05 lutego 2024

Smieci i inne zagadnienia

 Do napisania tego postu zainspirowal mnie komentarz Boguski pod moim wpisem z 20 stycznia, gdzie krytykowalam hipokryzje eko terrorystow w Niemczech i nie tylko. Zahaczyl on mianowicie o segregowanie smieci i ze ludzie bio odpady wyrzucaja w woreczkach plastikowych. U nas tolerowane sa torebki papierowe, moga byc np. po kupionym dzien wczesniej w piekarni chlebie, ale mozna kupic specjalne wlasnie dla bio smieci. Ja kupuje takie, ktore wprawdzie wygladaja jak foliowe (te nie przeciekaja mi do wiaderka, nie musze go myc za kazdym razem), ale sa biodegradowalne. 
 Znacie slynne niemieckie powiedzonko, ze Ordnung muss sein i Niemcy sie do niego na ogol stosuja, jesli ktos tego nie robi, z duzym prawdopodobienstwem jest to element naplywowy i nie mam tu na mysli wylacznie azylantow, sa to rownie dobrze "Niemcy" z Polski, Kazachstanu lub przyjezdni do pracy z calego terenu unii. Czesto zdarzaja sie gdzies po lasach zuzyte opony, bo za duzy to wysilek zawiezc je na miejsce, gdzie zbieraja takie rzeczy, ale trzeba za to zaplacic jakies drobne pieniadze. Podobnie niektorzy wyrzucaja odpady poremontowe, a one nie mieszcza sie w zadnej kategorii, trzeba je osobno traktowac. Dlatego smieciarze zamieniaja sie czasem w detektywow i szukaja najmniejszych sladow, ktore moglyby ich naprowadzic na sprawce i czasem im sie to udaje.
 W Niemczech jest tak, ze co roku obywatel dostaje rozpiske lub moze ja sobie znalezc w internetach, w jakie dni odbierane sa poszczegolne rodzaje smieci. Jesli przed ich odebraniem kontenery sa pelne, a mieszkancy maja cos jeszcze do wyrzucenia, to musza z tym czekac az bedzie miejsce w pojemnikach, nie wolno postawic smieci obok, bo smieciarze ich nie wezma, biora jedynie zawartosc kontenerow. Mnie czasem zdarza sie dopchnac np. makulature, ale zawsze dbam o to, zeby nie zostawiac po sobie sladow, czyli z przesylek zawsze zdzieram naklejki z adresem i moimi danymi, rowniez z racji ich ochrony, ale nie tylko, bo nawet gdyby przypadkiem moj karton wyladowal obok przeladowanego kontenera, nie dojda nigdy czyje to bylo.
 Inaczej moje corki, podczas obydwu przeprowadzek bylo po kokarde przeroznych kartonow, bo najmlodsza zamawiala miliony roznych potrzebnych rzeczy do domu, a zamawiala na moj adres, zeby juz na nia tu na miejscu czekaly, bo mieszkala przeciez gdzie indziej. Druga corka przez kilka lat wrzucala wszystkie kartony po otrzymanych przesylkach do piwnicy, wiec pozniej wywalila je wszystkie naraz. Oczywiscie z naklejkami adresowymi, bo nie bylo czasu i glowy, zeby je zdzierac. Malo tego, wszystkie kartony rzucane byly w calosci, bo przeciez za duzo wysilku kosztowaloby, zeby je skladac na plasko. Przy takiej "gospodarce" kontenery na makulature zapelnialy sie szybciej, no i w koncu zabraklo miejsca, wiec moje madre inaczej dzieci stawialy je obok. Z widocznymi i wyraznymi wizytowkami, ktoz to te makulature tam rzucal, w tym z MOJA! Smieciarze przyjechali, oprozniki kontener, pogrzebali w tym, co lezalo obok, pofotografowali, zostawili i pojechali, a nastepnego dnia najmlodsza miala wizyte dozorcy z wydrukowanymi zdjeciami i adresami nas trzech. Kiedy sie o tym dowiedzialam, o malo nie powyrywalam im nog z dupy. Za glupote i bezmyslnosc i za to, ze mnie w to wkrecily. Ponad godzine darlam te kartony na kawalki, zeby byly plaskie i nie byla to przyjemna robota, bo wszystko rozmieklo od deszczu. Pakowalam na wcisk do wlasnego samochodu i gdyby nie bylo dosc miejsca w naszym makulaturowym smietniku, musialabym je zawiezc na plac recyklingowy. Za to dzieci musialy sie nasluchac, jakie z nich gamonie i ze stara matka musiala swiecic oczami za ich beztroske i glupote oraz wozic autem rozmiekle kartony. 
 Drugie podobne zdarzenie mialo miejsce u znajomych, mieszkajacych na bocznej, bardzo waskiej uliczce. Auta odbierajace makulature sa dwojakie, mniejsze i wieksze, te ostatnie nie mieszcza sie na owej uliczce. Ktos cos przegapil i przez kilka tygodni wysylal do nich te wieksze, po czym kierowca robil zdjecie, ze auto nie pasuje i nie odbieral, ale nikomu przez dlugi czas nie przyszlo do glowy, ze to wina ratusza, nie mieszkancow. Tymczasem ludzie na calej uliczce zbierali i przechowywali makulature w mieszkaniach, bo wiadomo, czym poskutkowaloby polozenie jej obok puszki. Dzwonili do miasta z interwencjami, ale wciaz slyszeli odpowiedz, ze uliczka jest za waska. Jakim wiec cudem przez poprzednie kilkanascie lat auta sie miescily, a teraz przestaly? Na to bystra inaczej dziunia przy telefonie odpowiadala, ze ma zdjecie i auto sie nie miesci, wiec o co biega. A ludzie cierpliwie czekali w zwalach makulatury, az w koncu ktos uderzyl wyzej i nagle okazalo sie, ze trzeba tam wyslac mniejsze i wezsze auto. No WOW! Cala zabawa trwala cos ze dwa miesiace, a makulatura powinna byc odbierana w trybie dwutygodniowym. 
 Ordnung muss sein! Qrwa!

