09 lutego 2024

Obserwatorka gwiazd

 Jak wiele sie pozmienialo, odkad ja rodzilam swoje dzieci, a juz wtedy moja babcia mowila mi, ze jest zupelnie inaczej niz w czasach, kiedy ona rodzila mojego ojca. Kiedys przyjelo sie traktowac noworodka jak... nie wiem, ale nie jak malego czlowieka, osobny byt, tylko jak cos, co jeszcze nie ma zadnych potrzeb oprocz pelnego zoladka i suchej pupy. A przeciez niektore swiezo urodzone dzieci zachowuja sie jakby je odcieto od matek, co zreszta ma miejsce, i za wszelka cene chca powrocic do tej bliskosci. A ze jedyna metoda na wyrazenie niezadowolenia jest placz, to i placza przez caly czas, a uspokajaja sie dopiero w ramionach matki, nikogo innego, tylko wlasnie matki. Rosnie taka przyklejanka, a biedna mama nie moze spokojnie skorzystac z toalety. Kiedys ostrzegano przed czestym noszeniem dzieci, ze wyrosna na malych terrorystow, ze bez brania na rece beda popadac w histerie i w ogole. A okazuje sie, ze wcale tak nie jest i jesli dziecko czegos potrzebuje, to nalezy mu to dawac. Tak jest z przyslowiowym karmieniem na zadanie (rzondanie), kiedys nie do pomyslenia, byly wyznaczone godziny i chocby berbec z glodu umieral, trzeba bylo czekac, az wybije czas karmienia. A przeciez ludzie sa rozni, dzieci tez, rozne maja potrzeby, rozna przemiane materii. No i teraz nagle to wszystko zostalo odkryte, wiec obecne mamy stosuja wlasnie takie wychowanie, tak rozne od tego, ktore nam sugerowaly polozne srodowiskowe czy matki i tesciowe. Ja widze te zmiany, i to ja dostosowuje sie do nich, a nie probuje przekonywac corek do metod z ich dziecinstwa, akceptuje zmiany, bo wprowadzaja je ludzie madrzejsi ode mnie, a przez te ok. 30 lat moglo sie duzo zmienic.
 Jedna rzecz mnie zaskoczyla, bo jak zyje o takim czyms nigdy nie slyszalam, mianowicie Zoska urodzila sie jako obserwatorka gwiazd i tak ma zapisane w ksiezeczce zdrowia dziecka. Kiedy zameldowala sie u corki polozna srodowiskowa, od razu to wyczytala, a ja nie bardzo wiedzialam, o co w tym chodzi. Polozenie Zoski bylo prawidlowe, ale kiedy miala przechodzic przez kanal rodny, powinna byc twarza do dolu, a swiatu mial sie pokazac czubek jej glowy. Tymczasem Zoska postanowila nie tylko pojsc twarza do przodu, co juz utrudnialo proces, bo glowe miala odgieta do tylu, zamiast schylic bródke ku klatce piersiowej, ale jeszcze te twarz zwrocila do gory, jakby obserwowanie gwiazd bylo w tym czasie dla niej najwazniejsze. No i dziecko lekko utknelo, ale sily fachowe szybko sobie z klopotem poradzily, gorzej bylo z corka, ale to juz temat na inne opowiadanie. W kazdym razie Zoska nalezy do 0,5%-1% dzieci, ktore sie rodza jako obserwatorzy gwiazd (Sternguckerbabys). Slyszeliscie juz kiedys o takimzakloceniu porodu, bo ja nie.

28 komentarzy:

  1. Pierwszy raz to słyszę, ale pięknie to brzmi i można różnie rozwinąć temat “obserwatora gwiazd” nie tylko że kocha patrzeć na gwiazdy. Może będzie jakiś sławnym, niesamowicie mądrym obserwatorem gwiazd, a może sam zostanie gwiazdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakkolwiek pieknie to brzmi, jest niestety patologia porodowa :))) Mam patologiczna wnuczke, nie da sie zaprzeczyc, ktora zrobila swojej matce niemala krzywde. ;)

      Usuń
  2. Nigdy o czymś takim nie słyszałam, ale podejrzewam, że Twoja najmłodsza nieźle ucierpiała przy tym porodzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dosc ja porozrywalo i dlugo dochodzila do siebie, znacznie dluzej i bolesniej niz po Juniorze.

