03 lutego 2024

Drganie powieki

 Tak se siedze w mojej odremontowanej kuchni, ktora w miedzyczasie jeszcze dodatkowo przyozdobilam na nowo, rozgladam sie po niej, wzdycham z zadowolenia, bo bardzo mi sie podoba moje dzielo, m.in. nowa lampa na suficie, ktora wraz ze slubnym tam zainstalowalismy. Jestem po spacerze z Toyka, bo pogoda zrobila sie akuratnie spacerowa, mam poczucie dobrze spelnionego obowiazku, chalupa posprzatana, jest sobotnie popoludnie, wiec przede mna jeszcze cala niedziela odpoczynku, niekoniecznie lezenia i pachnienia, raczej aktywnego, jesli pogoda pozwoli. Czego wiec chciec wiecej? Siedze sobie zatem i scrolluje fejzbuka, az natykam sie na rysunek mojej ulubionej Kury (polecam tym, ktorzy jeszcze nie polubili jej strony) i podobnie jak jej, i mnie zaczyna latac powieka. Z wqrwu.


 Kura zas odsyla do Ptaszka Staszka (tez polecam), ktory ja zainspirowal.


 Oboje zas zainspirowali mnie do napisania tego tutaj postu. Qrde, jak ja lubie tych przemadrzalych kauczow, co to lepiej ode mnie wiedza, jak mnie uszczesliwic. Oni nie zwazaja na okolicznosci, no bo po co, oni maja wytyczona wlasna droge do szczescia i wydaje im sie, ze schemat jest na tyle dobry, ze mozna uczyc go innych. Juz kiedys byla jedna taka, ktora sama uczeszczala na psychoterapie i zaczelo jej sie wydawac, ze to ja upowaznia do pouczania innych. Jarzycie? Sama zaburzona i potrzebujaca pomocy psychoterapeuty, a po kilku posiedzeniach pouczajaca mnie, jak mam zyc i probujaca mi sugerowac bledy zyciowe, zupelnie mnie nie znajac. Wiedziala tyle, ile pozwolilam jej przeczytac na blogu, bez gwarancji, ze pisalam o wszystkim i ze w ogole pisalam prawde. Ale ona wiedziala lepiej i dala sobie prawo zwracac mi uwage. Czyli cos ten jej psychoterapeuta nie wywiazal sie z powierzonej mu roli, zamieszal jej pod wlosami na tyle, ze poczula sie upowazniona robic wyklady innym.
 No i te wszystkie kaucze, ktorym wydaje sie, ze znalezli recepte na szczescie dla wszystkich jak leci, bez ogladania sie na okolicznosci, przeszlosc, stan zdrowia, warunki, sytuacje rodzinna i finansowa, wiec i tysiac innych okolicznosci. Dla nich wszyscy podlegaja jednemu schematowi, a mnie juz nawet nie chce sie ani tlumaczyc, ani usprawiedliwiac, ani besztac, w dupie to mam. Zastanawia mnie tylko, na jakiej podstawie postanowili wszystkich wbijac w jedna matryce i dla wszystkich stosowac jeden wyuczony kod szczescia i pisac pouczajace elaboraty, ze to szczescie i bogactwo lezy po prostu na ulicy, a niektorym tylko nie chce sie po nie schylic. Czym oczywiscie w osobach dotknietych roznymi nieszczesciami moze obudzic jedynie poczucie skrajnego przegrywu i winy, ze sie nie schylili. Niewazne, ze mieli polamany kregoslup, nie schylili sie, bo sa gowno warci. Bo, qrna, chciec to moc, a on widocznie nie chcial, len i nieudacznik.

44 komentarze:

  1. Osobiscie takich ‘małych’ pojedynczych doradców to ja nie boję się, przecież niewiele mogą, jak maja taka osobowość że muszą doradzać, pouczać, to niech im będzie. No mogą mnie trochę wkurzyć, ale to wszystko, może też być że dadzą dobra radę, może coś wyjdzie z tego.
    Gorzej jak światowa elita, Światowe Forum Ekonomiczne, najbogatszych światowych korporacji podejmuje decyzje, ma wpływ na naszych przywódców rządowych a oni potem na nas. To mnie niepokoi, to mnie ogranicza, czuje coraz bardziej tracenie moich osobistych praw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz tez dawno wyroslam z wieku, kiedy sie czegos obawialam czy wrecz balam, teraz traktuje doradcow jak komara, wqrwia, bo brzeczy. Tyle ze komara mozna bezkarnie zatluc, a doradca zyje i psuje krew napotkanym ludziom, bo ma, qrna, jakas misje poprawiania swiata.
      Na polityke, fora ekonomiczne i bogatych sukinkotow to ja nie mam niestety zadnego wplywu, nawet przy urnie, za to oni na moje zycie - duzy i zna czacy. Ale co ja moge?