36 komentarzy:

  1. Oj to u Ciebie jest bardzo solidnie z odbieraniem makulatury że aż fotografują i są kary. Nie wiem ale u mnie chyba jest więcej luzu. Mamy tylko jeden kontener na recykling i wszystko tam idzie, butelki szklane i plastykowe, w ogóle plastik, wszelkie papiery itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sortowanie recyklingu spada u nas na obywatela. Ja w domu mam: pojemnik na makulature, worek na plastiki i metale, pojemnik na bio-odpady, pojemnik na szklo, pojemnik na zuzyte baterie i pojemnik na wszystko inne, co nie podlega recyklingowi. Male smieci elektryczne przyjmuje sklep spozywczy, do duzych trzeba zamawiac transport (raz do roku za darmo). U mnie pol kuchni jest zastawione roznymi smietniczkami, kiedys mialam jeden, teraz segreguje i mam 6.

      Usuń
    2. No rzeczywiście jest duża różnica, bo ja mam w domu, w kuchni tylko jeden pojemnik na szkło, plastyk, metal, papier itp. Tylko pilnuje zeby było czyste, wiec myje słoiki, butelki i wszystkie inne opakowania, czekam aż wyschnie i wrzucam do mojego pojemnika a jak jest pełny to wynoszę do mojego kontenera.

      Usuń
    3. To z pewnoscia wygodniejsze rozwiazanie (dla obywatela), ale drozsze w obsludze, bo potrzebni sa sortowacze, ktorych w efekcie oplacacie Wy. My zas odwalamy robote za sluzby miejskie. :)))

      Usuń
    4. Bo tu obywatele są leniwi, wiec tak musi być. Dzisiaj rano słuchałam jak dwie młode dziewczyny z Europy, które przybyły tu szukać męża, brały udział w takich zorganizowanych randkach i bardzo rozczarowały się do Australijczyków, że właśnie leniwi są.

      Usuń
    5. Ojej, a to dopiero! A ja myslalam, ze to pracowity narod, a leniwi sa jedynie autochtoni,a tu takie rozczarowanie. Kto by pomyslal. :)))

      Usuń
    6. No taka uroda, jak jest gorąco - to ocean i surfing a jak zimno to siedzą w knajpach - piwo i cricket na ekranie.