      Usuń
  3. i ja pierwszy raz slyszę ale może dlatego, ze mnie nigdy te tematy nie interesowały :-)
    ale okreslenie ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ladnie sie nazywa, ale dla dziecka, a zwlaszcza dla matki juz takie fajne nie jest.

      Usuń
  4. Wg pojęć medycznych był to poród "twarzyczkowy" i wcale nie jest rzadkością. Moja odstawiła natomiast poród pośladkowy i choć błagałam o cesarkę to mi nie zrobili bo pan anestezjolog był na urlopie (środek lipca) i niestety były i komplikacje a ja potem przez sporo lat musiałam ją rehabilitować. To było co prawda w połowie lat 70-tych, ale na samo wspomnienie mnie mdli. A tak poza tym to była jak przyklejona do mnie - jeśli odległość między nami przekraczała 10 metrów to się darła. W moim odczuciu cały ten proces porodu jest po prostu przez naturę schrzaniony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak nie jest rzadkoscia, skoro ten "gwiazdorski" wystepuje jedynie u 0,5 - 1% noworodkow. No i male sprostowanie, twarzyczkowo mozna sie rodzic z buzia skierowana do podlogi, wtedy porod przebiega troszeczke latwiej, natomiast z buzia w strone gwiazd znacznie trudniej. Tu bylo juz za daleko na cesarke, wiec corka urodzila, ale odbylo sie to duzym kosztem jej zdrowia.

      Usuń
  5. Nie znam sie na porodach chociaz zdarzylo mi sie miec bliznieta naturalnym sposobem.
    Urodzilam w latach 70tych i wcale nie trzymalam sie scislych zalecen jak godzin karmienia, zreszta nie dalo sie bo mieli kompletnie odmienne wymogi snu i karmienia, a ja by sie nie darli zaspokojalam. I byli noszeni na rekach, tez wbrew przepisom.
    Bardzo ladnie nazwali przypadek Zoski, chociaz to tylko dopasowana nazwa. Moze gdy podrosnie i zapozna sie ze swym nietypowym przyjsciem na swiat faktycznie zainteresuje sie astronomia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja niby urodzilam troje dzieci, a pierwszy raz w zyciu przy Zosce uslyszalam, ze rodza sie tacy obserwatorzy gwiazd, w zyciu nie przyszloby mi to do glowy, dopiero polozna mi to wszystko uswiadomila.
      Ja przy pierwszym dziecku robilam wszystko wedlug ksiazki, cala bylam przejeta macierzynstwem, ale juz przy nastepnych traktowalam macierzynstwo i wychowanie dzieci bardziej na luzie i zgodnie z potrzebami dzieci, a nie wymyslami autorow ksiezek poradniczych. Do wszystkiego trzeba dojrzec.

      Usuń
  6. Jakkolwiek sie to nazywa to dobrze wrozy dziecku, moze bedzie jakas nowa Koperniczka albo zwiaze sie z jakims Mikolajem lub zablysnie na scenie? A co gwiazdy (tez zodiakowe) mowia o dniu urodzenia (choc ja w to nie do konca wierze)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wedle tego, co znalazlam w internetach, Zoska jest skazana na sukces, ale biada tym, ktorzy chcieliby ja w drodze do tego sukcesu powstrzymywac :)))
      https://kobieta.interia.pl/horoskopy/astrologia/news-urodzeni-tego-dnia-maja-wielka-szanse-na-sukces-w-zyciu-jest,nId,7188923
      Zoska to zodiakalny "szczelec", a urodzila sie w dniu naszej rocznicy slubu, taki prezencik dla dziadkow na jubileusz.

      Usuń
    2. Mala szczesciara! Strzelec sprzyja teatrowi.

      Usuń
    3. No jeszcze mnie artystki teatralnej w rodzinie brakowalo! Moze posle ja do Teatralnej na nauki. :)))

      Usuń
    4. Teatr miesci wszystko, nie tylko aktorki - masz racje i przyklad T. dobry!

      Usuń
    5. Nie pisalam o aktorce, ino o artystce, a to okreslenie miesci wszystko wlasnie, scenarzyste, scenografa, rezysera - wszystko to artysci teatralni. :)))

      Usuń
    6. Patrzaj!. Jakos mi sie tak aktorka i artystka zlaly w jedno. Artystka mozna byc bez teatru ale nie bez sceny. Dobrze niech wnuczka bedzie nogami na ziemi, normalnie osadzona w realiach, a glowa w chmurach z fantazja.