      Usuń
  2. A zapomniałam a to co piszesz o wbijaniu w jedna matryce, to jest dobre, to jest idealne, bo ja tak widzę przyszłość, tak każdy będzie wbity w jedna matryce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla tych na gorze jestesmy wszyscy jedynie miesem armatnim, mamy za zadanie dla nich i na nich pracowac. I jezeli komus wydaje sie, ze jest kims znaczacym, to mozna sie z niego posmiac.

      Usuń
  3. I jeszcze jedno co piszesz, że bogactwo leży na ulicy. Może i tak być, znam takiego co znalazł, podniósł (wygląda że kręgosłup miał ok) to był taki biuletyn, może notatnik, i tam były rady jak zrobić pieniądze, skorzystał i zrobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz, ja znajduje czasem centowki, ktore ludziom wypadly z portmonetki albo kieszeni i potoczyly sie tak, ze ich znalezc nie mogl. Podnosze zawsze, bo to w koncu pieniadz.

      Usuń
    2. Ja już nic nie podnoszę, bo trudne to i może być niebezpieczne. Niedawno wypadły mi 2 dolary, nie podniosłam, nawet się lekko ucieszyłam że ktoś będzie miał szczęście znaleźć, gorzej jak będzie to babka z obolałym kręgosłupem.

      Usuń
    3. Ja jeszcze moge sie schylic, choc juz nie tak szybko jak niegdys, gorzej z przykucnieciem, przez to moje chore kolano juz bym nie wstala. Latwiej mi kleknac, wtedy wstaje na zdrowa noge :)))

      Usuń
  4. Podpisuję się rękoma i nogami pod opinią o domorosłych kołczach.
    I strasznie wkurza mnie ich maniera językowa. "Mam teraz przestrzeń, żeby ci powiedzieć, że...". Noż cholera jasna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu na blogowisku spotkalam kilkoro takich, ale tylko jedna zalazla mi mocno za skore, ta mnie wrecz besztala i ustawiala do pionu, zarzucajac, ze moja choroba to moja wina, ze ja sobie ja wmawiam, a w gruncie rzeczy wystarczy sie schylic po te przyslowiowe pieniadze, no ale taki przegryw jak ja woli sie obnosic i takie tam podobneprawdy objawione, po ktorych dlugo dochodzilam do siebie. Teraz kazalabym jej spadac na drzewo, bo pompowanie lisci byloby efektywniejsze niz proby uleczenia mnie terapia szokowa.

      Usuń
    2. Takie osoby nie biorą żadnej odpowiedzialności za swoje "rady". Gadają a nie mają do tego żadnych uprawnień. Nikt ich nie pytał, nich ich nie prosił. A właściwie to nigdy nie są rady, tylko rozkazy. "Musisz", "musisz" i "musisz".

      Usuń
    3. Ona chyba probowala jakos mscic sie za swoje dramatyczne dziecinstwo, za zycie w patologicznej rodzinie z alkoholem i pewnie przemoca. U mnie tez byla przemoc, tyle ze bez pijanstw, calkiem na zimno, na trzezwo z jakas patologiczna satysfakcja i bez reakcji ze strony matki. Nie wiem co gorsze.

      Usuń
  5. Gdzieś tu wpisałam długi komentarz i diabeł ogonem nakrył. A komcio mądry był, drugi raz nie napiszę, bo mi wena przeszła. Może Ty go gdzieś znajdziesz i przekleisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzilam w smieciach i spamach, ale znalazlam tylko pod poprzednim postem Twoj komentarz, innych nie ma.

      Usuń
    2. mojamalawiedzma sobota, 03 lutego, 2024

      Ha, to ciesz się, że nie musiałaś czytać czasopisma o prowokatywności. Tam dopiero jaja się odpierdalają... Coaching przy prowotykawności to małe miki, a jest jeszcze coś takiego jak coaching prowokatywny, to dopiero jest hardcore :P Nie za bardzo mają kasę (albo też są cwani), a że prowadzi to moja dobra znajoma, tom jej dwa numerki skorekciła. Olaboga, mózg mi się po tym zlasował na amen i tańczyłam poloneza w bikini na biegunie :) Potem korekcila to moja synowa w ramach portfolio i okazało się, że myśli tak samo jak ja, a to bardzo trzeźwa osóbka i nie miewa odpałów polonezowych. Po trzech numerach powiedziała im adieu, bo ile można uzupełniać portfolio? Teraz to gdzieś w netach mi mignęło bez korekty i olaboga, klękajcie narody.
      Fundacja Provocare, jakby kogoś to interesowało. Ponoć non profit.
      Tak trzepią kasę na ludziach, którzy myślą, że można przejść przez życie skacząc z kwiatka na kwiatek. Cóż, niektórym się to udaje, ale gros z nas nosi swoje buty. Niekiedy niedopasowane, ciężkie i obcierające, ale swoje. Ja swoje zdarte bardzo lubię...