      Usuń
    7. Teresa, ale droższe dla Ciebie, to mycie szkła, plastiku, bo do tego dochodzi cena wody i detetgentów.

      Usuń
    8. Boguska, masz racje, ale za wodę place bardzo mało, mam zniżkę jako senior, a ponieważ ogólnie boję się chemikalii, to używam w minimalnych ilościach. Dla mnie najgorsze jest że muszę to robić, no ale muszę bo brudnego nie chce mieć w pojemniku.

      Usuń
    9. Tutaj woda jest cholernie droga. Plastyki, które mogą pachnieć, myję przy zmywaniu naczyń, podczas ich zmyania

      Usuń
    10. Teresa, no ale przeciez ktos musi pracowac, nie da sie, zeby wszyscy obijali sie na falach oceanu. Czyli jakas czesc tego narodu jest pracowita :)))

      Usuń
    11. Boguska, czytalam, ze maja Wam drastycznie podniesc ceny pradu, nawet o 80%, to pewnie przy tym ceny wody to bedzie maly pikus. Co oni wyprawiaja z tymi ludzmi, juz niektorym na nic nie wystarcza, teraz odetna im prad, bo i na to nie bedzie.

      Usuń
    12. Ania, ja już sama nie wiem czy nie lepiej tak się bujać na fali oceanu niż pracować. Rząd i tak roztrwania nasze pieniądze. No ale pracusie też są, wiec jakiś balans jest.

      Usuń
    13. Jak wszedzie. My pracujemy na wiadomokogo, w Polsce pracuja na patoli pobierajacych wszystkie plusy, a Wy pracujecie na surferow.

      Usuń
  2. Przed chwilą, podczas wietrzenia Gutka rozmawiałam z dozorcą, który był wkurzony lekko mówiąc na śmieciarzy, bo, tym razem zanim wjechali, On posprzątał w pergoli, podopychał śmieci mieszane, a tym coś się odwaliło podczas podnoszenia pojemnika i rozwalili sporo śmieci przy pergoli i nie sprzątając odjechali, a jest w umowie, że jak rozsypią coś, to muszą sprzątnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz, powinni po sobie sprzatac, a nie robia tego i co im zrobisz? Dozorca, znajac realia, powinien sprzatac pergole kiedy oni juz sobie pojada.
      Byl okres, ze na nasza uliczke ktos podrzucal smieci, czesto to robil, one staly na chodniku, bo smieciarze nie tkna czegos, co nie jest w kontenerze czy pojemniku, w koncu zawsze ktos sie litowal i wrzucal do naszych smietnikow, bo juz smierdzialo. Potem to jakos ustalo. Tfu, tfu, zeby nie zapeszyc!

      Usuń
  3. No pamiętam, jak zaraz po sprowadzeniu się tu i rozpakowaniu miliona pudeł cięłam je by bez problemu umieścić je w pojemniku. Najgorzej jest z "wyrzucaniem" starych mebli, bo do składowiska z takowymi są wieczne kolejki no trzeba sobie jakiś pojazd odpowiedni do tego celu wypożyczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo kazdy normalny czlowiek drze kartony, bo kontener ma ograniczona pojemnosc, a spoza kontenera smieciarze nie zabiora. Nie brak jednak normalnych inaczej (w tym moje corki), ktorzy nie maja czasu/ochoty (niepotrzebne skreslic) na darcie i usuwanie nalepek z wrazliwymi danymi. :)))
      Czy w Berlinie nie mozna zamowic sperrmüll do odbioru wielkogabarytowych mebli, urzadzen elektrycznych itp rzeczy? Trzeba samemu wypozyczac i nosic meble??? Cps wierzyc mi sie nie chce. Normalnie w Niemczech masz prawo raz do roku za darmo zamowic sperrmüll, teraz nawet online, kiedys byly w kioskach specjalne kartki, gdzie wyszczegolnialo sie to, bo masz do wyrzucenia i przyjezdzal samochod-prasa hydrauliczna po meble, a po urzadzenia inny.