      Usuń
    7. Moje corki to takie zyciowe artystki, ze nie pytaj. Niechby wiec wnuki byly normalniejsze, ale nie zanosi sie, one sa klasycznymi egzemplarzami swoich rocznikow.

      Usuń
  7. Piękna nazwa. Pewnie żeby zrekompensować matce trudny poród, wiesz, na zasadzie: namęczyłaś się, ale za to urodziłaś kogoś niezwykłego - obserwatorkę gwiazd!
    Żartuję oczywiście, w tej chwili to wymyśliłam, choć może nie jest to wcale dalekie od prawdy.
    No i pierwszy raz słyszę o takim określeniu.
    Moje dzieci dzieli dwa lata, a córkę karmiłam wg starych zasad, o konkretnych porach, a syna już na żądanie. Być może dlatego przy córce szybko straciłam pokarm, choć doszedł do tego również stres, bo trzy miesiące po jej urodzeniu Jacka powołali do wojska, niecały miesiąc przed ukończeniem 28 lat. Wtedy mogli brać do woja do 28 roku życia. Próbowaliśmy jakoś to odkręcić, w związku z tym było mnóstwo spraw do załatwienia, a jak już się nie dało, to wiadomo, płacz, zdenerwowanie.
    Natomiast syna karmiłam na żądanie i do drugiego roku życia, a potem nie chciała mi zaniknąć laktacja; organizm usiłował nadrobić? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, masz racje, to jakas rekompensata dla matki, ale na swiezo mam w pamieci, jak bardzo corka cierpiala i jak dlugo do siebie dochodzila.
      I co? Poszedl Jacek do woja, czy udalo sie go uchronic?
      Ja pierwsze dziecko karmilam, przy nastepnych nie mialam czasu na spokojne siedzenie przy karmieniu, za duzo bylo stresu. Slubny pojechal do Niemiec, kiedy srednia miala trzy miesiace, zostalam ze wszystkim sama, byl jeszcze pies, palenie w piecach, noszenie wegla. Sama nie wiem, jak ja to wszystko ogarnelam.

      Usuń
  8. Natura lubi utrudniać sytuację, prawda? W mojej rodzinie rodziłyśmy w sumie 5 razy (moja siostra, bratowa i ja). Każda miała inne komplikacje, żadne dziecko nie urodziło się książkowo :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam rodzilam z przykucu, w biegu i z ostatnim dzeickiem ledwie zdazylam do szpitala, a kazda ciaze przechodzilam bez zadnych problemow. Moje rodzily sie tak ksiazkowo, ze studenci mogliby sie uczyc na mnie, jakie to sa porody fizjologiczne. :)))

      Usuń
    2. A do nas wzywano studentów, żeby się uczyli, jak bardzo wszystko może pójść inaczej, niż powinno :-)

      Usuń
    3. Biednescie byly, ale na szczescie wszystko skonczylo sie pomyslnie i macie fajne zdrowe dzieci, a wiec warto bylo pocierpiec.

      Usuń
  9. Oczywiście wiedziałam, że dziecko rodzi się twarzą do łóżka porodowego i że zdarza się czasem odwrotnie. Ale o takiej nazwie pierwszy raz słyszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale musisz przyznac, ze nazwa ladniejsza jest od samego przebiegu porodu i zagrozen z niego wynikajacych.

      Usuń
  10. Cudna nazwa, romantyczna. U mnie obie ciąże były zagrożone, brałam piguły na podtrzymanie. W pierwszej ciąży tak namiętnie je brałam, że nie odstawiłam w porę i jeszcze poleciałam po następną receptę, a piguł tych nie można było normalnie kupić, rodzina męża była lekarska, to się "załatwiało". Pewno do dziś bym w tej ciąży chodziła, podtrzymując ją :) Mnie tam ciąża służyła, nie rodziłam więcej, bo mnie nie było finansowo na więcej potomstwa stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie czulam sie i nie wygladalam lepiej niz w ciazy, a porody mialam z przykucu. Trzecie nieplanowane dziecko urodzilam tylko dlatego, ze juz bylam w Niemczech, w Polsce nie zdecydowalabym sie.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Pozyczam Wam

  Bawcie sie w te wolne dni, jak Wam fantazja podpowie, odpoczywajcie, tankujcie energie na nowe wyzwania, objadajcie sie pysznosciami, spac...