      Usuń
    3. Pozwolilam sobie przeniesc Twoj komentarz, bo jego miejsce jest tutaj, a nie pod poprzednim postem, gdzie go pomylkowo wpisalas.
      Masz racje, kazdy przypadek jest inny, nie mozna zatem kazdego wbijac w ten sam schemat. Wspomniana wyzej osoba uczeszczala na spotkania DDA, tam dowiadywala sie roznych rzeczy o sobie i probowala mnie w ten schemat wcisnac, a moi rodzice, dziadkowie, no cala rodzina, byli chorobliwie trzezwi. Ja w zyciu widzialam mojego ojca RAZ wesolego na rauszu, nigdy pijanego. Moj slubny, bo takiego sobie wyszukalam, tez prawie abstynent, ale jego raz widzialam pijanego, bo sie zatrul bimbrem wlasnej roboty. No gdzie ja pasuje w ramki DDA?
      Ale inni tez probowali na swoich blogachzamieszczac uniwersalne recepty na szczescie, a ja jakos nie moglam ich do wlasnego zycia dopasowac.

      Usuń
    4. O tak, o ten komentarz mi chodziło. Sama nauczyłam się cenić siebie dopiero po trzydziestce, gdy ciągle słyszałam od teściowej: a tam, te twoje studia... Bo u niej sami lekarze i inżynierowie w rodzinie, a rodzina szlachta. A ja, mało że ze wsi, nie ze szlachty, dziadek szewc, to jeszcze a tam takie studia. I tak, te a tam takie studia pozwoliły mi przejść do dziś, bez niczyjej pomocy, wychować bez alimentów dwóch fajnych chłopaków. Mimo że nie jestem ze szlachty. Tak więc jak widać, cudze kryteria doskonałości nie zawsze są doskonałe i trzeba się stosować do starego przysłowia: patrz na siebie, będziesz w niebie :) Też słusznie zrobiłaś, że robisz po swojemu :)

      Usuń
    5. Ja tez w domu, tyle ze od wlasnego ojca, slyszalam, ze mam zostac inzynierem, lekarzem, zaden inny zawod nie wchodzil w gre, bo cala reszta byla psu o kant dupy rozbic. A ja mialam zaciecie plastyczne, chcialam pojsc do szkoly plastycznej, a pozniej studiowac na akademii, ale nie, bo to zaden zawod. Nie wolno mi bylo pojsc do technikum, a chcialam do fotograficznego, bo lubilam pstrykac. I tak na zlosc wszystkim odmrozilam sobie uszy i zostalam bez zawodu po ogolniaku. Bo ja nie mam Twojego charakteru, mnie wtedy skutecznie stlamszono i przekonano o mojej miernej wartosci. I tak zostalo mi do dzisiaj.

      Usuń
    6. Przykro mi, przytulam mocno. Ale też popatrz - zdobyłaś się na coś, czego ja bym nie potrafiła - wyjechałaś z kraju i znalazłaś swoje miejsce na ziemi, zaaklimatyzowałaś się i godnie tam żyjesz. Wciąż jestem pełna podziwu dla Ciebie :) No i masz serce jak stodoła - ileż tam sierściuchów mieszkało :) Jesteś dobrą dziewczyną i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej :) :*

      Usuń
    7. Moze dlatego wyjechalam, zeby byc jak najdalej od toksycznych rodzicow? Sama nie wiem. Teraz juz niczego nie dam sobie wmawiac, jednak co w dziecinstwie zostalo zasiane, to siedzi i chyba sie juz tego nie pozbede.

      Usuń
    8. A wiesz co? Wiele "wyjechanych" tak wlasnie czuje: ucieczka od nadopiekunczych i lepiej wiedzacych choc na wlasny sposob kochanych ludzi. Nie smutaj sie; dziecinstwo nie wroci. Bylo, minelo. Jestesmy dorosli, znamy wlasna wartosc! Jedynie mozna byc innymi rodzicami, niz wlasni, dla mlodszego pokolenia. Chyba.