      Usuń
  4. No a ja właśnie miałam objazd po wyspie i tony śmieci się walają... plastiku zwłaszcza. Ludzie sklecaja domy z tych śmieci i odpadów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam filmik, jak wlasnie gdzies w Afryce czy innym biednym kraju, buduje sie domy z plastikowych butelek i te domy wcale nie wygladaja na sklecone, sa naprawde fajne. Ale nie wystarczy obciazac nas niezliczonymi podatkami klimatycznymi, zobowiazywac do segregowania smieci, skoro glowny problem lezy wlasnie w Afryce, Pakistanie, Bangladeszu, Indiach itp. Oni nie maja srodkow na recyklingi.

      Usuń
    2. Pomaganie tez niewiele wnosi, tam wiekszosc jest skorumpowana i srodki pomocowe znikaja.

      Usuń
  5. A u nas sama tropie gnojów zaśmiecających nam pola oponami telewizorami kurwa. Mamy foto pułapki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przeciez nie jest to niewykonalne zawiezc tego typu smieci na wysypisko, przeciez takie skladowiska sa wszedzie, ale nie, bo latwiej walnac do rowu na pobocze czy do lasu. Karalabym tak dotkliwie, zeby odstraszac innych.

      Usuń
  6. W mojej okolicy są ustawione specjalne kontenery na budowlane śmieci, osobne na szkło, kartony, ciuchy i inne i te codzienne. A stare meble, jak ktoś się ich pozbywa, są w ciągu tygodnia wywożone. Łącznie kontenerów jest 12. Codziennie są opróżniane. Widzę, że sąsiedztwo karnie stosuje się do zasad. Ogólnie jest poprawnie czysto. Ale to w mojej okolicy. Czasami jak spaceruję widuję inny obrazek. W parku, np. koło Urzędu Miejskiego, sporo papierków po słodyczach i innym jedzeniu leży sobie na trawnikach i alejkach. Mało komu to przeszkadza, przychodzą inni i wywalają za siebie zamiast do kosza. Ale jak przychodzę następny raz, jest czysto, czyli ktoś tu sprząta. I tak w koło Macieju. Jeden wyrzuca, drugi po nim sprząta. Ludzie się nie nauczą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez zauwazylam w Polsce poprawe na lepsze, ludzie sprzataja psie kupy po swoich pupilach (nie wszyscy niestety, ale trend sie utrzymuje), segreguja wstepnie smieci w mieszkaniach, zanim je wyniosa do odpowiedniego kontenera, te wytyczne UE dzialaja. Niemniej bieda piszczy, a ludzie chca miec cieplo i pala w piecach wszystkim, co wpadnie pod reke. Ja, jako "obca" widze w Polsce jednak ogromna poprawe.

      Usuń
  7. Z opisu wynika ze ogolny system segregowania i odbierania smieci jest na calym swiecie.
    W kuchni mam jeden kosz a nie wrzucam do niego zadnych organicznych odpadkow by mi nie zasmradzaly domu - bo przy moim nieczestym gotowaniu schodzi tydzien albo 10 dni bym go czyms wypelnila. Te organiczne pakuje i zanosze do kontenera ktory stoi w garazu, drugi mam na makulature - tego tez nie mam czym zapelnic nieraz przez miesiac :)
    Natomiast zrobiono nam klopot ze szklem ktore dawniej wrzucalo sie do makulatury a teraz nie tylko samemu trzeba zawozic do punktu zbioru. Mam bliziutko na szczescie a takze male ilosci szkla wiec kolekcjonuje i dopiero gdy uzbieram jakas znaczna ilosc odwoze. Ale wiem ze nie wszyscy tak robia - a skoro nie moga juz wrzucac do makulatury to wrzucaja do ogolnych smieci.
    Nie mysle ze u nas fotografuja i karaja, nigdy o czyms takim nie slyszalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ameryka to kraj ludzi wolnych i mysle, ze to sortowanie robicie dobrowolnie, bez bata i grzywien nad glowa, po prostu z rozsadku i swiadomosci, ze jakos trzeba te planete ratowac, bo utonie w smieciach, juz zreszta tonie, bo jedynie panstwa zamozniejsze bawia sie w sortowania i recyklingi, caly trzeci swiat kombinuje, jak nie umrzec z glosu, wiec nie w glowie im zabawy ze smieciami, oni z naszych smieci jeszcze pozyskuja to, co da sie zamienic na pieniadze. Smutne to, ale ile mozna pomagac. Zamiast kopac im studnie, swiat zachodni wysyla im coca-cole w plastikowych butelkach, to taki dosadny przyklad "pomocy" generujacej jeszcze wiecej odpadow.

