco dłużej), miał oczywiście wszystkie niezbędne rzeczy, po tym czasie przeglądano jego zapiski i wyszło, że bez zegarka, bez światła słonecznego odczuwa się zupełnie inaczej upływ czasu.

      Jakoś dałem radę. W sumie gorzej bym miał, jakby to była alergia pokarmowa. A tak wszystko co mnie uczula kończy pylenie, a ja odżywam. Ot co. :)

      Usuń
    5. Nie no, czas istnieje, my jedynie zamknelismy go w pewnych umownych ramach napedzanych cyklem dobowym, miesiecznym i rocznym, a ten wymyslono na podstawie ruchow obiektow w kosmosie. Rzeczywiscie jednak, jesli nie bedzie punktow odniesienia (dzien - noc), to poczucie czasu sie zmieni.

      Usuń
    6. Ale właśnie jest pewna grupa ludzi, w tym naukowców (nie pamiętam jak się ich zbiorczo nazywa), która przeczy istnieniu czegoś takiego jak czas.

      Ciekawie musi też płynąć czas w Kosmosie, na jakiejś stacji badawczej na przykład. Bo wisząc nad Ziemią widzi się zmiany dzień/noc, tylko nie dotyczą one nas bezpośrednio.

      Usuń
    7. Panta rhei, Piotr, wiec czas musi istniec, choc jest bardzo wzglednym pojeciem.

      Usuń
    8. Dziwię się nieco fizykom, którzy wysuwają takie teorie. Z drugiej jednak strony nie robi krzywdy nikomu, ani też nie powoduje zmian w np. obliczeniach wszelakich.

      Usuń
    9. Kazdy chce jakos zaistniec, a im glupsza teoria, tym o niej glosniej.

      Usuń
    10. Ta wywraca sporo w fizyce, tam gdzie czas ma znaczenie choćby dla wzorów. Na szczęście większość naukowców podeszła do tematu raczej ze swojego rodzaju dystansem.

      Usuń
    11. Przynajmniej oni zachowali resztki rozumu.

      Usuń
    12. W tym przypadku tak. Ale ilu naukowców w przypadku np. koronawirusa poszło jak w dym za sceptykami. To dopiero groźne było.

      Usuń
    13. A ilu lekarzy poszlo za glosem swojego poboznego sumienia i nie ratowalo ciezarnych kobiet, zeby tylko nie splamic rak aborcja lub cesarka. Mam nadzieje, ze po zmianie ekipy rzadzacej ci lekarze pojda siedziec.

      Usuń
  9. Przez kilka miesięcy ćwiczyłam coś, co można nazwać wykonywanie wszystkich czynności z pełną uwagą i świadomością tego co się robi. To wbrew pozorom wcale nie jest łatwe, bo my 3/4 czynności wykonujemy automatycznie- nie za bardzo myśląc o tym co robimy. No i wyćwiczyłam to sobie. A ćwiczyłam, bo kiedyś miałam dziwną przygodę-znalazłam się w biały dzień tam, gdzie wcale nie zamierzałam i to mnie szalenie przeraziło, bo na dodatek wszystko to było szalenie dziwne, tak jakbym nagle znalazła się w jakimś innym mieście lub na planie jakiegoś filmu. Byłam przerażona, nawet sobie w domu po powrocie temperaturę zmierzyłam, bo pomyślałam, że może majaczyłam.Serdeczności dla Was;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, czlowiek rzadko skupia sie na tym, co robi, dokad i ktoredy idzie, to dzieje sie gdzies poza nami, a potem nagle odnajdujesz sie nie wiadomo gdzie. Czyli nie tylko ja doswiadczam takich dziwnych zjawisk. Nie ma sie co ich obawiac, ale kiedy cos takiego dotyka Ciebie, to jednak straszy, jest takie... nadprzyrodzone.

      Usuń
  10. Znam ten stan))) tylko zazwyczaj wpeowadza mnie w panikę... Czy zamnknelam drzwi?? Czy ja to zrobilam??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokladnie to samo, wychodze z domu nie myslac, a potem mam dylematy, czy pozamykalam okna, bo koty moglyby sie zaklinowac, czy zamknelam drzwi na klucz, bo jak sie wlamia, to ubezpieczalnia nie zaplaci itd, itp. A kiedy prasuje, to sprawdzam 1000 razy, czy wylaczylam zelazko. To jakas psychoza.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Jak donosi...

  ... niemiecka prasa, a co ja wieszczylam od poczatku, samochody elektryczne to jedna wielka porazka. Tak, wiem, one mimo wszystko jezdza, ...