      Usuń
    9. I dobrze, ze nie wroci, bo drugi raz bym tego nie przezyla, mam same zle wspomnienia, oprocz okresu, kiedy mieszkalam u babci, tam tylko czulam sie kochana.

      Usuń
    10. Troche pasuje podpiąć się tutaj, pod tym co pisze Echo. Opuszczając Polskę uwolniłam się od ciotek pełnych ‘dobrych rad’, od kuzynek które zawsze wiedziały co jest dobre dla mnie a co złe i na koniec od różnych koleżanek które też najlepiej wiedziały co jak powinnam żyć. Na pożegnanie wszyscy mówili jak bardzo będę tęsknić (mimo że ja mówiłam im że ani trochę) i ofiarowywały się że chętnie przylecą do mnie bo będę taka samotna. Pusty śmiech mnie ogarnia na te wspomnienia, nic się im nie spełniło.

      Usuń
    11. Do mnie tez na poczatku sie wpraszali, jeden nawet znienacka stanal mi pod drzwiami i wtedy go przenocowalam, dzisiaj nie wpuscilabym za prog.

      Usuń
  6. Mnie też ktoś próbował uczyć, jak mam żyć. Szybko się otrząsam i robię swoje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli obce osoby probuja Ci wchodzic butami w zycie, to mozna sie przed tym jakos bronic, ale jesli ukladanie zycia zamiast wspierania w celach i marzeniach, masz od urodzenia w domu, to wyrasta z tego niepewna siebie zakompleksiona osoba, bez krzty wiary w swoje mozliwosci. Bo nie dala rady medycynie i politechnice, ktore byly jedynie marzeniem jej rodziny.

      Usuń
  7. Tacy znawcy-doradcy sa u mnie tez co znaczy ze pewnie na calym swiecie.
    Unikam jak ognia bo po pierwsze ich sposoby na szczesliwe zycie to bzdura, jak mowisz nie pasujaca ani do mojego psychicznego profilu ani problemu. Moja psychika a takze zyciowe doswiadczenia same mi podpowiadaja jak sobie radzic jesli mam. Jestem z natury pragmatyczka a to mowi ze podchodze do nich praktycznie - naprawiam co zepsute a jesli sie nie da to zaciskam zeby i przetrzymuje - bez yoga, psychologow, terapi i rozmyslan w sanktuariach.
    Oczywiscie ze osoby rozchwiane psychicznie nie powinny sie drugim dawac rady. Co innego podzielic sie swoim doswiadczeniem a co innego podpowiadac terapie.
    Dodam ze absolutnie nie uszczesliwiloby mnie znalezienie pieniadza na ulicy - nieraz sie stalo a niczego nie zmienilo. Wiem ze ten przyklad jest takim symbolicznym - skad taka osoba wie co mi potrzebne do szczescia?
    Sa i inne charakterki - takie wciaz pouczajace od strony praktycznej, narzucajace wszystko robic jak one bo tylko ich sposob jest tym wlasciwym. Tez ich unikam .
    Dobrze ze masz spokojny dzien i weekend - u mnie podobnie plus 18 stopniowa pogoda ale mamy dostac deszcz wiec wszystkie stawy mi dokuczaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas mzy od rana, zreszta zgodnie z zapowiedziami meteo, jest ogolnie zgnilo, choc cieplo, temperatura dwucyfrowa.
      A wracajac do tematu, jesli bede czula potrzebe doradztwa, sama poszukam fachowca, a nie kazdy psycholog czy psychiatra jest dla mnie odpowiedni, czego juz w zyciu wielokrotnie doswiadczylam. Tym bardziej wiec nie bede szla za radami domoroslych kauczow, bo im sie akurat zdaje, ze maja prawo doradzac innym. Juz po tym rozpoznaje amatora, ze podaje uniwersalne przepisy dla wszystkich, operuje sloganami i wszystkich pcha w jeden schemat.

      Usuń
  8. Ładnie się wpisałaś w mój dzisiejszy post. Brak mi słów, jak mnie tacy przemądrzalcy wku**iają! Pamiętam tę Twoją Maryśkę (bo to chyba o nią chodzi?). Sama poznałam nie tak dawno jedną (pewnie kojarzysz), która przylazła na mój blog i natychmiast uznała, że co do mojego życia ma prawo pouczać nie tylko mnie, ale i wszystkich innych komentujących. Odesłałam ją do diabła, więc na jakis czas przestała u mnie komentować, ale ostatnio
    cichcem, cichcem, odwracając moją uwagę (tak jej się wydawało) próbowała jak gdyby nic się nie stało, wrócić. Zignorowałam gada, niedokarmiany zdechnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No takie osobniki kastrowalabym bez litosci, obcinajac jezory i palce, zeby w klawiature stukac nie moglo. Jakie to wszystko przekonane o wlasnej zajebistosci i mundrosci, jakie dobroduszne tym imperatywem wbijania sie w cudze zycie i doradzania, a nawet besztania, bo nie robimy tak, jak ono by chcialo i doradzalo. Tfu!