      Usuń
  8. Ja na całe szczęście plastiku myć nie muszę, przy cenach wody zwariowałabym, bo przeważnie tłuste są. No i plus mieszkania w bloku: mamy wielkie kontenery na papier, szkło i plastik, bio oraz zmieszane. Na baterie i świetlówki też. Ale też nie wszyscy segregują, tylko czekam (odpukać) aż podniosą nam opłaty za wywóz. Ja sama płacę 25 zł miesięcznie, więc mnie to nie bije po kieszeni, ale te 25 zł miesięcznie to jest od osoby i już rodzina 4-osobowa dobrze zabuli. Teoretycznie meble są składowane w osobnym miejscu dla całej spółdzielni, ale jak się wystawi coś w miarę porządnego koło śmietnika - znika błyskawicznie. U mnie w ten sposób zniknął monitor od komputera (był na chodzie), stary TV (też na chodzie), drobne rzeczy typu lampka czy coś to nie problem - znika szybciorem :) No ale też skoro segregujemy, to odwalamy robotę za zakład oczyszczania - wywóz powinien być bezpłatny. Już Al Capone wiedział, że śmieci to źródło złota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, ze licza od osoby, a nie od powierzchni mieszkania, jak bylo kiedys u mojej mamy, ktora placila tyle samo co 4-osobowa rodzina mieszkajaca nad nia, a smieci miala minimum, bo przypominam, ze nie gotowala w domu, tylko jadala w tym swoim Wigorze. Zakupy robila wiec jedynie na weekend i juz w sklepie czesc z nich rozpakowywala, zeby nie wlec opakowan do domu.
      Nie wiem jak teraz, ale kiedys wystawki mebli i urzadzen organizowane byly dwa razy do roku ulicami, mozna bylo z ratusza wziac rozpiske z planem na caly rok. teraz trzeba zamawiac i za darmo ma sie raz w roku, nie wolno wystawiac mebli przy smietniku, ale oczywiscie sa tacy, co maja to gdzies. Wiec przy tych cyklicznych wystawkach, jesli urzadzenie nie dzialalo, wystawiajacy obcinal kabel i amatorzy wiedzieli, ze nie ma po co brac, bo nie da sie zreperowac.
      Ja czasem wystawiam na rog ulicy jakies drobiazgi w kartonie i pisze na nim DO WZIECIA, tez najczesciej znika szybko. Ale to jest wlasciwie zabronione, bo to "zasmiecanie ulicy", choc ludzie stosuja ten system dosc czesto.

      Usuń
    2. U nas remontując mieszkanie trzeba wynająć sobie kontener na odpadki. I to jest dobre rozwiązanie, bo nie muszę nigdzie nic wywozić. Na odzież mamy kontenery PCK, ale często rzeczy z nich wywalone są na ziemię, bo bezdomni albo Cyganie szukają tam odzieży. Śmieci gabarytowe też mamy wywożone w wyznaczonych terminach, a przy śmietniku jest miejsce, gdzie można je składować, ale po uzgodnieniu z dozorcą, bo on ma klucz. Na FB mamy też grupy typu śmieciarka jedzie, jak ktoś widzi fajne rzeczy wystawione przy śmietnikach, wrzuca fotkę. Są amatorzy takiego recyklingu, a i to jest eko, bo np. można w ten sposób mieć wózek dla dziecka i to wypasiony za darmo, albo łóżeczko czy zabawki. Moje dziecko miało wypasiony wózek, który mąż przywiózł z Reichu, bo znajoma mu go z radością dała - pozbyła się wózka i nie musiała płacić za wywóz na gratowisko :) Mamy też w pobliżu specjalny kontener na elektrośmieci, a i w każdym sklepie, który coś takiego sprzedaje są bezpłatne pojemniki, gdzie można je wrzucać. Nie jest źle :) Też niszczę adresy, nie dlatego że nie segreguję śmieci, ale dlatego że to są dane wrażliwe i ich niepilnowanie może się dla mnie źle skończyć.