      Usuń
    2. Tfu! - popieram. Tfu, tfu, tfu!

      Usuń
    3. I przez lewe ramie! Wtedy dziala skuteczniej.

      Usuń
  9. Widzę po komentarzach, że każda z nas ma podobne doświadczenie. Ze mną nie jest inaczej. Miałam nad ambitnych rodziców, spełniałam Ich oczekiwania, ale... do czasu. Gdy wreszcie wyrwałam się spod rodzicielskiej kurateli, czułam się, jakbym świat odkrywała na nowo. Wcześniej ciągle słyszałam, że najlepszą pracą jest praca na państwowym, gdy wreszcie znalazłam swoje miejsce, przekonałam się, że rodzice radzili mi kierując się własnym doświadczeniem. Przecież rodzic nie chce robić krzywdy własnemu dziecku. Takie zazwyczaj jest tłumaczenie. A ja chciałam być tzw. Zosią samosią, i udało się. Mam tak do dzisiaj, lubię sama decydować o sobie.
    Uważam, że jeżeli ktoś chce pomóc, powinien wiedzieć jak to się robi. Powinien wiedzieć, że między pomaganiem a pouczaniem, jest wielka różnica (wiem coś o tym, niestety). Ponieważ człowiek uczy się do śmierci, jak mówią, dobrze by było, by taki jeden z drugim koucz wyciągał wnioski. A w ogóle to zrobiła się moda na to pouczanie, nie?
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nic sie nie udalo, wprogramowali we mnie ten przegrywizm i tak go mam, niczego nawet nie chcialam probowac, bo z gory wiedzialam, ze sie nie uda. Prace zmienic na lepsza? A bronbuk! Ta byla znana, bezpieczna, zmiana bylaby ryzykiem, a w moim slowniku nie bylo takiego slowa.
      Teraz juz jestem za stara na jakiekolwiek zmiany, mimo ze w swoim zyciu dusze sie i czuje jak skazana na dozywocie bez mozliwosci warunkowego.

      Usuń
    2. Wiesz, zrobiło mi się smutno. Z Twojego powodu i z powodu podobnych osób do Ciebie, bo takie są. Wymądrzać się nie będę, ale powiem coś takiego, a właściwie zapytam - czy ci wszyscy rodzice NAPRAWDĘ nie zdawali sobie sprawy, że swoim uporem krzywdzą dzieci? Tego nie rozumiem. :)

      Usuń
    3. Musze dodac, ze moi rodzice nie byli zadna patologia w powszechnym rozumieniu tego slowa, ale kto wie, czy nie znacznie gorsza. Zimny wychow bez milosci i wsparcia, wieczna krytyka, zero pochwal. I tak jest do dzisiaj, mam przeciez mame w domu, jest skupiona glownie na sobie.

      Usuń
  10. Na szczęście nie mam wokół siebie takich ludzi, nie oglądam i nie szukam porad u jakichś takich postaci.

    Fakt, czasem coś się potrafi dziwnie zepsuć w domu. Nie mniej jak patrzy się na wypchane do granic wózki niektórych ludzi w sklepach, to właściwie można im od razu worki na śmieci wkładać, bo niemal na pewno jakiś procent wywalą.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swiadomie rowniez nie otaczam sie takimi ludzmi, ale czasem przypelza takie na blog i ma imperatyw madrzenia sie i pouczania innych. Bo samo kiedys poddawane bylo grupowej psychoterapii.

      Usuń
  11. A tam nie słucham kolczow ale ostatnio odsłuchalam książ
    ki z podcastów Jak się starzec bez godności i się uplakalam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo dobra i zabawna i bliska mi 😀

      Usuń
    2. No wiec ja i bez tego starzeje sie z godnosciom osobistom, bo mnie qrna nie stac na chirurga plastycznego. :)))))

      Usuń
  12. A ogólnie masz uogólnianie i wiesz no widocznie trafia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, uogolnianie i wpychanie wszystkich jak leci w jeden schemat uszczesliwiania.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Pozyczam Wam

  Bawcie sie w te wolne dni, jak Wam fantazja podpowie, odpoczywajcie, tankujcie energie na nowe wyzwania, objadajcie sie pysznosciami, spac...