      Usuń
    3. Tylu ludzi ma wielki talent w rekach do renowacji starych mebli, na szczescie zapanowala moda na starocie i remonty, wiec praca wre. U nas wolno wystawiac na um owiony termin tego dnia o 7.00, ale zwyczajowo ludzie wystawiaja wieczorem dnia poprzedzajacego termin i to wykorzystuja szperacze. Ale juz nie podaje sie do publicznej wiadomosci terminow i miejsc wystawek, wiec poszukiwacze jezdza i wesza, gdzie sie cos dzieje.

      Usuń
  9. U nas coraz bardziej pilnują odpowiedniego segregowania śmieci. Nasza przewodnicząca wspólnoty biega nawet po lokatorach i zwraca im uwagę. Kiedy remontowałam ponad rok temu łazienkę, drzwi wystawiłam przed śmietnik, gdzie się wystawia tzw. "gabaryty" i zabrali je bez problemu. Ale kiedy w listopadzie, czyli mniej więcej po roku, wymieniałam okna, okazało się, że teraz to jest "odpad budowlany" i śmieciarze nie zabierają. Ale na moje szczęście ktoś je sobie zabrał, pewnie do działkowej szklarni.
    Ale to fakt, ludziom się nie chce. Kiedy kogoś zapytać, czy należy dbać o środowisko, to słyszy się odpowiedź, że oczywiście. Ale na pytanie o biośmieci usłyszysz: nie segreguję, bo to upierdliwe albo: nie chce mi się, albo: brzydzę się dotknąć pojemnika (fakt, śmierdzi), albo: ja mam mało bioodpadów, nie opłaca mi się wyrzucać osobno. I tak, wszystkie kontenery pełne (w pojemniku na papier jak u Ciebie, pełno nieposkładanych kartonów), a w bio ledwo na dnie.
    A woda? Kiedy rozmawiam o jej oszczędzaniu, słyszę: ja tam nie oszczędzam, nie płacę tak dużo albo: nie oszczędzam, stać mnie. A gdy mówię, że to nie kwestia pieniędzy, tylko odpowiedzialności, to patrzą na mnie jak na istotę z kosmosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, bo gdyby woda byla drozsza, to by oszczedzali, ale dla idei to juz nie trzeba, niech inni beda odpowiedzialni, ja nie musze. Widocznie woda jest jeszcze za tania. Ogladalam dzisiaj film z Hiszpanii, jest tam stanowczo za goraco na te pore roku, zero opadow, jeziora i inne zbiorniki wodne wysychaja w tempie przerazajacym. Oni maja juz nakaz oszczedzania wody. Ameryka Poludniowa natomiast plonie, taka tam susza, delfiny umieraja w wodzie, bo jest ona za goraca.
      My mielismy w tym sezonie szczescie do opadow, wody gruntowe i zbiorniki zdolaly sie napelnic, a nawet przelewac. Mozna tego lata stawiac czola suszy, ale nie wszyscy maja takie szczescie.

      Usuń
    2. U nas też dużo wody, pewnie słyszałaś. Zalania podtopienia, stany alarmowe. kiedy wracałam wczoraj pociągiem do domu, wszędzie jakieś kałuże, bajorka, a nad rzekami drzewa w wodzie.

      Usuń
    3. U Was od niedawna, tutaj pada z niewielkimi przerwami od pazdziernika. Prognozy na nastepny tydzien sa... mozesz raz zgadywac... oczywisc ie deszczowe.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Pozyczam Wam

  Bawcie sie w te wolne dni, jak Wam fantazja podpowie, odpoczywajcie, tankujcie energie na nowe wyzwania, objadajcie sie pysznosciami, spac...